Rano jedziemy zobaczyć koszary Moncada na które Fidel w 26 lipca 1953 wraz z niewielką grupą dokonał on ataku. Akcja skończyła się totalną klęską ocalało tylko kilkunastu atakujacych – aresztowanych i skazanych wraz z Castro na kary więzienia. Fidel został zwolniony po dwóch latach w wyniku amnestii zarządzonej na czas wyborów przez Batistę. Udał się wówczas na emigrację do USA i Meksyku, gdzie szukał sponsorów i poznał Che Gevarę.
W dawnych koszarach obecnie znajduje się szkoła i muzeum, pozostawiono jeszcze ślady po kulach.
Dowiadujemy się dzień wczesniej że niestety nie pojedziemy do Baracoa z uwagi na skutki huraganu Matthew który zniszczył też parę mostów i przejazd jest bardzo utrudniony oraz występuję duże braki z wodą i dostawą żywności. Praktycznie miasteczno jest zrównane z ziemią.
Nastąpiła więc zmiana planów i jedziemy do Guantanamo, rzadko ktoś tak jeździ więc jest to jakaś atrakcja.
Przed przyjazdem do miasta, udajemy się na punkt widokowy na bazę amerykańską w Guantanamo. Mało widac bezs lornetki ale zawsze coś.
Ale była piękna roślinność.
Punkt widokowy, przyjeżdżają też kubańczycy
Sama baza jest dzierżawiona od 1903 roku, po tym jak w wyniku wojnyc hiszpańsko-amerykańskiej w 1898 roku Stany Zjednoczone przejęły kontrolę nad Kubą od Hiszpanii i zainstalowały na wyspie przyjazny rząd. Dzierżawa została odnowiona w 1934 roku na termin nieokreślony, z zasadą że może być zakończona tylko za zgodą obu stron lub z inicjatywy USA. Fidel Castro ważał bazę za teren okupowany i nie przyjmuje opłat za dzierżawę. W styczniu 2009 roku po raz kolejny zażądał, by USA zwróciły Kubie teren, który zajmuje ich baza morska, twierdząc, iż utrzymując bazę wojskową na Kubie wbrew woli narodu kubańskiego i USA naruszają podstawowe zasady praw międzynarodowego ale do tej pory nic się nie zmieniło.
Sigma, powiedz jak to z tym owadami tam jest ? co kąsa ? deet pomocny czy jakies lokalne wynalazki ?
Zdjęcia po huraganie mocne biedni ludzie
Kąsają komary i jakieś meszki, jedna dziewczyna w czasie pobytu w Hawanie wygladała jak po jakiejś ospie. Całe czoło w maleńkich strupkach ( chyba jakieś meszki).
My używalismy Autana i Muggi, ale jak się zapomnieliśmy to też nas pogryzły, ale chyba komary - takie małe gówno którego nie słychać
Holguin to także czwarta co do wielkości prowincja na Kubie. Jej stolicą jest miasto o tej samej nazwie. Prowincja Holguin słynie z bardzo rozwiniętego rolnictwa, nie bez powodu nazywana jest spichlerzem Kuby. Jest również bardzo dużym ośrodkiem przemysłowym i wydobywczym oraz turystycznym, który wciąż się rozwija.
Miasto Holguin, leży w samym sercu prowincji, na Kubie znane jest jako Miasto Parków oraz słynne jest z produkcji mechanicznych organów, których muzykę usłyszeć można niemal w każdym zakątku miasta, my jakoś nie słyszeliśmy.
Za założyciela miasta uważa się Kapitana Garcia Holguin, konkwistadora i weterana mającego swój udział w podbojach Meksyku. W 1545 roku założył on rancho w okolicach wzgórza La Loma de la Cruz, zamieszkałych przez rdzennych mieszkańców tych ziem, indian Tainów. Tubylcy szybko zostali wyparci i powstała niewielka osada, której mieszkańcy utrzymywali się głównie z rolnictwa. Brak dostępu do morza i odludne położenie sprawiło, iż Holguin ( z początku San Isidoro de Holguin) rozwijało się bardzo powoli. Dopiero na początku 19-wieku miasto zaczęło się dynamicznie rozwijać a odkrycie bogatych złóż niklu w regionie nadało mu bardziej przemysłowy charakter.
Pora pospacerować po samym mieście.
Zawsze nas zadziwiało, jak można wozić w ten sposób torty bez żadnego przykrycia.
Rano jedziemy zobaczyć koszary Moncada na które Fidel w 26 lipca 1953 wraz z niewielką grupą dokonał on ataku. Akcja skończyła się totalną klęską ocalało tylko kilkunastu atakujacych – aresztowanych i skazanych wraz z Castro na kary więzienia. Fidel został zwolniony po dwóch latach w wyniku amnestii zarządzonej na czas wyborów przez Batistę. Udał się wówczas na emigrację do USA i Meksyku, gdzie szukał sponsorów i poznał Che Gevarę.
W dawnych koszarach obecnie znajduje się szkoła i muzeum, pozostawiono jeszcze ślady po kulach.
Dowiadujemy się dzień wczesniej że niestety nie pojedziemy do Baracoa z uwagi na skutki huraganu Matthew który zniszczył też parę mostów i przejazd jest bardzo utrudniony oraz występuję duże braki z wodą i dostawą żywności. Praktycznie miasteczno jest zrównane z ziemią.
