Bepi - bardzo mi sie Twoj pobyt na Zanzibarze podobal. Mi sie zreszta wszedzie podoba Jak kiedys przegladalam rozne oferty wylotow do nawet zastanawialam sie nad Vanilla House Doroty Katende. Jak dla mnie to miejsce jest jak zaczarowane i ponoc dla swoich klientow maja specjalne ceny safari. Jakie ceny - juz nie napisali
Poki co - moge sobie pomarzyc /niestety/ i podczytywac takie relacje jak Twoja Pogode mieliscie cudowna!
Wilgoć niesamowita, niewiem czy to od tego deszczu ale wszystko mokre, dywany mokre, pościel wilgotna, poduszki w łózku mokre śmierdzące z nalotem pleśni tylko na zdjęciach wygląda to jako tako, bo w tym hotelu wszystko ino na zdjęciach wygląda w miarę pozytywnie..a jak się wszystkiemu przyjżeć z bliska to brudne i obskurne
Zła byłam bo jakbym kupiła ten hotel w kategorii 3* za połowę tej ceny to bym się jakoś z ta jakością pogodziła ale nie 5*
Niewiem czy widzicie to na tym zdjęciu powyżej tą kanapę przed łóżkiem była cała mokra i w pleśni
Bepi- a słyszałaś coś może o hotelu Bluebay ? Sądząc po cenie jest napewno słabszy niż te w których byłaś, ale listy z Itaki właśnie w tym hotelu wychodzą atrakcyjnie póki co ja też tylko marzę, ale zawsze lepiej mieć w zanadrzu coś na przyszłość zreszta przy tej szarudze która teraz mamy przeglądanie hoteli przywraca mnie do życia
Koniczynko Blue bay był chyba ok 1 km za Melią nie doszłam tam niestety , ale miałam takie plany, ale jak zobaczyłam że strażnicy nie chcą wpuścić do żadnego hotelu to sobie dałam spokój z tym spacerem , bo musiałabym iść ze 2 godziny od Dreamsa a pewnie i tak bym tych hoteli nie zobaczyła, ale pewnie Sigma cosik może ci podpowiedzieć bo ten hotel wraz z Sułtan tworzą jeden kompleks o ile dobrze pamiętam
już jakiś czas temu czytałem książkę Doroty Katende - Dom na Zanzibarze.. nawet byłem skłonny kiedyś wynająć u niej domek (de facro na Zanzi jeszcze nie dotarłem), ale jak poczytałem, jak czesze Klientów z Polski to jestem mega zdruzgotany...
wiele pdróżuję, ale na myśl, że jak Polak ma mi zorganizować fakultet za granicą to mną wzdryga... jedynym wyjątkiem od reguły jest Bocian i jego firma w Namibii... to taka refleksja.. sorry za off topa
już jakiś czas temu czytałem książkę Doroty Katende - Dom na Zanzibarze.. nawet byłem skłonny kiedyś wynająć u niej domek (de facro na Zanzi jeszcze nie dotarłem), ale jak poczytałem, jak czesze Klientów z Polski to jestem mega zdruzgotany...
wiele pdróżuję, ale na myśl, że jak Polak ma mi zorganizować fakultet za granicą to mną wzdryga... jedynym wyjątkiem od reguły jest Bocian i jego firma w Namibii... to taka refleksja.. sorry za off topa
Lordziu, też czytalam, też myslałam, też nie ceny powaliły
Pokój oblukany chciałoby się iść na plaże zwłaszcza że pokój mamy bardzo blisko plaży ze 20 metrów, ale gdzie tam leje tak że nic nie widać, jak sprawdziłam potem w necie to opad był 52 mm , jak sprawdziłam archwiwum pogodowe to nie było w ciagu całego roku tak deszczowego dnia z takim intensywnym opadem , siedzimy ze 3 godziny wyczekując jakiegoś przejąśnienia, wkurzam się jak diabli bo jeszcze nigdy na wakacjach nie miałam deszczu dłuższego niż 30 minut, do tej pory nie wiedziałam jak pogoda może człowiekowi spieprzyć urlop .
Dobrze że jest internet za free i działa na terenie całego hotelu , nawet w pokoju. Szkoda że w mini barku w pokoju nie ma napoi, nawet coli, mając all inclusiv lodówka jest PUSTA !!! Drinki mi się już marzą a tu nawet do baru nie da się pobiec, sznupiemy w szafach , znajdujemy parasol, uff uratowani ! no to już księciunio idzie do baru przynieść cosik na uspokojenie nerwów.
Wprawdzie mamy bar blisko pokoju , bar przy basenie ,ale nie ma barmana i bar tylko do ozdoby, zamknięty był cały pobyt.
