Zające przy waszych relacjach przewodniki NATIONAL Geographic wysiadają.
Jak kiedyś wybiorę kierunek BALI ta relacja będzie gotowcem idealnym przed wyjazdem
Miałabym prośbę, czy na podsumowaniu mogłabyś wypisać z nazw świątynie i pałace, które odwiedziliście z oceną obok ( powiedzmy skala 1-10 )
To będzie takie kompendium wiedzy o BALI
Z góry dziękuję i podziwiam każdą waszą wyprawę...
oo dokładnie,Ty Kaśka i Zające to jesteście siebie warci z tym tempem i ilością
Kasiu tylko ja nie wiem, czy nasze oceny będą przydatne . Ja mam trochę inne podejście do zwiedzania, jestem z tych, którzy nienawidzą jak im się przed nosem zamyka coś i każe zadowolić się namiastką tego co bym mogła zobaczyć .
Na wakacjach nie szukam ciszy i spokoju, uwielbiam jak się dużo dzieje, jak mogę wieczorem wyjść i wybierać z ogromnej oferty . Dla mnie Kuta pod tym względem była super miejscem . Chyba jestem jedyna na forum, która polubiła życie tego miasta a nie była zadowolona z atmosfery rodem z domów zdrojowych w Świeradowie panującej w Tanjung Benoa lub Nusa Dua, gdzie po 21 w hotelach gasną światła a jak chcesz się pobawić to zapraszamy do rosyjskiego getta BC *biggrin*(nie mam nic przeciwko Rosjanom tylko zupełnie nie podobało mi się BC).
O 16.00 idziemy do holu, kierowca już na nas czeka . Jedziemy do Jimbaran na romantyczny zachód słońca i na naszą ostatnią kolację na Bali .
Po drodze, jeszcze w Kucie spodobał nam się pomnik to go focimy
Do Jimbaran specjalnie wyjechaliśmy na ponad dwie godziny przed zachodem słońca, bo w tym kierunku takich jak my jedzie więcej, a chcemy jeszcze trochę połazikować na miejscu . Kierowca przywozi nas do "swojeje" restauracji. My stwierdzamy, że najpierw idziemy trochę pozwiedzac okolicę, a później wrócimy.
Trafiamy na powrót rybaków, tego dnia mieli bardzo udane łowy
Nie wszyscy wracali zadowoleni. Przypływały też łodzie puste lub prawie puste
Targ w Jimbaran był jedynym targiem na Bali, który nam się spodobał . Warto było go odwiedzić .
Na targu istnieje możliwość zakupienia wybranych okazów i przygotowania ich za parę groszy na miejscu. Namawiali nas na skorzystanie, ale my chcieliśmy iść do restauracji. Myślę, że popełniliśmy duży błąd, ale cóż jeszcze tego nie wiedzieliśmy
Nelciu niektóre były tak wielkie, że już na łodziach odcinali im łby bo by nie dali rady przenieść całych ryb. Parę razy któryś z rybakow nie wytrzymywał naporu ciężaru i drewniany pałąk spadał na piach. Bardzo ciężko pracowali.
Przed wyjazdem naczytaliśmy się jak wspaniałe i romantyczne są kolacje w restauracjach na plaży. Idziemy poszukać fajnej z interesującym menu. Okazuje się, że we wszystkich menu jest identyczne i cenki też bardzo podobne. Właściwie nie ma znaczenia gdzie się usiądzie. Szukamy restauracji, która będzie miała wolny stolik w pierwszej lini (większość stolików jest już porezerwowanych dla grup, które przyjeżdzają przed samym zachodem słońca).
Znajdujemy stolik i zamawiamy zestaw dla dwojga oraz napoje.
i idziemy pstrykać focie
Zrobienie sobie fotek bez ludków nie jest możliwe *crazy*. Tłumy, głównie skośnych, latają jak poparzeni nad brzegiem i wyginają się do zdjęć
Jeszcze nie ma właściwego zachodu słońca, a kelnerzy już roznoszą zamowione dania. Nikt nie zwraca uwagi, że przy stołach jest pusto bo wszyscy biegają z aparatami. Stawiają jedzenie, które za chwilę, ze względu na silny wiejący od morza wiatr będzie zimne czyki niezjadliwe, bo kto lubi zimne owoce morza .
jedzenie na stole a tu najładniejsze widoki się zaczynają
Po zachodzie słońca zaczynają się pokazy tańców balijskich. Artyści występują po kolei w wybranych restauracjach. U nas były dwa pokazy, oba mocno srednie.
czy ktoś tu zwraca uwagę na tańce?
