wiem, wiem Bawaria - to piwo, ale ... coś mi zaczyna wyglądać, że to wycieczka po browarach, a nie po zamkach o pardon, zamek w Norymberdze też był
chociażby ze względu na nieznajomość obcych języków lubię mieć zapewnione jedzenie, nawet w sieciówce tym bardziej że: z francuską kulturą kulinarną zapoznałem się wcześniej, a Francuzi mają trochę specyficzne podejście - tak na zasadzie: nie umiesz po francusku?? no trza się było uczyć
papuas, ee... nieee... nie była to wcale "piwna wycieczka" choć piwka nie zabrakło... chodziłyśmy gdzieś głównie po tych historycznych browarach codziennie , a jak nam upał mocno dokuczył, to nawet więcej niż raz ; a zamkuffff będzie jeszcze trochę później ; ja z jedzeniem mam inaczej - dla mnie KAŻDA podróz gdziekolwiekbądź - to również aspekt kulinarny (dla mnie bardzo ważny!) ; uwielbiam próbować lokalnego jedzonka i gdzie tylko jestem i jeśli mogę to wybieram tą opcję ; nawet jak mam zapewnione hotelowe (powiedzmy sobie szczerze: bele co!, taka "taśma" hotelowa, bez żadnej fantazji... ) - to jeśli jest możliwość gdzieś iść w pobliżu - to chętnie skorzystam porzucając to co mi hotel zapewnia ; kiedyś podchodziłam do tego tematu bardziej ... lowcostowo, ale z wiekiem mi się odmieniło... nie jem tylko po to żeby przeżyć, ale żeby mieć z tego też przyjemność!
Danusia, ja mam inaczej, jestem otwarta na wszelkie "novum" zawsze chętnie próbuję wszystkiego co nowe ; nie zniechęca mnie li tylko sama nazwa; jesli czegoś w ogóle nie znam, to tym bardziej jestem chętna na wszelkie degustacje, jak nie spróbuję i sama się się nie przekonam, to skąd mam wiedzieć czy mi zasmakuje czy nie? (wyjątek stanowią tzw "Obrzydlistwa" jakies robale, grilowane szczury i inne baluty ) jestem wzrokowcem, i jesli coś mi "źle wygląda" to pasuję, ale świerszcze pieczone w Meksyku i inne robaczki w Tajlandii - popróbowałam
przedstawiam Wam naszą przewodniczkę po Norymberdze
to Pani Maria Schmidt-Holzhauser - Polka mieszkająca w Niemczech od 40 lat (jest prokuratorem i tłumaczem przysiegłym jęz. niemieckiego) ; wspaniała, przeciekawa kobieta! niezwykła osobowość! człowiek tak ciepły i miły- że az przyjemność sprawia przebywanie z kimś takim!
Pani Maria opowiadała nam przeciekawe rzeczy o Norymberdze i zasypywała nas różnymi ciekawostkami: Wiedzieliście np, że w Norymberdze już w początkach XVI wieku produkowane były kieszonkowe zegarki słoneczne? ja widziałam takie cudo po raz pierwszy! (ogromnie żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia! ale tak sie zapatrzyłam i zaciekawaiłam.... że mi szczęka opadła i zapomniałam ....*biggrin*
tutaj Pani Maria opowiada nam o tzw. Kunstbunker; pod norymberskim zamkiem znajdują się wykute w skałach tunele (to takie stare skalne podziemia) ; podczas wojny w części z nich przechowywano najcenniejsze skarby m.in. niemieckie regalia cesarskie, średniowieczne obrazy, rzeźby oraz dzieła złotnictwa artystycznego, aby uchronić je przed bombardowaniami i rabunkami, ale niestety też, a może przede wszystkim - trzymano tu właśnie te wszystkie arcydzieła sztuki zrabowane przez Niemców w czasie wojny ; to właśnie tutaj schowano zdemontowany i rozebrany na części Ołtarz Wita Stwosza z Kościoła Mariackiego w Krakowie, który na szczęście został odzyskany i wrócił na swoje miejce...
kurcze, dopiero teraz mi się przypomniało, że "poleciałam" z tym żarciem i zamkiem i zapomniałam o miejscu które "odwiedziliśmy" wcześniej
otóz przepiękne zabytki Norymbergi każą mierzyć nam się nie tylko z wybitnymi osiągnięciami, ale także ze zbrodniami dokonanymi przez nazistów i III Rzeszę....
