dziękuje dziękuje....:) Czyli karty zostaną w sejfie, tylko teraz ile tej gotówki zabrać.....??? I jeszcze jedna sprawa mnie ciekawi...:) Bo niby nic w sklepach nie ma, mam na myśli te podstawowe sklepy spożywcze. W hotelu sie nie martwie , ale jak pojedziemy w teran an te pare dni i będę chciała kupić jakies jedzenie , picie, gumy do zucia to są tam takie jakby markety - spożywcze dla turystów? I czy wszedzie możńa płacic tymi CuCami?
Monia z jedzeniem to ciekawa historia, my i W Havanie i w Trinidadzie trafiliśmy na "metę". Ja to tak określam, może nie pamiętasz bo ty bardzo młodziutka jesteś, ale za moich czasów jak alkohol był od 13.00 to się latało do "babci" na metę.
Czyli miejsce nielegalne gdzie można dostac coś wyjątkowego, w tym wybadku to był wypaśny obiad.
Ja jako wielce oszczędna żona to jadłam ryby i homary plus ryż plus jakies owocki 10EUR, a mój rozrzutny maż jadł kurczaki po 20 ojrasów. No cóz ryby nielegalnie wyławiają z marza o kuraka muszą wychodować.
Doświadczenie było super, no bo my to jedliśmy w takim normalnym zwykłym mieszkaniu.
P.S chyba nie masz mi za złe , że takie zdjątka tu wklejam
no super wklejaj ile masz....bo takie informacje jak na wagę złota..:) Człowiek niby w komunie wychowany, ale już zapomniał. Mety pamietam.....sąsiadka z parteru prowadziła.... . Będę się ogladała za takimi metami. Mnie to własnie ciekawi jak to wyglada w takiej Santa Clara gdzie, wiadomo, mniej klientów sie przetacza niż w takiej Havanie.
Czym wiecej takich informacji tu zbierzemy tym lepiej. Bo na angielskich to ja takie rzeczy wyczytuje, ze śmiać sie chce. Po pierwsz i co najważniejsze przeczytasz, żeby sowja herbate zabrać...hehehe
Monia wyjechaliśmy z tym kierową/kuzynem bladym świtem coś o 7.00 , facet dość szybko po nie drogach jechał zaliczyliśmy wszystko po drodze co chcieliśmy i wróciliśmy do hotelu cos przed północą. Nie braliśmy noclegu, ale jak przyjechaliśmy do Trinidadu to wielu miejscowych nas zaczepiało o nocleg, więc z tym tam nie ma problemu. Byliśmy w dwóch mieszkaniach bardzo skromie, bardzo czysto, miło i serdecznie. Koniecznie weź dla tych Pań jakieś rajstopy , malowidła (do twarzy) mydełka i szamponiki z hotelu. To Cię przyjma jak Elkę !!!! Ale Ci zazdrosze chyba polece z Wami.
dziękuje dziękuje....:) Czyli karty zostaną w sejfie, tylko teraz ile tej gotówki zabrać.....??? I jeszcze jedna sprawa mnie ciekawi...:) Bo niby nic w sklepach nie ma, mam na myśli te podstawowe sklepy spożywcze. W hotelu sie nie martwie , ale jak pojedziemy w teran an te pare dni i będę chciała kupić jakies jedzenie , picie, gumy do zucia to są tam takie jakby markety - spożywcze dla turystów? I czy wszedzie możńa płacic tymi CuCami?
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Monia z jedzeniem to ciekawa historia, my i W Havanie i w Trinidadzie trafiliśmy na "metę". Ja to tak określam, może nie pamiętasz bo ty bardzo młodziutka jesteś, ale za moich czasów jak alkohol był od 13.00 to się latało do "babci" na metę.
Czyli miejsce nielegalne gdzie można dostac coś wyjątkowego, w tym wybadku to był wypaśny obiad.
Ja jako wielce oszczędna żona to jadłam ryby i homary plus ryż plus jakies owocki 10EUR, a mój rozrzutny maż jadł kurczaki po 20 ojrasów. No cóz ryby nielegalnie wyławiają z marza o kuraka muszą wychodować.
Doświadczenie było super, no bo my to jedliśmy w takim normalnym zwykłym mieszkaniu.
P.S chyba nie masz mi za złe , że takie zdjątka tu wklejam
Bea
Jak zobaczyłam kuchnię to dusza na ramieniu, ale było smacznie czysto i bardzo miło.
Bea
no super wklejaj ile masz....bo takie informacje jak na wagę złota..:) Człowiek niby w komunie wychowany, ale już zapomniał. Mety pamietam.....sąsiadka z parteru prowadziła.... . Będę się ogladała za takimi metami. Mnie to własnie ciekawi jak to wyglada w takiej Santa Clara gdzie, wiadomo, mniej klientów sie przetacza niż w takiej Havanie.
Czym wiecej takich informacji tu zbierzemy tym lepiej. Bo na angielskich to ja takie rzeczy wyczytuje, ze śmiać sie chce. Po pierwsz i co najważniejsze przeczytasz, żeby sowja herbate zabrać...hehehe
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Nie no w Havanie spaliśmy w całkiem dobry hotelu i równiez byliśmy w normalnej kawiarni i restauracji, ale w takich to się bywa zawsze i wszędzie .
Przy samym ratuszu znaleźliśmy panaderię (ale to jakiś unikat na skalę kraju)
A w sklepach nic nie ma .....
Bea
Ale do pinacolady można było dolewać sobie rumu ile się chciała, stał na ladzie jak u nas ketchup.
Bea
oho! ten kubański ketchup spodoba sie Sznupkowi, a on o Pepsi sie martwi
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
a w Trynidadzie nocowaliście, czy tylko przejazdem byliscie ? Bo ja bym chciała na jedną noc zostać przynajmniej
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Monia wyjechaliśmy z tym kierową/kuzynem bladym świtem coś o 7.00 , facet dość szybko po nie drogach jechał zaliczyliśmy wszystko po drodze co chcieliśmy i wróciliśmy do hotelu cos przed północą. Nie braliśmy noclegu, ale jak przyjechaliśmy do Trinidadu to wielu miejscowych nas zaczepiało o nocleg, więc z tym tam nie ma problemu. Byliśmy w dwóch mieszkaniach bardzo skromie, bardzo czysto, miło i serdecznie. Koniecznie weź dla tych Pań jakieś rajstopy , malowidła (do twarzy) mydełka i szamponiki z hotelu. To Cię przyjma jak Elkę !!!! Ale Ci zazdrosze chyba polece z Wami.
Bea
i jeszcze możesz wziąć jakies koszulki po Sznupku, w których nie chodzi...