Zanim wejdziemy do pałacu Pacala, gdzie zachowały się zadaszone pomieszczenia, reliefy, ślady wymalowań i jakieś zdobienia oraz fragment hipotetycznego akweduktu drobna dygresja. Bardzo mnie interesowało czy wśród swoich foto znajdę zaprezentowane przez Pieę "drzewo opalonego gringo". Przejrzałem foto i na pierwszym to mogło by być TO ?? Następnie już buszowanie po pałacu.
To jeszcze piramida krzyża, na którą wchodzi "moja część" wycieczki; ja wchodzę na budowlę obok (bo nieco niższa), widoki z nich i ciekawą ścieżką przez dżunglę schodzimy na parking. Obok ścieżki spotykamy kolejne ruiny.
No, ja specjalnie dla Ciebie Radek wlejam ciężarówki i ciężarówkowy zestaw, że może podpowiesz ile to może ważyć, a Ty pytasz o płytę nagrobną normalnie skandal ale masz rację - płyta to jedno z ważniejszych i bardzo kontrowersyjnych znalezisk. Pisząc zagalopowałem się i już poprawiłem, bo oczywiście zaglądamy do grobowca Czerwonej Królowej (prawdopodobnie żony Pacala), a nie do grobowca Pacala. Grobowiec Pacala znajduje się w (a może pod) świątynią inskrypcji, a tę ogląda się jedynie z zewnątrz. Wszystkie przedmioty z grobowca - maska i ozdoby, jak również płyta znajdują się w Muzeum Antropologicznym w stolicy. No to kilka słów o kontrowersjach dotyczących płyty. Część badaczy widzi w reliefie zmarłego i jakieś tam symbole, ale część widzi pracującego w kabinie rakiety kosmonautę. I nie jest to tak całkowicie bezpodstawne. Dojeżdżamy do miasta Paleque i nocleg, ale wcześniej spacer po wieczornym zocalo i zajrzenie do kościoła wprost z ulicy. Nazajutrz po śniadaniu ruszamy do San Cristobal - z popasami, ale bez zwiedzania na trasie. Pobrane śniadanie konsumuję na zewnątrz robiąc jednocześnie foto - okazuje się, że w hotelowym drzewie gnieżdżą się papugi - amazonki błękitnoskrzydłe, a może białoczelne. Mało udanych foto, sami rozumiecie, ale obserwacji trochę było.
Wykorzystując sytuację robię jeszcze foto gołębiakom białoskrzydłym.
Papuas, wróciłam sie ciut wstecz i dopiero teraz doczytałam: tak, potwierdzam- ten przybytek (knajpka ze sklepikiem z ołtarzykami) to dokładnie to samo miejsce:) moja wycieczka tez zatrzymała sie tam na popas i napitki (czestowali nas tequilą); tylko ołtarzyk- wszystko sie zgadza, ale na stoliczku obok u Ciebie jest wazon z kwaitkami a u mnie była flaszka dla Jezuska:)) ; (nawet w tym samym hotelu bylismy w Palengue:) - Maya Tulipanes
na dowód moje foto ołtarzyka:
tak, potwierdzam, to drzewo o czerwonej korze którym piszesz to brusera , albo "arbol del turista")) z powodów o których wspominasz, hi hi ,
w Palengue na TO co wchodziłeś (i nie pamietasz nazwy) to pewnie była świątynia Templo de la Cruz Foliada, czyli Świątynia Liściastego albo Ulistnionego Krzyża; tam obok piramidy ze światynią Krzyża na szczycie nic innego nie ma oprócz wymienionych: światyni Czaszki i obok Swiatynia Słońca; z tego co pamiętam, to tam jest wokół zespół tych światyń z tzw Grupy Słonca i Krzyża; zatem musiałeś wleżć na tą "Liściastą"
o tą:
była znacznie niższa od tej templo de la Cruz, ale moge się mylić....
to po kolei - tak, z pewnością świątynia liściastego krzyża, ale ... jak nieładnie napisane: "dużo niższa" po prostu nieco niższa o drzewach "opalonego turysty" nie pisałem więc wyjaśniam - drzewa mają czerwonobrunatną, łuszczącą się korę i pozują na turystę (gringo) zbyt długo przebywającym na słońcu. Ja Asia taki szajbnięty jestem, że potrafię biegać za ptaszkiem czy motylkiem, jak również fotografować niepozorny kamień z ledwo widocznym reliefem; na jednej z odbytych wycieczek otrzymałem od uczestników ksywę - "szalony fotograf".