To właśnie tutaj narodził się ten ruch i ta ideologia nabierała kształtu; to tu w 1935 roku zostały ogłoszone „ustawy norymberskie”, które m.in. miały chronić "czystość niemieckiej krwi"
i my razem z Panią Marią - wysłuchalismy tych strasznych historii śladami nazistów.... bo tutaj działy się straszne historie....
miejsce, gdzie odbywały się nazistowskie zjazdy NSDAP - jednej z najbardziej nieludzkich formacji politycznych znanych światu…
tutaj fragment olbrzymiego Pola Zeppelina - Zeppelinfeld, które swoją nazwę otrzymało w 1909 roku na cześć lądującego na nim sterowca; podczas zjazdów NSDAP w latach 1933-1934 odbywały się tu gigantyuczne parady członków tej partii
tak tutaj było....
dzisiaj wszystko swieci pustką.. Niemcy nie mają pomysłu cpo z tym począć....; sporo tu już wyburzono, to co zostało wykorzystują głównie sportowcy jako bieżnie do treningów
najbardziej "przerażająca" jest wielka, nigdy nieukończona Hala Kongresowa Hitlera
która wciąz stoi i wygląda tak:
Norymberga jako przepiękne, zabytkowe średniowieczne miasto niestety miała wielkiego "pecha", bo została wybrana na miejsce organizacji zjazdów partyjnych ówczesnych Niemiec . a wybór ten nie był wcale przypadkowy..., bowiem miasto już w czasach średniowiecznych było jednym z kluczowych ośrodków Rzeszy (Świętego Cesarstwa Rzymskiego), gdzie przez wiele wieków zatrzymywali się tutaj wszyscy niemieccy cesarze; dla nazistów miasto to stało się więc idealnym miejscem propagandowym - a przybywający tutaj mogli poczuć dawną wielkość..; chciano przekształcić to miasto w nazistowskie ucieleśnienie pomysłu stworzenia perfekcyjnego miasta idealnego! ; niestety jak za te pomysły "zapłaciła" sama Norymberga, znamy z historii.... , tak samo jak wiele pięknych miast na świecie i ich "Bogu ducha winnych" zabytków - chora polityka (wojny) obróciły to miasto w zgliszcza.... a chichot historii powrócił do miasta nazistowskich marzeń- jako miejsce, gdzie właśnie tu osądzono tych, którym nazistowskie wizje - porypały mózgi na wskroś!
Kongresshalle to gigantyczna sala kongresowa, która była wzorowana na rzymskim Koloseum i która prześcignęła pierwowzór wielkością; bowiem jest znacznie wieksza niż rzymska budowla!
Niemcy od lat głowią się co zrobić z tymi tonami cegieł? było wiele pomysłów..., zburzyć?, zmieść z powierzchni ziemi to niechlubne miejsce? ; a może zaadoptować i jakoś spożytkować? dopiero teraz po dziesiątkach minionych lat zapadła decyzja , że miejsce zostanie rozbudowane i przekształcone do innych celów ; mają się tutaj w przyszłości odbywać koncerty i inne imprezy artystyczne
widok z perspektywy jeziora Dutzendteich i w tle widok na "Koloseum" Hitlera - teren zjazdów NSDAP w latach 30-tych XX wieku
z Panią Marią podjeżdżamy pod gmach Sądu, w którym toczyły się „procesy norymberskie” zbrodniarzy wojennych
w Pałacu Sprawiedliwości - znajduje się słynna sala sądowa nr 600 – to właśnie tam odbywały się te procesy
Podczas procesów osądzenia przywódców III Rzeszy, udowodniono tu liczne zbrodnie wojenne, zbrodnie przeciwko ludzkości, ludobójstwo; pokazano przerażające nagrania z obozów koncentracyjnych – a część z oskarżonych płakała podczas prezentacji drastycznych materiałów (myślałby kto! jacy wrażliwcy...?!)
W sumie w stan oskarżenia postawiono tu 185 osób - wysokich przedstawicieli rządowych; część z tych notabli nie została schwytana i osądzona – popełnili samobójstwa, tak jak sam ich przywódca - Adolf Hitler; wobec wielu z tych osób zastosowano kary śmierci, a kolejni zostali skazani na kary wieloletniego więzienia; niestety wielu z tych zbrodniarzy uciekła po świecie (głównie do Ameryki Południowej) i nigdy nie zostali odnalezieni ani postawieni przed ławę sprawiedliwości!
kościół Świętego Wawrzyńca (St. Lorenz-Kirche) – jeden z najważniejszych i największych średniowiecznych kościołów w Norymberdze; Usytuowany jest przy placu o tej samej nazwie Lorenzer Platz dedykowany patronowi tej świątyni, a plac ten dawniej był przykościelnym cmentarzem *5268*;
Tugendbrunnen (fontanna Cnót) – XVI wieczna rzeźba tuż przy kościele Św. Wawrzyńca
kilka detali architektonicznych...
słynna rzeźba "Pozdrowienie Anielskie" autorstwa Wita Stwosza we wnętrzach tego kościoła;
Narrenschiffbrunnen - to bardzo znana norymberska fontanna "Statek Głupców" - fontanna nawiązująca do drzeworytów Albrechta Dürera z książki o tym samym tytule, autorstwa Sebastiana Brandta z 1497 roku będąca satyryczną alegorią napisaną wierszem
malownicza uliczka uliczka WEIßGERBERGASSE
to może na piwko?
albo do bardziej historycznego browaru u braciszków mnichów?
przysiadamy w końcu w piwnym ogródku pod samym kościołem ; gdzie wcinamy norymberskie kiełbaski
a warto pamiętać, że historia norymberskiej kiełbaski sięga czasów zamierzchłych, bo aż 1313 roku! ;
kiełbaski są zaskakująco małe (mają około 8-9 cm długości ) i cienkie i ważą ok. 20 do 25 g; ( legenda mówi, że kiełbaska ta miała się zmieścić w dziurkę od klucza (taką średniowieczną dziurkę , przez którą wtykano ją biednym, głodnym i potrzebującym ; dlatego mowa jest o tu zawsze o kiełbaskach, a nie o kiełbasach!
