--------------------

____________________

 

 

 



ALASKA - dlaczego warto tam jechać?

285 posts / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Plumeria,

Caribu mają zupełnie inny charakter niż łosie. One są bardzo łagodne, nigdy nikt przez nimi nie ostrzegał.

I faktycznie te były najbliżej ze wszystkich jakie widzieliśmy. Początkowo buszowały w krzakach, ale potem przechodziły przez drogę tuż koło nas.

Jako, że psy uwielbiam pod każdą postacią, te pociągowe też mnie bardzo interesują!!!!

Są tak niesamowicie posłuszne i wpatrzone w swojego opiekuna, że jeszcze takich nie widziałam. Ale może wszystkie "na służbie" tak mają????

Mariola

Nel
Obrazek użytkownika Nel
Offline
Ostatnio: 10 godzin 48 minut temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

Fajnie by bylo wziac udział w takim "poszukowania" złota , tak jak sie to robiło w XIX wieku..ciekawe przeżycie he he 

No trip no life

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Nelcia,  w kilku miejscach widzieliśmy takie możliwości poszukiwania złota prymitywnymi metodami, to znaczy przez wypłukiwanie piasku. Taka atrakcja dla turystów, z mizernymi chyba raczej efektami!!!!

Sami jednak nie braliśmy udziału...choć odwiedziliśmy takie miejsce. W dalszej części relacji pokażę.

Można było kupić takie "niby" wypłukane drobinki, ale tak naprawdę nie wiem, czy to coś było prawdziwym kruszcem?????

Niektórzy profesjonaliści przyjeżdżają jednak na Alaskę by  szukać złota i ponoć mają efekty.

Do tej pory podobno wydobywa się je na większą skalę w rejonie miejscowości Nome. I pewnie nie tylko tam!!!!

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Gdy przygotowywałam trasę naszej podróży przez Alaskę napaliłam się na Talkeetnę na maxa.

Nie dość, że znajduje się w amerykańskim rejestrze miejsc o dużej wartości historycznej – National Historic Site, wiele osób chwali w necie jej klimacik, to jeszcze jest pierwowzorem miasteczka z serialu "Przystanek Alaska". To właśnie tutaj przyjeżdżają zagrać, bądź zaśpiewać najlepsi muzycy amerykańscy. I to za darmo, gdyż dla nich bardzo prestiżowe jest właśnie tam - w którejś z lokalnych knajp – dać koncert.

Ale teraz mam pietra, mąż gdy zobaczy naszą kwaterkę będzie nieco zaskoczony.

Bo to będzie nasz najprymitywniejszy nocleg na Alasce, czyli Roadhouse Lodging.

Kultowa miejscówka, w której miejsce (w sezonie!!!!) trzeba zamawiać wiele miesięcy naprzód.

Ale nie mogłam się mu oprzeć.

Domek z bali zbudowany w latach 1914-17 – nikt nie zna dokładnej daty, bo to takie zamierzchłe czasy jak na Alaskę, że kto by pamiętał????

Był to od samego początku Roadhouse, czyli Przydrożny Zajazd. I ta tradycyjna nazwa pozostała do dziś.

Tyle tylko, że przed laty służył za noclegownię traperom, myśliwym polującym na grubego zwierza, poszukiwaczom złota grzebiącym w okolicznych kopalniach, lub wypłukującym złotonośne wody rzeki Sisitny, a także drwalom przywożącym do miasteczka wyrąbane drewno na sprzedaż.

Dziś ma nieco innych lokatorów! Ale też różnorodnych, bo i oferowane apartamenta mają duży rozrzut jeśli chodzi o standard i cenę.

Ja mam zarezerwowaną wersję średnią, czyli pokój ze wspólną łazienką ( a mąż takich nie lubi) jako, że te lepsze już były na nasz termin zajęte choć rezerwowałam przeszło pół roku wcześniej

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Właśnie dojeżdżamy do miasteczka. Kończy się tajga, zaczynają pojawiać się kolorowe drewniane domeczki.

