ja w tym roku byłam na Ko Kradan ( o istnieniu tej wyspy dowiedziałam się czytając twoją relację ) Spędziliśmy na niej 5 dni ( 1.02- 5.02). Krótko można opisać nasz pobyt jednym słowem- RAJ. Woda kryształowo czysta i rozkosznie ciepła, biały piasek, cudowne koralowce i dużo kolorowych ryb- blisko brzegu, pogoda- żyleta i przede wszystkim bez tłumów. Rzeczywiście nie ma tam żadnej drogi, sklepu, jedzenie tylko w przyhotelowych restauracjach a na wyspę dopłynąć można tylko longtajlem, ale brak tłumów,piękne rafy sprawią ze można tam wspaniale odpocząć- tak wyobrażałam sobie raj.
Nawiasem mówiąc bardzo rozczarowały mnie Symiliany. Wycieczka dokładnie wyglądała jak twoja na Phi Phi. Nastawiałam się na ciekawe snurki a tam... trzy zejście do wody- mało czasu na podziwianie podwodnej przyrody, speedboty wypchane maksymalnie z czego mniej niż połowa osób snurkujących czy nurkujących, buja okrutnie, większość wymiotuje, ryb mało, koralowce na duzej głębokości .Na lądzie masa Chińczyków z kijami do aparatów, panie w koronkowych sukniach z parasolkami i w kapokach stoją po kolana w wodzie.. Coś niesamowitego tych tłumów nie da się opisać . 2 zejścia na ląd .Rząd łódek podpływa, wyskakują ludzie, I rząd odpływa i przypływają kolejne motorówki.Nie ma szans na rozłożenie ręcznika, ciągle ktoś się o ciebie ociera, popycha KOSZMAR .Blisko brzegu nie ma koralowców, rybek jest mało. Rozczarowani nie kupiliśmy wycieczek na inne wyspy a w planach były Surin, Tachai .
Powtórzę jeszcze raz... w Angkor było pełno ludzi i wcale mi to nie przeszkadzało, ale obraz Ao Nang przed wyjazdem miałem zupełnie inny, niż ten zastany na miejscu. I tak, jak chciałem poskakać po okolicznych wysepkach, tak pierwszy fakultet odebrał mi jakąkolwiek ochotę na spędzaniu czasu na zorganizowanych wycieczkach. Może dodatkowy wpływ miała pogoda - albo w zasadzie "jej brak". Pewne jest, że Ao Nang będę omijał szerokim łukiem.
Aga24 ja mieszkałem w spokojnej okolicy, na początku plaży Nopparat Thara, więc do ścisłego centrum Ao Nang miałem około 600-700 metrów.
Aga_ Mara, a ja się właśnie przekonałem, że zdecydowanie wolę przyrodę niż szkło i blachy. Miasta to jednak nie moja bajka . I tak jak chodził za mną HongKong, to jeszcze minie pewnie parę lat, zanim tam dotrę
Edyta, co innego grupa znajomych a co innego grupa Chińczyków w koronkach, z telefonami na kijach i minami w kształcie karpika . Teraz też nie byłem sam na wycieczce i jakoś potrafiłem się dobrze bawić
Apisek , Ela, Glasvegas
Andrew... zawsze na szkołę gotowania w Thai jakoś zabrakło czasu, tym razem, się wreszcie udało
Mrówka... może skrobnąłbyś choć kilak słów o Ko Kradan i pokazał kilka obrazków.
Wiesz, że ja też " nie miastowa", tylko "przyrodowa" i mnie jednak to miejsce się bardzo spodobało. Może nie tyle sam HK, a bardziej okolice, czyli Nowe Terytoria. Tam trzeba pojechać na trochę dłużej i koniecznie wyjechać z miasta!!!
Jest naprawdę sporo do zobaczenia dla miłośników fajnych widoczków i przyrody.
Lordziu- połknęłam relację za jednym zasiadem Zdjęcia jak zwykle obłędne szczególnie Kambodży Ale ty i zatłoczonej plaży potrafisz zrobić cacko Po prostu super, bardzo ci dziękuję za kolejną ucztę
Lordziu,
Wspaniała relacja, a zdjęcia rewelacyjne (jak zwykle). Świetne ujęcia dzieciaków, świątyń, motyli i plaż. No i nauczyłeś się gotować
Co do ilości turystów to nie będę się wypowiadać, bo nie byłem w tych miejscach nigdy, z tym większą przyjemnością odbyłem tę podróż razem z Tobą
Lordziu,
ja w tym roku byłam na Ko Kradan ( o istnieniu tej wyspy dowiedziałam się czytając twoją relację ) Spędziliśmy na niej 5 dni ( 1.02- 5.02). Krótko można opisać nasz pobyt jednym słowem- RAJ. Woda kryształowo czysta i rozkosznie ciepła, biały piasek, cudowne koralowce i dużo kolorowych ryb- blisko brzegu, pogoda- żyleta i przede wszystkim bez tłumów. Rzeczywiście nie ma tam żadnej drogi, sklepu, jedzenie tylko w przyhotelowych restauracjach a na wyspę dopłynąć można tylko longtajlem, ale brak tłumów,piękne rafy sprawią ze można tam wspaniale odpocząć- tak wyobrażałam sobie raj.
