Nelcia...tłumy, tłumy i jeszcze raz tłumy... na zdjęciach to wygląda, jakby było pusto.. ale ile ja się "nakierowałem" ruchem, żeby nikt w kadr nie wszedł...
Po południu postanowiłem zobaczyć jeszcze pływającą wioskę Kampong Phluk, położoną nad największym jeziorem półwyspu Indochińskiego - Tonle. Jezioro słynie z tego, że jest najbardziej zarybionym akwenem słodkowodnym na świecie. Statystyki podają roczne połowy na poziomie 180-200 ton. Kampong Phluk w tłumaczeniu na polski oznacza Przystań Kłów. Czytałem w necie sporo skrajnych opinii na temat tego miejsca, od wychwalających to miejsce, jako super atrakcję, że można zobaczyć rzeczywistą wioskę zamiast skansenu dla turystów, po wpisy typu „ludzkie zoo”, że jest to straszny obraz naciągania i żebractwa, że nic ciekawego tam nie ma oprócz nędzy w jakiej żyją ludzie... Postanowiłem sam się przekonać na własne oczy, jak to wygląda w rzeczywistości...
Moje dziewczyny zostają na basenie, a ja ruszam w drogę. Dojazd z Sotktheen'em zajął mi dobrą godzinę w jedną stronę, następnie wykupuję bilet za 20 $, pakuję się na łódkę i w drogę... Okazuje się, ze stan jeziora jest bardzo niski, od dawna nie padało...
łajba w środku
i tu już pierwsze domy na palach.... teraz dokładnie widać, jak niski jest stan jeziora...
Podsumowując... płyniemy wzdłuż jednego brzegu, nie zatrzymujmy się dłużej w jakimś kanale, nie wchodzimy do żadnego domu, nie ma szansy na rozmowę.. a z drugiej strony obawiam się, że ciężko byłoby się dogadać . Zresztą chyba nie czułbym się komfortowo włażąc z buciorami do czyjegoś domu, żeby cyknąć kilka zdjęć i uwiecznić to jak mieszka... Żadnego naciągactwa czy żebractwa nie widziałem, nie uważam, że mieszkańcy mogli czuć się jak w zoo, zobaczyłem za to prawdziwą wioskę, jak żyją ludzie nad Tonle Sap. Ocenę czy warto tam pojechać, zostawiam Wam...
Pochwał zdjęć już było trochę ale dołożę jeszcze jedną.
Nie jest łatwo tak zrobić zdjęcia w świątyniach Angkoru by jednocześnie mieć szczegóły w cieniach , a przy tym nie wypalić błękitu nieba. Bardzo duży kontrast między ciemnymi murami, których w kadrze jest dużo a jasnością nieba .
A tu bez zarzutu.
.
W Kompong Pleuk mega niski stan wody. My na ląd wyszliśmy, bo nasz motorniczy chciał wpaść po coś do swojej żony.
Z dwojga wiosek lepsza ta niż Chong Khneas (czy jak to się pisało)
Edyta... wszystko zalezy od czasu jaki się ma na zrobienie zdjęcia.. jak ktoś nie pogania, nie strofuje....
dlatego na jawie moze tak nie byc
Jorguś, Edyta, nie wiem czy dobrze mnie zrozumieliście....chodzi mi o wejście do świątyni od drugiej strony, po takich bardzo stromych schodach, tam, gdzie są kopuły w kształcie szparagów
kolejka wyglądała tak - nie moje zdjęcie bo sam teg nie uwieczniłem
Aga zapraszam
Andrew, tych świątyń super było o wiele więcej... na początku sam się zastanawiałem, czy kupno biletu trzydniowego to dobry pomysł... a już namówić żonę czy córkę na takie skakanie po kamolach, tp był cud.. okazało się, że spokojnie można by tam spędzić cały tydzień
Wojtek, ech te Twoje zdjęcia...po prostu można jeszcze bardziej budżetowo pajechać na wakacje jak ja....czytając i łoglądając! Dzięki!!! Czekam na ciąg dalszy
Ostatnią świątynią jaką odwiedziliśmy tego dnia była Banteay Kdei.
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...
Lordziu, przepiekne te świątynie i powrastane w nie gigantyczne drzewa . Az sie chce usiąść i kontemplować bez konca..
