Skoro jestesmy juz przy temacie piwa ,to wypada napisac cos wiecej-D-D-D-D-D-D
Na pytanie jakie jest najlepsze i najbardziej popularne meksykanskie piwo???Od razu nasuwa sie jedno slowo - Corona!
Ale nie dokonca tak jest,Corona to produkt exportowy Meksyku,wypromowany przez amerykanow,okraszony pieknymi spotami reklamowymi.W barach,hotelach ,restauracjach ,turystycznych gettach najlepiej sprzedawane piwo,najbardziej popularne.Sama jadac do Meksyku myslalam,ze maja tylko jeden rodzaj piwa i bylam troche rozczrowana jak okazalo sie,ze kolega kuzyna kierowcy czy tez kuzyn kolegi kierowcy sprzedal nam jakies nieznane(przynajmniej dla mnie) piwo8-)
No ale w niedziele sie nie grymasi,pije sie cokolwiek uda sie zdobyc-D
Pierszy lyk piwa Modelo z limonka i oczy wyszly mi na wierzch....jakie to dobre:::Juz wiedzialam,ze piwko bedzie zajmowalo wieksza czesc naszej lodowki.
No to pomyslam sobie jaka dobra musi byc Corona???Pierwszy wypad do baru i pierwsze slowa do barmana to "poprosimy dwie Corony"-D
I to byl pierwszy i ostatni raz kiedy pilam Corone,nie to ,ze byla niedobra.....tez pychotka,ale Modelo bylo o wiele lepszeJuz sprawdzilam moge sobie kupic je tez w UK
Nawet nie mam zdjecia Corony ,bo nie mialam okazji pstryknac8-)
No to stwierdzilismy ,ze nalezy troche posmakowac innch browarkow,nastepne w kolejce bylo DosXX Zakupilismy chyba 12 butelek i trzeba bylo je zmeczyc bo przeciez sie nie zmarnuja...hehe....dobre,ale bez szalu.
Podpytywalismy miejscowych jakie piwo jest najlepsze to na przemian padalo wlasnie Modelo i Sol,podawali tez inne nazwy,ale zanim doszlam do sklepu to zapomnialam8-)
Przez jakis czas pozostalismy przy Modelo,w barach serwuje je w takich niewysokich ale bardzo pekatych butelkach.Dla mnie to pifffko bylo jak nektar bogow,z kazdym lykiem co raz lepsze
W pueblo Akumal rzucilo mi sie piwo Sol,zajmowalo najwiecej miejsca na polkach w sklepie,Corona stala miedzy drogimi trunkami pokryta kurzem
Czyli wyszlo na to,ze miejscowi popijaja Sol,tylko nasunelo sie pytanie.....dlatego ze tanie,czy dlatego ,ze dobre???
Do zakupu przekonala nas pojemnosc butelki -1L w szklanej kapslowanej butelczynie-D
Juan Malutki jak zobaczyl nasz zakup to krzyknal.....oooo lubicie Sol???Kurde nie wiedzialam,czy to dobrze czy to zle....hehe.A wiecie jak to sie pije???Nooo nie wiem.....na lezaco???
Czyli jak?A wiec dostalam caly wyklad jak to w Mexico pije sie piwo><
A wiec do szklanki wciskamy cwiartke lub pol limonki w zaleznosci od wielkosci szklanki ,wrzucamy ten wycisniety ochlap do tej szklanicy ,dodajemy szczypte soli: i wlewamy piwo,dla dodania aromatu na koniec mozna jeszcze dodac szczypte chilli.Niektorzy mieszaja to jeszcze pol na pol z sokiem pomidorowym.Takie mieszanki piwne maja jedna wspolna nazywe- "Miczeladaa"nie znam oryginalnej pisowni8-)Gasi pragnienie i jest pozywne.
My pozostalismy przy prostej formie czyli limonka i sol i faktycznie rewelacja,tylko trzeba uwazac z iloscia soli.
