Nicea... ech wspomnienia...; a Vence - wspaniałe klimaty.... kiedyś mam nadzieję tu dotrę, bo mam w planach stricte już samą Prowansję po znacznie mniejszym obszarze niz na zeszłorocznym wyjeździe
a to "cyckonoszowe pranie" to jakaś przeciwrakowa akcja chyba? (widzę różową wstążeczkę) ;
He he, Nel -Kociara nie przejdzie obojętnie obok żadnego kota ; mam tak samo focę nieomalże każdego napotkanego (kociary tak już mają)
Piea tak tez myslę, że te wywieszone staniki to taki bardzo oryginalny symbol . Z tymi kotkami to masz rację,nie przejde obojetnie . Oglądam się też zawsze za jamniczkami. Trzymam kciuki za twoją kolejną wycieczkę do Prowansji . A masz coś tam na oku ?
Radek, też lubię te prania na wysokościach ..
To zapraszam na dalszy spacerek po pięknym i klimatycznym Vence
Robimy kółko i wracamy do staników
Vence ma też swoją polską "historię" .
Mieszkał tu i zresztą umarł Witold Gombrowicz..Tutaj pisarz spędził swoje ostatnie lata życia. Mieszkał w pięknej willi Alexandrine , wktórej po ,latach otwarto muzeum Gombrowicza. To Rita żona Gombrowicza znalazła piękne mieszkanie mieszczące się na drugim piętrze w tej willi , zbudowanej w stylu belle epoque.
Mieli do swojej dyspozycji trzy wynajęte pokoje, "pięć balkonów, cztery widoki, trzy kominki" - jak opisywał to Gombrowicz w jednym z listów. To tutaj pisarz ukończył powieść "Kosmos", która zdobyła międzynarodową nagrodę literacką Formentor. Tutaj rozpoczął prace nad "Operetką" a także kontynuował trzeci tom swojego "Dziennika". Podczas pobytu w Vence Gombrowicz został nominowany do literackiej nagrody Nobla, która omal nie została mu przyznana w 1969 roku.
Znalezienie willi nie jest żadnym problemem , bo uytuowana jest przy dużym placu. Niestety muzeum jest nieczynne , nie możemy więc zwiedzic willi od środka , szkoda.
Sorki za przerwę i zwłokę w pisaniu, trochę mnie rozłozyło ..
Wyjeżdzamy z pięknego , malutkiego Vence i zastanawiamy się co dalej .. Mamy dwie opcje , obie to klimatyczne, średniowieczne miasteczka. Zamiast jednak bardziej popularnego na trasach turystycznych Saint Paul de Vence wybieramy mało znane Tourretes sur Loup. Czy to dobry wybór ? " Ryzyk fizyk "
Tourretes sur Loup
Miasteczko jest blisko, ale droga jest bardzo kręta, momentami wąska i udaje się nam nawet na chwilę zabłądzić ha ha . Nawet nie ma szans na wykrecenie, trzeba cofać się ..
Za to sama trasa jest bardzo malownicza. Fajne skałki otulają trasę
Tourretes sur Loup jest malowniczo położone na zboczu wzgórza, już z daleka widać pięknie zawieszone domy
Decydujemy się pozostawić samochód tuż przed miasteczkiem na bardzo dużym parkingu , za to za darmo. Spacerek do centrum oferuje nam fajne widoki
wybór znakomity! miasteczko cudeńko! no i kompletny brak tłumów jak w S-P d V; choc o tej porze roku to pewnie i tam jest luzik;
Uroczą miejscówkę wyczaiłyście, farciary
Piea, na pewno miasteczko cudeńko, zaraz je pokażę.Ludzi rzeczywiście bardzo mało. Nie byłam jednak w SPdV więc ciężko mi porównać.Byłaś w któryms z nich ? bo już nie pamietam Z twojej relacji Eze mnie zainspirowało i wbiło w fotel ,dlatego tam przecież pojechałam .
Tourrettes-sur-Loup to niesamowite miejsce, pełne wąskich uliczek, schodów, podejść, malowniczych zaułków, przejść pod budynkami - po prostu raj dla miłośników takich miejsc. Nie jeżdżą tu samochody ( nie zmieszczą się ) nie gra głośna muzyka, można zagubić się w labiryncie zacisznych uliczek i zabytkowych domów, okraszonych mnóstwem zieleni.
Niektóre domy ozdobione sa już na Halloween
Zagadką jest dla mnie jak to drzewko daje rosnąć w takich warunkach , ale daje radę i to całkiem nieżle
ktoś nas obserwuje ha ha i o dziwo ..rozumie po polsku
...he,he,he ta "południowa tradycja" wieszania prania ; )))))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Nicea... ech wspomnienia...; a Vence - wspaniałe klimaty.... kiedyś mam nadzieję tu dotrę, bo mam w planach stricte już samą Prowansję po znacznie mniejszym obszarze niz na zeszłorocznym wyjeździe
a to "cyckonoszowe pranie" to jakaś przeciwrakowa akcja chyba? (widzę różową wstążeczkę) ;
He he, Nel -Kociara nie przejdzie obojętnie obok żadnego kota ; mam tak samo focę nieomalże każdego napotkanego (kociary tak już mają)
Piea
Piea tak tez myslę, że te wywieszone staniki to taki bardzo oryginalny symbol . Z tymi kotkami to masz rację,nie przejde obojetnie . Oglądam się też zawsze za jamniczkami. Trzymam kciuki za twoją kolejną wycieczkę do Prowansji . A masz coś tam na oku ?