Nawiasem mówiąc bardzo rozczarowały mnie Symiliany. Wycieczka dokładnie wyglądała jak twoja na Phi Phi. Nastawiałam się na ciekawe snurki a tam... trzy zejście do wody- mało czasu na podziwianie podwodnej przyrody, speedboty wypchane maksymalnie z czego mniej niż połowa osób snurkujących czy nurkujących, buja okrutnie, większość wymiotuje, ryb mało, koralowce na duzej głębokości .Na lądzie masa Chińczyków z kijami do aparatów, panie w koronkowych sukniach z parasolkami i w kapokach stoją po kolana w wodzie.. Coś niesamowitego tych tłumów nie da się opisać . 2 zejścia na ląd .Rząd łódek podpływa, wyskakują ludzie, I rząd odpływa i przypływają kolejne motorówki.Nie ma szans na rozłożenie ręcznika, ciągle ktoś się o ciebie ociera, popycha KOSZMAR .Blisko brzegu nie ma koralowców, rybek jest mało. Rozczarowani nie kupiliśmy wycieczek na inne wyspy a w planach były Surin, Tachai .
Twoja relacja a przede wszyskim zdjęcia cudowne.
Powtórzę jeszcze raz... w Angkor było pełno ludzi i wcale mi to nie przeszkadzało, ale obraz Ao Nang przed wyjazdem miałem zupełnie inny, niż ten zastany na miejscu. I tak, jak chciałem poskakać po okolicznych wysepkach, tak pierwszy fakultet odebrał mi jakąkolwiek ochotę na spędzaniu czasu na zorganizowanych wycieczkach. Może dodatkowy wpływ miała pogoda - albo w zasadzie "jej brak". Pewne jest, że Ao Nang będę omijał szerokim łukiem.
Aga24 ja mieszkałem w spokojnej okolicy, na początku plaży Nopparat Thara, więc do ścisłego centrum Ao Nang miałem około 600-700 metrów.
Aga_ Mara, a ja się właśnie przekonałem, że zdecydowanie wolę przyrodę niż szkło i blachy. Miasta to jednak nie moja bajka . I tak jak chodził za mną HongKong, to jeszcze minie pewnie parę lat, zanim tam dotrę
Edyta, co innego grupa znajomych a co innego grupa Chińczyków w koronkach, z telefonami na kijach i minami w kształcie karpika . Teraz też nie byłem sam na wycieczce i jakoś potrafiłem się dobrze bawić
Apisek , Ela, Glasvegas
Andrew... zawsze na szkołę gotowania w Thai jakoś zabrakło czasu, tym razem, się wreszcie udało
Mrówka... może skrobnąłbyś choć kilak słów o Ko Kradan i pokazał kilka obrazków.
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...
Lordziu, nie skreślaj jednak Hongkongu.
Wiesz, że ja też " nie miastowa", tylko "przyrodowa" i mnie jednak to miejsce się bardzo spodobało. Może nie tyle sam HK, a bardziej okolice, czyli Nowe Terytoria. Tam trzeba pojechać na trochę dłużej i koniecznie wyjechać z miasta!!!
Jest naprawdę sporo do zobaczenia dla miłośników fajnych widoczków i przyrody.
Mariola
Tej relacji na pewno nie odpuszczę
Zdjęcia super :-)...ale to, to wiesz Lord
Kolejny raz mile było poczytac i popatrzec na Twoje zdjecia.Dziekuje za piekną wycieczkę
Żeglarstwo – najdroższy sposób najmniej wygodnego spędzania czasu.
Lordziu- połknęłam relację za jednym zasiadem Zdjęcia jak zwykle obłędne szczególnie Kambodży Ale ty i zatłoczonej plaży potrafisz zrobić cacko Po prostu super, bardzo ci dziękuję za kolejną ucztę
Przeczytane A dzięki temu, że jestem tak póżno mogłam całą relację pochłonąć za jednym razem
Zdjęcia jak zwykle SUPER no ale nie mogło być inaczej
Tłumy na wycieczkach MASAKRA
A i widzę, że podniesli cenę wejściówki do jaskini na Railay my pałaciliśmy jakieś grosze.
Apisku, ja Hongkongu nie skreślam...ale musi poczekać na swoją kolej
Dana, mam nadzieję, że się podobało w Kambo...
Janjus, Antenka, Peg
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...