Od 20 lat jest to produkt chroniony prawem europejskim i założonym wcześniej w Norymberdze Stowarzyszeniem dla Ochrony „Nürnberger Bratwürste”, co ma zapobiegać obniżeniu jakości tego słynnego tutaj produktu
(a te wszystkie moje "piwka" koleżanka skrzętnie uwieczniała jako foto-dokumentacja , jako dowód dla mojego męża że ja jednak piwo pijam , czemu ów Mąż nadziwić się nie może jak to ogląda ....
kolejna ciekawostka o której być może wszyscy nie wiedzą? :
w Norymberdze co krok spotkać można mnóstwo prawdziwych, drewnianych figurek Dziadka do orzechów, kupowanych chętnie jako pamiątki stąd, wszak Norymberga to miasto w którym rozgrywa się akcja znanej w Niemczech opowieści dla dzieci Ernsta Teodora Amadeusza Hoffmann’a z 1815 roku! pod takim własnie tytułem "Dziadek do orzechów" (tak! tak, to właśnie ta bajka powstała najpierw, a dopiero potem Czajkowski napisał swój słynny balet inspirowany tą opowieścią dla dzieci...
ale tych dziadków kupować nie będę ; moja Emilka mogłaby się przestraszyć tych jego ząbeczków
natomiast moją uwagę przykuły laleczki....
Ci co nie wiedzą, to wspomnę, że "zbieram" ; oczywiscie najchętniej takie w strojach ludowych, albo regionalnych, innych nie kupuję
nie mam jakiejś imponującej kolekcji ale już kilkanaście ich się zebrało
ponieważ te lalki to niestety dość droga "impreza" (jak wszystko u Helmutów! ) skusiłam się na tą, która była w cenie promocyjnej!
lala jest całkiem spora (ma 40 cm wys) ale przede wszystkim bardzo porządnie wykonana! wszystko jest w niej takie solidne! buźka, rączki, i nózki są z matowionej porcelany ręcznie malowanej (przynajmniej tak napisano na pudełku) , a ubranko jest wyjątkowo starannie uszyte! (to najporządniejsza lalka, jaką posiadam ) ;
kiedyś cała ta moja kolekcja trafi do mojej wnuczki - ale to dopiero jak już Emilka wyrośnie z wieku wyrywania lalkom rączek i główek
no ale zbaczam z tematu....
tutaj Stary Ratusz ze wspaniałą fasadą wyglądajacą prawie jak... w jakimś włoskim palazzo (?)
i choć źle nam się kojarzy (ta czarna wrona) jako symbol III Rzeszy, to jednak pamiętajmy, o upodobaniu nazistów do starożytnego Rzymu, z którego wiele sobie przecież zapożyczyli.... godło to (wizerunek czarnego orła) sięga bowiem czasów bardzo odległych... kiedy było symbolem rzymskich cesarzy
na innym ratuszowym portyku - tzw Mały Herb Norymbergi; bo ciekawostką jest że to miasto używa dwóch róznych herbów w zalęzności od okazji; mały herb to przepołowiona tarcza z czarnym orłem a z drugiej strony czerwono-białe skośne pasy- jako barwy Frankonii używane od 1240 roku
jak już jesteśmy przy heraldyce, to pokażę Wam jeszcze Herb Wielki (w zupełnie innym miejscu , nie na Ratuszu)
ten historycznie przedstawiany był jako tarcza na błękitnym tle ze złotym orłaem z głową koronowanej kobiety, znany z pieczęci z 1220 roku!
ale w XV wieku godło to źle było kojarzone ( że baba, że harpia, że czarownica ) , więc jakiś współczesny mizogin postanowił zmienić tą głowę na męską (przy czym nie przewidział że w XXI wieku niektóre baby będą nosić brody ) ! i w tej "męskiej" wersji - wielki herb Norymbergi jest używany obecnie przy ważnych okazjach, jako taki dostojniejszy (a niech wam Panowie będzie! )
o balecie Czajkowskiego i bajce wiemy, ale nawet przez myśl mi nie przeszło, że te niemieckie wusztliki (w Budziszynie były podobne, a frakfuterki ...) mogły się wziąć z tego "co by przepychać je biednym przez dziurkę od klucza" zabytki zawsze piękne (a zwłaszcza gotyk) i jak widzę miejscami zabezpieczone przed gołębiami a te uliczki z ryglowymi domami bardzo urokliwe
Nel, spokojnie.... dałabyś radę! ; te kiełbaski są jak palec wskazujący ; najczęściej porcja w zależności od naszego wyboru zawiera po 6, 8, 10, 12 sztuk.... , często jest od razu podawana z kapustą kiszoną, musztardą, chrzanem i prawie zawsze na cynowym talerzu!