Powedz, ludzi jest tam niedużo, mozna sobie w spokoju pochodzic , posiedzieć ? bo na zdjeciach pustki ..wiec tlumów chyba nie ma..
No trip no life
Edi , no co Ty ?? przeciez Lordziu to maestro od zdjec , wszystkie jego relacje sa pełne fanstastycznych, fotek
No trip no life
Nelcia...tłumy, tłumy i jeszcze raz tłumy... na zdjęciach to wygląda, jakby było pusto.. ale ile ja się "nakierowałem" ruchem, żeby nikt w kadr nie wszedł...
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...
Po południu postanowiłem zobaczyć jeszcze pływającą wioskę Kampong Phluk, położoną nad największym jeziorem półwyspu Indochińskiego - Tonle. Jezioro słynie z tego, że jest najbardziej zarybionym akwenem słodkowodnym na świecie. Statystyki podają roczne połowy na poziomie 180-200 ton. Kampong Phluk w tłumaczeniu na polski oznacza Przystań Kłów. Czytałem w necie sporo skrajnych opinii na temat tego miejsca, od wychwalających to miejsce, jako super atrakcję, że można zobaczyć rzeczywistą wioskę zamiast skansenu dla turystów, po wpisy typu „ludzkie zoo”, że jest to straszny obraz naciągania i żebractwa, że nic ciekawego tam nie ma oprócz nędzy w jakiej żyją ludzie... Postanowiłem sam się przekonać na własne oczy, jak to wygląda w rzeczywistości...
Moje dziewczyny zostają na basenie, a ja ruszam w drogę. Dojazd z Sotktheen'em zajął mi dobrą godzinę w jedną stronę, następnie wykupuję bilet za 20 $, pakuję się na łódkę i w drogę... Okazuje się, ze stan jeziora jest bardzo niski, od dawna nie padało...
łajba w środku
i tu już pierwsze domy na palach.... teraz dokładnie widać, jak niski jest stan jeziora...
Podsumowując... płyniemy wzdłuż jednego brzegu, nie zatrzymujmy się dłużej w jakimś kanale, nie wchodzimy do żadnego domu, nie ma szansy na rozmowę.. a z drugiej strony obawiam się, że ciężko byłoby się dogadać . Zresztą chyba nie czułbym się komfortowo włażąc z buciorami do czyjegoś domu, żeby cyknąć kilka zdjęć i uwiecznić to jak mieszka... Żadnego naciągactwa czy żebractwa nie widziałem, nie uważam, że mieszkańcy mogli czuć się jak w zoo, zobaczyłem za to prawdziwą wioskę, jak żyją ludzie nad Tonle Sap. Ocenę czy warto tam pojechać, zostawiam Wam...
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...
Pochwał zdjęć już było trochę ale dołożę jeszcze jedną.
Nie jest łatwo tak zrobić zdjęcia w świątyniach Angkoru by jednocześnie mieć szczegóły w cieniach , a przy tym nie wypalić błękitu nieba. Bardzo duży kontrast między ciemnymi murami, których w kadrze jest dużo a jasnością nieba .
A tu bez zarzutu.
.
W Kompong Pleuk mega niski stan wody. My na ląd wyszliśmy, bo nasz motorniczy chciał wpaść po coś do swojej żony.
Z dwojga wiosek lepsza ta niż Chong Khneas (czy jak to się pisało)
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/
Jestem , czytam, ogladam.
Zdjęcia znowu za ładne zrobiłeś !
Tyle świątyń odwiedziłeś, chyba Święty wróciłeś
Przynajmniej słońce jest zawsze za darmo ...
http://pieczatki-w-paszporcie.blogspot.com/
https://www.youtube.com/channel/UCf99mvhfOem4kTfGH5qBOGQ?sub_confirmation=1/
...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................
Wojtek, ech te Twoje zdjęcia...po prostu można jeszcze bardziej budżetowo pajechać na wakacje jak ja....czytając i łoglądając! Dzięki!!! Czekam na ciąg dalszy
Pozdrawiam wakacyjnie,
Ewelina z EM
Tomek, byłeś jakiś czas temu, to mam nadzieję, że pamiętasz jeszcze, jak się trzeba nagimanstykować Dzięki za uznanie
Kienia... uwielbiam Twoje poczucie humoru
Edzia... jeszcze się zdziwisz
Ewelina... jak wiem czy tak bardziej budżetowo... wzrok jest bezcenny
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...