...pytanie prywatne: "czy odniosłeś wrażenie że Vietnam jest..."ponadnormatywnie brudny" !????. Basia w poniedziałek,rozmawiała ze znajomą wracajaca z Vietnamu i ta (znajoma) okresliła ten region jako "o duzym turystycznym potencjale ale extremalnie zanieczyszczonym (śmieci). W relacji żelka nie było widać az takiego zaniedbania. A co Ty o tym myslisz ???
Tak Radek, odniosłam wrażenie, że Wietnam jest bardzo brudny. Spędziłam tam 2 tygodnie, w przeróżnych miejscach i brud jaki widziałam zaskoczył mnie. Wydaje się to normalne, że jest brudno w arabskich krajach, które odwiedziłam wielokrotnie, ale Azja wydawała mi się znacznie czystsza. Wietnam zdecydowanie temu zaprzeczył. W Hoi An, uroczym miasteczku w dzień, nocą, podczas powrotu do hotelu, szliśmy w towarzystwie dziesiątek szczurów
no i masz Radek odpowiedź czyli różne miejsca różnie wyglądają no i Dana w ciągu wycieczki musiała odwiedzić cały Wietnam, a na pewno znacznie więcej niż ja JUŻ jestem ciekaw jej wrażeń i RELACYJKI. Po rikszach "zwiedzanie po linii". No to drobna uwaga o miejscowych przewodnikach. W Kambodży przez cały czas ten sam, bardzo sympatyczny, który starał się być pomocny; już samoprzedstawienie bardzo dowcipne. Ponoć mieszkańcy tego kraju mają nadawane baaardzo długie imiona, więc jako dorośli wybierają sobie inne krótkie, do codziennego użytku. Przewodnik się przedstawił - moje imię to Tii po polsku herbata. No ten wietnamski to mi tak zalatywał UBekiem, bo mało pomagał, a raczej starał się pilnie słuchać co opowiada pilot, a czasem nawet co se uczestnicy opowiadają i mam wrażenie, że rozumiał polski język. Swego czasu sporo ich u nas studiowało. No to zaczynamy po linii i najważniejsze miejsca związane z Ho Chi Minh'em. Mauzoleum (na szczęście) zamknięte - jakaś odnowa czy renowacja i dalsze "ważne budynki" typu tu pracował, tu mieszkał na emeryturze itd. Całość w parkowym otoczeniu, gdzie i ja jakieś ciekawostki znalazłem. Pomnik w otoczeniu czerwieni, deptak obok mauzoleum iwchodzimy na tereny parkowe, gdzie można żyć, rozmyślać i pracować.
Powyżej garaż byłego prezydenta i jeden z jego samochodów. Może ktoś odgadnie markę limuzyny??
Nad stawem intrygujące drzewa z korzeniami wyrastającymi do góry. To pochodzący z USA cypryśnik błotny z korzeniami oddechowymi. W parku wiele fajnych, kwitnących drzew i roślin, są owocujące banany oraz doniczkowe pomelo i pomarańcze. Tak dochodzimy do końca parku gdzie niewielka stojąca w basenie na jednej nodze pagoda oraz jakaś buddyjska świątynia. Odświętnie ubrane Wietnamki robią se foto w wyszukanych pozach.
Pagoda na jednej kolumnie została zbudowana w XIw jako dar wdzięczności za królewskiego potomka, potem rozbudowana, aż wreszcie zniszczona w czasie wojny francusko - wietnamskiej. Po wojnie odbudowana przyciąga teraz turystów, ale i modlących się. Foto pagody oraz znajdującej się zaraz obok niewielkiej buddyjskiej świątyni i pozujące wietnamki. Przy wyjściu z parku znowu jakiś ważny budynek. No koniec tego zwiedzania po linii. Jedziemy nad Jezioro Zachodnie.