Jest i stacja kolejowa, a na nią właśnie wjeżdża ten śliczny żółto-granatowy pociąg.

 Ten najwyższy wagon jest dwupiętrowy z panoramicznymi oknami - fajny do oglądania mijanych krajobrazów.

Przez mieścinę biegnie tylko jedna główna droga, od której odchodzą boczne szutrowe.

Wypatruję znanego z fotek domku.

Stoi w samym centrum.

I już podjeżdżamy pod nasz zajazd.

Dostajemy pokoik na pięterku, wchodzi się do niego po mocno skrzypiących schodkach.

Pokoik malutki, w rustykalnym stylu, ale nam się podoba.

Rozkładamy walizki, ale nie mamy zamiaru się rozpakowywać, bo to przecież tylko jedna noc.

Gdy mąż chce umyć rece – wszystko się wydaje...nie ma łazienki.

No, owszem jest, ale wspólna na korytarzu i wcale nie ma żadnej afery, tylko delikatne skrzywienie.

Przecież jedna noc to nie problem!!!!

Pokoik ma wyłożone belkami ściany, jest w rustykalnym stylu, widać staranność w doborze detali, nie żadne tam stylowe antyki, raczej takie tradycyjne wiejsko - starodawne gadżety.

Mnie się bardzo podoba to przytulne swojskie wnętrze.

To okienko po lewej stronie to właśnie od naszego pokoiku.

Nasz jest średni standard, ale jest też wypasiony w budynku obok, gdzie mieści się niewielkie muzeum. Tam to już w ogóle jest odlotowo. Oczywiście jak ktoś lubi takie klimaty typu "niepotrzebne graty czekające na strychu na swe drugie życie".

Ale jest i coś najtańszego dla backpakersów. Malutkie pokoiki z piętrowymi łóżkami.

A zapotrzebowanie na takie właśnie noclegi jest tu duże, bo właśnie większość prawdziwych alpinistów to młodzi, niezbyt dziani ludzie szukający przygód w życiu, którym chodzi o tani dach nad głową, a nie żadne luksusy...

Dodatkowym atutem – szczególnie dla takich prawdziwych podróżniko-alpinistów -jest to, że są tu pralki i suszarki, gdzie można szybko mokrą i zabłoconą odzież przywrócić do stanu używalności...

Oprócz tego na zapleczu głównego budynku są sympatyczne domki dla większych rodzin.

Wszyscy goście spotykają się w salono-jadalni na parterze, która też ma dużo uroku. Stoi tu stare pianino i kominek i antyczny telewizor z kasetami w dawnym stylu dotyczącymi Parku Denali i wspinaczek górskich oraz wielka kolekcja książek.

Wieczorem jest tu rewelacyjna atmosfera, gdy zejdą się goście i dyskutują z właścicielką Trishą do późnych godzin nocnych lub wczesnych porannych.

W jadalnianej części jest długi stół przy którym serwowane jest śniadanie.

Działalość hotelowa to tylko część biznesu Trishy. Oprócz tego jest tu najsłynniejsza w okolicy piekarnio-cukiernia, do której przychodzą na zakupy liczni turyści i mieszkańcy.

Można też tu zjeść coś bardziej konkretnego, ale knajpka słynie z pysznych ciast z leśnymi owocami.

Tak że rano jest niezły ruch w interesie i to mi trochę zakłóca sielską atmosferę tego zajazdu....

My na szczęście wyjeżdżamy wczesnym rankiem tuż po śniadaniu.

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Ale wróćmy do dnia poprzedniego...

Po zameldowaniu szybko opuszczamy hotelik i wędrujemy po miasteczku.

Jest naprawdę urocze, nie ma nawet porównania z kilkoma poprzednio widzianymi, w tym z Anchorage, Wasillią czy Palmer, które jakoś nam nie przypadły do gustu.

Tutaj niemal wszystkie domki są fajne, kolorowe, ukwiecone, takie w stylu dzikiego zachodu.