W pokoju mamy TV, czajnik, kawe, herbate, wode, sejf, klimatyzację , wiatrak, pokój jakiś taki ciemny, ponury,na tarasie zasuwają ciągle gekony i jaszczurki , jednego jaszczura nawet wyczaiłam na ścianie w pokoju , myślałam że zawału dostanę, nie spałam pół nocy bo się bałam że mi będzie po twarzy chodził
zaletą tego rejonu to że nie ma tam komarów, nie spotkałam ani nie słyszałam w Nungwi ani jednego komara przez cały pobyt, w pokoju też nie było ani jednego komara. W łazience mamy dużą wannę i kabinę, jakość wykończenia jak u arabów..-) 3* haha fugi buhehe...bym chyba lepiej pofugowała ,wanna jakaś taka brudnawa że aż strach włazić, jest też bidet, z kosmetykami jest ok, jest bardzo przyjemniutkie mydełko goździkowe, balsam do ciała, czepek, szampon do włosów, odżywka, żel pod prysznic.
Kilka widoczków, jak przestało na chwilę padać
Baseny były ze 3 -4 chyba, ale dość brudne, pełno smieci na dnie, tylko jeden nadawał się do kąpania, reszta obrzydzała mnie
Huśtawki mokre , brudne, miejscami spleśniałe, tak bardzo mi się podobały w katalogowych fociach, a na miejscu po sekundzie wstawałam bo mnie obrzydzenie brało
już jakiś czas temu czytałem książkę Doroty Katende - Dom na Zanzibarze.. nawet byłem skłonny kiedyś wynająć u niej domek (de facro na Zanzi jeszcze nie dotarłem), ale jak poczytałem, jak czesze Klientów z Polski to jestem mega zdruzgotany...
wiele pdróżuję, ale na myśl, że jak Polak ma mi zorganizować fakultet za granicą to mną wzdryga... jedynym wyjątkiem od reguły jest Bocian i jego firma w Namibii... to taka refleksja.. sorry za off topa
Lordziu, też czytalam, też myslałam, też nie ceny powaliły
na mój chłopski rozum... jak ktoś nie uczy się języków ( w naszych czasach często prywatnie i bez innej możliwości, a z drugiej strony kto miał taką możliwość to już na wstępie wygrał szóstkę w totka ), niech beceluje grube koszty i płaci za przewodnika za granicą niebotyczne koszty (a często koszt kilku wyjazdów równa kosztom lekcji na zwykłym kursie, żeby opanowac na poziomie komunikatywnym język obcy) ... każdy inny przewodnik gadający po angielsku, w każdym innym miejscu bierze 30 % stawki Polaka w tym samym miejscu... mam nadzieję, że nasze dzieci, które już od przedszkola/zerówki mają styczność z j. angielskim będą miały tą przewagą nad niektórymi z nas, że często będa miały prawo świadomego wyboru... Polak czy miejscowy, a język nie będzie dla nic żadną barierą w porozumiewaniu się
Katerina spoko, te tuniczki to z Mauritiusa , którą chcesz? to ci wyslę,w kwiatki czy tą niebieską ? ewentualnie mam jeszcze czarną z fioletem nieużywaną
Bepi - bardzo mi sie Twoj pobyt na Zanzibarze podobal. Mi sie zreszta wszedzie podoba Jak kiedys przegladalam rozne oferty wylotow do nawet zastanawialam sie nad Vanilla House Doroty Katende. Jak dla mnie to miejsce jest jak zaczarowane i ponoc dla swoich klientow maja specjalne ceny safari. Jakie ceny - juz nie napisali
Poki co - moge sobie pomarzyc /niestety/ i podczytywac takie relacje jak Twoja Pogode mieliscie cudowna!
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Wilgoć niesamowita, niewiem czy to od tego deszczu ale wszystko mokre, dywany mokre, pościel wilgotna, poduszki w łózku mokre śmierdzące z nalotem pleśni tylko na zdjęciach wygląda to jako tako, bo w tym hotelu wszystko ino na zdjęciach wygląda w miarę pozytywnie..a jak się wszystkiemu przyjżeć z bliska to brudne i obskurne
Zła byłam bo jakbym kupiła ten hotel w kategorii 3* za połowę tej ceny to bym się jakoś z ta jakością pogodziła ale nie 5*
Niewiem czy widzicie to na tym zdjęciu powyżej tą kanapę przed łóżkiem była cała mokra i w pleśni
Bepi- a słyszałaś coś może o hotelu Bluebay ? Sądząc po cenie jest napewno słabszy niż te w których byłaś, ale listy z Itaki właśnie w tym hotelu wychodzą atrakcyjnie póki co ja też tylko marzę, ale zawsze lepiej mieć w zanadrzu coś na przyszłość zreszta przy tej szarudze która teraz mamy przeglądanie hoteli przywraca mnie do życia
Koniczynko Blue bay był chyba ok 1 km za Melią nie doszłam tam niestety , ale miałam takie plany, ale jak zobaczyłam że strażnicy nie chcą wpuścić do żadnego hotelu to sobie dałam spokój z tym spacerem , bo musiałabym iść ze 2 godziny od Dreamsa a pewnie i tak bym tych hoteli nie zobaczyła, ale pewnie Sigma cosik może ci podpowiedzieć bo ten hotel wraz z Sułtan tworzą jeden kompleks o ile dobrze pamiętam
już jakiś czas temu czytałem książkę Doroty Katende - Dom na Zanzibarze.. nawet byłem skłonny kiedyś wynająć u niej domek (de facro na Zanzi jeszcze nie dotarłem), ale jak poczytałem, jak czesze Klientów z Polski to jestem mega zdruzgotany...
