To zapraszam na dalszy spacerek uliczkami i mostkami po wysepakch i półwyspach.
Podkreślam spacerek, bo jeżdzić się tutaj nie da. Nie ma ruchu kołowego, tylko pieszy. Za to można popływać łódką kanałami. My jednak decydujemy się pozostać przy zwiedzaniu na własnych nogach
Na koniec spaceru siadamy w knajpce na przepyszne lody
Do kolejnego miasteczka mamy już przysłowiowy "rzut beretem". Tym razem to bardzo znany i niestety jeden z najdroższych kurortów na Lazurowym Wybrzeżu
Z ciekawostek historycznych to nie każdy wie ,że jego nazwa pochodzi od rzymskiego wojownika, który w czasach Nerona za swoją wiarę został ścięty.Był to św. Torpes z Pizy, którego ciało według legendy wrzucono na łódź razem z głodnym psem i kogutem, by wyjadły wnętrzności. Całe ciało dopłynęło jednak właśnie do tych brzegów.
Mała wioska rybacka zaczęła być znana dopiero na przełomie XIX i XX wieku dzięki artystom. Malarze tacy jak Bonnard, Matisse pokazywali je na swoich obrazach i rozsławiali je . W kolejnych latach bywała tu Coco Channel, pisarka Colette pisała tu swoje powieści ( znacie serie o Klaudynie ?) .
Największy jednak " skok " nastapił w latach 50 za sprawą BB czyli Brigitte Bardot. Film Vadima "I bóg stworzył kobietę" był kręcony właśnie tutaj. BB kupiła tu posiadłośc,którą ma zresztą do dziś, za nią poszli inni . Francuzi chcieli tu koniecznie spędzać wakacje, rozbudowywały się ulice, hotele, butiki.
Ładnych parę lat pózniej branża filmowa daje o sobie ponownie znać. Powstaje tu "Żandarm w Saint Tropez" z Louis de Funes a potem cała seria słynnych komedii.
Obecnie muzeum Żandarmerii i Kina jest jedną z częto odwiedzanych atrakcji. Wchodzimy do środka ,ale tylko żeby się rozejrzeć .Zostawiamy muzeum na okoliczność deszczowej aur, która ma niestety nastąpić w czasie naszego pobytu
Będąc w Saint Tropez chcemy koniecznie spróbować słynnej ( we Francji ) tarty tropezjańskiej, szczególnie ,że ma polskie korzenie
W latach 50 zeszlego stulecia piekarnik i cukiernik polskiego pochodzenia otworzył piekarnię w Saint Tropez. Pan Mićka przygotowywal też obiady i desery na plan filmowy wspomnianego wcześniej filmu " i Bóg stworzył kobietę". Tarta przygotowywana według przepisu jego polskiej babci, zrobiła furorę. BB zaproponowala jej nazwę la Tarte de Saint Tropez (Tarta z Saint Tropez). Tarta stała się słynna we Francji prawie tak samo jak Saint Tropez i jest od tamtej pory jednym z popularniejszych deserów..
W Polsce jednak jakoś nikt o niej nie słyszał ha ha
Słynna Tarta to po prostu ciasto drożdżowe typu brioche, posypane cukrem i przekładane lekkim kremem. Oczywiście składniki i proporcje są owiane tajemnicą a dziś słynna tartę można znależć w wielu cukierniach,ale tylko w tej jednej kawiarni jest prawdziwy oryginał. I do tej kawiarni wybieramy się na tartę
I już wchodzimy do środka do słynnej kawiarni
ale pychotki..oczy mi lekko wychodzą z orbit
I to już słynna tarta w większym i mniejszym wydaniu.
