W czasie wolnym podchodzimy do stojącej tuż obok niepozornej budowli nakrytej kopułką, a na niej tablica - XVw; wchodzimy. Wewnątrz pozostałości dawnych zdobień, ale i główna sala po renowacji więc znowu złoty błysk.
Niewątpliwie Timur Chromy był wielkim wodzem, no i tu jest WIELKI. W drodze do Muzeum Afrasiab zaglądamy do mauzoleum szejka Burchaneddina teologa i mistyka, któremu to niepozorne mauzoleum zbudował w XIVw Timur. Przechodzimy obok domu muzeum poety Hoji Muina Szukrullewa i zaglądamy do meczetu Rukhabad. Muzeum Afrasiab zgromadziło szereg ekspozytów wykopanych na terenie starożytnej osady (Afrasiab właśnie). Najcenniejsze chyba są malowidła ścienne z połowy VIIw - czy słyszał kto o freskach na glinie?? A w muzeum są i aż dziw bierze, że przez tyle wieków nieźle zachowały się farby.
Na ostatnim foto Muzeum Afrasiab znajdujące się nieopodal starożytnej osady.
Wchodzimy do środka i oglądamy od najstarszych fresków do eksponatów z wieku XI. Niejakie zdziwienie budzą sprzedawcy pamiątek swobodnie krążący po muzeum. Następnie oglądamy same pozostałości starożytnej osady znajdujące się tuż obok muzeum.
Starożytne miasto Afrasiab funkcjonowało od VII do XIII wieku i wszystkie eksponaty muzeum właśnie stąd pochodzą. Dla niewprawnego oka to zwykłe pagórki i nieużytki; ciekawe co by się działo, gdyby jakiś turysta zechciał dotknąć historycznych murów, bo żadnych zabezpieczeń nie widać. Następnie zabytkowa nekropolia i nagromadzenie zdobiącej ceramiki we wszystkich odcieniach niebieskości. Robi wrażenie. Zaglądamy na współczesny cmentarz i znów egzotyka - wszystkie nagrobki mają na tablicach wyryte portrety zmarłych (jadąc autokarem widziałem nawet, tak jak u nas czasem krzyż, przydrożną tablicę z portretem). Nekropolia Szah-i Zinda z mauzoleami Timuridów i legendarnego kaznodziei Abbasa znajduje się na liście dziedzictwa UNESCO. Wiem, każdy ma swoją barierę odporności (jeśli chodzi o zabytki - mogę długo), będę zaglądających katował teraz niebieskościami nekropolii. Wewnątrz i zewnątrz. Na cmentarz wchodzi się przez potężną bramę i malowane drewniane zadaszenie.
Na odliczance w planach Achernara figuruje Uzbekistan. Tak se myślę, że w obecnej sytuacji raczej tam się nie poleci; to może dodam krótką relacyjkę, gdyż odwiedziłem ten kraj w kwietniu 2013r.
Wyjazd z biurem po trasie Taszkent-Samarkanda-Shakhrisabz-Buchara-Chiwa. Podróż nieco męcząca ze względu na oczekiwanie w Moskwie przez 7,5 godziny na lot do Taszkentu. Zapoznałem się za to dokładnie ze wszystkimi pracami wykonywanymi na Szeremietiewie przy starcie i lądowaniu samolotu.
Inna kultura, inne budownictwo i nawet jeśli to nie do końca autentyczne zabytki to ładny ten Uzbekistan. Hotelom nic zarzucić nie można - w Bucharze i Chiwie na starówce, a w Samarkandzie 20 min pieszo od Registanu. Tym razem wyjątkowo zwracałem uwagę na nazwę hotelu, w którym śpię: Taszkent - Azja, Samarkanda - Majestic Palace, Buchara - Atlas, Chiwa - Mali... (Mari...) coś tam... Trafię tam z zamkniętymi oczami, bo to tuż pod glinianymi murami, ale nazwa..? We wszystkich hotelach śniadanie to szwedzki stół, więc na głód nikt nie mógł narzekać. Obiadokolacje w restauracjach na mieście - też nie narzekam.
