he he... Nel, no mnie te cukierkowo-landrynkowe kolorki też mocno zaskoczyły! no bo widział kto żeby tak ha ha "imprezowo" w świątyni?
to idziemy dalej....
zaraz po wyjsciu ze "Specka" natykam się na Muzeum Bacha
oczywiście tylko rzut okiem z zewnątrz, bo ani czasu ani specjalnej ochoty na muzealne wizyty nie mam
na tyłach Starego Ratusza odnajduje knajpkę w której czeka kumpela
luda sporo, więc znaczy się że "smacznie" , ale na taki spokojny lunch czasu juz nie nie mamy ....
okazuje się, że moja przyjaciółka jest juz po obiadku bo siedząc tu ponad 2 godziny bardziej z nudów jak z głodu już sobie coś zamówiła i zjadła
ja miałam czas tylko na kawkę, na którą w tym tłumie czekałam ze 20 minut! ,że prawie mi sie tej kawki odechciało
miałam ochotę jeszcze na piwko, ale jak mam czekać znów tyle czasu.... to odpusciłam a szkoda, bo tutaj w Lipsku serwują takie solone p.t "Leipzig Gose"
(fot. sieciowa)
historia tego piwa trwa od konca XVII wieku, kiedy to w mieście Goslar , zaczęła się "kariera" ważenia słonego piwa pszenicznego ; w 2 poł XIX wieku jego sława rozprzestrzeniła się dalej na Lipsk, Dessau i Halle, co spowodowało, że piwowarzy z Lipska "przejęli" tą recepturę ale stworzyli swoją własną wersję Leipziger Gose w nieco innym stylu - o posmaku kolendry;
piwo to spożywane jest obecnie w ponad 80 lipskich piwiarniach , które "specjalizują się" w serwowaniu piwa Gose ; mawia się , że nawet słynny tutejszy mieszkaniec , sam Johann Wolfgang Goethe był wiernym obrońcą i konsumentem słonego Gose
(fot. sieciowa)
no i przyszedł czas na zbiórkę; zatem opuszczamy naszą miejscówkę i udajemy się do miejsca "spędu" naszego stadka...
po drodze jeszcze lipska architektura
oczywiście Bach
ale stoi tu też obok Bacha dla towarzystwa sam Mendelsson
i odjeżdżamy z Lipska w strone Polski kończąc już naszą wycieczkę....
po drodze mijamy wejscie (po lewej) do podobno wspaniałego lipskiego ZOO, którym szczyci sie to miasto....
bo to jeden z najstarszych na świecie ogrodów zoologicznych, który założony został w latach siedemdziesiątych XIX wieku, więc dla odwiedzających Lipsk i mających więcej czasu jak my - z pewnością jest to miejsce warte odwiedzin
a dalej juz dojazd do Torzymia (tam zaplanowana przerwa na lunch, która trwała prawie 2 godziny (bo czekalismy na spóźniony autokar z Paryża); potem kierumnek Poznań, przesiadka do autokaru do Warszawy i ok 22 byłysmy w stolicy
i tak zakończyła się nasza bawarska wycieczka;
mam nadzieję, że za bardzo się tu nie wymudziliście ; ja w każdym bądź razie - byłam zachwycona tą wycieczką i tym wszystkim co tu zobaczyłam;
nabrałam sporego apetytu na dalsze odkrywanie tego nieznanego mi kraju, mimo, że tak blisko..... zatem mam nadzieję w przyszłości konsekwentnie odkrywac inne regiony tego przeciekawego kraju
Dziekuję wszystkim za uwagę bo to jest już KONIEC tych moich "helmutowych" opowieści !
Piea, miałaś bardzo szczegółowy ten objazd. Ja zaliczyłem trasę prawie identyczną, ale wielu rzeczy nie widzieliśmy.
Co do Lipska, to mile mnie rozczarowałaś. Kiedyś planowałem wypad samochodem, ale tak jakoś mi wychodziło, że poza Pomnikiem Bitwy Narodów nic tam nie ma. A tutaj proszę ile ciekawostek!!! I zamiast Lipska pojechałem do Drezna.
Bardzo Wam dziękuję za miłe słowa na koniec i za to że tu po prostu byliście .... i przeżywaliście razem ze mną tą wycieczkę
(Jorguś, mocno mnie zaintrygowałeś tą "szczegółowością" mojej wycieczki, bo ja odniosłam całkiem odwrotne wrazenie, że to było tylko takie "powierzchowne lizanie atrakcji" - zwłaszcza w Monachium o czym dość obszernie pisałam... , no ale może to wynikac z faktu, że ja jestem "pies na zwiedzanie" i zawsze jest mi mało...
(to jeszcze (tradycyjnie dla porządku): taki krótki spis treści (robię to sama dla siebie ale gdyby ktoś/kiedyś zechciał sobie gdzieś wrócić/trafić do konkretnego miejsca bez niepotrzebnego szukania po stronach Relacji) to ma gotowca :
Str 1 wstępna „Zajawka” (#1);
Bayruth (#6-110);
Str 2 Bamberg (#14-21);
Str 3/4/5 Nurnberg (Norymberga) (#26-31); (#35-40); (#42-46); Trochę „alpejsko” + Prien am Chiemsee - zamek 1 : Schloss Hierrenchiemsee (#51)
he he... Nel, no mnie te cukierkowo-landrynkowe kolorki też mocno zaskoczyły! no bo widział kto żeby tak ha ha "imprezowo" w świątyni?
to idziemy dalej....
zaraz po wyjsciu ze "Specka" natykam się na Muzeum Bacha
oczywiście tylko rzut okiem z zewnątrz, bo ani czasu ani specjalnej ochoty na muzealne wizyty nie mam
na tyłach Starego Ratusza odnajduje knajpkę w której czeka kumpela
luda sporo, więc znaczy się że "smacznie" , ale na taki spokojny lunch czasu juz nie nie mamy ....
okazuje się, że moja przyjaciółka jest juz po obiadku
bo siedząc tu ponad 2 godziny bardziej z nudów jak z głodu już sobie coś zamówiła i zjadła 
ja miałam czas tylko na kawkę, na którą w tym tłumie czekałam ze 20 minut!
