--------------------

____________________

 

 

 



FRANCJA - Migawki z Południa

151 posts / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
Piea
Obrazek użytkownika Piea
Offline
Ostatnio: 13 godzin 41 minut temu
Rejestracja: 19 wrz 2017

Asia, Kasia, te ławeczki są tu bardzo popularne; ludzie przysiadają , patrzą w morze... albo gadaja ze znajomymi,  czytają.... dziś coraz częsciej po prostu grzebią w telefonach Lol

 

W drugiej połowie XVIII w Nicea stała się ulubionym miejscem wypoczynku Arystokracji - głównie tej brytyjskiej; wówczas szybko modnym się stało „bywać na Riwierze” , co też wielu ówczesnych możnych i bogatych robiło regularnie;  Angielska arystokracja spędzała tu zimy uciekając ze swojej deszczowej i wietrznej wyspy; a z biegiem lat  dołączyli do nich inni możni, uciekając na słoneczną Riwierę ze swoich mroźnych krajów ; spotykała się tu więc cała śmietanka ówczesnej Europy: carowie, królowie, książęta, hrabiowie, magnateria,  burżuje i inne „biedaczyska” Lol  gdzie spędzali sobie czas w wytwornych willach , czy miejscach takich  jaki słynny "Negresco" 

No ale skąd te słynne niebieskie krzesełka w Nicei? – otóż w pierwszej połowie XIX wieku grupa zamożnych wyspiarzy zaproponowana stworzenie tu nadmorskiej promenady; Władze Nicei szybko zaakceptowały ten pomysł, a Brytyjczycy wsparlii finansowo budowę nowego bulwaru, który nazwano początkowo Angielską Drogą, jednak już po włączeniu Nicei do Francji zmieniono nazwę na tą którą używa się obecnie czyli Promenadę Anglików ; miejsce to szybko stało się  popularnym deptakiem spacerowym, gdzie damy z parasolkami i gentelmani w surdutach i przemierzali dostojnie powstały wówczas odcinek Promenade des Anglais, no ale nawet bogaty kiedyś zmęczy się spacerem:)) więc wymyślono takie miejsca do odpoczynku, żeby móc usiąść i odsapnąć ; oczywiście najpierw były to eleganckie ławki; a dopiero znacznie później przyszedł czas na   krzesełka;  

Pierwsze tego typu ogólnodostępne krzesła pojawiły się w Nicei na początku XX wieku; poczatkowo zamówiono drewniane siedziska w kolorze niebieskim, potem montowano już metalowe, których nie trzeba było tak często malować ale nadal wszystkie z nich malowano na niebiesko, a obecnie znów powrócono do wersji drewnianej ;  i tak te krzesełeczka przez dziesiątki lat  stały się takim nieformalnym  symbolem miasta;  Dziś krzesła te nie są wolnostojące , bo są ze sobą połączone i tworzą jedną całość, ale nadal są tylko i wyłącznie niebieskie, a od 2014 roku zainstalowano na Promenadzie taki „pomnik” z wielkim przekrzywionym błękitnym krzesłem  który ma przypominać o tym „oryginalnym dziedzictwie” Nicei.

Dziś - Promenada zawsze pełna jest spacerujących przechodniów, róznych biegaczy, rowerzystów, hulajnogarzy, mieszkańców i  turystów, no może wczesnym porankiem tłumów tu nie ma , ale w późniejszych godzinach Promenada nagle się zapełnia odwiedzającymi, mnóstwo tu też różnych u artystów, rysowników  i ulicznych sprzedawców;

 

 tutaj widać dość strome schody prowadzące na Górę Zamkową; jest tam tez winda, którą można sobie wygodnie wjechac na tzw. Belvedere, stamtad są ładne widoki na Niceę i zatokę Aniołów; niestety poszłam w inną stronę, bo na wszystko nie starczyło tu czasu; Sad 

 

punktów widokowych na Promenadzie Anglików jest sporo; jak innych fajnych miejsc, ale to atrakcje dla tych którzy bawią tu dłużej; jak się wpada do takiegoi miasta "na chwilę" jak my - to tylko można obejść się smakiem....

a po przeciwległej do zamku stronie - piękny punkt widokowy z uroczą panoramą na nadmorską część Nicei i Zatokę Aniołów; rankem jeszcze pusto.... 

potem patrząc od strony Promenady- raczej ciężko już o pustki Lol 

uroczy widok na spokojnie wypoczywających sobie w maju w ciepełku Riwiery...

niestety nie można mieć wszystkiego..., bo plaże w Nicei akurat nie należą do najładniejszych; są albo bardziej albo mniej kamieniste, ale o piasku jako takim od razu można zapomnieć ! 