istnieje też bardzo popularna wersja "uliczna", czyli sprzedawane kiełbaski w bułce i zawsze pakuja w tą bułę trzy sztuki; to tzw: "Drei im Weggla" , ale tej wersji nie jadłam osobiście;
O! takie coś:
(obie fotki zapozyczone z zasobów sieciowych) ;
Papuas, hi hi... z tą dziurką od klucza to istnieją tu legendy..... ; jest też wersja, że to wymysł ówczesnych karczmarzy, którzy w ten sposób mogli sprzedawać swoje wyroby już po zamknięciu bram miasta ;
również kolejna opowieść, która głosi, że kiełbaski te podawano więźniom w norymberskich lochach przez takie własnie "dziurki"
Jeszcze inna historia głosi o niejakim Hansie Stromerze, szlachcicu, który w 1554 roku został skazany na dożywocie; a mając prawo do jednego życzenia- prosił, że chciałby dostawać dwie norymberskie kiełbaski dziennie i życzenie to zostało spełnione - dostarczano mu zatem te kiełbaski wciskając przez dziurkę od klucza prosto do celi ; ponoć Stromer zjadł ich 28,000 podczas całej swojej 38-letniej "więziennej kariery"
to i ja (idąc za Papuasem) Was dzisiaj "pomęczę" Katedrą ! , choć przyznam szczerze, że ta mnie bardziej zachwyciła niż zmęczyła.... ale ja uwielbiam gotyk!
no to idziemy do.... Świętego Sebalda - jednej z trzech najważniejszych norymberskich świątyń (jedną z tych trzech już Wam pokazałam wcześniej- to ta Św. Wawrzyńca)
być może ktoś spyta: kim był owy Sebald? (bo to dość rzadki Święty! , ja - w każdym bądź razie - spotkałam go po raz pierwszy przez wszystkie lata moich dotychczasowych wędrówek....)
Otóż to żyjący w okolicach IX/X wieku pustelnik, misjonarz, eremita, był głosicielem wiary, pielgrzymem i cudotwórcą który jest czczonym do dziś patronem Norymbergi; to ponoć właśnie on uzdrawiał ślepców, nawracał heretyków i nawet zamienił kostki lodu w rozpalone żarna
Z wszystkich trzech głównych kościołów miasta, ten jest najstarszy; powstał w XII w.; został częściowo zniszczony podczas II wojny i później odbudowany
tu tzw. Portal Panieński w kościele św. Sebalda
Od strony architektonicznej ( co jest moim niejako "konikiem") - świątynia ta łączy formy późnoromańskie (chór, nawy) z gotyckimi (prezbiterium, kaplice boczne, portale wejściowe); w znacznej części zachowały się gotyckie dekoracje architektoniczne i wystrój wnętrza
imponujący jest sam późnogotycki nagrobek świętego Sebalda - umiejscowiony w centralnej części prezbiterium; powstał w latach 1488–1507, a praca nad tym nagrobkiem kosztowała wówczas ponad 3000 ówczesnych guldenów, podczas gdy roczny budżet wszystkich mieszczan norymberskich wynosił 2300 guldeny
Dzieło to ma formę zbliżoną do gotyckiego nagrobka tumbowo-baldachimowego, z bardzo bogatą dekoracją rzeźbiarską z elementami wykonanymi techniką odlewu; na tumbie umieszczono pozłacany, skrzyniowy relikwiarz tego świętego
wspaniałe są tutaj równiez witraże
wybaczcie mi zbyt dużą ilość zdjęć z tych wnętrz, ale pokażę kilka bezcennych, znajdujących się tutaj zabytków (głównie dla Papuasa, który wiem, że bardzo się tą tematyką interesuje) innych oczywięscie tez zapraszam, ale jak ktoś się nudzi przy takich "sakraliach" niech sobie przewinie i już
tutaj cenny drewniany krucyfiks z 1520 roku - to dzieło samego Wita Stwosza
XIV-wieczne sakramentarium
ołtarz Świętego Piotra (1477 r.)
i najcenniejszy i najważniejszy tutaj zabytek Wita Stwosza - to "Epitafium Paula Volckamera" z 1499
(tutaj ciekawostka: na szabli Turka (w prawym skrzydle tryptyku) jest podpis Wita Stwosza, co było dość rzadkie w przypadku tego artysty)
i może już wystarczy....
wychodząc od Św. Sybalda - ładny widoczek na fragment Sebalder Pfarrhof
Sebalder Pfarrhof- to gotycka Plebania św. Sebalda z charakterystycznym, XIV wiecznym wykuszem - Chörlein
vis a vis stoi - dość spora kamienica należąca do zamożnej ptrycjuszowskiej rodziny Schürstab w latach 1328-1470
zomm na zegar słoneczny na elewacji tej kamienicy
tutaj ogródek piwny bardzo starego browaru Augustynów z Monachium
wolne stoliczki zapraszają, ale teraz czasu nie ma...
