i melduję,że nabyłam drogą kupna 30 pąków. zeżarłam dwa i już patrzyć mi się nie chce na nie.
i w związku z taką iloscią pąka w domu postanowiłam dziś nie gotować
a pąki mam z adwokatem(takie se, posypany lukier kokosem- kogoś porąbało pąki kokosem sypac), z rózą,z marmelajdą i pudrem na wierzchu i jakieś bliżej niesprecyzowane.no to pączusiów na rok dość.mój pies zeżarł dwa, latałam za nim po chałupie i mu wtykałam, żeby oduczył się żebrać i najadł się do syta. sądząc po jego minie-też ma dość na rok
oo właśnie: tak kiedyś, znaczy z pól wieku temu poiłam syna. bo miał tak, że stale chciał pić i pić, tak chlał, że w koło macieju pić robiłam.straciłam cierpliwość, wrzuciłam ubijankę truskaw do gara, zalałam wodą i ugotowałam kompot, ostygł , zawołałam dziada i mówię: PIJ! wyrżnął pięć szklanek , usiadł se i mówi: to się napiłem.
Bogu dziękować napił się za dzieciaka, dziś nie pije wcale znaczy nie pije, herbaty robi se trzy zawsze:)))
'
zmykam zanurkować do lodówki bo dziś sama radość na nią spoglądać. umyłam ją na cacy,w zamrażalniku ład i porządek, wszystko w kosteczkę poukładane, polukam se na to chwilkę i zajumam kiszoną kapuchę,tak mi słooodko, kapucha zrównoważy pączuszki.
—
człowiek, który pracuje cały dzień nie ma czasu na zarabianie pieniędzy
nie mogę nikogo narażać na moje dziwne sposoby porządków skutkujące w ewentualne zniszczenia
albowiem lodówkę myję tak: wywalam wszystko precz, gotuję wrzątek, wkładam gar, rozmraża mi się w pięc minut a jak nie chce to pomagam zwałom lodu nożem szefa kuchni jak już pusci to biorę czystą wielką płachtę materii, zalewam suto octem i ziu, do ideału, druga sucha część szmaciska służy do osuszenia, i juz gotowe, układam mrożony i luzik:)))zawsze robię to jak stary nie patrzy bo go trzęsie i boję się że zawału dostanie, a jeszcze się przyda w robocie jakiś czas
a jak pączek to jestem ja, poklepują mnie po brzuniu i mówią,że pożarł tysiąc pączusiów i małego świniaka na poprawkę no ale słowo dieta jest mi obce, trudno,człowiek opasły ponoć jest pogodny ( tak se wmawiam )
obawiam się, że z tą trzydziestką przesadziłam, jak kumpel nie wpadnie to nie ma bata-zmarnują się bidulki
—
człowiek, który pracuje cały dzień nie ma czasu na zarabianie pieniędzy
Nóz w uzyciu to standard więc się nie nerwuj. Choc moja lodówka niby sie rozmraża sama ale lód z zamrażarki likwiduje podobnym sposobem
Ale nie lubie tejże robótki
Dejzi, no ja wiem ,że najpogodniejsi ludzie to sa ludzie z nadwaga, ale ja się jakos źle czuje z nadmiarem kilogramów, szczególnie gdy mam paznokcie u stóp pomalować albo inne wygibasy wyczyniać, znaczy się..... oponka mi przeszkadza i wadzi....
A pączka nie zjadłam ani jednego i jestem z siebie dumna. Za to jutro szykuje imprezke urodzinową mojego 22 letniego Dziecięcia więc posmakuję róznych cudowności
Szykuję a potem wio z domu bo Młodziez sie bawi , he hę Nocuję u znajomych a nienawidzę spać po ludziach, juz mam stresa
U mnie zaczynają sie intensywne dni, bez wolnego weekendu az do maja
Muszę zrobic i powysyłać kilkaset PItów, a potem orac orać aż do wiosny . Wieszam sobie przed twarzą marzenie o wiosennym wyjeździe i mam nadzieje,że taka sytuacja da mi motywację do działania
A co u was ??
