Cały szlak prowadzi wzdłuż zboczy kilku niewielkich szczytów, na 1 lub 2 trzeba wejść, lecz nie jest to zbyt trudne, bowiem przygotowano kamienne schodki. Finisz to wejście na Pico do Furado (nawigacja pokazuje 50 metrów przewyższenia). Na tym odcinku można dostać nieco zadyszki. Ogólnie natomiast jest to raczej przyjemny spacerek aniżeli wyczerpujący trekking.
Widoki na finiszu zapieraja dech w piersiach
Po drodze jest kilka miejsc z cudownymi widokami. Tak jak wspomniałam powyżej – najładniej jest na punkcie widokowym na Praia Sao Laurenco czy spektakularny widok w kierunku zachodnim. Nie traktujcie jednak powyższych punktów jako wyrocznia bowiem półwysep jest tak piękny, że każdy może znaleźć swój zachwyt w zupełnie innym miejscu.
Droga powrotna z Pico do Furado nie musi byc taka sama jak droga na górę bo w pewnym momencie szlak się rozdziela i mozna sobie zrobic fajną pętelkę podziwiając widoki od drugiej strony.Zresztą wracając dalej na ten sam szlak ochów i achów nie ma końca ))
Miradouro da Ponta do Rosto to kolejna z atrakcji wschodniej Madery. Dobrym pomysłem jest zajechać tu zaraz przed lub po wybraniu się na szlak Vereda da Ponta de Sao Laurenco.My wybraliśmy sie tutaj po zejściu z półwyspu.Można tutaj dojść z parkingu pieszo bo to około 2 km albo dojechac autem.Tutaj również przeważają surowe krajobrazy w postaci ostrych skał wyrastające wprost z Oceanu Atlantyckiego. Widoki są dostępne zaraz obok parkingu ,który równiez jest bezpłatny .Jest to dobre miejsce dla tych, którzy mają mało czasu. Warto jednak wejść troszke dalej na punkt widokowy bo widoki z niego sa przepiekne )))
Jadąc dalej w kierunku Poro Da Cruz zatrzymujemy się na następnym punkcie widokowym - Miradouro da Pranha znajdującym się nad małą plażą można sobie tam zejść na dół ale osobiście wolelismy to miejsce oglądać z góry))
Półwysep Św.Wawrzyńca pochłonął nam ładny kawałek dnia a jeszcze chcieliśmy troszkę zobaczyć więc ruszulismy dalej do Porto da Cruz .małego miasteczka bo chcieliśmy tam zobaczyć słynna plażę serferów .Po drodze oczywiscie zatrzymał nas punkt widokowy ,z którego owe miejsce było pieknie widać ))
Sama plaża całkiem fajnie połozona przy charakrerystycznej skale Penha de Aguia której wysokość wynosi blisko 600 metrów.Można się na nia wspinać.Wspinaczka na wzgórze trwa około 3 godzin, jednak trasa jest stroma i często śliska, dlatego w wyprawę powinny udawać się jedynie osoby sprawne fizycznie Widok z góry z pewnoścą wynagradza trudności wspinaczki.Mam nadzieję ,ze następnym razem to potwierdzimy))
Warunki nie sprzyjały w tym dniu serferom za do dzieki temu,ze nie było fal sporo osób sobie tutaj plazowało))
Z tego miejsca kierujemy sie w kierunku Santany ale wczesniej zatrzymujemy sie przy jednym z najpielniejszych punktów widokowych Madery ))))
Miradouro do Guindaste bo o nim mowa -położony na jednym ze zboczy Foz da Ribeira do Faial oferuje zapierający dech w piersiach widok na północne wybrzeże Madery.Guindaste znane jest z wyjątkowego piękna otoczenia. Jest to idylliczne otoczenie, naznaczone harmonią między zielonymi górami, imponującymi klifami, które wyznaczają geologię wybrzeża i czystym odcieniem wody morskiej.Została tutaj otwarta przepieknie wkomponowana w skały szklana platforma widokowa .Cudownie widać z tego miejsca żwirową plażę Foz da Ribeira do Faial i osobliwą strukturę geologiczną obok niej, pryzmatyczne lub kolumnowe rozłączenie, wynikające z przepływów lawy.