Pewnie Ci co byli w Meksyku dobrze o tym wiedza i teraz przewracja oczami czytajac te moje referaty o piwie,no ale moze sa tacy co dopiero sie wybieraja i przyda im sie taka informacja
Podeszlismy do postoju taksowek zobaczyc ile zaspiewaja chlopaki za kurs do Tulum.
Na postoju jest cennik ,gdzie i za ile.Tulum plus 2 godziny zwiedzania -500 pesos lub 50 dolarow. Troche duzoOkazalo sie,ze taksowkarze sa bardziej niz chetni do negocjacji bo w sumie ilez mozna stac w tym sloncu,a ze to okres "niesezonowy" to i klientow nie bylo za duzo.
Ustalilismy,ze przy cenie zostaniemy ,ale troche rozszerzymy oferte ,a wiec Tulum Ruiny-Tulum Plaze-Tulum Pueblo zakupy.Pol dniowa eskapada.
Chetnych bylo wielu,na przod wyrwali sie Ci co znali jako tako angielski i Ci co byli bardziej cwaniale Ja sobie pomyslalam,ze umowie sie z tym co stoi pierwszy w kolejce,dlaczego ma tracic ,tylko dlatego ,ze nie zna angielskiego:SA do tego mial takie dobroduszne oczy i sliczny usmiechZa pomoca kartki,dlugopisu i rak jakos sie dogadalismy i umowilismy na dzien nastepny na 7.30 rano.
Czyli mamy kierowce o "bardzo" meksykanskim imieniu Walter
Nastepnego dnia punktualnie o 7.30 Walter zaparkowal pod nasza willa i ruszylismy na wycieczke............ nie zabierajac zadnego misia w teczke
Probowalismy jakos zagadywac Walter ale wiecej bylo smiechu niz gadania....hhhe....mimo,ze moj hiszpanski z dnia na dzien byl co raz lepszy(:P)
No ale udalo mi sie powiedziec Walterowi,ze widzialam "Grande Tortugas",ale opis plaszczki juz mi tak dobrze nie wyszedl8-)
Norma jest ,ze taksowkarze na calym swiecie zawieszaja sobie na lustererku jakies amulety,ktore maja ich chronic i przynosic szczescie,czasami jest to zdjecie ukochanej,czasami jakies dyndajace koniczynki,medalioniki z Matka Boska lub Sw Krzysztofem.
Nasz kierowca byl bardziej oryginalnyDla protekcji duchowej zawieszony mial rozaniec,a dla odstraszenia potencjalnych rabusiow.....szubienice(:P)
No i zajechalismy pod Tulum Ruinas jak to mawiaja miejscowiWalter zostal na parkingu,My udalismy sie do kasy zakupic bilety na ciuchcie(20 pesos od osoby),ktora zawiezie nas pod samo wejscie.
Wszedzie cicho ,nie ma ludzi,musielismy poczekac jeszcze pare minut na otwarcie kasy.Mozna tez wynajac przewodnika za 500 pesos lub 50 dolcow.Przy wiekszej grupie pewnie warto,ale nie dla dwojki.Zeszta My sie przygotowalismy do lekcji, dzien wczesniej poczytalismy o ruinach Tulum w internecie
Przed wyjazdem duzo czasu spedzilam tez na forach "locogringo" i "playa.com" ,fora w wiekszosci opanowane przez Amerykanow.Tam tez wyczytalam,ze do ruin mozna dojsc na piechote,ale to dlugi,meczacy spacer i lepiej zaplacic i podjechac ciuchcia,zaoszczedzic pol godzinnego marszu.
Zapomnialam,ze na Amerykanow i ich awersje do jakiegokolwiek wysilku fizycznego,nalezy brac poprawke.Jak Amerykanin mowi pol godziny marszu to znaczy 10 minut spacerku8-)
No ale to na przyszlosc..BRAC POPRAWKE!Teraz juz troche za pozno8-)
No to wsiadamy do ciuchci i jedziemy,Sznupek nie zdazyl nastawic ostrosci w kamerze ,Ja raptem pstryknelam jedna fotke ,a tu juz trzeba wysiadac:
Ja oczywiscie zawsze bardzo entuzjastycznie podchodze do takich wycieczek "poznawczych"Nie potrafie ukryc mojej ogromnej radosci,A moja radosc wyrazam w zdjeciach,czyli czym wieksza radosc tym wieksza ilosc zdjec czym doprowadzam Sznupka (po raz kolejny) do szalu
Kupujemy bilety wstepu-51 pesos od osoby.Dla informcji,w kasie nie mozna placic dolarami,tylko pesos.