Szczerze mówiąc , tarta całkiem ok, bardzo smaczna ,ale żeby się aż tak zachwycać ?? Mnie osobiście troche rozczarowała
Saint Tropez kojarzy mi się głównie z komediowymi żandarmami; kiedyś przejazdem je odwiedziłem (tak na 5min), ale o słodkościach pojęcia nie miałem. Wot, ciekawostka.
miasteczko "żandarma" ma swój klimacik, a o tych słodyczach z polskimi korzeniami też pojęcia nie miałam;
Port Grimauld - jest w programach większości wycieczek na Lazurowe Wybrzeże; widocznie to atrakcja warta zobaczenia, choć ja nie gustuje w nazywaniu tych wszystkich miejsc nad woda jako "Wenecjopodobne" wszak nijak to się ma do Wenecji, ale tzreba przyznać, ze są tam urocze miejsca....
Papuas, Piea to mój drugi raz w tym miasteczku więc starałam się zobaczyć coś więcej niż lata świetlne temu. W przewodniku wyczytałam o tej tarcie i koniecznie chciałam przetestować ten słynny deser
Piea, ciekawa jestem czy Grimaud jest też programie wycieczek o których piszesz ? bo to dwa kroki obok a miejsce o zupełnie o innym charakterze, bardzo klimatyczne
Asiu
To zapraszam na dalszy spacerek uliczkami i mostkami po wysepakch i półwyspach.
Podkreślam spacerek, bo jeżdzić się tutaj nie da. Nie ma ruchu kołowego, tylko pieszy. Za to można popływać łódką kanałami. My jednak decydujemy się pozostać przy zwiedzaniu na własnych nogach
Na koniec spaceru siadamy w knajpce na przepyszne lody
No trip no life
SAINT TROPEZ
Do kolejnego miasteczka mamy już przysłowiowy "rzut beretem". Tym razem to bardzo znany i niestety jeden z najdroższych kurortów na Lazurowym Wybrzeżu
Z ciekawostek historycznych to nie każdy wie ,że jego nazwa pochodzi od rzymskiego wojownika, który w czasach Nerona za swoją wiarę został ścięty.Był to św. Torpes z Pizy, którego ciało według legendy wrzucono na łódź razem z głodnym psem i kogutem, by wyjadły wnętrzności. Całe ciało dopłynęło jednak właśnie do tych brzegów.
Mała wioska rybacka zaczęła być znana dopiero na przełomie XIX i XX wieku dzięki artystom. Malarze tacy jak Bonnard, Matisse pokazywali je na swoich obrazach i rozsławiali je . W kolejnych latach bywała tu Coco Channel, pisarka Colette pisała tu swoje powieści ( znacie serie o Klaudynie ?) .
Największy jednak " skok " nastapił w latach 50 za sprawą BB czyli Brigitte Bardot. Film Vadima "I bóg stworzył kobietę" był kręcony właśnie tutaj. BB kupiła tu posiadłośc,którą ma zresztą do dziś, za nią poszli inni . Francuzi chcieli tu koniecznie spędzać wakacje, rozbudowywały się ulice, hotele, butiki.
Ładnych parę lat pózniej branża filmowa daje o sobie ponownie znać. Powstaje tu "Żandarm w Saint Tropez" z Louis de Funes a potem cała seria słynnych komedii.
Obecnie muzeum Żandarmerii i Kina jest jedną z częto odwiedzanych atrakcji. Wchodzimy do środka ,ale tylko żeby się rozejrzeć .Zostawiamy muzeum na okoliczność deszczowej aur, która ma niestety nastąpić w czasie naszego pobytu
No trip no life
...heee, pewnie..."pies zjadł koguta" ; )))
a poważnie to miasteczka COOL !!!