Pracujecie?? lenicie się??
We Wrocławiu wiosna piekna, słonko i cieplutko, oby tak pozostało.
Tadzik- święte słowa. Mój Mąż jak tylko na chwilkę do domu wpadnie to w firmie luz blues, hi,hi.
A tak w ogóle to dzień dobry. Ferie zakończone. Drugi tydzień cały w rozjazdach. 2 dni Olsztyn, 2 Warszawa, 2 Trójmiasto. Teraz dzieci do szkoły i siedzimy na dupie. Pewnie do najbliższego weekendu . Prania mam taką furę, że zawala mi pół łazienki. Już zrobiłam przegląd co na teraz , a co może chwilkę poczekać. Młoda w tym semestrze na drugą zmianę i cały dzień rozregulowany, bo idzie na 11.45 z wraca 15.20, jutro 16.15. Ni hu, hu nic nie można zaplanować.
melduję się.
i melduję,że nabyłam drogą kupna 30 pąków. zeżarłam dwa i już patrzyć mi się nie chce na nie.
i w związku z taką iloscią pąka w domu postanowiłam dziś nie gotować
a pąki mam z adwokatem(takie se, posypany lukier kokosem- kogoś porąbało pąki kokosem sypac), z rózą,z marmelajdą i pudrem na wierzchu i jakieś bliżej niesprecyzowane.no to pączusiów na rok dość.mój pies zeżarł dwa, latałam za nim po chałupie i mu wtykałam, żeby oduczył się żebrać i najadł się do syta. sądząc po jego minie-też ma dość na rok
oo właśnie: tak kiedyś, znaczy z pól wieku temu poiłam syna. bo miał tak, że stale chciał pić i pić, tak chlał, że w koło macieju pić robiłam.straciłam cierpliwość, wrzuciłam ubijankę truskaw do gara, zalałam wodą i ugotowałam kompot, ostygł , zawołałam dziada i mówię: PIJ! wyrżnął pięć szklanek , usiadł se i mówi: to się napiłem.
Bogu dziękować napił się za dzieciaka, dziś nie pije wcale znaczy nie pije, herbaty robi se trzy zawsze:)))
'
zmykam zanurkować do lodówki bo dziś sama radość na nią spoglądać. umyłam ją na cacy,w zamrażalniku ład i porządek, wszystko w kosteczkę poukładane, polukam se na to chwilkę i zajumam kiszoną kapuchę,tak mi słooodko, kapucha zrównoważy pączuszki.
człowiek, który pracuje cały dzień nie ma czasu na zarabianie pieniędzy
O Matko, Dejzi a u mnie paczki dwa stoją w pudełeczku i stoja jako eksponat. Nie ruszam tylko patrzę
Sama jestem jak pączek: z adwokatem, w lukrze i posypany kokosem. bęc
Mąz patrzył dwie godziny na swoje dwa . ZJADŁ
Dejzi, wpadnij do mnie umyc lodówke, bo mnie się nie chce, jak wracam o 20tej do domu to siły juz na nic niet
Świerszcz "Biegnąc nie skracasz odległości...."
nie mogę.