Idziemy kawalek przez dzungle malutka i juz jestesmy przy wejsciu.W sumie nazwa Tulum uzywana jest od niedawna,pierwotnie miasto-twierdza nazywalo sie Zama co znaczy "miejsce switu" w jezyku Majow,Tulum znaczy plot,ogrodzenie.Wiec mnie sie bardziej podoba pierwotna nazwa - Zama.
NO TO WCHODZIMY
Na tym zdjeciu dokladnie witac jak malutka jest "furtka" wejsciowa
Byla 8.00 rano,cale miejsce mielismy dla siebie,pozniej mialam sie przekonac jakie to bylo szczescie.
Nie jestem ani znawca,ani wielbicielka ruin,zawsze zadziwiala mnie ekscytacja archeologow nad jakims kawalkiem kamienia,ktory dla mnie jest tylko szarym kamieniem dla nich cala ksiega ludzkosci,historia zapisana w kazdej rysie,przebarwieniu,ksztalcie.....dla mnie to jest tylko kamien i pewnie nawet gdybym si eo niego potknela to nie wiedziala bym ,ze potykam sie o historie
Nie bede udawac ani oszukiwac siebie i innych,ze przyjechalam tutaj dla poznania historii Majow,dla archeologicznych walorow tego miejsca bo byla by to nieprawda8-)
Wiadomo,ze kazdy tutaj biegnie z aparatem,zeby zobaczyc ta cudna plaze ,ktora przepieknie komponuje sie z ruinami
Tak jak mowilam ,dzien wczesniej troche poczytalam w necie na temat Tulum,zeby miec ogolny zarys tego gdzie jestem.
No ale chcial nie chcial ruiny "przemowily" do mnie!Nie wiem czy to za sprawa pieknych okolicznosci przyrody,czy za sprawa tej niesamowitej ciszy:przeplatana spiewem ptakow,ale zatopilam sie w te szare budowle.Nie zwracalam kompletnie uwagi na sznurki i tabliczki z zakazem wstepu.Dookola nie bylo nikogo wiec kto mialby zwrocic mi uwage???A Ja chcialam dotknac,chcialam na chwile usiasc miedzy kolumnami ,gdzie kiedys przechadzali sie wladcy Majow,poogldac z bliska rzezbienia,na niektorych jeszcze widac slady czerwonej farby.Chialam posiedziec na schodach prowadzacych do palacu i spokojnie rozejrzec sie dookola.Znalesc odpowiedz,na pytanie na ktore nikt jeszcze nie odpowiedzial,dlaczego pewnego dnia Majowie zwyczajnie opuscili to miasto?Bez przymusu ,bez walki???Pozostawili za soba wszystko,tak jakby ,ktoregos dnia Kaplan powiedzial do reszty-Idziemy Kochani,ostatni gasi swiatlo
No jedynie troche Sznupek mnie ograniczal,ciagle tylko slyszalam,gdzie Ty tam wlazisz,zaraz nas stad wyrzuca:Nie wyrzucili(:P)
Teren sam w sobie nie jest duzy,ale zajeo nam chyba z godzine zanim doszlismy do klifu,zapewne z mojej winy bo maltretowalam mojego biednego chlopa i ciagle bylo mi mala....zrob tu fotke,pstryknij tam,poczekaj rozpuszcze wlosy,poczekaj zwiaze wlosy,daj swoje okulary,w Twoich wygladam lepiejB)Ja tam wejde,a Ty pilnuj czy nikt nie idzie
No ale doszlismy!Widzialam w necie chyba z milion zdjec z tego miejsca,nawet troche sie obawialam,ze mam przesyc,ze nie zrobi to na mnie wrazenia,ze sie rozczaruje,ale nic z tych rzeczy.....ooo nieee!
