Zanim wsiądziemy do elektryczka niestety w upale musimy odstać swoje . Okazuje się, że chcących zaoszczędzić parę grosiczy, którzy idą z buta jest niewielu . Większość jednak woli zapłacić i nie dyrdać bez sensu w upale i kurzu.
Swoją drogą ciekawa jestem jak turyści, idący piechotą, dopierali później swoje ubranka .
Zajaczku, piękne miejsca pokazujesz i nieznane mi zupełnie Fajnie znowu dowiedzieć sie czegoś nowego
Asiu, pewnie dla kilku osób podczytujących forum- Hampi to nic nowego. Spotkaliśmy „ziomali” , którzy przyjechali z wycieczką i mieszkali w tym samym hotelu w Hospet, w którym myśmy się zatrzymali. Troszkę sobie porozmawialiśmy i obie strony były w szoku .
Tu zaznaczę, że nie mam nic przeciwko wyjazdom zorganizowanym, sama też z takich czasem korzystam!!!! Nie chcę wywoływać wojny, ale my, za ponad trzy tygodnie wyjazdu, skrojonego indywidualnie (raczej takiej oferty żadne biuro nie proponuje), zapłaciliśmy mniej niż „ziomale” za dwa tygodnie, mocno okrojone. Jutro postaram się znaleźć zdjęcia jak wyglądało zwiedzanie tego samego obiektu przez wycieczkę i przez nas. Nie wspomnę ile my zobaczyliśmy, a ile oni.
W necie jest sporo informacji, że Hampi spokojnie można zwiedzać piechotą. Nie do końca jest to prawda. Zapewne znajdą się osoby, które liczą każdy grosz i one uznają, że to najlepsze rozwiązanie. Ja nie wyobrażam sobie zwiedzania wynajętym rowerem (paru takich „męczenników” widziałam ), a co dopiero z buta. Odległości pomiędzy obiektami są spore, a żar z nieba się leje i dodatkowo płasko nie jest. Lepiej już wynająć tuk-tuka niż się męczyć .
Nasz plan na teraz to Royal Enclosure , a Piętaszek się upiera, że nie. I cały czas w kółko powtarza Queen’s Bath, dajemy za wygraną. Niech mu będzie, najpierw zobaczymy Łaźnie Królowych.
Tak naprawdę to tu przyznam, że miał rację. Jak zobaczyłam to miejsce to później w pałacu królewskim już mi tylko wyobraźnia mogła działać. Jakie tam niesamowite zabudowania musiały być……. Wszystkim radzę taką kolejność oglądania.
Bereciku, Andrew, wiktor witam Was po długiej przerwie . Cieszę się, że zwiedzacie z nami i mam nadzieję, że jeszcze macie ochotę pooglądać „nasze” Indie .
Pozostałych czytających też zapraszam na wędrówkę naszymi śladami i obiecuję, że teraz już postaram się w miarę szybko zakończyć .
Zanim wsiądziemy do elektryczka niestety w upale musimy odstać swoje . Okazuje się, że chcących zaoszczędzić parę grosiczy, którzy idą z buta jest niewielu . Większość jednak woli zapłacić i nie dyrdać bez sensu w upale i kurzu.
Swoją drogą ciekawa jestem jak turyści, idący piechotą, dopierali później swoje ubranka .
Parę widoczków z drogi powrotnej
a to już widoczki z samochodu
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Zajaczku, piękne miejsca pokazujesz i nieznane mi zupełnie Fajnie znowu dowiedzieć sie czegoś nowego
Asiu, pewnie dla kilku osób podczytujących forum- Hampi to nic nowego. Spotkaliśmy „ziomali” , którzy przyjechali z wycieczką i mieszkali w tym samym hotelu w Hospet, w którym myśmy się zatrzymali. Troszkę sobie porozmawialiśmy i obie strony były w szoku .
Tu zaznaczę, że nie mam nic przeciwko wyjazdom zorganizowanym, sama też z takich czasem korzystam!!!! Nie chcę wywoływać wojny, ale my, za ponad trzy tygodnie wyjazdu, skrojonego indywidualnie (raczej takiej oferty żadne biuro nie proponuje), zapłaciliśmy mniej niż „ziomale” za dwa tygodnie, mocno okrojone. Jutro postaram się znaleźć zdjęcia jak wyglądało zwiedzanie tego samego obiektu przez wycieczkę i przez nas. Nie wspomnę ile my zobaczyliśmy, a ile oni.
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
W necie jest sporo informacji, że Hampi spokojnie można zwiedzać piechotą. Nie do końca jest to prawda. Zapewne znajdą się osoby, które liczą każdy grosz i one uznają, że to najlepsze rozwiązanie. Ja nie wyobrażam sobie zwiedzania wynajętym rowerem (paru takich „męczenników” widziałam ), a co dopiero z buta. Odległości pomiędzy obiektami są spore, a żar z nieba się leje i dodatkowo płasko nie jest. Lepiej już wynająć tuk-tuka niż się męczyć .
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Nasz plan na teraz to Royal Enclosure , a Piętaszek się upiera, że nie. I cały czas w kółko powtarza Queen’s Bath, dajemy za wygraną. Niech mu będzie, najpierw zobaczymy Łaźnie Królowych.
Tak naprawdę to tu przyznam, że miał rację. Jak zobaczyłam to miejsce to później w pałacu królewskim już mi tylko wyobraźnia mogła działać. Jakie tam niesamowite zabudowania musiały być……. Wszystkim radzę taką kolejność oglądania.
Na początek informacja o łaźniach
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
i fotki z łaźni
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Zajączku Kochany, doczytałam , zazdraszczam
Zającu - wszystko doczytane i obejrzane. Piękne!
No prosze, było tak blisko kroków Nie wystawał gdzies z wody chociaż jeden?
Piękne ruiny
Bereciku, Andrew, wiktor witam Was po długiej przerwie . Cieszę się, że zwiedzacie z nami i mam nadzieję, że jeszcze macie ochotę pooglądać „nasze” Indie .
Pozostałych czytających też zapraszam na wędrówkę naszymi śladami i obiecuję, że teraz już postaram się w miarę szybko zakończyć .
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/