Jezioro Zachodnie - największy zbiornik wodny Hanoi miejsce odpoczynku oraz rekreacji mieszkańców. Przy jeziorze wiekowe świątynie. Nie powiem, lubię oglądać świątynie, chociaż muszę przyznać, że nie we wszystkich niuansach systemów religijnych się orientuję. Buddyzm, taoizm czy konfucjanizm to dla mnie całkiem to samo; no hinduizm wyróżnia się mnogością bóstw. I niby w świątryni buddyjskiej nie ma oprócz Buddy innych bóstw jednak nie do końca jestem przekonany czy to inne bóstwo czy tylko strażnik Buddy. Jedziemy więc nad jezioro do galerii handlowej, można se wybrać pamiątkę, bądź popatrzeć jak się niektóre wyrabia. Można też z góry popatrzeć na jezioro i okolicę. Na dole widać świątynię - to idziemy; nie będziemy się bez celu dłużej plątać po galerii. To pagoda Van Nien o tysiącletniej historii. Na foto spacer po galerii, a potem pagoda.
Podczas głośnej modlitwy uderzał co jakiś czas czas pałeczką w okrągły gong, aby za chwilę zamrzeć, tak jak tu, w bezruchu.
dzięki za nazwę Dana, akuratnie tam (w pagodzie) rosnął sobie w doniczce
Spod galerii jedziemy na lunch, a potem do ... tak, do świątyni - Świątyni Literatury. Powstała w XI wieku do kształcenia urzędników państwowych w duchu zasad Konfucjusza. Dosyć duża o klasycznej zabudowie, gdzie po osi rozmieszczone są bramy oraz kolejne dziedzińce. Jeden z pawilonów pomalowany na czerwono stanowi logo wietnamskiej telewizji. Na terenie sporo rosnących w kamiennych, ozdobnych donicach bonsai. Są trochę większe od tych stawianych na parapecie. Uczelnia dawno nie istnieje, ale jeszcze dziś spotkasz tu studentów robiących se foto. Po drodze oglądamy przez okno inne znajdujące się tu zabytki jak liceum Chu Van An czy najstarsza pagoda Tran Quoc; i nie wszystkim udaje się zrobić foto. Na foto miejsce lunchu, mijana najstarsza pagoda i Świątynia literatury.
Tak Radek, odniosłam wrażenie, że Wietnam jest bardzo brudny. Spędziłam tam 2 tygodnie, w przeróżnych miejscach i brud jaki widziałam zaskoczył mnie. Wydaje się to normalne, że jest brudno w arabskich krajach, które odwiedziłam wielokrotnie, ale Azja wydawała mi się znacznie czystsza. Wietnam zdecydowanie temu zaprzeczył. W Hoi An, uroczym miasteczku w dzień, nocą, podczas powrotu do hotelu, szliśmy w towarzystwie dziesiątek szczurów
no i masz Radek odpowiedź czyli różne miejsca różnie wyglądają no i Dana w ciągu wycieczki musiała odwiedzić cały Wietnam, a na pewno znacznie więcej niż ja JUŻ jestem ciekaw jej wrażeń i RELACYJKI. Po rikszach "zwiedzanie po linii". No to drobna uwaga o miejscowych przewodnikach. W Kambodży przez cały czas ten sam, bardzo sympatyczny, który starał się być pomocny; już samoprzedstawienie bardzo dowcipne. Ponoć mieszkańcy tego kraju mają nadawane baaardzo długie imiona, więc jako dorośli wybierają sobie inne krótkie, do codziennego użytku. Przewodnik się przedstawił - moje imię to Tii po polsku herbata. No ten wietnamski to mi tak zalatywał UBekiem, bo mało pomagał, a raczej starał się pilnie słuchać co opowiada pilot, a czasem nawet co se uczestnicy opowiadają i mam wrażenie, że rozumiał polski język. Swego czasu sporo ich u nas studiowało. No to zaczynamy po linii i najważniejsze miejsca związane z Ho Chi Minh'em. Mauzoleum (na szczęście) zamknięte - jakaś odnowa czy renowacja i dalsze "ważne budynki" typu tu pracował, tu mieszkał na emeryturze itd. Całość w parkowym otoczeniu, gdzie i ja jakieś ciekawostki znalazłem. Pomnik w otoczeniu czerwieni, deptak obok mauzoleum iwchodzimy na tereny parkowe, gdzie można żyć, rozmyślać i pracować.
Powyżej garaż byłego prezydenta i jeden z jego samochodów. Może ktoś odgadnie markę limuzyny??