Mozna ogladac zdjecia,mozna ogladac filmy ,ale i tak jak sie to zobaczy na wlasne oczy to na usta cisnie sie jedno wielkie WOW!
Byly za to Sfanozaury.........cala masa Stefanozaurow!!!.....Nasz Stefcio to byl elegancik,pastowana skorka,polyskujace luski,czyste pazurki,zaprasowane zakladki na podgardluNo i ten soczysty zielony kolor!!!Przystojniak jakich malo!!!
No, ale jak to w kazdej rodzinie....ktos jest ksiezniczka,ktos musi robic za kopciuszka
Jako,ze My kochamy wszystkie zwierzeta ,to te tez zasluzyly na pare fotek.Ten brzydal omal nie zginal smiercia tragiczna........prawie na niego usiadlam....chcialam sobie papieroska zapalicB)-B)-
Na pytanie jakie jest najlepsze i najbardziej popularne meksykanskie piwo???Od razu nasuwa sie jedno slowo - Corona!
Ale nie dokonca tak jest,Corona to produkt exportowy Meksyku,wypromowany przez amerykanow,okraszony pieknymi spotami reklamowymi.W barach,hotelach ,restauracjach ,turystycznych gettach najlepiej sprzedawane piwo,najbardziej popularne.Sama jadac do Meksyku myslalam,ze maja tylko jeden rodzaj piwa i bylam troche rozczrowana jak okazalo sie,ze kolega kuzyna kierowcy czy tez kuzyn kolegi kierowcy sprzedal nam jakies nieznane(przynajmniej dla mnie) piwo8-)
No ale w niedziele sie nie grymasi,pije sie cokolwiek uda sie zdobyc-D
Pierszy lyk piwa Modelo z limonka i oczy wyszly mi na wierzch....jakie to dobre:::Juz wiedzialam,ze piwko bedzie zajmowalo wieksza czesc naszej lodowki.
No to pomyslam sobie jaka dobra musi byc Corona???Pierwszy wypad do baru i pierwsze slowa do barmana to "poprosimy dwie Corony"-D
I to byl pierwszy i ostatni raz kiedy pilam Corone,nie to ,ze byla niedobra.....tez pychotka,ale Modelo bylo o wiele lepszeJuz sprawdzilam moge sobie kupic je tez w UK
Nawet nie mam zdjecia Corony ,bo nie mialam okazji pstryknac8-)
No to stwierdzilismy ,ze nalezy troche posmakowac innch browarkow,nastepne w kolejce bylo DosXX
Zakupilismy chyba 12 butelek i trzeba bylo je zmeczyc bo przeciez sie nie zmarnuja...hehe....dobre,ale bez szalu.
Podpytywalismy miejscowych jakie piwo jest najlepsze to na przemian padalo wlasnie Modelo i Sol,podawali tez inne nazwy,ale zanim doszlam do sklepu to zapomnialam8-)
Przez jakis czas pozostalismy przy Modelo,w barach serwuje je w takich niewysokich ale bardzo pekatych butelkach.Dla mnie to pifffko bylo jak nektar bogow,z kazdym lykiem co raz lepsze
W pueblo Akumal rzucilo mi sie piwo Sol,zajmowalo najwiecej miejsca na polkach w sklepie,Corona stala miedzy drogimi trunkami pokryta kurzem
Czyli wyszlo na to,ze miejscowi popijaja Sol,tylko nasunelo sie pytanie.....dlatego ze tanie,czy dlatego ,ze dobre???
Do zakupu przekonala nas pojemnosc butelki -1L w szklanej kapslowanej butelczynie-D
Juan Malutki jak zobaczyl nasz zakup to krzyknal.....oooo lubicie Sol???Kurde nie wiedzialam,czy to dobrze czy to zle....hehe.A wiecie jak to sie pije???Nooo nie wiem.....na lezaco???