Piea

Piea
Obrazek użytkownika Piea
Offline
Ostatnio: 13 godzin 41 minut temu
Rejestracja: 19 wrz 2017

na Promnade des Anglaise stoi dość paskudna (jak na mój gust) instalacja - szumnie zwana rzeźbą; mawia się na to coś "Wykałaczki" - 9 metalowych 30 metrowych belek łączących się u nasady ;  jest to symboliczna rzeźba powstała z okazji 150-rocznicy przyłaczenia Hrabstwa Nicei do Francji w 1860 roku ; To "dzieło" stworzył francuski artysta Bernard Venet i jakkolwiek jest to znany twórca w tym kraju- osobiście nie podoba mi się to zardzewiałe, wielotonowe żelastwo i pasuje tu jak wół do karety Sad 

wrócę jeszcze na chwilkę pod Operę, bo zapomniałam Wam pokazać najmniejszą  Statuę Wolności Bartholdiego ; stoi dokładnie pod samą Operą

jest doprawdy niewielka, (wielkości człowieka) ; i ciężko ją nawet zauważyć Lol

dalej już zanurzamy się w zaułki Starego Miasta (kazdy indywidualnie) ; nie było tu żadnego zwiedzania z przewodnikiem, choć lokalna przewodniczka przyszła, ale stanęła w miejscu na Promenadzie i ględziła ponad godzinę 9chyba 1,5)!  stojąc wciąż w tym samym miejscu ! (przecież można iść i opowiadać, zwłaszcza, jak mamy wszyscy  "gadułki" przy uchu ;straciliśmy z tą Panią niepotrzebnie kupę czasu;   a opowiedziała długą i zawiłą historie Nicei, z czego i tak nikt nie zapamietał nawet połowy; wrzucuła kilka ciekawostek i pokazała co warto zobaczyc! po wymienieniu tych wszystkich miejsc z długiej listy zapytałam ją ile mamy czasu, żeby to wszystko o czym mówi zobaczyć? - wywinęła się, że to już pytanie nie do niej Lol po co więc o tym mówić, skoro i tak tego nie zobaczymy! 

od razu od samego wejścia na "Starówkę" - poczułam to COŚ..., że miasto ma duszę i jest niesamowicie klimatyczne;

Nicea skradla mi serce juz od pierwszej chwili....  i wiem, że muszę tu wrócić; tylko tu... do samej Nicei.....ale nie na 2 godziny Sad tylko  na kilka ładnych dni....   Biggrin 

Plac Massena - bardzo znane miejsce w Nicei i  największy, główny  Plac w mieście 

dawniej w miejscu tego placu  był most łączący Stare Miasto z Nowym Miastem; dziś rzeka wciąż płynie pod placem (co jest niecodzienną ciekawostką) , ale została całkowicie zabudowana; 

oraz słynna Galerie Lafayette (znam ją z Paryża, ale tu nie było czasu....) i  postacie w pozycji siedzącej  umiejscowione na wysokich słupach; to kolejna  instalacja artystyczna (bardziej udana jak "Wykałaczki" Lol , która symbolizuje dialog między kontynentami...

Tu na Placu Massena co roku odbywa się wielki Nicejski Karnawał  – słynna impreza, która przyciąga tysiące turystów z całego świata,;  impreza słynna w świecie, ale nie w Polsce! bo u nas jest raczej mało znana i zupełnie niepopularna (Nicea nie dba o rozgłos ani PR, bo i bez tego walą tam tłumiszcze Lol 

(fot sieciowa w czasie nicejskiego karnawału właśnie tu z Placu Massena ) ; oj dzieje się tu w tym czasie...:))) 

Przy placu Massena uwagę turystów przykuwa wielki Apollo stojący na środku okrągłej Fontanny Słońca 

cdn....

Piea

papuas
Obrazek użytkownika papuas
Online
Ostatnio: 1 godzina 14 minut temu
Rejestracja: 22 maj 2021

w Nicei byłem chyba ze dwa razy i tak jak kojarzę Promenadę Anglików, przyplażowe ławeczki i katedrę tak tych nagusów na kolumnach z pewnością nie widziałem, a może ich wtedy jeszcze nie było?   Biggrin

papuas

achernar51swiat
Obrazek użytkownika achernar51swiat
Offline
Ostatnio: 11 godzin 40 minut temu
Rejestracja: 01 cze 2020

Fajna relacja z Nicei. I super fotki. Warto może poprawić błąd w nazwie słynnej alei. To Promenade des Anglais (Promenada Anglików), a nie Promnade des Anglaise... ("Anglaise" to "Angielka", a przyimek "des" odnosi się do liczby mnogiej)...

