Po małym ( *drinks*) obażarstwie poleżelismy jeszcze chwilę i postanowilismy wracac do Ao Nnang, łodzie juz stały i zabierały ludków po okazaniu bileciku:)
Na nastepny dzien zakupilismy w naszym hotelu (po najlepszej cenie) wycieczke JOUNGLE TOUR, wyszło po 100 zł na osobe. Program, to gorące żródla, emerald pool, tiger cave, i trekking na słoniach. wycieczka całodniowa zawierajaca wyżywienie w cenie i wode do picia. O 8.30 (punktualnie) podjechał po nas busik , mały klimatyzowany busik, w srodku miejsc na 12 osób.
czy wycieczke polecam??? było to zupełnie coś innego, cos nie na wodzie, hehe, dajace mozliwość obejzenia wnetrza lądu, ale zaskoczona byłam odległosciami jakie musielismy pokonac aby dojechac najpierw do gorących żródeł- około 80 kilometrów, więc tak naprawde duzo czasu spędzilismy w tym busiku *crazy*. a potem tez nie za blisko do emerald pool, żeby sie na koniec cofnać do tiger cave i słonie. Jednak nie żałowalismy , że własnie ja wybralismy, było naprawde fajnie, wszystko swietnie zorganizowane i bezpiecznie.
HOOT SPRINGS:
ja nie wchodziłam do tej wody, gdyz przy temperaturze 36 stopni na dworze i woda chyba z 45 jak włozyłam stope to sie prawie ugotowałam:). Kąpile w żródląch może trwac chyba maksymalnie 10 minut z tego co pamietam.
Po ugotowaniu jajek, heheheh ruszamy dalej do Emerald Poll- bardzo , bardzo ładne miejsce. Do samego jeziorka idzie sie około 1,5 km przez piekny lasek
Po kąpielach i spacerze idziemy na obiadek-pyszny, ryż, miesko, warzywka, tajskie specjały
Nastepnie pakują nas w busik i jedziemy na Tiger Cave , miejsce warte polecenia , naprawde robi wrażenie, a szczególnie wejście na punkt widokowy, na który prowadzą schody-sławetne schody, a jest ich az 1231, więc jest to naprawde wędrówka dla odwaznych, wytrwałych i mających kondycję , bo wchodzenie po tych schodach w 36 stopniowym upale graniczy z cudem. Mój Łukasz oczywiście wyzwanie podjął i dzieki niemu mamy piekne zdjęcia i mogłam jego oczami zobaczyć krajobraz z góry , bo ja oczywiście wędrówkę skończyłam na 166 stopniu
MÓJ REKORD:
Po drodze oczywiście pełno denerwującyh, rozwydrzonych przez ludzi małp, które kradną wszystko co mozliwe, najlepiej nie zwracać na nie uwagi , ale czasami sie nie da:) ludzie sami prowokują te zwierzeta, daja im zarcie, cukierki, picie, a więc potem nie ma sie co dziwić, że na widok kolorowych papierków małpy dostają szału.
gdy czekałam na Łukasza na dole siedząc na ławce, małpy obległy mnie i tylko patrzyły co by tu nie skubnąć. Szczerze mówiąc miałam małego stracha bo nigdy nie wiadomo, czy to nie ma jakiegoś choróbska, czy nie drapnie, ugryzie itd...nie miałam jednak przy sobie nic oprócz butelki wody, która i tak były zywo zainteresowane, siedziałam więc spokojnie i dały mi spokój ...ufff
na pagórek się nie wspinaliście ?