nie mogę nikogo narażać na moje dziwne sposoby porządków skutkujące w ewentualne zniszczenia
albowiem lodówkę myję tak: wywalam wszystko precz, gotuję wrzątek, wkładam gar, rozmraża mi się w pięc minut a jak nie chce to pomagam zwałom lodu nożem szefa kuchni jak już pusci to biorę czystą wielką płachtę materii, zalewam suto octem i ziu, do ideału, druga sucha część szmaciska służy do osuszenia, i juz gotowe, układam mrożony i luzik:)))zawsze robię to jak stary nie patrzy bo go trzęsie i boję się że zawału dostanie, a jeszcze się przyda w robocie jakiś czas
a jak pączek to jestem ja, poklepują mnie po brzuniu i mówią,że pożarł tysiąc pączusiów i małego świniaka na poprawkę no ale słowo dieta jest mi obce, trudno,człowiek opasły ponoć jest pogodny ( tak se wmawiam )
obawiam się, że z tą trzydziestką przesadziłam, jak kumpel nie wpadnie to nie ma bata-zmarnują się bidulki
człowiek, który pracuje cały dzień nie ma czasu na zarabianie pieniędzy
Dejzi, taki sposób mi pasuje
Nóz w uzyciu to standard więc się nie nerwuj. Choc moja lodówka niby sie rozmraża sama ale lód z zamrażarki likwiduje podobnym sposobem
Ale nie lubie tejże robótki
Dejzi, no ja wiem ,że najpogodniejsi ludzie to sa ludzie z nadwaga, ale ja się jakos źle czuje z nadmiarem kilogramów, szczególnie gdy mam paznokcie u stóp pomalować albo inne wygibasy wyczyniać, znaczy się..... oponka mi przeszkadza i wadzi....
A pączka nie zjadłam ani jednego i jestem z siebie dumna. Za to jutro szykuje imprezke urodzinową mojego 22 letniego Dziecięcia więc posmakuję róznych cudowności
Szykuję a potem wio z domu bo Młodziez sie bawi , he hę Nocuję u znajomych a nienawidzę spać po ludziach, juz mam stresa
A Wam jak się zapowoada weekend??
Obiadek serwuję i spadam.
Świerszcz "Biegnąc nie skracasz odległości...."
Halo, wieje we Wrocku ale 15 stopni. Świat stanął na głowie.
Ja jeszcze na "gościnnym" nocowaniu u Koleżanki, he he ciekawe, czy mam jeszcze gdzie mieszkać po wczorajszej imprezie??? Okaże się
Póki co ja jadę na spacerek do parku a Wy wstawajcie
Świerszcz "Biegnąc nie skracasz odległości...."
No to mamy poniedziałek.
U mnie zaczynają sie intensywne dni, bez wolnego weekendu az do maja
Muszę zrobic i powysyłać kilkaset PItów, a potem orac orać aż do wiosny . Wieszam sobie przed twarzą marzenie o wiosennym wyjeździe i mam nadzieje,że taka sytuacja da mi motywację do działania
A co u was ??
Pracujecie?? lenicie się??
We Wrocławiu wiosna piekna, słonko i cieplutko, oby tak pozostało.
Miłego poniedziałku!!!
Świerszcz "Biegnąc nie skracasz odległości...."
Achhhh ... u mnie praca wre na całego
Uwielbiam patrzeć na pracę
Się pracuje, choć lenić się chce.
Już mialabym ochote wreszcie gdzieś "polecieć".
Do ciepełka. Tęsknię za palemkami... Narazie jeszcze trzeba popracować bo zawierucha w pracy u mnie i u drugiej połowy.
Tadzik? a ty tylko patrzysz na pracę, czy zapindalasz?
Życzę ypoczynku, najlepiej pod palmą nie tylko dla wyjeżdzających w najbliższym czasie (oczywiście tym co a narty to śniegu )
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Nie jestem aż taki zachłanny Ja wymyślam robotę, a innym daję szansę wykazać się
Patrzenie jest również bardzo ważne, wszak "Pańskie oko konia tuczy" ... podobnież
Tadzik- święte słowa. Mój Mąż jak tylko na chwilkę do domu wpadnie to w firmie luz blues, hi,hi.
A tak w ogóle to dzień dobry. Ferie zakończone. Drugi tydzień cały w rozjazdach. 2 dni Olsztyn, 2 Warszawa, 2 Trójmiasto. Teraz dzieci do szkoły i siedzimy na dupie. Pewnie do najbliższego weekendu . Prania mam taką furę, że zawala mi pół łazienki. Już zrobiłam przegląd co na teraz , a co może chwilkę poczekać. Młoda w tym semestrze na drugą zmianę i cały dzień rozregulowany, bo idzie na 11.45 z wraca 15.20, jutro 16.15. Ni hu, hu nic nie można zaplanować.
No to miłego, poczytam co tam u Was.