,że prawie mi sie tej kawki odechciało
miałam ochotę jeszcze na piwko, ale jak mam czekać znów tyle czasu.... to odpusciłam
a szkoda, bo tutaj w Lipsku serwują takie solone p.t "Leipzig Gose"
(fot. sieciowa)
historia tego piwa trwa od konca XVII wieku, kiedy to w mieście Goslar , zaczęła się "kariera" ważenia słonego piwa pszenicznego ; w 2 poł XIX wieku jego sława rozprzestrzeniła się dalej na Lipsk, Dessau i Halle, co spowodowało, że piwowarzy z Lipska "przejęli" tą recepturę ale stworzyli swoją własną wersję Leipziger Gose w nieco innym stylu - o posmaku kolendry;
piwo to spożywane jest obecnie w ponad 80 lipskich piwiarniach , które "specjalizują się" w serwowaniu piwa Gose ; mawia się , że nawet słynny tutejszy mieszkaniec , sam Johann Wolfgang Goethe był wiernym obrońcą i konsumentem słonego Gose
(fot. sieciowa)
no i przyszedł czas na zbiórkę; zatem opuszczamy naszą miejscówkę i udajemy się do miejsca "spędu" naszego stadka...
po drodze jeszcze lipska architektura
oczywiście Bach
ale stoi tu też obok Bacha dla towarzystwa sam Mendelsson
i odjeżdżamy z Lipska w strone Polski kończąc już naszą wycieczkę....
po drodze mijamy wejscie (po lewej) do podobno wspaniałego lipskiego ZOO, którym szczyci sie to miasto....
bo to jeden z najstarszych na świecie ogrodów zoologicznych, który założony został w latach siedemdziesiątych XIX wieku, więc dla odwiedzających Lipsk i mających więcej czasu jak my - z pewnością jest to miejsce warte odwiedzin
a dalej juz dojazd do Torzymia (tam zaplanowana przerwa na lunch, która trwała prawie 2 godziny (bo czekalismy na spóźniony autokar z Paryża); potem kierumnek Poznań, przesiadka do autokaru do Warszawy i ok 22 byłysmy w stolicy
i tak zakończyła się nasza bawarska wycieczka;
mam nadzieję, że za bardzo się tu nie wymudziliście
; ja w każdym bądź razie - byłam zachwycona tą wycieczką i tym wszystkim co tu zobaczyłam;
nabrałam sporego apetytu na dalsze odkrywanie tego nieznanego mi kraju, mimo, że tak blisko..... zatem mam nadzieję w przyszłości konsekwentnie odkrywac inne regiony tego przeciekawego kraju
Dziekuję wszystkim za uwagę
bo to jest już KONIEC tych moich "helmutowych" opowieści !
Piea
Piea, no może długo na tą kawkę czekałaś ale chyba smaczna była ? tak sądząc po minie
No trip no life
dzięki za pokazanie nieznanej mi, a pobliskiej zagranicy jak widać zaprzyjaźniłaś się tam z wieloma muzykami
a to foto
i lokal Johann wprost z dowcipu - j.s. no to Bach

papuas
Piea, miałaś bardzo szczegółowy ten objazd. Ja zaliczyłem trasę prawie identyczną, ale wielu rzeczy nie widzieliśmy.
Co do Lipska, to mile mnie rozczarowałaś. Kiedyś planowałem wypad samochodem, ale tak jakoś mi wychodziło, że poza Pomnikiem Bitwy Narodów nic tam nie ma. A tutaj proszę ile ciekawostek!!! I zamiast Lipska pojechałem do Drezna.
A za relację dziękuję
Jorguś
I ja dziękuję. Ciekawe miejsca. Trzeba się będzie wybrć kiedyś.
Nel, Papuas, Jorgus , Asia
Bardzo Wam dziękuję za miłe słowa na koniec
i za to że tu po prostu byliście .... i przeżywaliście razem ze mną tą wycieczkę 
(Jorguś, mocno mnie zaintrygowałeś tą "szczegółowością" mojej wycieczki, bo ja odniosłam całkiem odwrotne wrazenie, że to było tylko takie "powierzchowne lizanie atrakcji" - zwłaszcza w Monachium
o czym dość obszernie pisałam... , no ale może to wynikac z faktu, że ja jestem "pies na zwiedzanie"
i zawsze jest mi mało... 
(to jeszcze (tradycyjnie dla porządku): taki krótki spis treści (robię to sama dla siebie
ale gdyby ktoś/kiedyś zechciał sobie gdzieś wrócić/trafić do konkretnego miejsca bez niepotrzebnego szukania po stronach Relacji) to ma gotowca
:
Bayruth (#6-110);
Piea
Dla mnie odkryciem twojej wycieczki była perełka jaką jest Ratyzbona
Powiem szczerze, że jakoś mi wczesniej "umknęło" to miasto, a przecież jest tak atrakcyjne ..
Fajnie,że przybliżyłas nam kraj sąsiadów i pokazałaś że warto !
No trip no life