Pomiędzy stolikami chodzi również "kwartet smyczkowy" i na zamówienie przygrywa do kotleta. Nie jestem znawcą nie mam słuchu, ale uszy mnie bolały oj bolały .
To restauracja, w której jedliśmy od frontu
i Lord Ganesh na koniec
Z mieszanymi uczuciami wracamy do hotelu.
Zapomnialam jeszcze wspomnieć o próbie przekrętu. Kelner przyniósł rachunek. Mówimy, że będziemy płacili w dolkach niech nam napisze ile mamy zapłacić. Kolo podrapał się po mądrej główce i napisał 80$. Ja mało z krzesła nie spadłam i mówię co? Jak tyś to chłopie przeliczył? Biorę telefon od Dużego, bo bez kalkulatora to ja wymiękam i zaczynam liczyć . W tym czasi kolo mówi: a to ja pójde sprawdzę kurs i poszedł w siną dal. Wyszło mi, że powinniśmy zapłacić jakieś 47$. Kolo po 20 min wraca i przynosi rachunek na 55$. Zapłaciliśmy, ale słowa przepraszam za próbę przekrętu nie usłyszeliśmy.
Nasz pobyt na Bali dobiegł końca. Dzisiaj o 12.50 mamy samolot do Kuala Lumpur. W recepcji zamawiamy taxi i jedziemy na lotnisko.
nasz samolot
Widok z pasa startowego na Jimbaran
Bali z lotu ptaka
Lot malezyjczykiem to przyjemność. Super obsługa, bardzo dobre jedzenie wszystko na najwyższym poziomie. Jedyne do czego można się przyczepić to zupełny brak informacji o opóźnieniu lotu, ale to wina obsługi lotniskowej, a nie lini lotniczej .
Kasiu tylko ja nie wiem, czy nasze oceny będą przydatne . Ja mam trochę inne podejście do zwiedzania, jestem z tych, którzy nienawidzą jak im się przed nosem zamyka coś i każe zadowolić się namiastką tego co bym mogła zobaczyć .
Na wakacjach nie szukam ciszy i spokoju, uwielbiam jak się dużo dzieje, jak mogę wieczorem wyjść i wybierać z ogromnej oferty . Dla mnie Kuta pod tym względem była super miejscem . Chyba jestem jedyna na forum, która polubiła życie tego miasta a nie była zadowolona z atmosfery rodem z domów zdrojowych w Świeradowie panującej w Tanjung Benoa lub Nusa Dua, gdzie po 21 w hotelach gasną światła a jak chcesz się pobawić to zapraszamy do rosyjskiego getta BC *biggrin*(nie mam nic przeciwko Rosjanom tylko zupełnie nie podobało mi się BC).
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Ja też nie przepadam za hotelami na wypiździajewie.
Idelane rozwiązanie to klimatyczny hotel o doskonałym położeniu
Bardziej chodziło mi o ranking świątyń i pałaców, bo zobaczyliście ich mnóstwo i masz doskonałe porównanie na świeżo
"JEŚLI POTRAFISZ COŚ WYMARZYĆ,
POTRAFISZ TAKŻE TO OSIĄGNĄĆ..."
Walt Disney
Po wizycie na targu i stresach zakupowych idziemy poleniuchować . kilka fotek basenowo-plażowych.
Przygotowania do ślubu, który ma być o 16.00. Niestety my na tę godzinę jesteśmy umówieni z kierowcą na jazde do Jimbaran.
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
O 16.00 idziemy do holu, kierowca już na nas czeka . Jedziemy do Jimbaran na romantyczny zachód słońca i na naszą ostatnią kolację na Bali .
Po drodze, jeszcze w Kucie spodobał nam się pomnik to go focimy
Do Jimbaran specjalnie wyjechaliśmy na ponad dwie godziny przed zachodem słońca, bo w tym kierunku takich jak my jedzie więcej, a chcemy jeszcze trochę połazikować na miejscu . Kierowca przywozi nas do "swojeje" restauracji. My stwierdzamy, że najpierw idziemy trochę pozwiedzac okolicę, a później wrócimy.
Trafiamy na powrót rybaków, tego dnia mieli bardzo udane łowy
Nie wszyscy wracali zadowoleni. Przypływały też łodzie puste lub prawie puste
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Idziemy na spacer na molo.
