Hotel był bez sniadania, mozna było zjeść oczywiście na miejscu za dodatkowa opłata, ale sie nie opłacało, więc poszlismy do 7 eleven i nakupilsmy płatki musli, jogurty, owoce, plastikowe miseczki, łyzeczki, kubki, i robilismy sobie sniadanko sami rano, jak w domku, pyszne musli z owocami:) wyszlismy na tym bardzo bardzo korzystnie, gdyz sniadanie poza hotelem na ulicy w knajpce kosztowało od 10 zł w zwyż tzw, english breakfast- bleeee! wózeczków niestety z rano prózno szukac, zreszta jmy i tak z rana nie jedlibysmy ryzu czy springrolsa:)
Zajaczku , hehehe, no powiem ci, że cos w tym było ale wiesz ten hotel w Ao Nang nie był az taki tragiczny, hehe, oczywiście w pierwszy dzien byłam naburmuszona jak bąk, ale każdorazowe wyjście na ten zjebisty balkon doprowadzało mnie do szleńczego smiechu....no jak szleć to szaleć, juz mi było wszystko jedno, ino patrzyłam ciagle na noc, czy mi jakies mrówki po łóżku nie smigaja, bo juz miałam odrazu czarną wizję , że mi do nosa czy ucha wchodzą poza tym odrazu po sniadaniu wychodzilismy z domu i wracalismy wieczorami, więc te 4 noce dałam jakoś rade
Hotel był bez sniadania, mozna było zjeść oczywiście na miejscu za dodatkowa opłata, ale sie nie opłacało, więc poszlismy do 7 eleven i nakupilsmy płatki musli, jogurty, owoce, plastikowe miseczki, łyzeczki, kubki, i robilismy sobie sniadanko sami rano, jak w domku, pyszne musli z owocami:) wyszlismy na tym bardzo bardzo korzystnie, gdyz sniadanie poza hotelem na ulicy w knajpce kosztowało od 10 zł w zwyż tzw, english breakfast- bleeee! wózeczków niestety z rano prózno szukac, zreszta jmy i tak z rana nie jedlibysmy ryzu czy springrolsa:)
życie to nieustająca podróż
Aga, jakieś fatum hotelowe Was prześladowało na tym wyjeździe .
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Kochani reszta jutro, a bedzie sie działao, oj bedzie
życie to nieustająca podróż
no kochana....taras z jacuzzi i do tego FISH SPA, a ty jeszcze narzekasz...heheh..:)
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Zajaczku , hehehe, no powiem ci, że cos w tym było ale wiesz ten hotel w Ao Nang nie był az taki tragiczny, hehe, oczywiście w pierwszy dzien byłam naburmuszona jak bąk, ale każdorazowe wyjście na ten zjebisty balkon doprowadzało mnie do szleńczego smiechu....no jak szleć to szaleć, juz mi było wszystko jedno, ino patrzyłam ciagle na noc, czy mi jakies mrówki po łóżku nie smigaja, bo juz miałam odrazu czarną wizję , że mi do nosa czy ucha wchodzą poza tym odrazu po sniadaniu wychodzilismy z domu i wracalismy wieczorami, więc te 4 noce dałam jakoś rade
życie to nieustająca podróż
Momis no widok pierwsza klasa, zajebisty co???? ile smiechu było w tej całej rozpaczy , grunt, ze była lodówka i łazienka czysta!
życie to nieustająca podróż
To ja już się doczekać nie mogę
Będzie się działo ..... no to jestem i czekam
No to nieźle Wam się z tym pokojem trafiło A balkon mega wypasik
Aga- już jest pojutrze i czekamy na - oj będzie się działo-