Naprawdę coś fantastyczego zwłaszcza że wykonawcy w różnym wieku chodzili po całym patio pomiędzy stolikami i wykonywali utwory z pełnym usmiechem na twarzy
Następnego dnia kontynujemy zwiedzanie Hawany od Castillo de los Tres Santos Reyes del Morro (zwany El Morro) które wraz z Fortaleza de San Carlos de la Cabana (La Cabana), tworzą wspólnie największą hiszpańską fortyfikację w obu Amerykach i podkreślają prestiżowy status Hawany jako najcenniejszej skarbnicy dziedzictwa kolonialnego w Nowym świecie.Ogromny El Morro, stojący na straży północnego wejścia do zatoki, został wzniesiony w latach 1560-1630 na stromym wapiennym cyplu na wschód od Malecon. Obwarowana murem o grubości trzech metrów forteca sprawiała wrażenie niezdobytej, ale okazała się kolosem na glinianych nogach, bo już w 1762 roku poddała się nieomal bez walki Anglikom.
Przed samą fortecą stoi całkiem niezła "fura"
Z fortecy całkiem fajny widok na Hawanę i Malecon.
W oddali widać armaty które miały kiedyś bronić Hawanę przed wrogami.
Muzeum rewolucji mieści się w dawnym pałacu kubańskiego dyktatora Fulgencio Batisty obalonego przez Fidela Castro w 1959 roku. Budynek został wzniesiony w latach 1913-1920 w monumentalnym stylu neoklasycystycznym, natomiast samą aranżacją wnętrz zajął się nowojorski sklep Tiffany’s, takie to były czasy za Batisty.
Kilka fotek ze środka obiektu, będącego pełną propagandą rewolucji.
Oczywiście zobaczymy też parę karykatur "imperialistów"
Kiepsko mi wyszła karykatura samego Batisty ( coś poruszyła się kamera)
Docieramy do zabytkowej promenady Prado, która oficjalnie nazywana jest Paseo de Marti. Bulwar zaczęto budować jeszcze w XVIII wieku a prace trwały aż do połowy XIX wieku. Promenada wybrukowana kolorowym marmurem i kamieniem pamięta czasy gdy domy przy Prado należały do najzamożniejszych rodów arystokratycznych Hawany. Stopniowy upadek nastąpił na poczatku XX wieku , kiedy rezydencje zamieniono na kasyna i nocne kluby, a na wyższych piętrach powstały domy publiczne. Teraz niestety niszczeje w zatrważającym tempie.
Sigma, śledzę relację, Kuba mnie fascynynuje od jakiegoś czasu ale jest na razie poza zasięgiem, niestety ze względu na internet, który jest nam niezbędny właściwie przez cały czas ... gdyby nie to pewnie już bym tam zawitała, a tak pozostają mi relacje
Występ Buena Visty fenomenalny, coś najlepszego co można zobaczyć w Hawanie. Cena biletu 30 CUC w tym 3 drinki, więc całkiem przystępnie.
Wrzucę parę fotek, ale kiepskich. Człowiek nawet przy robieniu zdjęć jakoś się poruszał i wyszły jak wyszły.
Bawiła się cała sala
Wkleję filmik z Youtuba może odda trochę atmosferę.
Koncert super. Uwielbiam ich a w takim miejscu, w tej atmosferze na pewno odbiór musi byc rewelacyjny.
Na pewno bym poszla jesli będę w havanie
No trip no life
Naprawdę coś fantastyczego zwłaszcza że wykonawcy w różnym wieku chodzili po całym patio pomiędzy stolikami i wykonywali utwory z pełnym usmiechem na twarzy
Ale dla Polonia nie zaśpiewali
Tego koncertu szczerze zazdroszę
Następnego dnia kontynujemy zwiedzanie Hawany od Castillo de los Tres Santos Reyes del Morro (zwany El Morro) które wraz z Fortaleza de San Carlos de la Cabana (La Cabana), tworzą wspólnie największą hiszpańską fortyfikację w obu Amerykach i podkreślają prestiżowy status Hawany jako najcenniejszej skarbnicy dziedzictwa kolonialnego w Nowym świecie.Ogromny El Morro, stojący na straży północnego wejścia do zatoki, został wzniesiony w latach 1560-1630 na stromym wapiennym cyplu na wschód od Malecon. Obwarowana murem o grubości trzech metrów forteca sprawiała wrażenie niezdobytej, ale okazała się kolosem na glinianych nogach, bo już w 1762 roku poddała się nieomal bez walki Anglikom.
Przed samą fortecą stoi całkiem niezła "fura"
Z fortecy całkiem fajny widok na Hawanę i Malecon.
W oddali widać armaty które miały kiedyś bronić Hawanę przed wrogami.
Sama twierdza El Morro
Dalej jedziemy do Muzeum Rewolucji.
Muzeum rewolucji mieści się w dawnym pałacu kubańskiego dyktatora Fulgencio Batisty obalonego przez Fidela Castro w 1959 roku. Budynek został wzniesiony w latach 1913-1920 w monumentalnym stylu neoklasycystycznym, natomiast samą aranżacją wnętrz zajął się nowojorski sklep Tiffany’s, takie to były czasy za Batisty.
Kilka fotek ze środka obiektu, będącego pełną propagandą rewolucji.
Oczywiście zobaczymy też parę karykatur "imperialistów"
Kiepsko mi wyszła karykatura samego Batisty ( coś poruszyła się kamera)
Opuszczamy muzeum pora na samą Hawanę.
Mijamy piękny hotel Sevilla.
Kolejne fajne autko, ciężko się powstrzymać.
Docieramy do zabytkowej promenady Prado, która oficjalnie nazywana jest Paseo de Marti. Bulwar zaczęto budować jeszcze w XVIII wieku a prace trwały aż do połowy XIX wieku. Promenada wybrukowana kolorowym marmurem i kamieniem pamięta czasy gdy domy przy Prado należały do najzamożniejszych rodów arystokratycznych Hawany. Stopniowy upadek nastąpił na poczatku XX wieku , kiedy rezydencje zamieniono na kasyna i nocne kluby, a na wyższych piętrach powstały domy publiczne. Teraz niestety niszczeje w zatrważającym tempie.
Pomnik Jose Marti bohatera Kuby
Sigma, śledzę relację, Kuba mnie fascynynuje od jakiegoś czasu ale jest na razie poza zasięgiem, niestety ze względu na internet, który jest nam niezbędny właściwie przez cały czas ... gdyby nie to pewnie już bym tam zawitała, a tak pozostają mi relacje
Właśnie, internet ... Sigma, czy jest naprawdę tak tragiczny, że nie będę w stanie z Kuby zrobić np. przelewu bankowego?