Piea
Obrazek użytkownika Piea
Offline
Ostatnio: 13 godzin 41 minut temu
Rejestracja: 19 wrz 2017

dzięki Achernar za Twoje uwagi; jak człowiek w nieświadomości to mu te przyimki czy literki "e" na końcu aż tak bardzo nie przeszkadzają Biggrin w wolnej chwili poprawię Biggrin 

************

Nicejskie Stare Miasto (Vieux Nice)  wzdłuż Promenady Anglików  rozciąga się od ogrodów Alberta I aż do Wzgórza Zamkowego i zajmuje spory obszar w głąb, zwany tu 
powszechnie jako Cœur de Nice; my oczywiście uszczknęłiśmy kawalątek tej uroczej "Starówki" (piszę w "/" bo to nazwa zastrzeżona tylko dla Warszawy, ale ja lubię tak nazywać wszelkie Stare Miasta) ; 

w zasadzie to jedni sobie buszują po tej starej części miasta (jak ja) , inni wolą knajpę, jedzonko, kawkę, albo sklepy; uznałam, że podczas tak krótkiego pobytu tutaj, szkoda każdej cennej minuty na kawkową przerwę; zatem chodzę sobie.... 

pyszne francuskie sery... jako "serożerca" miałam okazje z ogromna przyjemnością popróbować, ale nie tutaj...

La Chapelle de la Très Sainte Trinité- kaplica św. Trójcy 

łażąc tak po uliczkach trafiłam przypadkowo w fantastyczne miejsce; jak się okazało to znana i historyczna cukiernia ;

"Maison Auer" - bardzo klimatyczne miejsce;   cukiernia  działająca tu od 1820 roku; wnętrza zachwycają klimatem i pięknymi dekoracjami; a słodycze produkowane są tu w ciekawych formach (np. makaroniki:)) ; to piekarnia i manufaktura, więc poza wypiekami wyrabia się tu równiez czekoladki, które oczywiście wykonują tu ręcznie, dlatego ceny są bardzo wysokie, jednak nawet jak nic nie kupimy, warto tu zajrzeć dla urody samego wnętrza tej Świątyni Łakoci .... ; znajdziemy tu też różne inne kolorowe draże, żelki i inne tego typu kolorowe słodkości pakowane w słoiczki, pudełeczka, puzdereczka ( ja tych kolorowych słodyczy nie tykam, ale czekoladę ... hmmm i owszem Lol 

  • Palais de la Préfecture 

sklep z tanimi winami Lol 

a tanie wino jest dobre! , bo jest dobre i tanie Lol 

na półkach jest też nieco droższy asortyment ))

docieram do jednego z symboli Nicei, którym z pewnością jest tutejszy znany Targ odbywający się przy ulicy Cours Saleya.

Kupimy tu świeże warzywa, owoce i wszelkie inne produkty spożywcze, ale również pamiątki z Prowansji (lawenda, lawenda ...) zjemy też jakieś szybkie dania z lokalnej kuchni

nicejskie oliwki są raczej małe, mniejsze niż ich siostry z innych rejonów śródziemia ,  ale doprawdy są tak smaczne jak te w Grecji, Hiszpanii, Włoszech...

uwielbiam włóczyć się po takich warzywno-owocowo-kwiatowych straganach.... dotykać, wąchać, smakować... 

 

 

zakazy "NO PHOTO" są po to - by cykać zakazane foto ! Lol 

część pamiątkarska 

przy tej samej ulicy Court Saleya działa także drugi z popularnych Targów - targ kwiatowy Marché aux Fleurs - niezwykle barwne i pachnące miejsce.... 

czas gna do przodu; za kilka minut koniec łażenia samopas; a ja już głodna jak wilk 

postanawiam kupić uliczne żarełko "na wynos" ))

bardzo znana w Nicei przekąska to Socca - dość ciekawe doświadczenie smakowe; niby to taki smażóny naleśnik, ale z mąki z ciecierzycy, z oliwą i solidnie doprawiony zwłaszcza pieprzem

pakują to w taką papierową tutkę i voila! naleśnik jak naleśnik ale smakuje ciekawie; będąc w Nicei koniecznie tego spróbujcie ! 