W ten sam sposób punkt widokowy Guindaste pozwala cieszyć się pełnym panoramicznym widokiem na północne wybrzeże Madery, od Faial do Ponta de Sao Lourenço na wschodnim krańcu wyspy, mijając monumentalną formację skalną Penha de Aguia. W dni z bardzo dobrą widocznością można również zobaczyć z tego punktu widokowego wyspę Porto Santo, na północnym wschodzie.
noooo widoooki to jest to co tygrysy kochają najbardziej i wcale mnie nie dziwi, że myślicie o powrocie re we la cja no cudo dawno nie oglądałem tak pięknych foto
Cieszę się bardzo,że się podoba ruszamy więc dalej bo drugi dzień dobiega końca a przed nami jeszcze kawałek drogi i kilka pięknych widoków))
Przed nami Santana )))\
Trójkątnym domkom w miasteczku Santana trudno odmówić urody. Połączenie kilku żywych kolorów zawsze przyciąga uwagę. Doskonale wychodzą na zdjęciach.Ze względu na swój charakterystyczny są bardzo popularne. Dzisiaj (mimo że jest ich tu zaledwie kilka) “domki z Santany” odwiedzają niemal wszyscy turyści.Powszechnie uważa się, że tak właśnie wyglądały tradycyjne domy budowane na wyspie. Oczywiście generalnie jest to prawda, chociaż przy okazji rozwoju ruchu turystycznego wokół domków narosło kilka mitów. Coś jak w “głuchym telefonie”. Informacja przekazywana i nieco modyfikowana przez kolejnych ludzi, z czasem staje się zupełnie inną informacją i ma coraz mniej wspólnego z tym, co było na początku.
Część stron podaje, że domki pochodzą z “odkrycia Madery”, ale to oczywiście nie jest prawda. Odkrycie Madery przypisuje się trzem Portugalczykom (Joao Goncalves Zarco, Tristao Vaz Teixeira i Bartolomeu Perestrelo). Miało miejsce w 1418 roku i było dziełem przypadku. Gwałtowny sztorm spowodował, że zostali (szczęśliwie) zepchnięci na sąsiadującą z Maderą maleńką wyspę Porto Santo. Widok z pozycji małej i niemal “łysej”, pustynnej wyspy Porto Santo sprawił, że widziana przez nich gęsto zarośnięta Madera zyskała swoją nazwę. Słowo “madeira” w języku portugalskim oznacza bowiem drewno. Wyspę ochrzczono wtedy mianem Ilha Madeira, co można zgrabnie przetłumaczyć jako Zalesiona Wyspa. W chwili odkrycia Madera nie była zamieszkana, więc oczywistym jest, że nie mogło być na niej żadnych domów. Domki w Santana nie pochodzą więc z odkrycia wyspy. Budowane były później. Pierwsze powstały nie wcześniej niż w XV wieku, w czasie zasiedlania wyspy przez Portugalczyków.
Inna często pojawiająca się malownicza opowieść dotyczy doboru materiałów na konstrukcję domu. Często spotyka się informację, że drewniane ściany miały za zadanie chronić przed zimowym zimnem, a bielone były, żeby jednocześnie minimalizować skutki letnich upałów. Podobnie słomiany dach: izolował od zimna zimą i chronił przed upałami latem.
Domki w Santana nie są bardzo stare (nie mają nawet 100 lat).Budowane były z drewna, ponieważ drewno na wyspie było materiałem tanim, łatwo dostępnym i pozyskiwanym w dużej ilości przy okazji karczowania terenów pod zasiedlenie. Z kolei słoma pozyskiwana w zasadzie za darmo z upraw zbóż doskonale radziła sobie jako ochrona przed deszczem. W sposób naturalny nadawała się do szybkiej budowy tanich domów przez osadników.Większość domków na wyspie nie była kolorowa. Kolory domków w Santana odwzorowują najczęstsze, tradycyjne malowanie.
Z urodą domków w Santana trudno dyskutować. Mimo że jest ich tylko kilka, to otoczone wszechobecnymi kwiatami robią naprawdę świetne wrażenie i trudno nie zrobić sobie przy nich zdjęcia. Jednocześnie są na tyle charakterystyczne, że ominięcie Santany w czasie poznawania wyspy byłoby dużym błędem. Polecam Santanę na krótkie zwiedzanie, przyjemny przystanek na rozprostowanie nóg oraz jako doskonałe miejsce na piękne, kolorowe, pamiątkowe zdjęcia z “wyspy wiecznej wiosny”.