Z jednej strony mamy widok na pasy lotniska
z drugiej strony na restauracje i plaże w Jimbaran
oraz "port" rybacki
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
ale rybki to kolosy !!!
No trip no life
Najfajniejszym miejscem był targ rybny
Targ w Jimbaran był jedynym targiem na Bali, który nam się spodobał . Warto było go odwiedzić .
Na targu istnieje możliwość zakupienia wybranych okazów i przygotowania ich za parę groszy na miejscu. Namawiali nas na skorzystanie, ale my chcieliśmy iść do restauracji. Myślę, że popełniliśmy duży błąd, ale cóż jeszcze tego nie wiedzieliśmy
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Nelciu niektóre były tak wielkie, że już na łodziach odcinali im łby bo by nie dali rady przenieść całych ryb. Parę razy któryś z rybakow nie wytrzymywał naporu ciężaru i drewniany pałąk spadał na piach. Bardzo ciężko pracowali.
Przed wyjazdem naczytaliśmy się jak wspaniałe i romantyczne są kolacje w restauracjach na plaży. Idziemy poszukać fajnej z interesującym menu. Okazuje się, że we wszystkich menu jest identyczne i cenki też bardzo podobne. Właściwie nie ma znaczenia gdzie się usiądzie. Szukamy restauracji, która będzie miała wolny stolik w pierwszej lini (większość stolików jest już porezerwowanych dla grup, które przyjeżdzają przed samym zachodem słońca).
Znajdujemy stolik i zamawiamy zestaw dla dwojga oraz napoje.
i idziemy pstrykać focie
Zrobienie sobie fotek bez ludków nie jest możliwe *crazy*. Tłumy, głównie skośnych, latają jak poparzeni nad brzegiem i wyginają się do zdjęć
Jeszcze nie ma właściwego zachodu słońca, a kelnerzy już roznoszą zamowione dania. Nikt nie zwraca uwagi, że przy stołach jest pusto bo wszyscy biegają z aparatami. Stawiają jedzenie, które za chwilę, ze względu na silny wiejący od morza wiatr będzie zimne czyki niezjadliwe, bo kto lubi zimne owoce morza .
jedzenie na stole a tu najładniejsze widoki się zaczynają
Po zachodzie słońca zaczynają się pokazy tańców balijskich. Artyści występują po kolei w wybranych restauracjach. U nas były dwa pokazy, oba mocno srednie.
czy ktoś tu zwraca uwagę na tańce?
Pomiędzy stolikami chodzi również "kwartet smyczkowy" i na zamówienie przygrywa do kotleta. Nie jestem znawcą nie mam słuchu, ale uszy mnie bolały oj bolały .
To restauracja, w której jedliśmy od frontu
i Lord Ganesh na koniec
Z mieszanymi uczuciami wracamy do hotelu.
Zapomnialam jeszcze wspomnieć o próbie przekrętu. Kelner przyniósł rachunek. Mówimy, że będziemy płacili w dolkach niech nam napisze ile mamy zapłacić. Kolo podrapał się po mądrej główce i napisał 80$. Ja mało z krzesła nie spadłam i mówię co? Jak tyś to chłopie przeliczył? Biorę telefon od Dużego, bo bez kalkulatora to ja wymiękam i zaczynam liczyć . W tym czasi kolo mówi: a to ja pójde sprawdzę kurs i poszedł w siną dal. Wyszło mi, że powinniśmy zapłacić jakieś 47$. Kolo po 20 min wraca i przynosi rachunek na 55$. Zapłaciliśmy, ale słowa przepraszam za próbę przekrętu nie usłyszeliśmy.
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Nasz pobyt na Bali dobiegł końca. Dzisiaj o 12.50 mamy samolot do Kuala Lumpur. W recepcji zamawiamy taxi i jedziemy na lotnisko.
nasz samolot
Widok z pasa startowego na Jimbaran
Bali z lotu ptaka
Lot malezyjczykiem to przyjemność. Super obsługa, bardzo dobre jedzenie wszystko na najwyższym poziomie. Jedyne do czego można się przyczepić to zupełny brak informacji o opóźnieniu lotu, ale to wina obsługi lotniskowej, a nie lini lotniczej .
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Zajączku - ja nie nadążyłabym za Wami Podziwiam Najbardziej podobało mi się Ubud i tam chciałabym kiedyś polecieć
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...