Kochani- to już wszystkie zwierzaki, jakie udało się nam zobaczyć w Etoshy. Trzeba pamiętać,że to nie ZOO Zwierzaki są, albo ich nie ma i nie pozują do zdjęć Czasem jeździliśmy godzinę i nic kompletnie nie zobaczyliśmy, czasem w pół godziny było tyle gatunków,że nie wiadomo było czy patrzeć, czy focić
Pierwszego dnia było trochę więcej zwierząt, drugiego praktycznie wcale. Ale na to miała też wpływ pogoda. Całą noc były burze,a rano po prostu wszystko zamarło i praktycznie nawet żaden ptak nie świergolił. Pół drugiego dnia to już był relaks. Zaległam na fotelu na tarasie i wcisnęłam STOP. Zapauzowałam się na amen Siedząc, chłonąc wszystko co wokół…
Park Etosha będę pamiętać jako miejsce pierwszego zetknięcia z afrykańską przyrodą, gdzie emocje sięgały zenitu,szczęście, zachwyt, gdy zobaczyłam kolejne zwierzę na żywo. Żadne zdjęcia tego nie oddadzą. I jeszcze zapach Etoschy- ciężki, nabrzmiały od wilgoci po burzach, czekoladowo-gorzki od rozgrzanej ziemi, kwiatowo- słodki od eksplodujących zielenią akacji- mieszanka wręcz hipnotyczna… Zahipnotyzowałam się.
Rankiem już będziemy wracać do Windhoek.Powoli kończy się moja przygoda.
Antenko wróciłam z zaswiatów gorączki i dreszczy i z przyjemnościa doczytałam, a historia o wężu straszna, też bym nogi na krzesełko podnosiła!
Bea
Antenka, z ciekawością czytam twoje " z życia wycieczki"
Wojtek, Nelcia- póżniej dorzucę jeszcze fot zwierzoli- dostałam świeżą partię fot
Bea- cieszę się,że wrociłaś do żywych
Wiktor- no tak naprawdę było, nic nie zmyśliłam
Jak ogarnę foty, to polecimy dalej
ANIMAL PLANET C.D.
pani impala:
pan impala:
antylopy impala: czyli MacDonald dla lwów
antylopy kudu:
nie wiem jak się nazywa, ale drapieżny ptak, wielkości orła:
a tu dwa sekretarze,nie chciały się odwrócić przodem
drop:
struś:
też nie wiem jak ten ptak się nazywa
strusie i szpringboki:
zebry i jak się przyjrzycie- to są te dwa błękitne żurawie
i mangusty
słodziak
no i gdzie się pchasz z tym aparatem???
żyrafki
a tu samce się lały
...heh, patrząc na Impale mam skojarzenia...motoryzacyjne ; ))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Mieliśmy szczęście, bo praktycznie na samą końcówkę znaleźliśmy stado słoni, a podobno słonie już się wyniosły na północ
A drugiego dnia natknęliśmy się na mamę słoniową z maluchem:
Mały się spłoszył i zwiał w krzaki, a mama przeszła drogę i do poidełka poszła:
Mama pije
Mały no chodż!- najwyżej ich rozdepczę...
Mamo,biegnę...
Mamo, jestem!Obroń mnie przed tymi dziwadłami w samochodzie!
A tylko spróbujcie się ruszyć...
Napijemy się
Wracamy! Nawet nie myślcie się ruszyć!!!
Przechodziły ze 4 m od samochodu... i naprawdę mama była grożna...
Hieny, właśnie skończyły śniadanko:
taka burza nas goniła po południu
I jedyne zdjęcie nosorożca czarnego, które udało się zrobić Margerytce.Na dugi dzień widzieliśmy jeszcze dwa, ale były schowane w krzaczorach
Po nocnych burzach, świt wstaje nad Etoshą:
i pokazała się tęcza
zeberki przy drodze
i wyszło słońce
i stadko wrednych oryksów jeden nie omieszkał wyrwać w kierunku samochodu
Kochani- to już wszystkie zwierzaki, jakie udało się nam zobaczyć w Etoshy.
Trzeba pamiętać,że to nie ZOO Zwierzaki są, albo ich nie ma i nie pozują do zdjęć
Czasem jeździliśmy godzinę i nic kompletnie nie zobaczyliśmy, czasem w pół godziny było tyle gatunków,że nie wiadomo było czy patrzeć, czy focić
Pierwszego dnia było trochę więcej zwierząt, drugiego praktycznie wcale. Ale na to miała też wpływ pogoda. Całą noc były burze,a rano po prostu wszystko zamarło i praktycznie nawet żaden ptak nie świergolił.
Pół drugiego dnia to już był relaks. Zaległam na fotelu na tarasie i wcisnęłam STOP. Zapauzowałam się na amen Siedząc, chłonąc wszystko co wokół…
Park Etosha będę pamiętać jako miejsce pierwszego zetknięcia z afrykańską przyrodą, gdzie emocje sięgały zenitu,szczęście, zachwyt, gdy zobaczyłam kolejne zwierzę na żywo. Żadne zdjęcia tego nie oddadzą.
I jeszcze zapach Etoschy- ciężki, nabrzmiały od wilgoci po burzach, czekoladowo-gorzki od rozgrzanej ziemi, kwiatowo- słodki od eksplodujących zielenią akacji- mieszanka wręcz hipnotyczna…
Zahipnotyzowałam się.
Rankiem już będziemy wracać do Windhoek.Powoli kończy się moja przygoda.
CDN.
zwierzyniec full wypas-slonie,zyrafy,nosorozce.duzo lepiej chyba nie mozna trafic.
swoja droga ciekawi mnie po co twoim ulubiencom oryksom az takie dlugie rogi?Ozdoba ladna,ale funkcji to one chyba nie maja.
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci