przybyłem zobaczyłem i zachwyciłem się a i więcej, zapragnąłem zwiedzić (chociaż to dopiero początek relacji)
Muszę przyznać, że masz wyjątkowy talent do fotografowania architektury i zabytków, ale po kolei - o Bayruth słyszałem, ale wnętrza operowe wymiatają; na żywo można się chyba zadławić własną śliną, a jak kto ma sztuczną szczękę to już leży na podłodze. No i właśnie, nie znoszę czasu wolnego. A jak już - to pilot powinien podprowadzić pod operę i dać czas wolny, aby ci co to ich interesuje mogli wejść do środka, a reszta niech szuka tej swojej kawy i pamiątek. Piwo wędzone lata temu próbowałem, ale ... nie w moim guście, tradycjonalista jestem, drugi raz próbował nie będę. Do tej pory nigdy nie przygotowywałem się wcześniej, co w odwiedzanym mieście jest ciekawego i na liście UNESCO, ale chyba zacznę, bo jak widać w programie (mojej wycieczki też) nie zawsze znajdują się rzeczy najciekawsze.
A ja bym chętnie spróbowała tego wędzonego piwa..Nie jestem jakies wybitnym piwoszem i jeśli piję to tylko latem ,ale lubię nowości i ciekawa jestem tego smaku
małe sprostowanie: w czasie spaceru po Bayreuth pilotka pokazała Operę Margrabiów i powiedziała wszystkim, że w czasie wolnym kto zechce - może sobie tam wejść do środka na koszt własny (tylko zapomniała wspomnieć, że to takie cudo! )
(ja jeśli mam czas, (bo czasami kupując lasta z dnia na dzień go nie mam ) z reguły czytam co , gdzie i jak? i z doświadczenia już wiem, że czasami gdzieś "przechodzi się tuż obok" jakiejś atrakcji a program danej wycieczki tego akurat nie przewiduje, więc jak jest czas własny- to zawsze staram się wrócić do takich miejsc ; fakt, że czasami brak wolnego czasu albo "logistyka miejsca" w którym się akurat znajdujemy nie pozwala mi wrócić... , a wtedy taka świadomość "boli" , więc może faktycznie czasami lepiej nie wiedzieć.... turysta w nieświadomości jest zawsze szczęśliwszy
to teraz, jak już złapałeś "oddech" po podrózy- bierz się za swoją Normandię! bo ciekawość mnie zżera...
Nel, ja też nie należę do znawców piwa , choć dziw bierze że latem (tylko na wyjazdach!) lubię i często przysiadam na to piwko (bo w domu i w pozostałych porach roku - nie tykam w ogóle ), ale wszelkich "nowości" zawsze chętnie spróbuję!, choćby z czystej ciekawości...?
miasto z bardzo długą historią..... i choć było przeorane przez wichry wojny - dzięki solidnej i dość wiernej odbudowie zachowało swój fantastyczny, średniowieczny charakter....
Norymberga to drugie po Monachium największe miasto w dzisiejszej Bawarii, a w średniowieczu jedno z kluczowych miast historycznej krainy Frankonii; do dzisiaj możemy odczuć tu historyczną odrębność tego miasta porównując ją do innych miast na północnej mapie Bawarii;
Miasto wyróżnia zachowana średniowieczna fortyfikacja; historyczna część miasta otoczona jest długim na cztery kilometry murem; zachwycają tutaj stare, drewniane fasady domów znajdujące się w obrębie starego miasta oraz znajdujący się na szczycie wzgórza - norymberski zamek
Przyjmuje się nawet, że do wydarzeń jakie miały tu miejsca pod koniec wojny - było to jedno z najpiękniejszych miast w Niemczech!
powojenna odbudowa, choć nie odtworzyła miasta w 100 procentach, to jednak sporo odbudowano (ok 90% zniszczeń) i ta odbudowa okazała się bardzo wierna historycznie pierwowzorom i dziś jest tu zarówno wspaniała zabudowa, jak i wyjątkowo przyjemna atmosfera i to tutaj skupiają się najważniejsze zabytki Norymbergi, o które w tym mieście można się wręcz co krok potykać....