Nie zrozumial zartu(
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Plaża miód malina Przez Was dostaję fioła i co chwilę mam inny pomysł na następne wakacje
Tajlandia - Kambodża
24.01.2014 - 14.02.2014
A wiec do szklanki wciskamy cwiartke lub pol limonki w zaleznosci od wielkosci szklanki ,wrzucamy ten wycisniety ochlap do tej szklanicy ,dodajemy szczypte soli: i wlewamy piwo,dla dodania aromatu na koniec mozna jeszcze dodac szczypte chilli.Niektorzy mieszaja to jeszcze pol na pol z sokiem pomidorowym.Takie mieszanki piwne maja jedna wspolna nazywe- "Miczeladaa"nie znam oryginalnej pisowni8-)Gasi pragnienie i jest pozywne.
My pozostalismy przy prostej formie czyli limonka i sol i faktycznie rewelacja,tylko trzeba uwazac z iloscia soli.
Pewnie Ci co byli w Meksyku dobrze o tym wiedza i teraz przewracja oczami czytajac te moje referaty o piwie,no ale moze sa tacy co dopiero sie wybieraja i przyda im sie taka informacja
A duze Sol wyglada tak:
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Na postoju jest cennik ,gdzie i za ile.Tulum plus 2 godziny zwiedzania -500 pesos lub 50 dolarow.
Troche duzoOkazalo sie,ze taksowkarze sa bardziej niz chetni do negocjacji bo w sumie ilez mozna stac w tym sloncu,a ze to okres "niesezonowy" to i klientow nie bylo za duzo.
Ustalilismy,ze przy cenie zostaniemy ,ale troche rozszerzymy oferte ,a wiec Tulum Ruiny-Tulum Plaze-Tulum Pueblo zakupy.Pol dniowa eskapada.
Chetnych bylo wielu,na przod wyrwali sie Ci co znali jako tako angielski i Ci co byli bardziej cwaniale Ja sobie pomyslalam,ze umowie sie z tym co stoi pierwszy w kolejce,dlaczego ma tracic ,tylko dlatego ,ze nie zna angielskiego:SA do tego mial takie dobroduszne oczy i sliczny usmiechZa pomoca kartki,dlugopisu i rak jakos sie dogadalismy i umowilismy na dzien nastepny na 7.30 rano.
Czyli mamy kierowce o "bardzo" meksykanskim imieniu Walter
Nastepnego dnia punktualnie o 7.30 Walter zaparkowal pod nasza willa i ruszylismy na wycieczke............ nie zabierajac zadnego misia w teczke
Probowalismy jakos zagadywac Walter ale wiecej bylo smiechu niz gadania....hhhe....mimo,ze moj hiszpanski z dnia na dzien byl co raz lepszy(:P)
No ale udalo mi sie powiedziec Walterowi,ze widzialam "Grande Tortugas",ale opis plaszczki juz mi tak dobrze nie wyszedl8-)
Norma jest ,ze taksowkarze na calym swiecie zawieszaja sobie na lustererku jakies amulety,ktore maja ich chronic i przynosic szczescie,czasami jest to zdjecie ukochanej,czasami jakies dyndajace koniczynki,medalioniki z Matka Boska lub Sw Krzysztofem.
Nasz kierowca byl bardziej oryginalnyDla protekcji duchowej zawieszony mial rozaniec,a dla odstraszenia potencjalnych rabusiow.....szubienice(:P)
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Wszedzie cicho ,nie ma ludzi,musielismy poczekac jeszcze pare minut na otwarcie kasy.Mozna tez wynajac przewodnika za 500 pesos lub 50 dolcow.Przy wiekszej grupie pewnie warto,ale nie dla dwojki.Zeszta My sie przygotowalismy do lekcji, dzien wczesniej poczytalismy o ruinach Tulum w internecie
Przed wyjazdem duzo czasu spedzilam tez na forach "locogringo" i "playa.com" ,fora w wiekszosci opanowane przez Amerykanow.Tam tez wyczytalam,ze do ruin mozna dojsc na piechote,ale to dlugi,meczacy spacer i lepiej zaplacic i podjechac ciuchcia,zaoszczedzic pol godzinnego marszu.
