p.s. swoja drogą to,wieżcie lub nie,ale gro emigrantów niemal zawsze "utyskuje" na polskich przełożonych...
...dlaczego,ano dlatego że..."zbrodnia to niesłychana z chłopa zrobić pana"....
I muszę przyznać, że bardzo często ma absolutną rację, bo zachowanie niektórych takich przełożonych jest makabryczne, chamskie i poniżej pasa--bardzo często jeszcze nie tak dawno sami byli "robolami"; gdy nagle stali się "szefami", to sądzą, że automatycznie zjedli wszystkie rozumy i mogą innych traktować jak g...o! Znam dobrze ten problem od moich klientów, którzy mi różne historie opowiadali.
Sorki panowie, ale niniejszym kończę ten dziwny off topic !
Zupełnie niepotrzebna dyskusja o charakterze czy zachowaniach polskich przełożonych i ich podwładnych . Jesli macie ochotę kontynuować to juz na privie..
Z Bodie do Roseville mamy 200 mil, jest więc kawałek. Najważniejsze to wyjechac jak najszybciej z drogi szutrowej. Przed nami zachód słońca a potej już jazda po ciemku
sorki Nel, dałem się Radkowi wciągnąć, bo nie bardzo jego teorie popieram tak, foto zawsze są u Ciebie rewelacyjne i chociaż sporo od sprzętu zależy, to jednak oko i zdolności fotografa zdjęcie czynią przy Twoich przyrodniczo-krajobrazowych chylę czoła
Na obiadek , już na pożegnanie ,zostałyśmy zaproszone do znajomych , którzy mieszkają w pięknym, malowniczym miejscu .
Po drodze zatrzymujemy sie w Cool , gdzie znajduje się najwyższy most w Kalifornii. Ale w ogóle cała droga do znajomych jest piękna, wspinamy się serpentynkami do góry, a wokoło są malownicze , w jesienno zimowych barwach lasy .
Foresthill Bridge jest najwyższym mostem w Kalifornii, leży nad rzeką North Fork American
noo, mosty też tam mają fajne; ogromny kraj to i atrakcji mnóstwo z jednej strony szkoda, że pobyt i relacja zbliża się do końca, ale z drugiej strony ... może wkrótce pojawią się jakieś słonie morskie czy pingwiny, a może białe niedźwiedzie??
Papuas, ty masz jakis tajemniczy dar przekonywania do pisania relacji . Jak namówisz Mabro do wspomnień jednej ze swych ostatnich mega egzotycznych podrózy to obiecuję coś naskrobać z twojej listy . Sztama ?
Znajomi mieszkają w okolicach miasteczka Auburn , które już wam wcześniej pokazywałam. Te okolice to cudowne lasy na wzgórzach zamieszkałe przez różne zwierzaki. Wspaniale mieszkać w takim otoczeniu natury ,ale jest też pewne niebezpieczeństwo . Niestety tym zagrożeniem są upalnym latem pożary , ktore są dość częstym zjawiskiem w Kalifornii.
My jednak jesteśmy w tym miejscu 22 listopada, więc pożary nam raczej nie grożą.
Wjeżdżamy na teren osiedla
Niesamowite ile tu biega sarenek
Na pierwszym spotkaniu prezentują nam sswoje zady ale potem jest już lepiej
no to po kolei ... z tą sztamą to będzie bardzo trudno, bo jak pamiętam z travelmaniaków Mabro była bardzo oporna jeśli o pisanie relacji chodzi; mogę się mylić, ale do żadnej nie potrafię tam dotrzeć ..... po wtóre ... nie przypuszczałem, że to aż sztsmy potrzeba, aby zobaczyć jakiego pingwina czy fokę, tym bardziej, że foty u Ciebie takie, że wstydzić się nie trzeba ... po trzecie muszę Ci przykrość sprawić, bo w Hameryce sarny nie żyją te jeleniowate to z pewnością mulaki i widzę też indyki czyżby dziko żyjące??
p.s. swoja drogą to,wieżcie lub nie,ale gro emigrantów niemal zawsze "utyskuje" na polskich przełożonych...
...dlaczego,ano dlatego że..."zbrodnia to niesłychana z chłopa zrobić pana"....