Wracając powoli do hotelu zatrzymujemy się w nastepnym punkcie Miradouro da Beira da Quinta ))
Miejsce to znane jest też pod nazwą Miradouro das Cabanas iznajduje sie na wysokosci 500 metrów nad cudowną przyrodą.Atrakcje Madera ma wspaniałe, a do tej niewielu trzeba namawiać. Oferuje fantastyczną panoramę na Arco de Sao Jorge i dalej na klify północnej strony wyspy. Hawaje w portugalskim wydaniu!
Naszym zachwytom znów nie było końca)))
Na koniec drugiego dnia miejsce, które znajdziecie chyba we wszystkich przewodnikach z Madery, czasem nawet na pierwszej stronie lub okładce. Z całym przekonaniem można nazwać je “klasykiem” z Madery. Lokalizacja: wyszukiwarki znajdują punkt przy restauracji, jednakże bardziej polecamy ten przy drodze ER101 z Boaventura do Ponta Delgada. Uwaga: dojazd jest dostępny tylko od strony tej pierwszej miejscowości.
Miradouro de Sao Cristovao bo o nim mowa koniecznie trzeba zobaczyć a najlepiej byc tutaj w porze lunchu i zatrzymać się na przekąskę i ponchę w restauracji z tarasem,z którego rozposciera sie cudowny widok.My niestety przyjechalismy tutaj za pózno i wszystko było pozamykane ale może i to plus bo bylismy tutaj sami a klify w niskim słonku i soczystej zieleni wygladały przepieknie ))
Wieczorkiem po kolacji troszkę zmęczeni szybki koktail przy muzyce w hotelowym barze i planowanie nastepnego dnia ))
Cały szlak prowadzi wzdłuż zboczy kilku niewielkich szczytów, na 1 lub 2 trzeba wejść, lecz nie jest to zbyt trudne, bowiem przygotowano kamienne schodki. Finisz to wejście na Pico do Furado (nawigacja pokazuje 50 metrów przewyższenia). Na tym odcinku można dostać nieco zadyszki. Ogólnie natomiast jest to raczej przyjemny spacerek aniżeli wyczerpujący trekking.
Widoki na finiszu zapieraja dech w piersiach
Po drodze jest kilka miejsc z cudownymi widokami. Tak jak wspomniałam powyżej – najładniej jest na punkcie widokowym na Praia Sao Laurenco czy spektakularny widok w kierunku zachodnim. Nie traktujcie jednak powyższych punktów jako wyrocznia
bowiem półwysep jest tak piękny, że każdy może znaleźć swój zachwyt w zupełnie innym miejscu.
Faktycznie widoczki nieprzeciętne. Warto trochę sie pomęczyć. Madera jest piękna - coraz większą mam na nią ochotę.
Droga powrotna z Pico do Furado nie musi byc taka sama jak droga na górę bo w pewnym momencie szlak się rozdziela i mozna sobie zrobic fajną pętelkę podziwiając widoki od drugiej strony.Zresztą wracając dalej na ten sam szlak ochów i achów nie ma końca ))
Miradouro da Ponta do Rosto to kolejna z atrakcji wschodniej Madery. Dobrym pomysłem jest zajechać tu zaraz przed lub po wybraniu się na szlak Vereda da Ponta de Sao Laurenco.My wybraliśmy sie tutaj po zejściu z półwyspu.Można tutaj dojść z parkingu pieszo bo to około 2 km albo dojechac autem.Tutaj również przeważają surowe krajobrazy w postaci ostrych skał wyrastające wprost z Oceanu Atlantyckiego. Widoki są dostępne zaraz obok parkingu ,który równiez jest bezpłatny .Jest to dobre miejsce dla tych, którzy mają mało czasu. Warto jednak wejść troszke dalej na punkt widokowy bo widoki z niego sa przepiekne )))
Jadąc dalej w kierunku Poro Da Cruz zatrzymujemy się na następnym punkcie widokowym - Miradouro da Pranha znajdującym się nad małą plażą
można sobie tam zejść na dół ale osobiście wolelismy to miejsce oglądać z góry))
Półwysep Św.Wawrzyńca pochłonął nam ładny kawałek dnia a jeszcze chcieliśmy troszkę zobaczyć więc ruszulismy dalej do Porto da Cruz .małego miasteczka bo chcieliśmy tam zobaczyć słynna plażę serferów .Po drodze oczywiscie zatrzymał nas punkt widokowy ,z którego owe miejsce było pieknie widać ))