Zapomnialam,ze na Amerykanow i ich awersje do jakiegokolwiek wysilku fizycznego,nalezy brac poprawke.Jak Amerykanin mowi pol godziny marszu to znaczy 10 minut spacerku8-)
No ale to na przyszlosc..BRAC POPRAWKE!Teraz juz troche za pozno8-)
No to wsiadamy do ciuchci i jedziemy,Sznupek nie zdazyl nastawic ostrosci w kamerze ,Ja raptem pstryknelam jedna fotke ,a tu juz trzeba wysiadac:
A to nasz pan traktorzysta
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Kupujemy bilety wstepu-51 pesos od osoby.Dla informcji,w kasie nie mozna placic dolarami,tylko pesos.
Idziemy kawalek przez dzungle malutka i juz jestesmy przy wejsciu.W sumie nazwa Tulum uzywana jest od niedawna,pierwotnie miasto-twierdza nazywalo sie Zama co znaczy "miejsce switu" w jezyku Majow,Tulum znaczy plot,ogrodzenie.Wiec mnie sie bardziej podoba pierwotna nazwa - Zama.
NO TO WCHODZIMY
Na tym zdjeciu dokladnie witac jak malutka jest "furtka" wejsciowa
Byla 8.00 rano,cale miejsce mielismy dla siebie,pozniej mialam sie przekonac jakie to bylo szczescie.
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Nie bede udawac ani oszukiwac siebie i innych,ze przyjechalam tutaj dla poznania historii Majow,dla archeologicznych walorow tego miejsca bo byla by to nieprawda8-)
Wiadomo,ze kazdy tutaj biegnie z aparatem,zeby zobaczyc ta cudna plaze ,ktora przepieknie komponuje sie z ruinami
Tak jak mowilam ,dzien wczesniej troche poczytalam w necie na temat Tulum,zeby miec ogolny zarys tego gdzie jestem.
No ale chcial nie chcial ruiny "przemowily" do mnie!Nie wiem czy to za sprawa pieknych okolicznosci przyrody,czy za sprawa tej niesamowitej ciszy:przeplatana spiewem ptakow,ale zatopilam sie w te szare budowle.Nie zwracalam kompletnie uwagi na sznurki i tabliczki z zakazem wstepu.Dookola nie bylo nikogo wiec kto mialby zwrocic mi uwage???A Ja chcialam dotknac,chcialam na chwile usiasc miedzy kolumnami ,gdzie kiedys przechadzali sie wladcy Majow,poogldac z bliska rzezbienia,na niektorych jeszcze widac slady czerwonej farby.Chialam posiedziec na schodach prowadzacych do palacu i spokojnie rozejrzec sie dookola.Znalesc odpowiedz,na pytanie na ktore nikt jeszcze nie odpowiedzial,dlaczego pewnego dnia Majowie zwyczajnie opuscili to miasto?Bez przymusu ,bez walki???Pozostawili za soba wszystko,tak jakby ,ktoregos dnia Kaplan powiedzial do reszty-Idziemy Kochani,ostatni gasi swiatlo
No jedynie troche Sznupek mnie ograniczal,ciagle tylko slyszalam,gdzie Ty tam wlazisz,zaraz nas stad wyrzuca:Nie wyrzucili(:P)
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
No ale doszlismy!Widzialam w necie chyba z milion zdjec z tego miejsca,nawet troche sie obawialam,ze mam przesyc,ze nie zrobi to na mnie wrazenia,ze sie rozczaruje,ale nic z tych rzeczy.....ooo nieee!
Mozna ogladac zdjecia,mozna ogladac filmy ,ale i tak jak sie to zobaczy na wlasne oczy to na usta cisnie sie jedno wielkie WOW!
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
No, ale jak to w kazdej rodzinie....ktos jest ksiezniczka,ktos musi robic za kopciuszka
Jako,ze My kochamy wszystkie zwierzeta ,to te tez zasluzyly na pare fotek.Ten brzydal omal nie zginal smiercia tragiczna........prawie na niego usiadlam....chcialam sobie papieroska zapalicB)-B)-
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/