Lord nie ważne wcześniej , później, przed , po, w trakcie , my tu są i cieszymy się ze wszystkich zdjęć, a szczególnie tych ocenzurowanych, dajesz.....
Lordpilnuj chronologii bo ja wyrywna, choć to ty wspomniałeś o spuszczaniu a ono było później. Wracamy na tory. Urodziny Wojtka na szczeście nie zostały obfocone:) ale było genialnie - Solenizant zadbał o polski napitek a Lodr specjalnie na tę okazję przywiózł HONGA z tajlandii, a jak pamiętacie był tam w czesie ferii zimowych i dotrwał ! Szacun!!!
Hong Tong to napój bogów, pozwala odgonić złe myśli, wprawia w stan rozweselenia!
Bea, idealnie to ujęłaś . Zdjęć z imprezy niestety nie mamy, każdy się bał o swój aparat, że klisza może nie wytrzymać.. musicie uwierzyć na słowo, że impreza była przednia. 90% miejscowych zrobiło sobie z nami zdjęcia, śmiechom i wygłupom nie było końca...
Kolejnego dnia umówiliśmy sie o godz. 14.00, więc pora pozwalała na "delikatne"poprawiny. W międzyczasie Edzia załatwiła nam na kolejny dzień transport do Yogya - 200 000 osoba. Pierwszy odcinek to podróż wynajętym busikiem do miejscowści Kroya, a następnie pociąg do Yogyakarty. Wyjechliśmy znad morza o 9.30, koło 15.00 bylismy już w miejscu docelowym.
Yogya przywitała nas deszczem Wojtek zlokalizował nasz hotel na GPS'ie i stwierdziliśmy, że skoro jest tak blisko, to pójdziemy z buta.
To popołudnie postanowiliśmy przeznaczyć na ogarnięcie fakultetów, rekonesans najbliższej okolicy i oczywiście miejscowe, ceratkowe jedzonko.
Na następny dzień wykupujemy fakultet na wschód słońca na Borobodur - największej buddyjskiej świątyni na świecie. Powstała ona na przełomie VIII i IX wieku ale jakiś czas później w niejasnych okolicznościach została porzucona na pastwę dżungli i zapomniana. Udział w tym miały zapewne liczne erupcje pobliskiego wulkanu Merapi. Dopiero w XVIII wieku Brytyjczycy odkryli świątynię i rozpoczęli powolny proces przywracania jej dawnej świetności. W 1991 roku wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Borobudur jest kamienną konstrukcją postawioną na niewielkim wzgórzu, ma kształt schodkowej piramidy, wysokiej na 36 metrów, z podstawą o boku 123 metrów. Kilka dolnych tarasów ma kształt kwadratu, a górne koła. Na szczycie znajduje się wielka stupa, a na tarasach postawiono kilkadziesiąt małych stup w kształcie dzwonu oraz kilkaset posągów Buddy i płaskorzeźb przedstawiających historię jego życia.
Półdniowa wycieczka kosztuje nas 400 000 /6 osób + bilet wstępu 400 000/osoba. Jak ktoś nie zamierza zrywać się rano, może kupic bilet combo (na dwie świątynie Borobodur i Prambanan, co jest oczywiście bardziej korzystne cenowo). Ja nie zanotowałem cen na bilety combo, ale Edzia, Igor i Piotrek nie weszli z nami na wschód. Wiem tylko, ze normalne wejście do Borobodur bez wschodu słońca kosztuje 260 000/osoba - wpuszczają chyba od godz. 7.30 . Przyjmujemy że 10 000 IDR to w przeliczeniu 3 PLN
Lordziu, no nie trzymaj nas w napięciu: pokaż wschód słońca, pls.
Lord nie ważne wcześniej , później, przed , po, w trakcie , my tu są i cieszymy się ze wszystkich zdjęć, a szczególnie tych ocenzurowanych, dajesz.....
Bea
Lordpilnuj chronologii bo ja wyrywna, choć to ty wspomniałeś o spuszczaniu a ono było później. Wracamy na tory. Urodziny Wojtka na szczeście nie zostały obfocone:) ale było genialnie - Solenizant zadbał o polski napitek a Lodr specjalnie na tę okazję przywiózł HONGA z tajlandii, a jak pamiętacie był tam w czesie ferii zimowych i dotrwał ! Szacun!!!
...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................
Edi
ciągle zadziwiacie, a co to jest HONG
Hong Tong to napój bogów, pozwala odgonić złe myśli, wprawia w stan rozweselenia!
Bea
Bea, idealnie to ujęłaś . Zdjęć z imprezy niestety nie mamy, każdy się bał o swój aparat, że klisza może nie wytrzymać.. musicie uwierzyć na słowo, że impreza była przednia. 90% miejscowych zrobiło sobie z nami zdjęcia, śmiechom i wygłupom nie było końca...
Kolejnego dnia umówiliśmy sie o godz. 14.00, więc pora pozwalała na "delikatne"poprawiny. W międzyczasie Edzia załatwiła nam na kolejny dzień transport do Yogya - 200 000 osoba. Pierwszy odcinek to podróż wynajętym busikiem do miejscowści Kroya, a następnie pociąg do Yogyakarty. Wyjechliśmy znad morza o 9.30, koło 15.00 bylismy już w miejscu docelowym.
Yogya przywitała nas deszczem Wojtek zlokalizował nasz hotel na GPS'ie i stwierdziliśmy, że skoro jest tak blisko, to pójdziemy z buta.
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...
a wygladał tak
...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................
no i wszystko jasne
To popołudnie postanowiliśmy przeznaczyć na ogarnięcie fakultetów, rekonesans najbliższej okolicy i oczywiście miejscowe, ceratkowe jedzonko.
Na następny dzień wykupujemy fakultet na wschód słońca na Borobodur - największej buddyjskiej świątyni na świecie. Powstała ona na przełomie VIII i IX wieku ale jakiś czas później w niejasnych okolicznościach została porzucona na pastwę dżungli i zapomniana. Udział w tym miały zapewne liczne erupcje pobliskiego wulkanu Merapi. Dopiero w XVIII wieku Brytyjczycy odkryli świątynię i rozpoczęli powolny proces przywracania jej dawnej świetności. W 1991 roku wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Borobudur jest kamienną konstrukcją postawioną na niewielkim wzgórzu, ma kształt schodkowej piramidy, wysokiej na 36 metrów, z podstawą o boku 123 metrów. Kilka dolnych tarasów ma kształt kwadratu, a górne koła. Na szczycie znajduje się wielka stupa, a na tarasach postawiono kilkadziesiąt małych stup w kształcie dzwonu oraz kilkaset posągów Buddy i płaskorzeźb przedstawiających historię jego życia.
tutaj zdjęcie poglądowe przekroju świątyni
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...
Półdniowa wycieczka kosztuje nas 400 000 /6 osób + bilet wstępu 400 000/osoba. Jak ktoś nie zamierza zrywać się rano, może kupic bilet combo (na dwie świątynie Borobodur i Prambanan, co jest oczywiście bardziej korzystne cenowo). Ja nie zanotowałem cen na bilety combo, ale Edzia, Igor i Piotrek nie weszli z nami na wschód. Wiem tylko, ze normalne wejście do Borobodur bez wschodu słońca kosztuje 260 000/osoba - wpuszczają chyba od godz. 7.30 . Przyjmujemy że 10 000 IDR to w przeliczeniu 3 PLN
a teraz już zdjęcia ze wschodu słońca
żeby nie było, że jestem sam
z innej strony,taki widoczek
www.foto-tarkowski.com
a robota to prymitywny sposób spędzania wolnego czasu...