Parę fotek z internetu. Wygląda to opłakanie.
Nastąpiła więc zmiana planów i jedziemy do Guantanamo, rzadko ktoś tak jeździ więc jest to jakaś atrakcja.
Przed przyjazdem do miasta, udajemy się na punkt widokowy na bazę amerykańską w Guantanamo. Mało widac bezs lornetki ale zawsze coś.
Ale była piękna roślinność.
Punkt widokowy, przyjeżdżają też kubańczycy
Sama baza jest dzierżawiona od 1903 roku, po tym jak w wyniku wojnyc hiszpańsko-amerykańskiej w 1898 roku Stany Zjednoczone przejęły kontrolę nad Kubą od Hiszpanii i zainstalowały na wyspie przyjazny rząd. Dzierżawa została odnowiona w 1934 roku na termin nieokreślony, z zasadą że może być zakończona tylko za zgodą obu stron lub z inicjatywy USA. Fidel Castro ważał bazę za teren okupowany i nie przyjmuje opłat za dzierżawę. W styczniu 2009 roku po raz kolejny zażądał, by USA zwróciły Kubie teren, który zajmuje ich baza morska, twierdząc, iż utrzymując bazę wojskową na Kubie wbrew woli narodu kubańskiego i USA naruszają podstawowe zasady praw międzynarodowego ale do tej pory nic się nie zmieniło.
Dojeżdżamy do samego miasta które liczy ponad 240 tys. mieszkańców.
Mieszkańcy przyglądają się nam z ciekawością i zainteresowaniem, nie ma tu prawie turystów, dlatego jesteśmy atrakcją.
Główny deptak całkiem fajny.
Jest też trochę zabytków.
Jak i małe sklepiki w bramach.
Sami chodzimy jak zwykle po miastach i jest dużo czasu do zwiedzania, nikt nikogo nie popędza i mozna zobaczyć to co się chce.
Gdzie ta bieda na prowincji ?????????????????
Uczennice wracające ze szkoły
Sigma, powiedz jak to z tym owadami tam jest ? co kąsa ? deet pomocny czy jakies lokalne wynalazki ?
Zdjęcia po huraganie mocne biedni ludzie
Kąsają komary i jakieś meszki, jedna dziewczyna w czasie pobytu w Hawanie wygladała jak po jakiejś ospie. Całe czoło w maleńkich strupkach ( chyba jakieś meszki).
My używalismy Autana i Muggi, ale jak się zapomnieliśmy to też nas pogryzły, ale chyba komary - takie małe gówno którego nie słychać
Teraz jedziemy w kierunku Holguin.
Grupa kubańczyków czekających na tzw. "okazję"
Jako bonus do wyjazdu mamy odwiedziny rodzinnej farmy Fidela Castro w Biran.
Wstęp na farmę mamy za free, natomiast dodatkowo płatne foto-kamera - 10 CUC.
Grobowiec rodziny Castro, pochowani rodzice i część rodzeństwa
Szkoła dla dzieci państwa Castro i dzieci robotników na plantacji
Ławka Fidela
Jak widac bracia Castro nie pochodzili z nizin społecznych.
Kuchnia z lat 50-tych
Pokój Fidela
Arena walk kogutów.
Ogólnie ciche spokojne miejsce - warte zobaczenia , zwłaszcza teraz.
Po zwiedzaniu haciendy rodziny Castro zatrzymujemy się na chwilę u kubańskiej rodziny na kawę i owoce.
Sąsiad przywozi co nieco na typowym wozie.
To drewniane ustrojstwo z niebieskim dzbankiem to ekspres do kawy.
Ulubienica gospodarzy.
Dojeżdżamy do Holguin, rozpoczynamy od punktu widokowego.
Holguin to także czwarta co do wielkości prowincja na Kubie. Jej stolicą jest miasto o tej samej nazwie. Prowincja Holguin słynie z bardzo rozwiniętego rolnictwa, nie bez powodu nazywana jest spichlerzem Kuby. Jest również bardzo dużym ośrodkiem przemysłowym i wydobywczym oraz turystycznym, który wciąż się rozwija.
Miasto Holguin, leży w samym sercu prowincji, na Kubie znane jest jako Miasto Parków oraz słynne jest z produkcji mechanicznych organów, których muzykę usłyszeć można niemal w każdym zakątku miasta, my jakoś nie słyszeliśmy.
Za założyciela miasta uważa się Kapitana Garcia Holguin, konkwistadora i weterana mającego swój udział w podbojach Meksyku. W 1545 roku założył on rancho w okolicach wzgórza La Loma de la Cruz, zamieszkałych przez rdzennych mieszkańców tych ziem, indian Tainów. Tubylcy szybko zostali wyparci i powstała niewielka osada, której mieszkańcy utrzymywali się głównie z rolnictwa. Brak dostępu do morza i odludne położenie sprawiło, iż Holguin ( z początku San Isidoro de Holguin) rozwijało się bardzo powoli. Dopiero na początku 19-wieku miasto zaczęło się dynamicznie rozwijać a odkrycie bogatych złóż niklu w regionie nadało mu bardziej przemysłowy charakter.
Pora pospacerować po samym mieście.
Zawsze nas zadziwiało, jak można wozić w ten sposób torty bez żadnego przykrycia.