Ruszamy więc, jak zauważyła Piea, spod hotelu Maya Tulipanes w Palenque do San Cristobal na nocleg. Przed hotelem kręcą się indianki z pamiątkami. Noo, w porównaniu ze średnimi polskimi kobietami to istne karzełki. Ruszamy. Przejazd jak można zauważyć dwa razy dłuższą trasą - do dziś nie wiem czy chodziło o bezpieczeństwo czy o wypełnienie czasu. Ale nic to - mogę podziwiać zmieniające się zaokienne krajobrazy, a na drodze ponad 400km krajobraz musi się zmieniać, tym bardziej że na koniec osiągamy poziom ponad 2000m. Są więc uprawy i plantacje, wołowinka na pastwiskach, pagórki i góry, widok z wysoka na wodne hodowle oraz mijane miasto.
Część trasy pokonujemy płatną autostradą i właśnie przy zjeździe na stację benzynową drobna szykana i posterunek wojskowy. My też dla zatankowania zjeżdżamy i mogę zrobić foto żołnierza, który bacznie przygląda się przejeżdżającym pojazdom. Na posterunku jeden, ale niedaleko w wojskowym pojeździe jest jeszcze kilku; dla uniknięcia dekonspiracji nie focę wojskowego pojazdu. Na stacji jeszcze inna ciekawostka - obwoźny kącik wypoczynkowy, gdzie można się napić lub coś przekąsić. Tych popasów w drodze jest jeszcze kilka i na jednym kwitnący tulipanowiec. Dalej już krajobrazy i wodne hodowle.
Zanim wejdziemy do pałacu Pacala, gdzie zachowały się zadaszone pomieszczenia, reliefy, ślady wymalowań i jakieś zdobienia oraz fragment hipotetycznego akweduktu drobna dygresja. Bardzo mnie interesowało czy wśród swoich foto znajdę zaprezentowane przez Pieę "drzewo opalonego gringo". Przejrzałem foto i na pierwszym to mogło by być TO ?? Następnie już buszowanie po pałacu.
papuas
To jeszcze piramida krzyża, na którą wchodzi "moja część" wycieczki; ja wchodzę na budowlę obok (bo nieco niższa), widoki z nich i ciekawą ścieżką przez dżunglę schodzimy na parking. Obok ścieżki spotykamy kolejne ruiny.
papuas
Ja do Palenque nie dotarłam niestety. Fajnie,że na piramidy można wchodzić
No trip no life
...nie doczytalem albo...przeoczyłem, czy najsłynniejszy "artefakt" płyta nagrobna Pacal,a wciąż jest w Palenque ???
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
No, ja specjalnie dla Ciebie Radek wlejam ciężarówki i ciężarówkowy zestaw, że może podpowiesz ile to może ważyć, a Ty pytasz o płytę nagrobną normalnie skandal ale masz rację - płyta to jedno z ważniejszych i bardzo kontrowersyjnych znalezisk. Pisząc zagalopowałem się i już poprawiłem, bo oczywiście zaglądamy do grobowca Czerwonej Królowej (prawdopodobnie żony Pacala), a nie do grobowca Pacala. Grobowiec Pacala znajduje się w (a może pod) świątynią inskrypcji, a tę ogląda się jedynie z zewnątrz. Wszystkie przedmioty z grobowca - maska i ozdoby, jak również płyta znajdują się w Muzeum Antropologicznym w stolicy. No to kilka słów o kontrowersjach dotyczących płyty. Część badaczy widzi w reliefie zmarłego i jakieś tam symbole, ale część widzi pracującego w kabinie rakiety kosmonautę. I nie jest to tak całkowicie bezpodstawne. Dojeżdżamy do miasta Paleque i nocleg, ale wcześniej spacer po wieczornym zocalo i zajrzenie do kościoła wprost z ulicy. Nazajutrz po śniadaniu ruszamy do San Cristobal - z popasami, ale bez zwiedzania na trasie. Pobrane śniadanie konsumuję na zewnątrz robiąc jednocześnie foto - okazuje się, że w hotelowym drzewie gnieżdżą się papugi - amazonki błękitnoskrzydłe, a może białoczelne. Mało udanych foto, sami rozumiecie, ale obserwacji trochę było.
