Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
To był tygodniowy wyjazd na południowe wybrzeże Francji w dość ryzykownym okresie , bo w drugiej połowie października.No tak po prostu wyszło. Pomysł "padł" jakoś we wrześniu. Przyjaciółka nie mogła pod koniec września, ja na początku października, potem wybory. A większość z nas to zapalone ogrodniczki , więc wypad w okresie wakacyjnym nie wchodził w grę.
Prognozy nie były najlepsze. Na różnych forach internetowych sprawdzałam nawet jakie są dostępne atrakcje pod dachem ha ha .Niewiele niestety .
Wypad typowo babski , 4 kobitki w róznym wieku ( wszystkie już ukończyły 18 ) o różnych charakterach i oczekiwaniach. Poza tym nie wszystkie się nawet znałyśmy. Połowa już tu kiedyś była , druga połowa pierwszy raz . Jak to wszystko pogodzić myślałam, czy w ogóle się da ??
Organizacja wszystkiego całkowicie na własną rękę. Bileciki kupione we wrześniu w wizzair , Wszystkie noclegi w jednym miejscu, w zupełnie nieznanym nam wcześniej mieście na Lazurowym. Dlaczego tak ? o tym później
Autko wynajęte wcześniej , odebrane na lotnisku na cały pobyt.
Francuski ? troszke więcej niż podstawy , czasem się przydawał. Lepiej szło rozumienie niż konwersacja. Lokalne winko miało magiczną moc ,baaardzo pomagało
I jak myślicie czy się udało ????
Podpowiedzią niech będzie mały kolaż
No trip no life
he,he,he widać,na jednej z fotek,że...nieźle wiało ; ))))))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Udało się i to bardzo
Byłam tam lata temu, zatem zasiadam do czytania
Przyszłość to marzenia, przeszłośc to wspomnienia
Zapowiada się bardzo ciekawie, zasiadam, jak zwykle, w pierwszym rzędzie, Nel zaczynaj
Myślę,że się udało )) nie mogło być inaczej
sądząc po kolażowych fotkach- to udało się fenomenalnie!
no to zasiadam i ja i niecierpliwie czekam na opowieści z Lazurowego Wybrzeża...
Piea
Radek, Alamed, Asia, Żeluś,Piea zapraszam was baaardzo serdecznie do Cote d'Azur po mojemu
Przed podróżą jak zawsze posiedziałam trochę w necie , aby zbudować jakiś przynajmniej zarys trasy na każdy dzień. Oczywiście spenetrowaąłm też relacje tripkowe i ta ostatnia pisana przez Pieę bardzo mi pomogła
Zależało mi na tym,aby przede wszystkim zobaczyć coś nowego, w sensie coś czego nie widziałam wcześniej.
Na Lazurowym byłam już parę razy wcześniej , więc atrakcje turystyczne typu Nicea, Monako, Cannes etc nie byłyby na mojej liście gdyby nie to, że jednak dziewczyny , które jechały pierwszy raz na południe Francji, chciały te "perełki" koniecznie zobaczyć i w sumie trudno im się przecież dziwić . Musiały więc też być uwzględnione w planie odwiedzania więc oczywiście były.
Moje z kolei "must see" to były atrakcje przyrodnicze np kanion Verdon i małe , średniowieczne miasteczka, im mniej znane.tym lepiej. Na szczęście takich wciąż tam nie brakuje. Im dalej od turystycznego wybrzeża tym ciekawsze i bardziej puste.
Trafiło sie nam nawet jedno takie miasteczko, gdzie nie spotkaliśmy żadnego turysty a i lokalesów mniej niz palców jednej ręki.
To są te plusy przyjechania po sezonie. Udało się zobaczyć kanion i miasteczka
I jeszcze jedno miejsce , którego w ogóle nie planowałam a okazało się miejscem naszego pobytu i naszą bazą wypadową.
To miasteczko Frejus, zupełnie nam nie znane a leżące tak mniej więcej w połowie drogi między Saint Tropez a Cannes
No trip no life
Wnioskujac po lajbach w Marinie nie jest to raczej jakas wioska rybacka;)
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
no nie mam pewności czy wypada hmm 4 kobitki babski wyjazd no zaryzykuję i popodglądam
bo pewnikiem cuś nowego zobaczę
papuas
DZIEŃ 1
Lot do Niceii linią Wizzair jest bardzo szybki i sprawny choć bardzo, bardzo rano. Ma to jednak swoje plusy ,bo przylatujemy wcześnie i przed nami prawie cały dzionek.
O dziwo , samolot pełniutki. Nie sądziłam,że w październiku ten kierunek cieszy się u nas takim powodzeniem. A Nicea wiadomo, to "brama" do Lazurowego Wybrzeża.
Do plecaka wzięłam sobie mini rozmówki francuskie, aby przypomnieć sobie to i owo. Niestety jakoś nie chciało mi się do nich zajrzeć.
Za to widoczki po drodze na góry całkiem, całkiem przyjemne.
Najciekawsze z całego lotu jest jednak samo lądowanie.
Lotnisko w Niceii położone jest na półwyspie, dosłownie nad samym morzem i ma się wrażenie ,że jeszcze trochę i .. wpadnie się do wody
Pewnie jest to trochę wyzwanie dla pilotów
No trip no life
Po odebraniu bagaży ( na szczęscie wszystkie są
) idziemy do wypożyczalni po autko.Dodatkowo wykupujemy ubezpieczenie na wszystko i drugiego kierowcę. To drugie udaje się nam cenowo zbić z 60 do 8 E więc dochodzimy do wniosku ,że byłoby grzechem nie skorzystać . W gratisie dostajemy automat i nawigację, fajnie przyda się.
Z lotniska do miasta Frejus, gdzie jest nasz apartament mamy ok. godzinę jazdy,ale nie jedziemy bezpośrednio. Po pierwsze:mieszkanko będzie gotowe od g.15 a po drugie nie jesteśmy zmęczone więc po drodze możemy już rozpocząć zwiedzanie.
Jedziemy do malutkiego , ale z bogatą historią już od czasów rzymskich miasteczka Biot
Było też własnością templariuszy, joanitów, zaatakowany został przez dżumę, ale i bandytów a potem piratów. Całkiem "bogato" prawda ?
Zasłynął też parę wieków temu z produkcji ceramiki i szkła. Obecnie Biot przeżywa "drugą artystyczną młodość ".. mnóstwo tu sklepików z lokalnymi wyrobami ceramicznymi, galerii, pracowni wyrobów artystycznych, ale i oczywiscie kawiarenek, naleśnikarni i uroczych knajpek
Nas zachwycają kolorowe domki,wąskie uliczki i pustki..no prawie pustki i niesamowity nastrój tu panujący.
Zapraszam was na leniwy spacer po Biot...
No trip no life