Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
Nasze poprzednie wrażenia opisałam tutaj
http://www.trip4cheap.pl/forum/relacje-indie/zajace-w-indiach-luty-2015-czi , http://www.trip4cheap.pl/forum/indie/zajace-w-indiach-luty-2015-czii-goa , a teraz zapraszam na poznanie kolejnego stanu. Przed nami podróż do Dandeli.
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Okolice Dandeli są siedliskiem dzikich zwierząt, spotkać tu można lamparty, czarne pantery, słonie, antylopy i tygrysy. W 2007 roku władze Indii oznaczyły ten obszar jako rezerwat tygrysa, w rezerwacie dla turystów organizowane jest safari. Naturalne piękno okolicy przyciąga tu wielu turystów z innych części Indii, a także z zagranicy. Władze Karnataki zezwalają na budowanie tu wyłącznie ekoturystycznych ośrodków. My jakoś specjalnie za eko-turystyką nie przepadamy , ale możliwość zobaczenia tygrysków to już bardzo do nas przemawiała .
Wyszukałam w necie informację o ciekawym gospodarstwie agroturystycznym i poprosiliśmy biuro o zarezerwowanie nam domku. Przyznam, że jechaliśmy tam z duszą na ramieniu, agrotusystyka w wydaniu indyjskim była dla nas wielką niewiadomą . Na miejscu okazało się, że jest super . Byliśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni i ośrodkiem i atmosferą jaka tam panowała . Chyba jeszcze nigdy nikt nie zajmował się nami tak jak tu. Jeżeli komuś przyjdzie do głowy pomysł zatrzymania się w takim miejscu to szczerze polecam ten ośrodek .
Na miejscu czekał już na nas lunch
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Po lunchu, bardzo smacznym zresztą, przychodzi do nas jeden z właścicieli, pyta czy smakowało oraz jaki mamy plan na resztę dnia i proponuje nam wyjazd nad rzekę Kali. Oczywiście, że chcemy tam pojechać, czytaliśmy, oglądaliśmy i jesteśmy zainteresowani . Niestety okazuje się, że na Piętaszek nie wie jak dojechać (a podobno już bywał tu z Rosjanami ), ba wydaje nam się, że nie do końca rozumie właściciela ( niestety w Indiach w różnych stanach ludzie porozumiewają się w różnych dialektach). Właściciel pyta, czy nie będzie nam przeszkadzało, że pojedzie z nami jego ojciec, który nie zna angielskiego. Oczywiście, że nie, byle wskazał nam drogę . Po chwili pojawia się pan tata i możemy jechać.
Na początek pokazuje nam zaporę Supa
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Ale super ten domek na drzewie
To teraz czekam na tygryski !!
No trip no life
Dojeżdżamy do ośrodka Hornbil, tutaj skorzystamy z atrakcji pod nazwą „naturalne jacuzzi” . Pierwszy raz w życiu byłam w takim miejscu, super doświadczenie . Przelewająca się z ogromnym impetem woda i my . Uf, tylko dla czego gatki nam zrywa .
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Nelciu, my też czekaliśmy na tygryski .
Z domku na drzewie na szczęście nie korzystaliśmy, niestety schody pozostawiały wiele do życzenia. Oj to nie był europejski standard bezpieczeństwa .
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Przyznać trzeba, że woda zimna i mocno porywista. Niby Indie, ale jednak bezpieczeństwo dla obsługi było najwyższym priorytetem. Cały czas był z nami miejscowy spec od podawania ręki, podtrzymania na śliskich kamieniach czy doniesienia torby... Faktycznie zabawa boska... I dzięki temu Zające zdecydowały się na kolejną, wcześniej nieplanowaną atrakcję... I bynajmniej nie były to rybki z grila na brzegu...
Duży Zając
Tak nam się podobało na naturalnym jacuzzi, że kolejną decyzją był rafting . Zostawiamy aparat magikowi, a sami jedziemy na miejsce spływu.
Płyniemy
a to nasz przewodnik
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Oj jak ja byłam podjarana tym spływem, cały czas czułam niedosyt , więc mężulek zorganizował mi indywidualną zabawę. Ja pierniczę, ale był czad
Sorki za ilość zdjęć, ale to było mega przeżycie i nie mogłam nic wyrzucić
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
I tak, za całe 300 Rupii miałem Szczęśliwego i gotowego na dalsze doświadczenia Małego Zająca... Bo na spływie i kajaczku dzień się jeszcze nie zakończył....
Duży Zając
A oto wszystkie atrakcje organizowane w Dandeli
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/