Wykorzystując sytuację robię jeszcze foto gołębiakom białoskrzydłym.
papuas
Papuas, wróciłam sie ciut wstecz i dopiero teraz doczytałam: tak, potwierdzam- ten przybytek (knajpka ze sklepikiem z ołtarzykami) to dokładnie to samo miejsce:) moja wycieczka tez zatrzymała sie tam na popas i napitki (czestowali nas tequilą); tylko ołtarzyk- wszystko sie zgadza, ale na stoliczku obok u Ciebie jest wazon z kwaitkami a u mnie była flaszka dla Jezuska:)) ; (nawet w tym samym hotelu bylismy w Palengue:) - Maya Tulipanes
na dowód moje foto ołtarzyka:
tak, potwierdzam, to drzewo o czerwonej korze którym piszesz to brusera , albo "arbol del turista")) z powodów o których wspominasz, hi hi ,
w Palengue na TO co wchodziłeś (i nie pamietasz nazwy) to pewnie była świątynia Templo de la Cruz Foliada, czyli Świątynia Liściastego albo Ulistnionego Krzyża; tam obok piramidy ze światynią Krzyża na szczycie nic innego nie ma oprócz wymienionych: światyni Czaszki i obok Swiatynia Słońca; z tego co pamiętam, to tam jest wokół zespół tych światyń z tzw Grupy Słonca i Krzyża; zatem musiałeś wleżć na tą "Liściastą"
o tą:
była znacznie niższa od tej templo de la Cruz, ale moge się mylić....
Piea
Ruinki warto zobaczyć, ale najfajniejsza jest przyroda i widoczki, prawda?
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
to po kolei - tak, z pewnością świątynia liściastego krzyża, ale ... jak nieładnie napisane: "dużo niższa" po prostu nieco niższa o drzewach "opalonego turysty" nie pisałem więc wyjaśniam - drzewa mają czerwonobrunatną, łuszczącą się korę i pozują na turystę (gringo) zbyt długo przebywającym na słońcu. Ja Asia taki szajbnięty jestem, że potrafię biegać za ptaszkiem czy motylkiem, jak również fotografować niepozorny kamień z ledwo widocznym reliefem; na jednej z odbytych wycieczek otrzymałem od uczestników ksywę - "szalony fotograf".
Ruszamy więc, jak zauważyła Piea, spod hotelu Maya Tulipanes w Palenque do San Cristobal na nocleg. Przed hotelem kręcą się indianki z pamiątkami. Noo, w porównaniu ze średnimi polskimi kobietami to istne karzełki. Ruszamy. Przejazd jak można zauważyć dwa razy dłuższą trasą - do dziś nie wiem czy chodziło o bezpieczeństwo czy o wypełnienie czasu. Ale nic to - mogę podziwiać zmieniające się zaokienne krajobrazy, a na drodze ponad 400km krajobraz musi się zmieniać, tym bardziej że na koniec osiągamy poziom ponad 2000m. Są więc uprawy i plantacje, wołowinka na pastwiskach, pagórki i góry, widok z wysoka na wodne hodowle oraz mijane miasto.
papuas
Część trasy pokonujemy płatną autostradą i właśnie przy zjeździe na stację benzynową drobna szykana i posterunek wojskowy. My też dla zatankowania zjeżdżamy i mogę zrobić foto żołnierza, który bacznie przygląda się przejeżdżającym pojazdom. Na posterunku jeden, ale niedaleko w wojskowym pojeździe jest jeszcze kilku; dla uniknięcia dekonspiracji nie focę wojskowego pojazdu. Na stacji jeszcze inna ciekawostka - obwoźny kącik wypoczynkowy, gdzie można się napić lub coś przekąsić. Tych popasów w drodze jest jeszcze kilka i na jednym kwitnący tulipanowiec. Dalej już krajobrazy i wodne hodowle.
papuas
Wspomniane hodowle, miasto i dojeżdżamy do San Cristobal.
papuas