Sama plaża całkiem fajnie połozona przy charakrerystycznej skale Penha de Aguia której wysokość wynosi blisko 600 metrów.Można się na nia wspinać.Wspinaczka na wzgórze trwa około 3 godzin, jednak trasa jest stroma i często śliska, dlatego w wyprawę powinny udawać się jedynie osoby sprawne fizycznie
Widok z góry z pewnoścą wynagradza trudności wspinaczki.Mam nadzieję ,ze następnym razem to potwierdzimy))
Warunki nie sprzyjały w tym dniu serferom za do dzieki temu,ze nie było fal sporo osób sobie tutaj plazowało))
Z tego miejsca kierujemy sie w kierunku Santany ale wczesniej zatrzymujemy sie przy jednym z najpielniejszych punktów widokowych Madery ))))
Miradouro do Guindaste bo o nim mowa -położony na jednym ze zboczy Foz da Ribeira do Faial oferuje zapierający dech w piersiach widok na północne wybrzeże Madery.Guindaste znane jest z wyjątkowego piękna otoczenia. Jest to idylliczne otoczenie, naznaczone harmonią między zielonymi górami, imponującymi klifami, które wyznaczają geologię wybrzeża i czystym odcieniem wody morskiej.Została tutaj otwarta przepieknie wkomponowana w skały szklana platforma widokowa .Cudownie widać z tego miejsca żwirową plażę Foz da Ribeira do Faial i osobliwą strukturę geologiczną obok niej, pryzmatyczne lub kolumnowe rozłączenie, wynikające z przepływów lawy.
W ten sam sposób punkt widokowy Guindaste pozwala cieszyć się pełnym panoramicznym widokiem na północne wybrzeże Madery, od Faial do Ponta de Sao Lourenço na wschodnim krańcu wyspy, mijając monumentalną formację skalną Penha de Aguia. W dni z bardzo dobrą widocznością można również zobaczyć z tego punktu widokowego wyspę Porto Santo, na północnym wschodzie.
Nas to miejsce zachwyciło )))
noooo widoooki to jest to co tygrysy kochają najbardziej i wcale mnie nie dziwi, że myślicie o powrocie re we la cja no cudo dawno nie oglądałem tak pięknych foto
papuas
Tak, zgadzam się calkowicie z Papuasem, a fota, bomba!
Cieszę się bardzo,że się podoba ruszamy więc dalej bo drugi dzień dobiega końca a przed nami jeszcze kawałek drogi i kilka pięknych widoków))
Przed nami Santana )))\
Trójkątnym domkom w miasteczku Santana trudno odmówić urody. Połączenie kilku żywych kolorów zawsze przyciąga uwagę. Doskonale wychodzą na zdjęciach.Ze względu na swój charakterystyczny są bardzo popularne. Dzisiaj (mimo że jest ich tu zaledwie kilka) “domki z Santany” odwiedzają niemal wszyscy turyści.Powszechnie uważa się, że tak właśnie wyglądały tradycyjne domy budowane na wyspie. Oczywiście generalnie jest to prawda, chociaż przy okazji rozwoju ruchu turystycznego wokół domków narosło kilka mitów. Coś jak w “głuchym telefonie”. Informacja przekazywana i nieco modyfikowana przez kolejnych ludzi, z czasem staje się zupełnie inną informacją i ma coraz mniej wspólnego z tym, co było na początku.
Część stron podaje, że domki pochodzą z “odkrycia Madery”, ale to oczywiście nie jest prawda. Odkrycie Madery przypisuje się trzem Portugalczykom (Joao Goncalves Zarco, Tristao Vaz Teixeira i Bartolomeu Perestrelo). Miało miejsce w 1418 roku i było dziełem przypadku. Gwałtowny sztorm spowodował, że zostali (szczęśliwie) zepchnięci na sąsiadującą z Maderą maleńką wyspę Porto Santo. Widok z pozycji małej i niemal “łysej”, pustynnej wyspy Porto Santo sprawił, że widziana przez nich gęsto zarośnięta Madera zyskała swoją nazwę. Słowo “madeira” w języku portugalskim oznacza bowiem drewno. Wyspę ochrzczono wtedy mianem Ilha Madeira, co można zgrabnie przetłumaczyć jako Zalesiona Wyspa.
