Hej Marbo, doczytałam wszystko dokładnie, bo zaiste kierunek niecodzienny! ale Ty jesteś "zaprawiona w bojach", zawsze wybierasz takie miejsca nieoczywiste;
No tej choroby to Ci szczerze współczuję; nic tak nie umęczy człowieka na wyjeździe jak jakieś paskudztwo, które akurat wtedy się przyplącze!
No te smokowce przewspaniałe,; ja też pamietam coś podobnego z Kanarów, ale tam to rosną gdzieniegdzie pojedyńcze sztuki i jakiś inny gatunek, a Sokotra... wiadomo, te wspaniałe drzewa są przecież symbolem tej wyspy! ale tez bardzo, bardzo podoba mi się ten wspaniały wąwóz! co za widoki!!!
No fakt, warunki obozowe spartańskie, jak to na biwaku ; ja wprawdzie wyrosłam dawno z namiocików, ale na takiej wyprawie mogłabym przymróżyć oko i jakoś to przezyć w imię przygody, natomiast problemem byłyby dla mnie te kibelki.... no bo jak zyć bez nich?
Mabro , a powiedz czy te cudne drzewka są powszechnie spotykane na wyspie ? czy tylko w jakis specyficznych lokalizacjach ?
Nel, drzewa smoczej krwi rosną raczej w terenie górzystym, w głębi wyspy - na wybrzeżu ich nie widziałam. Będę jeszcze o tym pisać w dalszych odcinkach relacji.
Achernar, Papuas, Piea cieszę się, że czytacie moje opowieści
Mega egzotyczny kierunek wyprawy.tez nie znam nikogo kto tam byl.I nawet nigdy przedtem o tej wyspie nie slyszalem jak mam byc szczery.A uwazam sie za dosyc dobrego z geografii niby;)Tylko szkoda,ze choroba ci utrudniala podroz.
—
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Noc szybko minęła. Nasze namioty nad ranem pokryły się rosą bo temperatura w nocy mocno spadła i było dość chłodno tak, że do spania przydały się grubsze ubrania. Była to jedyna chłodna noc w czasie naszego pobytu na wyspie. Pozostałe dni i noce były bardzo gorące. Tego dnia też z każdą godziną robiło się coraz cieplej więc dzień zapowiadał się znakomicie. Nawet woda pojawiła się w kranach – nie ważne, że tylko zimna...
Po śniadaniu wyruszyliśmy znowu w kierunku kanionu Wadi Dirhur – tym razem samochodami dotarliśmy do innego punktu widokowego, leżącego tuż przy drodze. Oczywiście nie zabrakło tam wspaniałych smoczych drzew, które wcale mi się nie znudziły i zostały solidnie obfotografowane
Ale to nie te drzewa były naszym celem a dno kanionu Dirhur, który do tej widzieliśmy tylko z góry. By dostać się do niego musieliśmy pokonać kamienistą drogę opadającą dość stromo w dół i pełną ostrych zakrętów. Byliśmy pełni podziwu dla umiejętności naszych kierowców a także zaskoczeni wytrzymałością ich samochodów. Zdjęć z tego przejazdu właściwie nie mam bo chociaż widoki za oknem bardzo mi się podobały to podskakując i przechylając się na wszystkie strony nie byłam w stanie zrobić ostrych fotek, nie mówiąc już o sensownym kadrowaniu. Dopiero będąc na dnie kanionu mogłam zrobić porządne zdjęcie ostatniego odcinka tej karkołomnej drogi.
W kanionie zaparkowaliśmy w cieniu palm daktylowych. Jego pionowe, skaliste ściany porośnięte są m.in. drzewami butelkowymi, które właśnie tu zobaczyłam pierwszy raz. Dno kanionu w całości pokryte jest kamieniami różnej wielkości - od małych do sporych głazów przez co trudno się tam spacerowało. Pomiędzy głazami można spotkać niewielkie oczka wodne ze słodką wodą - niektóre z nich nadają się do kąpieli. Czasami turyści mają tu pikniki a nawet nocują w namiotach ale podobno miejscowi przewodnicy nie lubią takich noclegów bowiem według legendy kaniony zamieszkują dżiny a po zachodzie słońca można spotkać kobietę-ducha
Te dziwne rośliny z różowymi kwiatkami to właśnie drzewa butelkowe. Napiszę o nich więcej w kolejnej części relacji.
Mega egzotyczny kierunek wyprawy.tez nie znam nikogo kto tam byl.I nawet nigdy przedtem o tej wyspie nie slyszalem jak mam byc szczery.A uwazam sie za dosyc dobrego z geografii niby;)Tylko szkoda,ze choroba ci utrudniala podroz.