Zabytki wspaniałe, ale do wędzonego piwa nie dam się przekonać
wiem, wiem Bawaria - to piwo, ale ... coś mi zaczyna wyglądać, że to wycieczka po browarach, a nie po zamkach o pardon, zamek w Norymberdze też był
chociażby ze względu na nieznajomość obcych języków lubię mieć zapewnione jedzenie, nawet w sieciówce tym bardziej że: z francuską kulturą kulinarną zapoznałem się wcześniej, a Francuzi mają trochę specyficzne podejście - tak na zasadzie: nie umiesz po francusku?? no trza się było uczyć
papuas
papuas, ee... nieee... nie była to wcale "piwna wycieczka" choć piwka nie zabrakło... chodziłyśmy gdzieś głównie po tych historycznych browarach codziennie , a jak nam upał mocno dokuczył, to nawet więcej niż raz ; a zamkuffff będzie jeszcze trochę później ; ja z jedzeniem mam inaczej - dla mnie KAŻDA podróz gdziekolwiekbądź - to również aspekt kulinarny (dla mnie bardzo ważny!) ; uwielbiam próbować lokalnego jedzonka i gdzie tylko jestem i jeśli mogę to wybieram tą opcję ; nawet jak mam zapewnione hotelowe (powiedzmy sobie szczerze: bele co!, taka "taśma" hotelowa, bez żadnej fantazji... ) - to jeśli jest możliwość gdzieś iść w pobliżu - to chętnie skorzystam porzucając to co mi hotel zapewnia ; kiedyś podchodziłam do tego tematu bardziej ... lowcostowo, ale z wiekiem mi się odmieniło... nie jem tylko po to żeby przeżyć, ale żeby mieć z tego też przyjemność!
Danusia, ja mam inaczej, jestem otwarta na wszelkie "novum" zawsze chętnie próbuję wszystkiego co nowe ; nie zniechęca mnie li tylko sama nazwa; jesli czegoś w ogóle nie znam, to tym bardziej jestem chętna na wszelkie degustacje, jak nie spróbuję i sama się się nie przekonam, to skąd mam wiedzieć czy mi zasmakuje czy nie? (wyjątek stanowią tzw "Obrzydlistwa" jakies robale, grilowane szczury i inne baluty ) jestem wzrokowcem, i jesli coś mi "źle wygląda" to pasuję, ale świerszcze pieczone w Meksyku i inne robaczki w Tajlandii - popróbowałam
Piea
przedstawiam Wam naszą przewodniczkę po Norymberdze
to Pani Maria Schmidt-Holzhauser - Polka mieszkająca w Niemczech od 40 lat (jest prokuratorem i tłumaczem przysiegłym jęz. niemieckiego) ; wspaniała, przeciekawa kobieta! niezwykła osobowość! człowiek tak ciepły i miły- że az przyjemność sprawia przebywanie z kimś takim!
Pani Maria opowiadała nam przeciekawe rzeczy o Norymberdze i zasypywała nas różnymi ciekawostkami: Wiedzieliście np, że w Norymberdze już w początkach XVI wieku produkowane były kieszonkowe zegarki słoneczne? ja widziałam takie cudo po raz pierwszy! (ogromnie żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia! ale tak sie zapatrzyłam i zaciekawaiłam.... że mi szczęka opadła i zapomniałam ....*biggrin*
tutaj Pani Maria opowiada nam o tzw. Kunstbunker; pod norymberskim zamkiem znajdują się wykute w skałach tunele (to takie stare skalne podziemia) ; podczas wojny w części z nich przechowywano najcenniejsze skarby m.in. niemieckie regalia cesarskie, średniowieczne obrazy, rzeźby oraz dzieła złotnictwa artystycznego, aby uchronić je przed bombardowaniami i rabunkami, ale niestety też, a może przede wszystkim - trzymano tu właśnie te wszystkie arcydzieła sztuki zrabowane przez Niemców w czasie wojny ; to właśnie tutaj schowano zdemontowany i rozebrany na części Ołtarz Wita Stwosza z Kościoła Mariackiego w Krakowie, który na szczęście został odzyskany i wrócił na swoje miejce...
kurcze, dopiero teraz mi się przypomniało, że "poleciałam" z tym żarciem i zamkiem i zapomniałam o miejscu które "odwiedziliśmy" wcześniej
otóz przepiękne zabytki Norymbergi każą mierzyć nam się nie tylko z wybitnymi osiągnięciami, ale także ze zbrodniami dokonanymi przez nazistów i III Rzeszę....
To właśnie tutaj narodził się ten ruch i ta ideologia nabierała kształtu; to tu w 1935 roku zostały ogłoszone „ustawy norymberskie”, które m.in. miały chronić "czystość niemieckiej krwi"
i my razem z Panią Marią - wysłuchalismy tych strasznych historii śladami nazistów.... bo tutaj działy się straszne historie....
miejsce, gdzie odbywały się nazistowskie zjazdy NSDAP - jednej z najbardziej nieludzkich formacji politycznych znanych światu…
tutaj fragment olbrzymiego Pola Zeppelina - Zeppelinfeld, które swoją nazwę otrzymało w 1909 roku na cześć lądującego na nim sterowca; podczas zjazdów NSDAP w latach 1933-1934 odbywały się tu gigantyuczne parady członków tej partii
tak tutaj było....
