Nie powiem, ciężko jakoś wrócić do przerwanej relacji.. muszę na nowo wczuć się w te amerykańskie klimaty.
Ale zrobię to , obiecałam przecież
To może na początek zaproszę was do saloonu ? któż nie wiec co to jest saloon he he . To tam wpadano na jednego łyskacza albo i wiecej ( glówmie więcej ) , to tam odbywał sie hazard , nierząd a często i szybkie bójki i strzelanina
Jack Douglass saloon powstał w 1857 roku i wciąż słuzy mieszkańcom i turystom jako restauracja.
Zajrzyjmy więc do środka
Znalazłam jeszcze jeden saloon , też z "tamtych czasów"
Ja za whisky zdecydowanie nie przepadam ,ale jak piłam na Grenlandii z wyłowionym ręcznie lodem to i w saloonie bym pewnie spróbowala. Ale nie przetestowałam , pizzy też nie , czasu było szkoda.Ale to jeszcze przede mną..
Hotel City jest oryginalnym, odremontowanym zajazdem z czasów gorączki zlota. Wszystkie pokoje są w starym klimacie
Remiza strażacka zbudowana juz na samym początku XX wieku
Niestety szybko robi sie ciemno,to jest chyba jedyny minus zwiedzania w listopadzie. Jedziemy więc po ciemaku . Nocleg znajdujemy w Mariposa -to po hiszpańsku znaczy motyl. Ładnie prawda ?
Mariposa jest dla nas bazą wypadową do parku Yosemite, to tylko pół godziny jazdy. I to on będzie dla nas największą atrakcją dnia. Skoro jednak los nas rzucił do Mariposa to pakujemy autko i jedziemy na zwiedzania miasta, a w zasadzie to miasteczka, ale bardzo urokliwego
Na parkingu rzuca się nam w oczy autko szeryfa
okoliczne domy
W Mariposa znajduje sie najstarszy budynek z wciąż działającym sądem.
Idziemy go więc zobaczyć.
Niestety są obrady więc nie możemy zwiedzic całego budynku, tylko hall. Oczywiscie można poczekać,ale my nie chcemy czekać.
Wchodzimy więc do wąskiego holu.
Ciekawie wygląda mapa Kalifornii z 1850 czyli wtedy kiedy stan powstał. Okazuje sie ,że hrabstwo Mariposa było olbrzymie i stanowiło 1/5 całego stanu. Potem zostało poszatkowane na mniejsze 11 hrabstw
Okolica jest przepiękna, Cudne ciepłe, jesienne barwy , połowa listopada he he
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Zgoda
Jorguś
No trip no life
Nie powiem, ciężko jakoś wrócić do przerwanej relacji.. muszę na nowo wczuć się w te amerykańskie klimaty.
Ale zrobię to , obiecałam przecież
To może na początek zaproszę was do saloonu ? któż nie wiec co to jest saloon he he . To tam wpadano na jednego łyskacza albo i wiecej ( glówmie więcej ) , to tam odbywał sie hazard , nierząd a często i szybkie bójki i strzelanina
Jack Douglass saloon powstał w 1857 roku i wciąż słuzy mieszkańcom i turystom jako restauracja.
Zajrzyjmy więc do środka
Znalazłam jeszcze jeden saloon , też z "tamtych czasów"
Teraz słynie z dokonałej pizzy
No trip no life
Whisky w saloonie kiedys chętnie spróbuję...ale pizzy nie
Ja za whisky zdecydowanie nie przepadam ,ale jak piłam na Grenlandii z wyłowionym ręcznie lodem to i w saloonie bym pewnie spróbowala. Ale nie przetestowałam , pizzy też nie , czasu było szkoda.Ale to jeszcze przede mną..
Hotel City jest oryginalnym, odremontowanym zajazdem z czasów gorączki zlota. Wszystkie pokoje są w starym klimacie
Remiza strażacka zbudowana juz na samym początku XX wieku
lokalne sklepiki, często z pamiątkami
Budynek służył jak francuska pralnia
No trip no life
Saloon ma bez watpienia klimat.A,ze ja Whisky lubie,to napewno chetnie bym sprobowal w takim otoczeniu
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
też wchodzę do saloonu i czekam
papuas
Niestety szybko robi sie ciemno,to jest chyba jedyny minus zwiedzania w listopadzie.
Jedziemy więc po ciemaku . Nocleg znajdujemy w Mariposa -to po hiszpańsku znaczy motyl. Ładnie prawda ?
Więc parę fotek z jazdy prawie nocą i nocą
No trip no life
DZIEŃ 7
Mariposa jest dla nas bazą wypadową do parku Yosemite, to tylko pół godziny jazdy. I to on będzie dla nas największą atrakcją dnia. Skoro jednak los nas rzucił do Mariposa to pakujemy autko i jedziemy na zwiedzania miasta, a w zasadzie to miasteczka, ale bardzo urokliwego
Na parkingu rzuca się nam w oczy autko szeryfa
okoliczne domy
W Mariposa znajduje sie najstarszy budynek z wciąż działającym sądem.
Idziemy go więc zobaczyć.
Niestety są obrady więc nie możemy zwiedzic całego budynku, tylko hall. Oczywiscie można poczekać,ale my nie chcemy czekać.
Wchodzimy więc do wąskiego holu.
Ciekawie wygląda mapa Kalifornii z 1850 czyli wtedy kiedy stan powstał. Okazuje sie ,że hrabstwo Mariposa było olbrzymie i stanowiło 1/5 całego stanu. Potem zostało poszatkowane na mniejsze 11 hrabstw
Okolica jest przepiękna, Cudne ciepłe, jesienne barwy , połowa listopada he he
No trip no life