wiele pdróżuję, ale na myśl, że jak Polak ma mi zorganizować fakultet za granicą to mną wzdryga... jedynym wyjątkiem od reguły jest Bocian i jego firma w Namibii... to taka refleksja.. sorry za off topa
.
Lordziu, też czytalam, też myslałam, też nie ceny powaliły
Pokój oblukany chciałoby się iść na plaże zwłaszcza że pokój mamy bardzo blisko plaży ze 20 metrów, ale gdzie tam leje tak że nic nie widać, jak sprawdziłam potem w necie to opad był 52 mm , jak sprawdziłam archwiwum pogodowe to nie było w ciagu całego roku tak deszczowego dnia z takim intensywnym opadem , siedzimy ze 3 godziny wyczekując jakiegoś przejąśnienia, wkurzam się jak diabli bo jeszcze nigdy na wakacjach nie miałam deszczu dłuższego niż 30 minut, do tej pory nie wiedziałam jak pogoda może człowiekowi spieprzyć urlop .
Dobrze że jest internet za free i działa na terenie całego hotelu , nawet w pokoju. Szkoda że w mini barku w pokoju nie ma napoi, nawet coli, mając all inclusiv lodówka jest PUSTA !!! Drinki mi się już marzą a tu nawet do baru nie da się pobiec, sznupiemy w szafach , znajdujemy parasol, uff uratowani ! no to już księciunio idzie do baru przynieść cosik na uspokojenie nerwów.
Wprawdzie mamy bar blisko pokoju , bar przy basenie ,ale nie ma barmana i bar tylko do ozdoby, zamknięty był cały pobyt.
W pokoju mamy TV, czajnik, kawe, herbate, wode, sejf, klimatyzację , wiatrak, pokój jakiś taki ciemny, ponury,na tarasie zasuwają ciągle gekony i jaszczurki , jednego jaszczura nawet wyczaiłam na ścianie w pokoju , myślałam że zawału dostanę, nie spałam pół nocy bo się bałam że mi będzie po twarzy chodził
zaletą tego rejonu to że nie ma tam komarów, nie spotkałam ani nie słyszałam w Nungwi ani jednego komara przez cały pobyt, w pokoju też nie było ani jednego komara. W łazience mamy dużą wannę i kabinę, jakość wykończenia jak u arabów..-) 3* haha fugi buhehe...bym chyba lepiej pofugowała ,wanna jakaś taka brudnawa że aż strach włazić, jest też bidet, z kosmetykami jest ok, jest bardzo przyjemniutkie mydełko goździkowe, balsam do ciała, czepek, szampon do włosów, odżywka, żel pod prysznic.
Kilka widoczków, jak przestało na chwilę padać
Baseny były ze 3 -4 chyba, ale dość brudne, pełno smieci na dnie, tylko jeden nadawał się do kąpania, reszta obrzydzała mnie
Huśtawki mokre , brudne, miejscami spleśniałe, tak bardzo mi się podobały w katalogowych fociach, a na miejscu po sekundzie wstawałam bo mnie obrzydzenie brało
jesssu, to za co oni tak się cenią jak tam syf na każdym kroku
na mój chłopski rozum... jak ktoś nie uczy się języków ( w naszych czasach często prywatnie i bez innej możliwości, a z drugiej strony kto miał taką możliwość to już na wstępie wygrał szóstkę w totka ), niech beceluje grube koszty i płaci za przewodnika za granicą niebotyczne koszty (a często koszt kilku wyjazdów równa kosztom lekcji na zwykłym kursie, żeby opanowac na poziomie komunikatywnym język obcy) ... każdy inny przewodnik gadający po angielsku, w każdym innym miejscu bierze 30 % stawki Polaka w tym samym miejscu... mam nadzieję, że nasze dzieci, które już od przedszkola/zerówki mają styczność z j. angielskim będą miały tą przewagą nad niektórymi z nas, że często będa miały prawo świadomego wyboru... Polak czy miejscowy, a język nie będzie dla nic żadną barierą w porozumiewaniu się
.
Czy ja też mogę chcieć jakaś?
[/quote]
Anusia chciec to mozesz,ale ja bylam pierwsza