Lol 

 

oczywiście takim kawałkiem się nie najem; kupuję więc jeszcze inną popularna francuską, uliczną przekąskę qish ; zatem dwa rózne quiche do porróbowania i czas na zbiórkę! 

wpadła mi w oko lniana siateczka na zakupy Lol biorę tą z niebieskim krzesełkiem i kopułą hotelu "Negresco" )) ; przyda się na rózne zakupowe fanty

no i to tyle z Nicei.... może po raz trzeci kiedyś ...? wreszcie poznam to miasto....

bye by Nicea! bye bye Negresco 

Piea

Asia-A
Obrazek użytkownika Asia-A
Offline
Ostatnio: 2 godziny 24 minuty temu
Rejestracja: 01 wrz 2015

Piea,fajne miejsca pokazałaś w Nicei i trochę klimaciku, ale te nowoczesne dziela sztuki , zardzewiale szyny i golasy, brzydactwa i źle wydane pieniądze. Ale to oczywiście moja opinia.

Bye Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach! Yes 3

Piea
Obrazek użytkownika Piea
Offline
Ostatnio: 13 godzin 41 minut temu
Rejestracja: 19 wrz 2017

wypadałoby skończyć, to co się zaczęło:)) zatem kontynuacja....

 

kolejny punkt na mapie wycieczki to Cannes

Mawia się, że to takie prowansalskie Las Vegas, w każdym razie chyba jest to najbardziej znane i najczęściej odwiedzane miasto Lazurowego Wybrzeża; niestety czas, kiedy przypadła nasza wizyta to dosłownie przeddzień słynnego Festiwalu Filmowego, a więc tłumy luda wszędzie w zasadzie skutecznie odmówiły nam zobaczenia tutaj czegokolwiek; po pierwsze wszystko pogrodzone; zakazy, objazdy, barierki, siatki, płoty, masa ochroniarzy (bo przecież gwiazdy zaczeły już zjeżdżać do Cannes od kilku dni) ; wizta tutaj  miała wcale nie byc długa; mielismy tu przewidziane ok +/-2 godziny, ale stalismy w korku w centrum miasta godzinę!!! a jak juz nasz autokar "dotoczył się" do parkingu, to koniec balu! okazało się, że nas nie wpuszczą, dziś jest juz zakaz i zmiatajcie stąd; w zasadzie sam przyjazd tutaj w tym terminie mijał sie z celem; pilotka powinna o tym wiedzieć i zamiast marnowac cenny czas zostac dłużej w Nicei; wypuszczono nas gdzieś przy marinie a "biedny "kierowca miał jechać szukac innego parkingu; chętni poszli z pilotką pod Pałac Festiwalowy; ja miałam dość! tego korka, tych tłumów w dodatku gorąc taki, że nie szło wytrzymać; olałyśmy czerwony dywan i poszłysmy na jakieś piwko; a i tak okazało sie potem, że Ci co chcieli i poszli- "pocałowali klamkę" bo wszystko pogrodzone dla VIPów i maluczkich nie wpuszczają

tak to mniej wiecej wyglądało z okien sunącego jak ślimak autokaru....

w końcu przejeżdżamy obok Pałacu Festiwalowego od strony Casyna, ale tutaj nie wolno nam dziś  wysiąść

wysiadamy przy marinie; my od razu do pierwszej knajpy po drodze; nie ma sensu nigdzie się zapuszczać, bo i tak za pół godziny ruszamy stąd (za dużo czasu zmarnowalismy w korku) 

i to tyle z Cannes, gdzie wizyta tutaj okazała się kompletną farsą; 

a tego dnia przed nami jeszcze ponad 200 km drogi do przejechania do następnej atrakcji programowej

Piea

Nel
Obrazek użytkownika Nel
Offline
Ostatnio: 13 godzin 53 minuty temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

oj to faktycznie mega niewypał z tym Cannes.. W takim momencie ciężko cos zobaczyc i te tlumy.

Wpadka organiztora, bo przecież to żadna niespodzianka ,że jest festiwal  więc piwko w marinie to był świetny wybór he he 

No trip no life

Piea
Obrazek użytkownika Piea
Offline
Ostatnio: 13 godzin 41 minut temu
Rejestracja: 19 wrz 2017

Nelcia, co do Cannes- to no comment.... (ludzie, którzy poszli z nią pod pałac festiwalowy, nieomalże ją zlinczowali, że nie sprawdziła, że nie zadzwoniła gdzie trzeba, że się nie dowiedziała... itd...no ale jak miała sie dowiedzieć, jak ona ni w ząb po francusku:) to hiszpańskojęzyczna pilotka była !