Dogadać się można po rosyjsku (z młodymi zapewne i po angielsku, którego naukę zaczynają już w podstawówce), ludzie otwarci chętnie nawiązują rozmowy i skorzy do pomocy (pokażą, podprowadzą); bez problemu zapłacisz euro lub dolarem; jednak na lotniskach Uzbekistanu pełna komuna - każdy sprawdza każdego więc odprawa przeciąga się niesamowicie: prześwietlania, deklaracje walutowe itp. no i tu trzeba cierpliwości.
Sięgnąłem do moich wspomnień i okazuje się, że ja byłem w Uzbekistanie w podobnym czasie - 27.04–05.05.2013. Wyjazd był z Rainbow i też mieliśmy tę jasnowłosą Koreankę.
no to byłem pierwszy najpierw pomyślałem, że mogliśmy jeździć tym samym autobusem, ale nie - sprawdziłem daty wykonania zdjęć i te z Samarkandy są datowane na 14, 15 kwietnia
Pełen podziw dla budowniczych tych budowli.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
W czasie wolnym podchodzimy do stojącej tuż obok niepozornej budowli nakrytej kopułką, a na niej tablica - XVw; wchodzimy. Wewnątrz pozostałości dawnych zdobień, ale i główna sala po renowacji więc znowu złoty błysk.
papuas
Przepiekna budowla !
No trip no life
Uwielbiam mozaiki więc chętnie zagladam do Twojej relacji.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Niewątpliwie Timur Chromy był wielkim wodzem, no i tu jest WIELKI. W drodze do Muzeum Afrasiab zaglądamy do mauzoleum szejka Burchaneddina teologa i mistyka, któremu to niepozorne mauzoleum zbudował w XIVw Timur. Przechodzimy obok domu muzeum poety Hoji Muina Szukrullewa i zaglądamy do meczetu Rukhabad. Muzeum Afrasiab zgromadziło szereg ekspozytów wykopanych na terenie starożytnej osady (Afrasiab właśnie). Najcenniejsze chyba są malowidła ścienne z połowy VIIw - czy słyszał kto o freskach na glinie?? A w muzeum są i aż dziw bierze, że przez tyle wieków nieźle zachowały się farby.
Na ostatnim foto Muzeum Afrasiab znajdujące się nieopodal starożytnej osady.
papuas
Wchodzimy do środka i oglądamy od najstarszych fresków do eksponatów z wieku XI. Niejakie zdziwienie budzą sprzedawcy pamiątek swobodnie krążący po muzeum. Następnie oglądamy same pozostałości starożytnej osady znajdujące się tuż obok muzeum.
papuas
Starożytne miasto Afrasiab funkcjonowało od VII do XIII wieku i wszystkie eksponaty muzeum właśnie stąd pochodzą. Dla niewprawnego oka to zwykłe pagórki i nieużytki; ciekawe co by się działo, gdyby jakiś turysta zechciał dotknąć historycznych murów, bo żadnych zabezpieczeń nie widać. Następnie zabytkowa nekropolia i nagromadzenie zdobiącej ceramiki we wszystkich odcieniach niebieskości. Robi wrażenie. Zaglądamy na współczesny cmentarz i znów egzotyka - wszystkie nagrobki mają na tablicach wyryte portrety zmarłych (jadąc autokarem widziałem nawet, tak jak u nas czasem krzyż, przydrożną tablicę z portretem). Nekropolia Szah-i Zinda z mauzoleami Timuridów i legendarnego kaznodziei Abbasa znajduje się na liście dziedzictwa UNESCO. Wiem, każdy ma swoją barierę odporności (jeśli chodzi o zabytki - mogę długo), będę zaglądających katował teraz niebieskościami nekropolii. Wewnątrz i zewnątrz. Na cmentarz wchodzi się przez potężną bramę i malowane drewniane zadaszenie.
papuas
Sięgnąłem do moich wspomnień i okazuje się, że ja byłem w Uzbekistanie w podobnym czasie - 27.04–05.05.2013. Wyjazd był z Rainbow i też mieliśmy tę jasnowłosą Koreankę.
no to byłem pierwszy najpierw pomyślałem, że mogliśmy jeździć tym samym autobusem, ale nie - sprawdziłem daty wykonania zdjęć i te z Samarkandy są datowane na 14, 15 kwietnia
papuas
Ja zauważyłem, że mieliśmy inny hotel w Taszkiencie. Ja nocowałem w hotelu "Uzbekistan":
https://hotel-uz.com/en/