dzisiaj wszystko swieci pustką.. Niemcy nie mają pomysłu cpo z tym począć....; sporo tu już wyburzono, to co zostało wykorzystują głównie sportowcy jako bieżnie do treningów
najbardziej "przerażająca" jest wielka, nigdy nieukończona Hala Kongresowa Hitlera
która wciąz stoi i wygląda tak:
Norymberga jako przepiękne, zabytkowe średniowieczne miasto niestety miała wielkiego "pecha", bo została wybrana na miejsce organizacji zjazdów partyjnych ówczesnych Niemiec . a wybór ten nie był wcale przypadkowy..., bowiem miasto już w czasach średniowiecznych było jednym z kluczowych ośrodków Rzeszy (Świętego Cesarstwa Rzymskiego), gdzie przez wiele wieków zatrzymywali się tutaj wszyscy niemieccy cesarze; dla nazistów miasto to stało się więc idealnym miejscem propagandowym - a przybywający tutaj mogli poczuć dawną wielkość..; chciano przekształcić to miasto w nazistowskie ucieleśnienie pomysłu stworzenia perfekcyjnego miasta idealnego! ; niestety jak za te pomysły "zapłaciła" sama Norymberga, znamy z historii.... , tak samo jak wiele pięknych miast na świecie i ich "Bogu ducha winnych" zabytków - chora polityka (wojny) obróciły to miasto w zgliszcza.... a chichot historii powrócił do miasta nazistowskich marzeń- jako miejsce, gdzie właśnie tu osądzono tych, którym nazistowskie wizje - porypały mózgi na wskroś!
Kongresshalle to gigantyczna sala kongresowa, która była wzorowana na rzymskim Koloseum i która prześcignęła pierwowzór wielkością; bowiem jest znacznie wieksza niż rzymska budowla!
Niemcy od lat głowią się co zrobić z tymi tonami cegieł? było wiele pomysłów..., zburzyć?, zmieść z powierzchni ziemi to niechlubne miejsce? ; a może zaadoptować i jakoś spożytkować? dopiero teraz po dziesiątkach minionych lat zapadła decyzja , że miejsce zostanie rozbudowane i przekształcone do innych celów ; mają się tutaj w przyszłości odbywać koncerty i inne imprezy artystyczne
widok z perspektywy jeziora Dutzendteich i w tle widok na "Koloseum" Hitlera - teren zjazdów NSDAP w latach 30-tych XX wieku
z Panią Marią podjeżdżamy pod gmach Sądu, w którym toczyły się „procesy norymberskie” zbrodniarzy wojennych
w Pałacu Sprawiedliwości - znajduje się słynna sala sądowa nr 600 – to właśnie tam odbywały się te procesy
Podczas procesów osądzenia przywódców III Rzeszy, udowodniono tu liczne zbrodnie wojenne, zbrodnie przeciwko ludzkości, ludobójstwo; pokazano przerażające nagrania z obozów koncentracyjnych – a część z oskarżonych płakała podczas prezentacji drastycznych materiałów (myślałby kto! jacy wrażliwcy...?!)
W sumie w stan oskarżenia postawiono tu 185 osób - wysokich przedstawicieli rządowych; część z tych notabli nie została schwytana i osądzona – popełnili samobójstwa, tak jak sam ich przywódca - Adolf Hitler; wobec wielu z tych osób zastosowano kary śmierci, a kolejni zostali skazani na kary wieloletniego więzienia; niestety wielu z tych zbrodniarzy uciekła po świecie (głównie do Ameryki Południowej) i nigdy nie zostali odnalezieni ani postawieni przed ławę sprawiedliwości!
to tyle o nazistach;
dalej będą już tylko same przyjemne rzeczy....
Piea
to dalej nurkujemy w Norymbergę....
w oddali wieże kościoła św Wawrzyńca
kościół Świętego Wawrzyńca (St. Lorenz-Kirche) – jeden z najważniejszych i największych średniowiecznych kościołów w Norymberdze; Usytuowany jest przy placu o tej samej nazwie Lorenzer Platz dedykowany patronowi tej świątyni, a plac ten dawniej był przykościelnym cmentarzem *5268*;
Tugendbrunnen (fontanna Cnót) – XVI wieczna rzeźba tuż przy kościele Św. Wawrzyńca
kilka detali architektonicznych...
słynna rzeźba "Pozdrowienie Anielskie" autorstwa Wita Stwosza we wnętrzach tego kościoła;
Narrenschiffbrunnen - to bardzo znana norymberska fontanna "Statek Głupców" - fontanna nawiązująca do drzeworytów Albrechta Dürera z książki o tym samym tytule, autorstwa Sebastiana Brandta z 1497 roku będąca satyryczną alegorią napisaną wierszem
malownicza uliczka uliczka WEIßGERBERGASSE
to może na piwko?
albo do bardziej historycznego browaru u braciszków mnichów?
przysiadamy w końcu w piwnym ogródku pod samym kościołem ; gdzie wcinamy norymberskie kiełbaski
a warto pamiętać, że historia norymberskiej kiełbaski sięga czasów zamierzchłych, bo aż 1313 roku! ;
kiełbaski są zaskakująco małe (mają około 8-9 cm długości ) i cienkie i ważą ok. 20 do 25 g; ( legenda mówi, że kiełbaska ta miała się zmieścić w dziurkę od klucza (taką średniowieczną dziurkę , przez którą wtykano ją biednym, głodnym i potrzebującym ; dlatego mowa jest o tu zawsze o kiełbaskach, a nie o kiełbasach!