Radek, też lubię te prania na wysokościach ..
To zapraszam na dalszy spacerek po pięknym i klimatycznym Vence
Robimy kółko i wracamy do staników
Vence ma też swoją polską "historię" .
Mieszkał tu i zresztą umarł Witold Gombrowicz..Tutaj pisarz spędził swoje ostatnie lata życia. Mieszkał w pięknej willi Alexandrine , wktórej po ,latach otwarto muzeum Gombrowicza. To Rita żona Gombrowicza znalazła piękne mieszkanie mieszczące się na drugim piętrze w tej willi , zbudowanej w stylu belle epoque.
Mieli do swojej dyspozycji trzy wynajęte pokoje, "pięć balkonów, cztery widoki, trzy kominki" - jak opisywał to Gombrowicz w jednym z listów. To tutaj pisarz ukończył powieść "Kosmos", która zdobyła międzynarodową nagrodę literacką Formentor. Tutaj rozpoczął prace nad "Operetką" a także kontynuował trzeci tom swojego "Dziennika". Podczas pobytu w Vence Gombrowicz został nominowany do literackiej nagrody Nobla, która omal nie została mu przyznana w 1969 roku.
Znalezienie willi nie jest żadnym problemem , bo uytuowana jest przy dużym placu. Niestety muzeum jest nieczynne , nie możemy więc zwiedzic willi od środka , szkoda.
Wrzucam z neta fotkę Gombrowicza w willi
No trip no life
oooo, widać że "pomieszkiwał zacnie" !!!
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Sorki za przerwę i zwłokę w pisaniu, trochę mnie rozłozyło ..
Wyjeżdzamy z pięknego , malutkiego Vence i zastanawiamy się co dalej .. Mamy dwie opcje , obie to klimatyczne, średniowieczne miasteczka. Zamiast jednak bardziej popularnego na trasach turystycznych Saint Paul de Vence wybieramy mało znane Tourretes sur Loup. Czy to dobry wybór ? " Ryzyk fizyk "
Tourretes sur Loup
Miasteczko jest blisko, ale droga jest bardzo kręta, momentami wąska i udaje się nam nawet na chwilę zabłądzić ha ha . Nawet nie ma szans na wykrecenie, trzeba cofać się ..
Za to sama trasa jest bardzo malownicza. Fajne skałki otulają trasę
Tourretes sur Loup jest malowniczo położone na zboczu wzgórza, już z daleka widać pięknie zawieszone domy
Decydujemy się pozostawić samochód tuż przed miasteczkiem na bardzo dużym parkingu , za to za darmo. Spacerek do centrum oferuje nam fajne widoki
No trip no life
wybór znakomity! miasteczko cudeńko! no i kompletny brak tłumów jak w S-P d V; choc o tej porze roku to pewnie i tam jest luzik;
Uroczą miejscówkę wyczaiłyście, farciary
Piea
Piea, na pewno miasteczko cudeńko, zaraz je pokażę.Ludzi rzeczywiście bardzo mało. Nie byłam jednak w SPdV więc ciężko mi porównać.Byłaś w któryms z nich ? bo już nie pamietam Z twojej relacji Eze mnie zainspirowało i wbiło w fotel ,dlatego tam przecież pojechałam .
Tourrettes-sur-Loup to niesamowite miejsce, pełne wąskich uliczek, schodów, podejść, malowniczych zaułków, przejść pod budynkami - po prostu raj dla miłośników takich miejsc. Nie jeżdżą tu samochody ( nie zmieszczą się ) nie gra głośna muzyka, można zagubić się w labiryncie zacisznych uliczek i zabytkowych domów, okraszonych mnóstwem zieleni.
Niektóre domy ozdobione sa już na Halloween
Zagadką jest dla mnie jak to drzewko daje rosnąć w takich warunkach , ale daje radę i to całkiem nieżle
ktoś nas obserwuje ha ha i o dziwo ..rozumie po polsku
No trip no life
no superowskie są takie ciasne kamienne uliczki, przejścia przelotowymi bramami i cała ta zawieszona śródziemnomorska architektura
papuas
Mnie zadziwiły te nietypowe zwisające dekoracje, zwłaszcza ta
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Asiu, jak wspomnialałam to typowe hallowenowe ozdoby .
Byłyśmy tam dokładnie 22 pażdziernika a halloween jest 31 więc to było parę dni przed.
Choć przyznam ,że najbardziej oryginalne dekoracje na to święto widziałam w Stanach
No trip no life