norymberska "starówka" ulokowała się po obu stronach rzeki Pegnitz i wypełnia ją plątanina urokliwych uliczek
tutaj szpital Ducha Świętego (niem. Heilig-Geist-Spital) – dawny szpital miejski w Norymberdze. Był największą tego typu placówką w mieście. Został ufundowany przez Konrada Großa i wybudowany w latach 1331–1339, następnie na przestrzeni wieków był poddawany różnym przebudowom; jest znany jako miejsce przechowywania w latach 1424–1796 klejnotów koronnych
a dzisiaj w jego murach znajduje sie m.in bardzo klimatyczna restauracja do której zmierzamy na kolację
zwróćcie uwagę, że zdjęcia robione są przy wczesno wieczornym zachodnim świetle, jako że do Norymbergi dojechaliśmy z Bambergu na nocleg; tego dnia niczego juz nie zwiedzaliśmy (bo to rozpocznie się nazajutrz) ; ale chętni poszli z pilotką na kolację do miasta - na tradycyjne bawarskie jedzonko ; wśród chętnych byłyśmy tez my z kumpelą, zawsze jestem ciekawa nowych smaków....
i jestesmy na miejscu...
knajpa w starych, szpitalnych murach....
wnętrza dość klimatyczne...
jak kelner przyniósł mi zamówienie- w pierwszej chwili chciałam stamtąd uciec !
ten półmich miał pół metra długości - mięcho ważyło chyba z kilo! a ziemniaczana klucha była wielkości grapefruta! + do tego kapusta kiszona! a jakże! wszak to Bawaria przecież
ale najpierw podano bawarski rosół z makaronem z ciasta naleśnikowego (dość ciekawe doświadczenie smakowe... ; jakoś nigdy wczesniej nie wpadłam sama na pomysł by nasmażyć naleśników i pokroić je w makaroniki do rosołu ) hmm... podróże kształcą!
no i danie główne:
czyli kawał wieprzowiny, klucha z sosem, kapucha kiszona oraz oczywiście napitki
jest to tradycyjna, bawarska Schäufele - pieczona łopatka z nacinaną "w kratkę" chrupiącą skórką – podawana z ziemniaczaną pyzą z grzankami w środku i słodką kiszoną kapustą;
ilość kalorii !!! o Kyrje Elejson! nawet nie pytajcie!
ale przyznam, że choć tak tłustego jedzenia (wróć: żarcia!) generalnie nie tykam, tak to mi po prostu smakowało! nie będę ściemniać, że było inaczej, bo było to po prostu pyszne! i chyba pierwszy raz w życiu spróbowałam też tej świńskiej skóry! Matko Jedyna! nie przypuszczałabym nawet że tak mi to będzie smakować!
ale co na to moja wątroba? trzustka? cholesterol? - no wolę nie myśleć....
Oczywiście nie dałam temu rady, bo ilość na talerzu była jak dla głodnego drwala, ale mimo, że zjadłam może z połowę , to ledwno wygramoliłam się zza tego stołu! ;
no i był jeszcze deser - norymberska babeczka nadziewana budyniem o smaku piernika
po powrocie do domu obiecałam moim trzewiom- że już tylko kiełki, sałata i rapacholin ....
a na zwiedzanie Norymbergi zaproszę Was do kolejnego odcinka...