A właściwie wszystkie style pomieszane!!! Rustykalny, kiczowaty, kurortowy, trochę bałaganiarski...Ale to wszystko tak jakoś pasuje do tej scenerii.

W podobnym stylu są zarówno stare chałupki, jak i nowsze.

Większość to oczywiście knajpki, piwiarnie, sklepiki z suwenirami oraz agencje turystyczne oferujące szeroki wachlarz usług.

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Ale najciekawszy jest jeden sklepik....

Nagley`s General Store jest tu jednym z najstarszych budynków - znajduje się tu sklep głównie z produktami spożywczymi, a przy okazji malutka ekspozycją muzealna. Oni to tutaj uwielbiają!!!!

Na parterze jest jedzonko – tak ciasno nastawiane półki, że trudno się poruszać.

Ale aż nieprawdopodobne jaki ogromny wybór na tak małej powierzchi. Można tu dostać typowo lokalne produkty typu wędzone mięso, kiełbasy z dziczyzny, konfitury z leśnych owoców, wędzone łososie i halibuty, domowe ciastka.

Wchodzimy wąskimi schodkami na prawie muzealne pięterko, a tam ciuchy sportowe na wysokogórskie wyprawy i sprzęt wędkarski i cenne futra i spraye przeciwko niedźwiedziowe i mnóstwo różnych ciekawych przedmiotów, jak się pogrzebie w pudłach....

Uwielbiam takie sklepiki, a nie schludne rozjarzone hipermarkety...

W centrum jest kilka trawiastych pasów startowych, skąd wyruszają małe samolociki dowożące alpinistów do baz u podnóża gór, skąd wyruszają na wspinaczki.

Organizowane są też loty nad najwyższymi pasmami górskimi, a jak ktoś ma dużo forsy to może wylądować na lodowcu i po nim pospacerować.

Mariola

Magda Kajzer
Obrazek użytkownika Magda Kajzer
Offline
Ostatnio: 7 lat 11 miesięcy temu
Rejestracja: 11 gru 2014

Wspaniałe zdjęcia. Góry w każdy miejscu świata są piękne. Naprawdę, oglądanie takich fotografii zawsze mnie zachwyca ;).

Nawet najdalszą podróż zaczyna się od pierwszego kroku!

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Magda, dzięki.

Rozumiem, że masz na myśli fotografowane obiekty...

Bo ja sama wiem, że od fotek, to ja nie jestem specjalistką. Ale staram się oddać choć specyfikę tego zakątka, bo tak naprawdę to tam jest o wiele piękniej niż na tych fotkach.

Ale czasem lepiej, że na miejscu ktoś będzie zaskoczony na plus, niż rozczarowany na minus jak to często bywa po obejrzeniu obrobionych zdjęć w katalogach biur podróży.

Ale wracając do tematu, to rzeczywiście wspaniałe, niezadeptane i różnorodne miejsce!!!!

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Przy głównej ulicy można sobie zrobić gustowną pamiątkową fotkę, albo wynająć rower górski.

Jest też kolekcja automobili, może niekoniecznie na chodzie, ale dla kolekcjonerów jak znalazł!!!!

Po przejściu przez główną promenadę, wchodzimy w jedną z bocznych uliczek prowadzących do ogromnej, szeroko rozlanej rzeki.

To właśnie w tym miejscu łączą się w jedną trzy górskie rzeki: Susitna, Talkeetna i Chulitna. Ich wody zasilane są przez topniejące okoliczne lodowce. Tutaj też spotykają się wędkarze łapiący łososie idące w górę rzeki na tarło.

Tu juz się zaczynają  przyrzeczne bagienka

Bardzo popularne są też raftingi na wartkich górskich rzekach.

A nad rzeką wiszą niskie chmury...ale to nic nowego.

Zrobiło sie dość późno pora na jakieś żarełko.

Mariola

Strony

Wyszukaj w trip4cheap