Meksyk jest niewątpliwie jedną z ciekawszych destynacji turystycznych. W swoim czasie też myślałem o tej wycieczce ("Wielka konkwista"), ale jakoś nie wyszło. Mam nadzieję, że to dopiero początek relacji. Pozdrawiam.
początek, początek i będzie się ciąąąągnąć, ale mam chęć pokazać wszystkie odwiedzone miejsca
Następny na trasie Izamal czyli żółte miasto. Są tu jakieś ruiny i Wielka Piramida; my ograniczamy się się do zobaczenia sanktuarium MB Jukatańskiej. Kiedy przybyli tu Hiszpanie miasto było opuszczone i nie musieli go zdobywać. W XVI na fundamentach jednej z piramid zbudowali kościół i klasztor Franciszkanów, pewnie z kamieni uzyskanych z budowli Majów; w 1993r odwiedził to sanktuarium nasz papież. Przy rynku czekają dorożki, by obwieźć turystę po miasteczku. I trzeba powiedzieć, że sprawia wrażenie i jest klimat - bo wszystkie budynki pomalowane są na kolor żółty. to kilka migawek. Pierwsze foto z dojazdu i dalej Izamal i wnętrze kościoła.
Nocleg w Meridzie, którą część wycieczki ogląda z dorożek, a część samopas - Plaza Mayor i znajdujące się wkoło budynki, w tym pałac zbudowany przez zdobywcę Meridy i pałac Gubernatorów ze współczesnymi freskami. Ja wybrałem chodzenie, a nie jeźdźenie - zaglądam do katedry, pałacu Gubernatorów, marketu, szwędam się po zocalo. Zocalo to niby główny plac w stolicy, ale ... nazwa funkcjonuje w odniesieniu do głównego placu i innych miast, na którym kwitnie życie towarzyskie. Lekki stres w markecie - cena 32$ czy 156$, jednak wbrew pozorom (podobieństwu) podana jest w peso, a nie w dolarach. Wtedy 1 dolar to ok. 17 - 18 peso.
No, policja (turystyczna) może nie jest zbyt szybka, ale za to bardzo zwrotna. Wnętrze katedry dość surowe, ale nie pozbawione historycznych elementów - w posadzce znajdują się stare płyty nagrobne, ale foto nie będzie, żeby nie zanudzać.
Ulice Meridy i Dom Montejo czyli pałac zdobywcy dziś pełniący funkcje publiczne (bodaj bank), a jako ostatni pałac Gubernatorów. Nawet u jubilera motywy majańskie.
Rankiem opuszczamy hotel w Meridzie i jedziemy do rezerwatu biosfery w lagunie Zat. Meksykańskiej (Ria Celestun). Łodzie już czekają, a flamingi lecą na żerowisko. Flamingi karmazynowe dopisały i mają kolorki, a pelikany brunatne ledwo co oko wystawiły spod liści. Pelikany gniazdują na wysepkach laguny, ale foto nie będzie, bo nie chciały współpracować; w zamian foto sępnika różowogłowego. Niestety nasz kapitan ma zakodowane miejsca postoju, a reszta trasy gaz do dechy; dlatego foto pelikanów dzioborogich, które tu zimują to tylko dowód, że ”COŚ” białego pływało. Jeszcze namorzyny i obłędne kolory wybijającego tu źródła słodkiej wody; i koniec pięknych okoliczności przyrody. Namorzyny też są zamieszkałe - spotykamy nadrzewne termitiery, a w słodkiej wodzie wiodą rodzinne życie pielęgnice znane dotąd tylko z akwarium. Jest jeszcze młody krokodyl meksykański.
Za drobną opłatą możesz mieć foto z "dzikimi".
papuas
papuas
Meksyk jest niewątpliwie jedną z ciekawszych destynacji turystycznych. W swoim czasie też myślałem o tej wycieczce ("Wielka konkwista"), ale jakoś nie wyszło. Mam nadzieję, że to dopiero początek relacji. Pozdrawiam.
Byłem w lutym 2020 r., tuż przed pandemią. Opisałem zrosztą na forum.