Asia, tak, w cenie imprezy były tylko sniadania; kolacje można było dokupic u rezydenta (dostaliśmy nawet dokładne menu na kazdy dzień i opis miejsca gdzie i co będziemy jeść wraz z cenami za poszczególną kolację ) ; 2x było wyjscie do restauracji w mieście; pozostałe hotelowe; my poczatkowo opłaciłysmy 2 kolacje, ale w końcu z jednej zrezygnowałysmy (bo miał być grillowany kurczak , uznałam, że nie będę jadła czegoś, co od lat już znam skusiłyśmy się więc tylko na tą kolację w Norymberdze, na pozostałe chodziłysmy sobie same gdzieś po knajpach;
na wysokiej skale wznosi się tam dość majestatyczny zamek (Nürnberger Kaiserburg) – jedna z głównych atrakcj Norymbergi, która mnie jednka niczym "nie porwała"
Zamek składa się z trzech budowli – głównego zamku cesarskiego (Kaiserburg), zamku burgrabiego (Burggrafenburg) oraz pozostałości po zamku miejskim (Stadtburg);
owy zamkowy kompleks stanowi jeden z najpotężniejszych średniowiecznych fortyfikacji w Europie; reprezentował władzę i potęgę Świętego Cesarstwa Rzymskiego oraz wyjątkową rolę jaką pełniła wtedy Norymberga - jako wolne miasto od XIII stulecia...
tutaj zamek burgrabiów-Burggrafenburg- gotycka budowla położona na skale nieopodal głownego zamku cesarskiego
do zamku głównego idzie się tuż obok historycznego browaru
szczególną rolę przy wznoszeniu tego zamku odegrał cesarz Fryderyk I Barbarossa (Rudobrody), ale także jego następcy w XII wieku, Później, zwłaszcza w XV w. cały kompleks był przebudowywany i rozbudowywany w stylu gotyckim
znajdująca się na terenie zamku wieża widokowa Sinwellturm- powstała w XIII w. i od samego początku pełniła najważniejszą funkcję obronną miasta; aktualnie stanowi ponoć najlepszy punkt widokowy na miasto= (ale nie wchodzilismy...) ; co ciekawe wieża ta miała farta, bo przetrwała nalot aliancki z 1945 r, więc patrzymy na oryginał!
podstawa tejże wieży - dość skalista , jak cała ta skała na której stoi zamek
do czasu bombardowań alianckich- na terenie zamku istniały budynki stajni i spichlerzy; ten ostatni odbudowano w latach 50-tych XX w i zamieniono na schronisko młodzieżowe z ogólnodostępną częścią gastronomiczną na parterze
i zamek główny przed nami
należy wiedzieć, że w czasie alianckich bombardowań zamek ten został prawie całkowicie zniszczony; jego odbudowa trwała aż 30 lat;
pokręciliśmy się tutaj trochę, nie wchodzilismy do samego zamku ; genaralnie osobiście uważam, że sam zamek nie jest jakoś wielce spektakularny ; jest wręcz pozbawiony "zamkowej urody" ale ogólnie kompleks tworzy ładną całość ; rozciąga się stąd przyjemna panorama na dachy podzamcza i całe miasto w dalszym planie; choć i te widoki też nie są jakieś oszałamiające, to warto tutaj wdepnąć i poświęcić chwilę czasu na poznanie tego ważnego dla Norymbergi miejsca, wszak pierwsze zabudowania powstały tutaj około 1000 roku
ale widoczki na podzamcze i dachy Norymbergi - bardzo malownocze
i wychodzimy....
rzut okiem na zamek z Podzamcza
i schodzimy na dół
na podzamczu rzut okiem na "skalistą podstawę" zamku
mijamy kolejny baaaardzo stary browar
piękna łacińska maksyma na jednej ze starych klasztornych piwiarni; właśnie tej: Pora Pić! Panowie i Panie! zatem....
Tak , Ratusz jest piękny i malowniczo położony. Nie można go ominąć zwiedzając Bamberg.
Ale i ta sala to majstersztyk .