I muszę przyznać, że bardzo często ma absolutną rację, bo zachowanie niektórych takich przełożonych jest makabryczne, chamskie i poniżej pasa--bardzo często jeszcze nie tak dawno sami byli "robolami"; gdy nagle stali się "szefami", to sądzą, że automatycznie zjedli wszystkie rozumy i mogą innych traktować jak g...o! Znam dobrze ten problem od moich klientów, którzy mi różne historie opowiadali.
Blog po polsku: www.ontario-nature-polish.blogspot.com
Blog po angielsku: www.ontario-nature.blogspot.com
Sorki panowie, ale niniejszym kończę ten dziwny off topic !
Zupełnie niepotrzebna dyskusja o charakterze czy zachowaniach polskich przełożonych i ich podwładnych . Jesli macie ochotę kontynuować to juz na privie..
Z Bodie do Roseville mamy 200 mil, jest więc kawałek. Najważniejsze to wyjechac jak najszybciej z drogi szutrowej. Przed nami zachód słońca a potej już jazda po ciemku
Widoczki jednak spektakularne
No trip no life
sorki Nel, dałem się Radkowi wciągnąć, bo nie bardzo jego teorie popieram tak, foto zawsze są u Ciebie rewelacyjne i chociaż sporo od sprzętu zależy, to jednak oko i zdolności fotografa zdjęcie czynią przy Twoich przyrodniczo-krajobrazowych chylę czoła
papuas
Przepiekne zdjecie.W ogole cala seria tych zdjec mega
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Sceneria wręcz filmowa.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Asia, Huragan, Papuas dziekuję za miłe słowa
DZIEŃ 13
To przedostatni dzień mojego pobytu w US.
Jedziemy do centrum handlowego,aby zrobić ostatnie zakupy, prezenty . Centrum oczywiście jest pieknie przystrojone świątecznie
Na koniec zakupów idziemy na lody , niby rzemieslnicze. Smak jednak średni, daleko im do naszych lodów Grycana czy Zielonej Budki
No trip no life
Na obiadek , już na pożegnanie ,zostałyśmy zaproszone do znajomych , którzy mieszkają w pięknym, malowniczym miejscu .
Po drodze zatrzymujemy sie w Cool , gdzie znajduje się najwyższy most w Kalifornii. Ale w ogóle cała droga do znajomych jest piękna, wspinamy się serpentynkami do góry, a wokoło są malownicze , w jesienno zimowych barwach lasy .
Foresthill Bridge jest najwyższym mostem w Kalifornii, leży nad rzeką North Fork American
No trip no life
noo, mosty też tam mają fajne; ogromny kraj to i atrakcji mnóstwo z jednej strony szkoda, że pobyt i relacja zbliża się do końca, ale z drugiej strony ... może wkrótce pojawią się jakieś słonie morskie czy pingwiny, a może białe niedźwiedzie??
papuas
Papuas, ty masz jakis tajemniczy dar przekonywania do pisania relacji . Jak namówisz Mabro do wspomnień jednej ze swych ostatnich mega egzotycznych podrózy to obiecuję coś naskrobać z twojej listy . Sztama ?
Znajomi mieszkają w okolicach miasteczka Auburn , które już wam wcześniej pokazywałam. Te okolice to cudowne lasy na wzgórzach zamieszkałe przez różne zwierzaki. Wspaniale mieszkać w takim otoczeniu natury ,ale jest też pewne niebezpieczeństwo . Niestety tym zagrożeniem są upalnym latem pożary , ktore są dość częstym zjawiskiem w Kalifornii.
My jednak jesteśmy w tym miejscu 22 listopada, więc pożary nam raczej nie grożą.
Wjeżdżamy na teren osiedla
Niesamowite ile tu biega sarenek
Na pierwszym spotkaniu prezentują nam sswoje zady ale potem jest już lepiej
No trip no life
no to po kolei ... z tą sztamą to będzie bardzo trudno, bo jak pamiętam z travelmaniaków Mabro była bardzo oporna jeśli o pisanie relacji chodzi; mogę się mylić, ale do żadnej nie potrafię tam dotrzeć ..... po wtóre ... nie przypuszczałem, że to aż sztsmy potrzeba, aby zobaczyć jakiego pingwina czy fokę, tym bardziej, że foty u Ciebie takie, że wstydzić się nie trzeba ... po trzecie muszę Ci przykrość sprawić, bo w Hameryce sarny nie żyją te jeleniowate to z pewnością mulaki i widzę też indyki czyżby dziko żyjące??
papuas