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Będąc w Saint Tropez chcemy koniecznie spróbować słynnej ( we Francji ) tarty tropezjańskiej, szczególnie ,że ma polskie korzenie
W latach 50 zeszlego stulecia piekarnik i cukiernik polskiego pochodzenia otworzył piekarnię w Saint Tropez. Pan Mićka przygotowywal też obiady i desery na plan filmowy wspomnianego wcześniej filmu " i Bóg stworzył kobietę". Tarta przygotowywana według przepisu jego polskiej babci, zrobiła furorę. BB zaproponowala jej nazwę la Tarte de Saint Tropez (Tarta z Saint Tropez). Tarta stała się słynna we Francji prawie tak samo jak Saint Tropez i jest od tamtej pory jednym z popularniejszych deserów..
W Polsce jednak jakoś nikt o niej nie słyszał ha ha
Słynna Tarta to po prostu ciasto drożdżowe typu brioche, posypane cukrem i przekładane lekkim kremem. Oczywiście składniki i proporcje są owiane tajemnicą a dziś słynna tartę można znależć w wielu cukierniach,ale tylko w tej jednej kawiarni jest prawdziwy oryginał. I do tej kawiarni wybieramy się na tartę
I już wchodzimy do środka do słynnej kawiarni
ale pychotki..oczy mi lekko wychodzą z orbit
I to już słynna tarta w większym i mniejszym wydaniu.
Szczerze mówiąc , tarta całkiem ok, bardzo smaczna ,ale żeby się aż tak zachwycać ?? Mnie osobiście troche rozczarowała
No trip no life
Saint Tropez kojarzy mi się głównie z komediowymi żandarmami; kiedyś przejazdem je odwiedziłem (tak na 5min), ale o słodkościach pojęcia nie miałem. Wot, ciekawostka.
papuas
miasteczko "żandarma" ma swój klimacik, a o tych słodyczach z polskimi korzeniami też pojęcia nie miałam;
Port Grimauld - jest w programach większości wycieczek na Lazurowe Wybrzeże; widocznie to atrakcja warta zobaczenia, choć ja nie gustuje w nazywaniu tych wszystkich miejsc nad woda jako "Wenecjopodobne" wszak nijak to się ma do Wenecji, ale tzreba przyznać, ze są tam urocze miejsca....
Piea
Papuas, Piea to mój drugi raz w tym miasteczku więc starałam się zobaczyć coś więcej niż lata świetlne temu. W przewodniku wyczytałam o tej tarcie i koniecznie chciałam przetestować ten słynny deser
Piea, ciekawa jestem czy Grimaud jest też programie wycieczek o których piszesz ? bo to dwa kroki obok a miejsce o zupełnie o innym charakterze, bardzo klimatyczne
No trip no life
Saint Tropez ma wciąż bardzo klimatyczną starówkę, gdzie nie czuć tak bardzo luksusu i przepychu tego drogiego kurortu.
Z bogatej okolicy kawiarni z tartą kierujemy się więc do starej części okolic portowych miasteczka
Porcelanowe kaktusy fajne i całkiem oryginalne i cenka promocyjna
No trip no life
Kręcąc sie starymi uliczkami docieramy do cytadeli na wzgórzu. Zbudowana została na przełomie wieków XVI i. XVII
Nie wchodzimy do środka ,ale tak czy inaczej warto tam pójść dla widoczków. Z góry pięknie widać miasto
Idziemy więc pod górę
Z góry rzeczywiście są przepiękne widoki
I Jeszcze jeden widok, który był dla mnie niespodzianką..
Niesamowity widok na morski cmentarz połozony poniżej cytadeli. Wygląda to tak , jakby cmentarz "wpadał " do wody.
Póżniej się dowiedziałam,że to jeden z piękniejszych cmentarzy we Francji.
Cmentarz jest bliski sercu BB, bo pochowani są tu jej rodzice, dziadek ,wielu znajomych i pierwszy mąż- reżyser Roger Vadim
Cmentarz zresztą jak przystało na Saint Tropez "zagrał" też w kilku filmach
No trip no life
Stara część Saint Tropez zdecydowanie warta odwiedzenia. Zwiedzam razem z Wami. Ciekawe ujęcia widoków z cytadeli .
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!