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
przybyłem zobaczyłem i zachwyciłem się a i więcej, zapragnąłem zwiedzić (chociaż to dopiero początek relacji)
Muszę przyznać, że masz wyjątkowy talent do fotografowania architektury i zabytków, ale po kolei - o Bayruth słyszałem, ale wnętrza operowe wymiatają; na żywo można się chyba zadławić własną śliną, a jak kto ma sztuczną szczękę to już leży na podłodze. No i właśnie, nie znoszę czasu wolnego. A jak już - to pilot powinien podprowadzić pod operę i dać czas wolny, aby ci co to ich interesuje mogli wejść do środka, a reszta niech szuka tej swojej kawy i pamiątek. Piwo wędzone lata temu próbowałem, ale ... nie w moim guście, tradycjonalista jestem, drugi raz próbował nie będę. Do tej pory nigdy nie przygotowywałem się wcześniej, co w odwiedzanym mieście jest ciekawego i na liście UNESCO, ale chyba zacznę, bo jak widać w programie (mojej wycieczki też) nie zawsze znajdują się rzeczy najciekawsze.
papuas
A ja bym chętnie spróbowała tego wędzonego piwa..Nie jestem jakies wybitnym piwoszem i jeśli piję to tylko latem ,ale lubię nowości i ciekawa jestem tego smaku
Ale fakt, wybór piw mają olbrzymi
No trip no life
Witaj Papuas powrócony!
małe sprostowanie: w czasie spaceru po Bayreuth pilotka pokazała Operę Margrabiów i powiedziała wszystkim, że w czasie wolnym kto zechce - może sobie tam wejść do środka na koszt własny (tylko zapomniała wspomnieć, że to takie cudo! )
(ja jeśli mam czas, (bo czasami kupując lasta z dnia na dzień go nie mam ) z reguły czytam co , gdzie i jak? i z doświadczenia już wiem, że czasami gdzieś "przechodzi się tuż obok" jakiejś atrakcji a program danej wycieczki tego akurat nie przewiduje, więc jak jest czas własny- to zawsze staram się wrócić do takich miejsc ; fakt, że czasami brak wolnego czasu albo "logistyka miejsca" w którym się akurat znajdujemy nie pozwala mi wrócić... , a wtedy taka świadomość "boli" , więc może faktycznie czasami lepiej nie wiedzieć.... turysta w nieświadomości jest zawsze szczęśliwszy
to teraz, jak już złapałeś "oddech" po podrózy- bierz się za swoją Normandię! bo ciekawość mnie zżera...
Nel, ja też nie należę do znawców piwa , choć dziw bierze że latem (tylko na wyjazdach!) lubię i często przysiadam na to piwko (bo w domu i w pozostałych porach roku - nie tykam w ogóle ), ale wszelkich "nowości" zawsze chętnie spróbuję!, choćby z czystej ciekawości...?
Piea
dzisiaj zabiorę Was do Norymbergii......
miasto z bardzo długą historią..... i choć było przeorane przez wichry wojny - dzięki solidnej i dość wiernej odbudowie zachowało swój fantastyczny, średniowieczny charakter....
Norymberga to drugie po Monachium największe miasto w dzisiejszej Bawarii, a w średniowieczu jedno z kluczowych miast historycznej krainy Frankonii; do dzisiaj możemy odczuć tu historyczną odrębność tego miasta porównując ją do innych miast na północnej mapie Bawarii;
Miasto wyróżnia zachowana średniowieczna fortyfikacja; historyczna część miasta otoczona jest długim na cztery kilometry murem; zachwycają tutaj stare, drewniane fasady domów znajdujące się w obrębie starego miasta oraz znajdujący się na szczycie wzgórza - norymberski zamek
Przyjmuje się nawet, że do wydarzeń jakie miały tu miejsca pod koniec wojny - było to jedno z najpiękniejszych miast w Niemczech!
powojenna odbudowa, choć nie odtworzyła miasta w 100 procentach, to jednak sporo odbudowano (ok 90% zniszczeń) i ta odbudowa okazała się bardzo wierna historycznie pierwowzorom i dziś jest tu zarówno wspaniała zabudowa, jak i wyjątkowo przyjemna atmosfera i to tutaj skupiają się najważniejsze zabytki Norymbergi, o które w tym mieście można się wręcz co krok potykać....