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/
Tom, pagórek sobie odpusciłam, jesli chodzi tobie o ten pagórek, o którym mysle, bo wiesz ja juz na sam widok miałam dosyć wrażeń
życie to nieustająca podróż
Potem skierowalismy sie na prawa stone plazyczki i ku mojej radości przypłynęly wózeczki z super żarłem w ekstra cenie
życie to nieustająca podróż
Po małym ( *drinks*) obażarstwie poleżelismy jeszcze chwilę i postanowilismy wracac do Ao Nnang, łodzie juz stały i zabierały ludków po okazaniu bileciku:)
życie to nieustająca podróż
Wieczorkiem poszlismy na spacer wzdłuzplazy i małe co nie co
odwiedzilismy tez sławetną knajpke FISHERMAN fajne klimatyczne miejsce, jednak dość drogie
życie to nieustająca podróż
życie to nieustająca podróż
KILKA PSTRYKÓW Z ULICY NOCĄ
życie to nieustająca podróż
Na nastepny dzien zakupilismy w naszym hotelu (po najlepszej cenie) wycieczke JOUNGLE TOUR, wyszło po 100 zł na osobe. Program, to gorące żródla, emerald pool, tiger cave, i trekking na słoniach. wycieczka całodniowa zawierajaca wyżywienie w cenie i wode do picia. O 8.30 (punktualnie) podjechał po nas busik , mały klimatyzowany busik, w srodku miejsc na 12 osób.
czy wycieczke polecam??? było to zupełnie coś innego, cos nie na wodzie, hehe, dajace mozliwość obejzenia wnetrza lądu, ale zaskoczona byłam odległosciami jakie musielismy pokonac aby dojechac najpierw do gorących żródeł- około 80 kilometrów, więc tak naprawde duzo czasu spędzilismy w tym busiku *crazy*. a potem tez nie za blisko do emerald pool, żeby sie na koniec cofnać do tiger cave i słonie. Jednak nie żałowalismy , że własnie ja wybralismy, było naprawde fajnie, wszystko swietnie zorganizowane i bezpiecznie.
HOOT SPRINGS:
ja nie wchodziłam do tej wody, gdyz przy temperaturze 36 stopni na dworze i woda chyba z 45 jak włozyłam stope to sie prawie ugotowałam:). Kąpile w żródląch może trwac chyba maksymalnie 10 minut z tego co pamietam.
życie to nieustająca podróż
Po ugotowaniu jajek, heheheh ruszamy dalej do Emerald Poll- bardzo , bardzo ładne miejsce. Do samego jeziorka idzie sie około 1,5 km przez piekny lasek
życie to nieustająca podróż
Po kąpielach i spacerze idziemy na obiadek-pyszny, ryż, miesko, warzywka, tajskie specjały
Nastepnie pakują nas w busik i jedziemy na Tiger Cave , miejsce warte polecenia , naprawde robi wrażenie, a szczególnie wejście na punkt widokowy, na który prowadzą schody-sławetne schody, a jest ich az 1231, więc jest to naprawde wędrówka dla odwaznych, wytrwałych i mających kondycję , bo wchodzenie po tych schodach w 36 stopniowym upale graniczy z cudem. Mój Łukasz oczywiście wyzwanie podjął i dzieki niemu mamy piekne zdjęcia i mogłam jego oczami zobaczyć krajobraz z góry , bo ja oczywiście wędrówkę skończyłam na 166 stopniu
MÓJ REKORD:
Po drodze oczywiście pełno denerwującyh, rozwydrzonych przez ludzi małp, które kradną wszystko co mozliwe, najlepiej nie zwracać na nie uwagi , ale czasami sie nie da:) ludzie sami prowokują te zwierzeta, daja im zarcie, cukierki, picie, a więc potem nie ma sie co dziwić, że na widok kolorowych papierków małpy dostają szału.
gdy czekałam na Łukasza na dole siedząc na ławce, małpy obległy mnie i tylko patrzyły co by tu nie skubnąć. Szczerze mówiąc miałam małego stracha bo nigdy nie wiadomo, czy to nie ma jakiegoś choróbska, czy nie drapnie, ugryzie itd...nie miałam jednak przy sobie nic oprócz butelki wody, która i tak były zywo zainteresowane, siedziałam więc spokojnie i dały mi spokój ...ufff
życie to nieustająca podróż