Od 20 lat jest to produkt chroniony prawem europejskim i założonym wcześniej w Norymberdze Stowarzyszeniem dla Ochrony „Nürnberger Bratwürste”, co ma zapobiegać obniżeniu jakości tego słynnego tutaj produktu
(a te wszystkie moje "piwka" koleżanka skrzętnie uwieczniała jako foto-dokumentacja , jako dowód dla mojego męża że ja jednak piwo pijam , czemu ów Mąż nadziwić się nie może jak to ogląda ....
kolejna ciekawostka o której być może wszyscy nie wiedzą? :
w Norymberdze co krok spotkać można mnóstwo prawdziwych, drewnianych figurek Dziadka do orzechów, kupowanych chętnie jako pamiątki stąd, wszak Norymberga to miasto w którym rozgrywa się akcja znanej w Niemczech opowieści dla dzieci Ernsta Teodora Amadeusza Hoffmann’a z 1815 roku! pod takim własnie tytułem "Dziadek do orzechów" (tak! tak, to właśnie ta bajka powstała najpierw, a dopiero potem Czajkowski napisał swój słynny balet inspirowany tą opowieścią dla dzieci...
ale tych dziadków kupować nie będę ; moja Emilka mogłaby się przestraszyć tych jego ząbeczków
natomiast moją uwagę przykuły laleczki....
Ci co nie wiedzą, to wspomnę, że "zbieram" ; oczywiscie najchętniej takie w strojach ludowych, albo regionalnych, innych nie kupuję
nie mam jakiejś imponującej kolekcji ale już kilkanaście ich się zebrało
ponieważ te lalki to niestety dość droga "impreza" (jak wszystko u Helmutów! ) skusiłam się na tą, która była w cenie promocyjnej!
lala jest całkiem spora (ma 40 cm wys) ale przede wszystkim bardzo porządnie wykonana! wszystko jest w niej takie solidne! buźka, rączki, i nózki są z matowionej porcelany ręcznie malowanej (przynajmniej tak napisano na pudełku) , a ubranko jest wyjątkowo starannie uszyte! (to najporządniejsza lalka, jaką posiadam ) ;
kiedyś cała ta moja kolekcja trafi do mojej wnuczki - ale to dopiero jak już Emilka wyrośnie z wieku wyrywania lalkom rączek i główek
no ale zbaczam z tematu....
tutaj Stary Ratusz ze wspaniałą fasadą wyglądajacą prawie jak... w jakimś włoskim palazzo (?)
i choć źle nam się kojarzy (ta czarna wrona) jako symbol III Rzeszy, to jednak pamiętajmy, o upodobaniu nazistów do starożytnego Rzymu, z którego wiele sobie przecież zapożyczyli.... godło to (wizerunek czarnego orła) sięga bowiem czasów bardzo odległych... kiedy było symbolem rzymskich cesarzy
na innym ratuszowym portyku - tzw Mały Herb Norymbergi; bo ciekawostką jest że to miasto używa dwóch róznych herbów w zalęzności od okazji; mały herb to przepołowiona tarcza z czarnym orłem a z drugiej strony czerwono-białe skośne pasy- jako barwy Frankonii używane od 1240 roku
jak już jesteśmy przy heraldyce, to pokażę Wam jeszcze Herb Wielki (w zupełnie innym miejscu , nie na Ratuszu)
ten historycznie przedstawiany był jako tarcza na błękitnym tle ze złotym orłaem z głową koronowanej kobiety, znany z pieczęci z 1220 roku!
ale w XV wieku godło to źle było kojarzone ( że baba, że harpia, że czarownica ) , więc jakiś współczesny mizogin postanowił zmienić tą głowę na męską (przy czym nie przewidział że w XXI wieku niektóre baby będą nosić brody ) ! i w tej "męskiej" wersji - wielki herb Norymbergi jest używany obecnie przy ważnych okazjach, jako taki dostojniejszy (a niech wam Panowie będzie! )
Piea
o balecie Czajkowskiego i bajce wiemy, ale nawet przez myśl mi nie przeszło, że te niemieckie wusztliki (w Budziszynie były podobne, a frakfuterki ...) mogły się wziąć z tego "co by przepychać je biednym przez dziurkę od klucza" zabytki zawsze piękne (a zwłaszcza gotyk) i jak widzę miejscami zabezpieczone przed gołębiami a te uliczki z ryglowymi domami bardzo urokliwe
papuas
Norymberskie kiełbaski wyglądają bardzo apetycznie fakt ,ale ... ile ich na talerzu ??? toż to to chyba danie dla kilku osob ?
nie zjadłabym więcej niż 1
No trip no life
Nel, spokojnie.... dałabyś radę! ; te kiełbaski są jak palec wskazujący ; najczęściej porcja w zależności od naszego wyboru zawiera po 6, 8, 10, 12 sztuk.... , często jest od razu podawana z kapustą kiszoną, musztardą, chrzanem i prawie zawsze na cynowym talerzu!