norymberska "starówka" ulokowała się po obu stronach rzeki Pegnitz i wypełnia ją plątanina urokliwych uliczek
tutaj szpital Ducha Świętego (niem. Heilig-Geist-Spital) – dawny szpital miejski w Norymberdze. Był największą tego typu placówką w mieście. Został ufundowany przez Konrada Großa i wybudowany w latach 1331–1339, następnie na przestrzeni wieków był poddawany różnym przebudowom; jest znany jako miejsce przechowywania w latach 1424–1796 klejnotów koronnych
a dzisiaj w jego murach znajduje sie m.in bardzo klimatyczna restauracja do której zmierzamy na kolację
zwróćcie uwagę, że zdjęcia robione są przy wczesno wieczornym zachodnim świetle, jako że do Norymbergi dojechaliśmy z Bambergu na nocleg; tego dnia niczego juz nie zwiedzaliśmy (bo to rozpocznie się nazajutrz) ; ale chętni poszli z pilotką na kolację do miasta - na tradycyjne bawarskie jedzonko ; wśród chętnych byłyśmy tez my z kumpelą, zawsze jestem ciekawa nowych smaków....
i jestesmy na miejscu...
knajpa w starych, szpitalnych murach....
wnętrza dość klimatyczne...
jak kelner przyniósł mi zamówienie- w pierwszej chwili chciałam stamtąd uciec !
ten półmich miał pół metra długości - mięcho ważyło chyba z kilo! a ziemniaczana klucha była wielkości grapefruta! + do tego kapusta kiszona! a jakże! wszak to Bawaria przecież
ale najpierw podano bawarski rosół z makaronem z ciasta naleśnikowego (dość ciekawe doświadczenie smakowe... ; jakoś nigdy wczesniej nie wpadłam sama na pomysł by nasmażyć naleśników i pokroić je w makaroniki do rosołu ) hmm... podróże kształcą!
no i danie główne:
czyli kawał wieprzowiny, klucha z sosem, kapucha kiszona oraz oczywiście napitki
jest to tradycyjna, bawarska Schäufele - pieczona łopatka z nacinaną "w kratkę" chrupiącą skórką – podawana z ziemniaczaną pyzą z grzankami w środku i słodką kiszoną kapustą;
ilość kalorii !!! o Kyrje Elejson! nawet nie pytajcie!
ale przyznam, że choć tak tłustego jedzenia (wróć: żarcia!) generalnie nie tykam, tak to mi po prostu smakowało! nie będę ściemniać, że było inaczej, bo było to po prostu pyszne! i chyba pierwszy raz w życiu spróbowałam też tej świńskiej skóry! Matko Jedyna! nie przypuszczałabym nawet że tak mi to będzie smakować!
ale co na to moja wątroba? trzustka? cholesterol? - no wolę nie myśleć....
Oczywiście nie dałam temu rady, bo ilość na talerzu była jak dla głodnego drwala, ale mimo, że zjadłam może z połowę , to ledwno wygramoliłam się zza tego stołu! ;
no i był jeszcze deser - norymberska babeczka nadziewana budyniem o smaku piernika
po powrocie do domu obiecałam moim trzewiom- że już tylko kiełki, sałata i rapacholin ....
a na zwiedzanie Norymbergi zaproszę Was do kolejnego odcinka...
Piea
Kurcze, ale jedzonko A na wycieczce w cenie mieliscie tylko śniadanka?
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Ale się obśliniłem!!!