Nad stawem intrygujące drzewa z korzeniami wyrastającymi do góry. To pochodzący z USA cypryśnik błotny z korzeniami oddechowymi. W parku wiele fajnych, kwitnących drzew i roślin, są owocujące banany oraz doniczkowe pomelo i pomarańcze. Tak dochodzimy do końca parku gdzie niewielka stojąca w basenie na jednej nodze pagoda oraz jakaś buddyjska świątynia. Odświętnie ubrane Wietnamki robią se foto w wyszukanych pozach.
papuas
Pagoda na jednej kolumnie została zbudowana w XIw jako dar wdzięczności za królewskiego potomka, potem rozbudowana, aż wreszcie zniszczona w czasie wojny francusko - wietnamskiej. Po wojnie odbudowana przyciąga teraz turystów, ale i modlących się. Foto pagody oraz znajdującej się zaraz obok niewielkiej buddyjskiej świątyni i pozujące wietnamki. Przy wyjściu z parku znowu jakiś ważny budynek. No koniec tego zwiedzania po linii. Jedziemy nad Jezioro Zachodnie.
I pamiątkowe rozkładanki.
papuas
To autko to pewnie Ził - prezent od jednego z dyktatorów Rosji w ramach "wiecznej przyjażni" ?
No trip no life
no to mnie totalnie zadziwiłaś
bez trudu prawidłowo rozszyfrowałaś markę ja stojąc przed miałem kłopot, były jeszcze pobieda i peugeot 
papuas
No dobra , powiem prawdę
To mój mąż odgadł
No trip no life
no to ogromne brawa i dla męża
Jezioro Zachodnie - największy zbiornik wodny Hanoi miejsce odpoczynku oraz rekreacji mieszkańców. Przy jeziorze wiekowe świątynie. Nie powiem, lubię oglądać świątynie, chociaż muszę przyznać, że nie we wszystkich niuansach systemów religijnych się orientuję. Buddyzm, taoizm czy konfucjanizm to dla mnie całkiem to samo; no hinduizm wyróżnia się mnogością bóstw. I niby w świątryni buddyjskiej nie ma oprócz Buddy innych bóstw jednak nie do końca jestem przekonany czy to inne bóstwo czy tylko strażnik Buddy. Jedziemy więc nad jezioro do galerii handlowej, można se wybrać pamiątkę, bądź popatrzeć jak się niektóre wyrabia. Można też z góry popatrzeć na jezioro i okolicę. Na dole widać świątynię - to idziemy; nie będziemy się bez celu dłużej plątać po galerii. To pagoda Van Nien o tysiącletniej historii. Na foto spacer po galerii, a potem pagoda.
Podczas głośnej modlitwy uderzał co jakiś czas czas pałeczką w okrągły gong, aby za chwilę zamrzeć, tak jak tu, w bezruchu.
I na koniec taki dziwny świątynny owoc.
papuas
Myślę, ze ten owoc, to "Ręka Buddy", jadalny, czesto składany jako ofiara w świątyniach.
dzięki za nazwę Dana, akuratnie tam (w pagodzie) rosnął sobie w doniczce
Spod galerii jedziemy na lunch, a potem do ... tak, do świątyni - Świątyni Literatury. Powstała w XI wieku do kształcenia urzędników państwowych w duchu zasad Konfucjusza. Dosyć duża o klasycznej zabudowie, gdzie po osi rozmieszczone są bramy oraz kolejne dziedzińce. Jeden z pawilonów pomalowany na czerwono stanowi logo wietnamskiej telewizji. Na terenie sporo rosnących w kamiennych, ozdobnych donicach bonsai. Są trochę większe od tych stawianych na parapecie.
Uczelnia dawno nie istnieje, ale jeszcze dziś spotkasz tu studentów robiących se foto. Po drodze oglądamy przez okno inne znajdujące się tu zabytki jak liceum Chu Van An czy najstarsza pagoda Tran Quoc; i nie wszystkim udaje się zrobić foto. Na foto miejsce lunchu, mijana najstarsza pagoda i Świątynia literatury.
papuas
Muszę jeszcze wrócić w tą część Wietnamu