istnieje też bardzo popularna wersja "uliczna", czyli sprzedawane kiełbaski w bułce i zawsze pakuja w tą bułę trzy sztuki; to tzw: "Drei im Weggla" , ale tej wersji nie jadłam osobiście;
O! takie coś:
(obie fotki zapozyczone z zasobów sieciowych) ;
Papuas, hi hi... z tą dziurką od klucza to istnieją tu legendy..... ; jest też wersja, że to wymysł ówczesnych karczmarzy, którzy w ten sposób mogli sprzedawać swoje wyroby już po zamknięciu bram miasta ;
również kolejna opowieść, która głosi, że kiełbaski te podawano więźniom w norymberskich lochach przez takie własnie "dziurki"
Jeszcze inna historia głosi o niejakim Hansie Stromerze, szlachcicu, który w 1554 roku został skazany na dożywocie; a mając prawo do jednego życzenia- prosił, że chciałby dostawać dwie norymberskie kiełbaski dziennie i życzenie to zostało spełnione - dostarczano mu zatem te kiełbaski wciskając przez dziurkę od klucza prosto do celi ; ponoć Stromer zjadł ich 28,000 podczas całej swojej 38-letniej "więziennej kariery"
Piea
to i ja (idąc za Papuasem) Was dzisiaj "pomęczę" Katedrą ! , choć przyznam szczerze, że ta mnie bardziej zachwyciła niż zmęczyła.... ale ja uwielbiam gotyk!
no to idziemy do.... Świętego Sebalda - jednej z trzech najważniejszych norymberskich świątyń (jedną z tych trzech już Wam pokazałam wcześniej- to ta Św. Wawrzyńca)
być może ktoś spyta: kim był owy Sebald? (bo to dość rzadki Święty! , ja - w każdym bądź razie - spotkałam go po raz pierwszy przez wszystkie lata moich dotychczasowych wędrówek....)
Otóż to żyjący w okolicach IX/X wieku pustelnik, misjonarz, eremita, był głosicielem wiary, pielgrzymem i cudotwórcą który jest czczonym do dziś patronem Norymbergi; to ponoć właśnie on uzdrawiał ślepców, nawracał heretyków i nawet zamienił kostki lodu w rozpalone żarna
Z wszystkich trzech głównych kościołów miasta, ten jest najstarszy; powstał w XII w.; został częściowo zniszczony podczas II wojny i później odbudowany
tu tzw. Portal Panieński w kościele św. Sebalda
Od strony architektonicznej ( co jest moim niejako "konikiem") - świątynia ta łączy formy późnoromańskie (chór, nawy) z gotyckimi (prezbiterium, kaplice boczne, portale wejściowe); w znacznej części zachowały się gotyckie dekoracje architektoniczne i wystrój wnętrza
imponujący jest sam późnogotycki nagrobek świętego Sebalda - umiejscowiony w centralnej części prezbiterium;
powstał w latach 1488–1507, a praca nad tym nagrobkiem kosztowała wówczas ponad 3000 ówczesnych guldenów, podczas gdy roczny budżet wszystkich mieszczan norymberskich wynosił 2300 guldeny
Dzieło to ma formę zbliżoną do gotyckiego nagrobka tumbowo-baldachimowego, z bardzo bogatą dekoracją rzeźbiarską z elementami wykonanymi techniką odlewu; na tumbie umieszczono pozłacany, skrzyniowy relikwiarz tego świętego
wspaniałe są tutaj równiez witraże
wybaczcie mi zbyt dużą ilość zdjęć z tych wnętrz, ale pokażę kilka bezcennych, znajdujących się tutaj zabytków (głównie dla Papuasa, który wiem, że bardzo się tą tematyką interesuje) innych oczywięscie tez zapraszam, ale jak ktoś się nudzi przy takich "sakraliach" niech sobie przewinie i już
tutaj cenny drewniany krucyfiks z 1520 roku - to dzieło samego Wita Stwosza
XIV-wieczne sakramentarium
ołtarz Świętego Piotra (1477 r.)
i najcenniejszy i najważniejszy tutaj zabytek Wita Stwosza - to "Epitafium Paula Volckamera" z 1499
(tutaj ciekawostka: na szabli Turka (w prawym skrzydle tryptyku) jest podpis Wita Stwosza, co było dość rzadkie w przypadku tego artysty)
i może już wystarczy....
wychodząc od Św. Sybalda - ładny widoczek na fragment Sebalder Pfarrhof
Sebalder Pfarrhof- to gotycka Plebania św. Sebalda z charakterystycznym, XIV wiecznym wykuszem - Chörlein
vis a vis stoi - dość spora kamienica należąca do zamożnej ptrycjuszowskiej rodziny Schürstab w latach 1328-1470
zomm na zegar słoneczny na elewacji tej kamienicy
tutaj ogródek piwny bardzo starego browaru Augustynów z Monachium
wolne stoliczki zapraszają, ale teraz czasu nie ma...
Piea
no, jestem wzruszony - dzięki; tym większe, że w Norymberdze nie byłem, a i Niemiec prawie nie znam
wiele nagrobków już widziałem, ale na ślimakach ?? jeszcze nie
papuas