***********

Po dwóch godzinach jazdy kumpela szturcha mnie łokciem, że wysiadamy! bo po tym piwku i upale zasnęłam na amen, tak mnie ten autokar "ukołysał" Biggrin 

budzę się więc w uroczym Arles

Arles (czytaj: Arl) to zupełnie inna bajka jak Lazurowe Wybrzeże; małe, ciche, spokojne, pozbawione tłumiszczów luda , taka kwintesencja Prowansji; w dodatku miejscówka naszpikowana rzymskimi zabytkami 

ale wychodząc w autokaru przeżylismy szok; wiedziałam że wiosną na południu Francji wieje mistral (bo się naczytałam tego i owego) , ale żeby aż urywał to się nie spodziewałam; dobrze, że miałam czapkę (taki tam kaszkiet) na podorędziu Lol ; na szczęście w waskich iliczkach i małych placykach osłoniętych kamieniczkami bylo w miare zacisznie, ale droga z parkingu była istnym huraganem Biggrin 

Arles to jedno z miast założonych tutaj przez Greków ponad 2 tys. lat temu i później zdobytych przez Rzymian. W okolicy miasta Cezar przydzielił grunty swoim żołnierzom jako wynagrodzenie za walkę dla jego imperium. Samo miasto szybko zyskało strategiczne znaczenie na rzymskiej mapie i było nazywane Małym Rzymem, a przyczyniło się do tego przede wszystkim idealne położenie, u ujścia Rodanu; rzeka pozwalała bowiem transportować produkty, a port w Arles służył także celom wojennym. W tamtych czasach morze było znacznie bliżej miasta niż obecnie, dlatego turyści czasami dziwią się słysząc o nadmorskim charakterze miasta. (???) 

Zwiedzanie Arles jest na szczęście dość  proste i możliwe podczas nie za długiej pieszej wycieczki; Nieomalże wszystkie atrakcje są skupione na niewielkim obszarze w obrębie Starego Miasta a stanowią je przede wszystkim starożytne zabytki, wspaniała fasada kościoła Saint Trophime, prowansalskie kamienice i wąskie uliczki. Najważniejsze zabytki zostały wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, co podkreśla rangę tych obiektów

kościół Saint Trophime i jednocześnie dawna Katedra; zbudowanypomiędzy  XII a XV wiekiem w stylu romańskim; wnetrze jest bardzo skromne, ale najbardziej zachwyca tu wspaniały XII wieczny Potral

na klimatycznych placykach małe kawiarnie; ludzie sobie siedzą, gaworzą,  piją kawkę albo coś innego,  nigdzie się nie spieszą.....

ale najsłynniejszą knajpą w mieście jest kawiarnia van Gogha, bo słynny Vincent był mocno związany z Arles ; mieszkał tu, tworzył i kochał to miejsce 

(nie będę opisywac całej tej historii; zainteresowania biografią van Gohha z pewnoscią znajdą sobie co trzeba)

 

zresztą chodząc po mieście i przyglądając się róznym sklepikom, ciężko nie zauważyć, że Vincent tu rządzi! Lol 

buszujemy w klepikach z winami , bo jakoś tych wszelkich "kurzołapek" juz nie kupuję od dawna, ale dobre winka do domu to prezent który lubią u mnie wszyscy najbardziej 

he he, takie "winko" z oliwek też często zwożę do domu; uwielbiam przeróżne oliwy, mam ich mnóstwo i z biegeiem lat nauczyłam się rozrózniać ich smaki

Piea

Nel
Obrazek użytkownika Nel
Offline
Ostatnio: 13 godzin 53 minuty temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

Arles cudowne 1 wspaniały klimat i chyba tłumów nie było ?

Natchnęłaś mnie i trochę sobie poczytałam o malarzu w Arles. Okazuje się ,że to właśnie w Arles namalował swoje najpiękniejsze dzieła w tym słynne Słoneczniki. Niestety tutaj też ujawniła sie jego choroba psychiczna i trafił w miasteczku do szpitala

Rozumiem, ,że na ścianie jego ulubionej kawiarni to tylko kopia jego obrazu ?

No trip no life

Strony

Wyszukaj w trip4cheap