Jorguś
Asia, tak, w cenie imprezy były tylko sniadania; kolacje można było dokupic u rezydenta (dostaliśmy nawet dokładne menu na kazdy dzień i opis miejsca gdzie i co będziemy jeść wraz z cenami za poszczególną kolację ) ; 2x było wyjscie do restauracji w mieście; pozostałe hotelowe; my poczatkowo opłaciłysmy 2 kolacje, ale w końcu z jednej zrezygnowałysmy (bo miał być grillowany kurczak , uznałam, że nie będę jadła czegoś, co od lat już znam skusiłyśmy się więc tylko na tą kolację w Norymberdze, na pozostałe chodziłysmy sobie same gdzieś po knajpach;
Jorguś, ; jeszcze się tu parę razy poślinimy ...
Piea
noooo prawdziwe szaleństwo z tą kolacją he he ale fakt , wygląda mega apetycznie
No trip no life
dzisiaj zaproszę Was do norymberskiego zamku
na wysokiej skale wznosi się tam dość majestatyczny zamek (Nürnberger Kaiserburg) – jedna z głównych atrakcj Norymbergi, która mnie jednka niczym "nie porwała"
Zamek składa się z trzech budowli – głównego zamku cesarskiego (Kaiserburg), zamku burgrabiego (Burggrafenburg) oraz pozostałości po zamku miejskim (Stadtburg);
owy zamkowy kompleks stanowi jeden z najpotężniejszych średniowiecznych fortyfikacji w Europie; reprezentował władzę i potęgę Świętego Cesarstwa Rzymskiego oraz wyjątkową rolę jaką pełniła wtedy Norymberga - jako wolne miasto od XIII stulecia...
tutaj zamek burgrabiów-Burggrafenburg- gotycka budowla położona na skale nieopodal głownego zamku cesarskiego
do zamku głównego idzie się tuż obok historycznego browaru
szczególną rolę przy wznoszeniu tego zamku odegrał cesarz Fryderyk I Barbarossa (Rudobrody), ale także jego następcy w XII wieku, Później, zwłaszcza w XV w. cały kompleks był przebudowywany i rozbudowywany w stylu gotyckim
znajdująca się na terenie zamku wieża widokowa Sinwellturm- powstała w XIII w. i od samego początku pełniła najważniejszą funkcję obronną miasta; aktualnie stanowi ponoć najlepszy punkt widokowy na miasto= (ale nie wchodzilismy...) ; co ciekawe wieża ta miała farta, bo przetrwała nalot aliancki z 1945 r, więc patrzymy na oryginał!
podstawa tejże wieży - dość skalista , jak cała ta skała na której stoi zamek
do czasu bombardowań alianckich- na terenie zamku istniały budynki stajni i spichlerzy; ten ostatni odbudowano w latach 50-tych XX w i zamieniono na schronisko młodzieżowe z ogólnodostępną częścią gastronomiczną na parterze
i zamek główny przed nami
należy wiedzieć, że w czasie alianckich bombardowań zamek ten został prawie całkowicie zniszczony; jego odbudowa trwała aż 30 lat;
pokręciliśmy się tutaj trochę, nie wchodzilismy do samego zamku ; genaralnie osobiście uważam, że sam zamek nie jest jakoś wielce spektakularny ; jest wręcz pozbawiony "zamkowej urody" ale ogólnie kompleks tworzy ładną całość ; rozciąga się stąd przyjemna panorama na dachy podzamcza i całe miasto w dalszym planie; choć i te widoki też nie są jakieś oszałamiające, to warto tutaj wdepnąć i poświęcić chwilę czasu na poznanie tego ważnego dla Norymbergi miejsca, wszak pierwsze zabudowania powstały tutaj około 1000 roku
ale widoczki na podzamcze i dachy Norymbergi - bardzo malownocze
i wychodzimy....
rzut okiem na zamek z Podzamcza
i schodzimy na dół
na podzamczu rzut okiem na "skalistą podstawę" zamku
mijamy kolejny baaaardzo stary browar
piękna łacińska maksyma na jednej ze starych klasztornych piwiarni; właśnie tej: Pora Pić! Panowie i Panie! zatem....
(tak na marginesie to z "Ody" Horacego )
to be continued....
Piea