Ale była to tylko część Meksyku dotycząca Majów. Tu będzie więcej
Jorguś
Następny na trasie Izamal czyli żółte miasto. Są tu jakieś ruiny i Wielka Piramida; my ograniczamy się się do zobaczenia sanktuarium MB Jukatańskiej. Kiedy przybyli tu Hiszpanie miasto było opuszczone i nie musieli go zdobywać. W XVI na fundamentach jednej z piramid zbudowali kościół i klasztor Franciszkanów, pewnie z kamieni uzyskanych z budowli Majów; w 1993r odwiedził to sanktuarium nasz papież. Przy rynku czekają dorożki, by obwieźć turystę po miasteczku. I trzeba powiedzieć, że sprawia wrażenie i jest klimat - bo wszystkie budynki pomalowane są na kolor żółty. to kilka migawek. Pierwsze foto z dojazdu i dalej Izamal i wnętrze kościoła.
papuas
Odjeżdżamy więc z żółtego czy też biało-żółtego Izamal i jedziemy na nocleg do Meridy.
papuas
Nocleg w Meridzie, którą część wycieczki ogląda z dorożek, a część samopas - Plaza Mayor i znajdujące się wkoło budynki, w tym pałac zbudowany przez zdobywcę Meridy i pałac Gubernatorów ze współczesnymi freskami. Ja wybrałem chodzenie, a nie jeźdźenie - zaglądam do katedry, pałacu Gubernatorów, marketu, szwędam się po zocalo. Zocalo to niby główny plac w stolicy, ale ... nazwa funkcjonuje w odniesieniu do głównego placu i innych miast, na którym kwitnie życie towarzyskie. Lekki stres w markecie - cena 32$ czy 156$, jednak wbrew pozorom (podobieństwu) podana jest w peso, a nie w dolarach. Wtedy 1 dolar to ok. 17 - 18 peso.
No, policja (turystyczna) może nie jest zbyt szybka, ale za to bardzo zwrotna. Wnętrze katedry dość surowe, ale nie pozbawione historycznych elementów - w posadzce znajdują się stare płyty nagrobne, ale foto nie będzie, żeby nie zanudzać.
Ulice Meridy i Dom Montejo czyli pałac zdobywcy dziś pełniący funkcje publiczne (bodaj bank), a jako ostatni pałac Gubernatorów. Nawet u jubilera motywy majańskie.
papuas
Zabytkowy ratusz, wieczorna katedra i zocalo, gdzie już wtedy, jakaś możliwość włączenia komórki - pewnie do sieci.
planowałem dojść do flamingów, ale nie dam rady cdn za tydzień
papuas
I ja dołączam do grona fanów Meksyku.
Chichen Itza była pierwszym miejscem gdzie zobaczyłam piramidy Majów, wywarły na mnie mega wrażenie.
Wspólczuje ci dolegliwości w locie....trzeba jednak przeboleć
No trip no life
Rankiem opuszczamy hotel w Meridzie i jedziemy do rezerwatu biosfery w lagunie Zat. Meksykańskiej (Ria Celestun). Łodzie już czekają, a flamingi lecą na żerowisko. Flamingi karmazynowe dopisały i mają kolorki, a pelikany brunatne ledwo co oko wystawiły spod liści. Pelikany gniazdują na wysepkach laguny, ale foto nie będzie, bo nie chciały współpracować; w zamian foto sępnika różowogłowego. Niestety nasz kapitan ma zakodowane miejsca postoju, a reszta trasy gaz do dechy; dlatego foto pelikanów dzioborogich, które tu zimują to tylko dowód, że ”COŚ” białego pływało. Jeszcze namorzyny i obłędne kolory wybijającego tu źródła słodkiej wody; i koniec pięknych okoliczności przyrody. Namorzyny też są zamieszkałe - spotykamy nadrzewne termitiery, a w słodkiej wodzie wiodą rodzinne życie pielęgnice znane dotąd tylko z akwarium. Jest jeszcze młody krokodyl meksykański.
papuas