W chwili odkrycia Madera nie była zamieszkana, więc oczywistym jest, że nie mogło być na niej żadnych domów. Domki w Santana nie pochodzą więc z odkrycia wyspy. Budowane były później. Pierwsze powstały nie wcześniej niż w XV wieku, w czasie zasiedlania wyspy przez Portugalczyków.
Inna często pojawiająca się malownicza opowieść dotyczy doboru materiałów na konstrukcję domu. Często spotyka się informację, że drewniane ściany miały za zadanie chronić przed zimowym zimnem, a bielone były, żeby jednocześnie minimalizować skutki letnich upałów. Podobnie słomiany dach: izolował od zimna zimą i chronił przed upałami latem.
Domki w Santana nie są bardzo stare (nie mają nawet 100 lat).Budowane były z drewna, ponieważ drewno na wyspie było materiałem tanim, łatwo dostępnym i pozyskiwanym w dużej ilości przy okazji karczowania terenów pod zasiedlenie. Z kolei słoma pozyskiwana w zasadzie za darmo z upraw zbóż doskonale radziła sobie jako ochrona przed deszczem. W sposób naturalny nadawała się do szybkiej budowy tanich domów przez osadników.Większość domków na wyspie nie była kolorowa. Kolory domków w Santana odwzorowują najczęstsze, tradycyjne malowanie.
Z urodą domków w Santana trudno dyskutować. Mimo że jest ich tylko kilka, to otoczone wszechobecnymi kwiatami robią naprawdę świetne wrażenie i trudno nie zrobić sobie przy nich zdjęcia. Jednocześnie są na tyle charakterystyczne, że ominięcie Santany w czasie poznawania wyspy byłoby dużym błędem.
Polecam Santanę na krótkie zwiedzanie, przyjemny przystanek na rozprostowanie nóg oraz jako doskonałe miejsce na piękne, kolorowe, pamiątkowe zdjęcia z “wyspy wiecznej wiosny”.
Wracając powoli do hotelu zatrzymujemy się w nastepnym punkcie
Miradouro da Beira da Quinta ))
Miejsce to znane jest też pod nazwą Miradouro das Cabanas iznajduje sie na wysokosci 500 metrów nad cudowną przyrodą.Atrakcje Madera ma wspaniałe, a do tej niewielu trzeba namawiać. Oferuje fantastyczną panoramę na Arco de Sao Jorge i dalej na klify północnej strony wyspy. Hawaje w portugalskim wydaniu!
Naszym zachwytom znów nie było końca)))
Na koniec drugiego dnia miejsce, które znajdziecie chyba we wszystkich przewodnikach z Madery, czasem nawet na pierwszej stronie lub okładce. Z całym przekonaniem można nazwać je “klasykiem” z Madery. Lokalizacja: wyszukiwarki znajdują punkt przy restauracji, jednakże bardziej polecamy ten przy drodze ER101 z Boaventura do Ponta Delgada. Uwaga: dojazd jest dostępny tylko od strony tej pierwszej miejscowości.
Miradouro de Sao Cristovao
bo o nim mowa koniecznie trzeba zobaczyć a najlepiej byc tutaj w porze lunchu i zatrzymać się na przekąskę i ponchę w restauracji z tarasem,z którego rozposciera sie cudowny widok.My niestety przyjechalismy tutaj za pózno i wszystko było pozamykane
ale może i to plus bo bylismy tutaj sami a klify w niskim słonku i soczystej zieleni wygladały przepieknie ))
Wieczorkiem po kolacji
troszkę zmęczeni
szybki koktail przy muzyce w hotelowym barze i planowanie nastepnego dnia ))
Wiele ujęć nadaje się na piękne widokówki z Madery, jak np. to
W Santana byłam ale zauroczona jestem trekiem na półwyspe Św. Wawrzyńca- co za widoki !!!
Absolutnie warto i trzeba zrobić te ładnych parę kilometrów
Miejscami krajobrazy jak w Kornwalii he he
No trip no life