Huragan, Sokotra robi się coraz bardziej popularna - gdy ja wyjeżdżałam to wycieczki na wyspę organizowało zaledwie kilka biur podróży w Polsce a teraz w internecie pełno ofert + ludzie sami sobie organizują wyjazdy przy pomocy lokalnych biur na Sokotrze. Podobno lotów też jest więcej
Hej Marbo, doczytałam wszystko dokładnie, bo zaiste kierunek niecodzienny! ale Ty jesteś "zaprawiona w bojach", zawsze wybierasz takie miejsca nieoczywiste;
No tej choroby to Ci szczerze współczuję; nic tak nie umęczy człowieka na wyjeździe jak jakieś paskudztwo, które akurat wtedy się przyplącze!
No te smokowce przewspaniałe,; ja też pamietam coś podobnego z Kanarów, ale tam to rosną gdzieniegdzie pojedyńcze sztuki i jakiś inny gatunek, a Sokotra... wiadomo, te wspaniałe drzewa są przecież symbolem tej wyspy! ale tez bardzo, bardzo podoba mi się ten wspaniały wąwóz! co za widoki!!!
No fakt, warunki obozowe spartańskie, jak to na biwaku ; ja wprawdzie wyrosłam dawno z namiocików, ale na takiej wyprawie mogłabym przymróżyć oko i jakoś to przezyć w imię przygody, natomiast problemem byłyby dla mnie te kibelki.... no bo jak zyć bez nich?
bedę Cię tu regularnie podglądać:)
Piea
Nel, drzewa smoczej krwi rosną raczej w terenie górzystym, w głębi wyspy - na wybrzeżu ich nie widziałam. Będę jeszcze o tym pisać w dalszych odcinkach relacji.
Achernar, Papuas, Piea cieszę się, że czytacie moje opowieści
Mega egzotyczny kierunek wyprawy.tez nie znam nikogo kto tam byl.I nawet nigdy przedtem o tej wyspie nie slyszalem jak mam byc szczery.A uwazam sie za dosyc dobrego z geografii niby;)Tylko szkoda,ze choroba ci utrudniala podroz.
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Dzień 3
Noc szybko minęła. Nasze namioty nad ranem pokryły się rosą bo temperatura w nocy mocno spadła i było dość chłodno tak, że do spania przydały się grubsze ubrania. Była to jedyna chłodna noc w czasie naszego pobytu na wyspie. Pozostałe dni i noce były bardzo gorące. Tego dnia też z każdą godziną robiło się coraz cieplej więc dzień zapowiadał się znakomicie. Nawet woda pojawiła się w kranach – nie ważne, że tylko zimna...
Po śniadaniu wyruszyliśmy znowu w kierunku kanionu Wadi Dirhur – tym razem samochodami dotarliśmy do innego punktu widokowego, leżącego tuż przy drodze. Oczywiście nie zabrakło tam wspaniałych smoczych drzew, które wcale mi się nie znudziły i zostały solidnie obfotografowane
Ale to nie te drzewa były naszym celem a dno kanionu Dirhur, który do tej widzieliśmy tylko z góry. By dostać się do niego musieliśmy pokonać kamienistą drogę opadającą dość stromo w dół i pełną ostrych zakrętów. Byliśmy pełni podziwu dla umiejętności naszych kierowców a także zaskoczeni wytrzymałością ich samochodów. Zdjęć z tego przejazdu właściwie nie mam bo chociaż widoki za oknem bardzo mi się podobały to podskakując i przechylając się na wszystkie strony nie byłam w stanie zrobić ostrych fotek, nie mówiąc już o sensownym kadrowaniu. Dopiero będąc na dnie kanionu mogłam zrobić porządne zdjęcie ostatniego odcinka tej karkołomnej drogi.
W kanionie zaparkowaliśmy w cieniu palm daktylowych. Jego pionowe, skaliste ściany porośnięte są m.in. drzewami butelkowymi, które właśnie tu zobaczyłam pierwszy raz. Dno kanionu w całości pokryte jest kamieniami różnej wielkości - od małych do sporych głazów przez co trudno się tam spacerowało. Pomiędzy głazami można spotkać niewielkie oczka wodne ze słodką wodą - niektóre z nich nadają się do kąpieli. Czasami turyści mają tu pikniki a nawet nocują w namiotach ale podobno miejscowi przewodnicy nie lubią takich noclegów bowiem według legendy kaniony zamieszkują dżiny a po zachodzie słońca można spotkać kobietę-ducha
Te dziwne rośliny z różowymi kwiatkami to właśnie drzewa butelkowe. Napiszę o nich więcej w kolejnej części relacji.
Wow, cudowne widoczki ! Kolejne smocze drzewa, zakochałam się w nich są niesamowite . Kanion też super.
Spotkałaś jakiegos przystojnego dżina ?
No trip no life
...te drzewa na ostatniej fotce to...baobaby !???
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Huragan, Sokotra robi się coraz bardziej popularna - gdy ja wyjeżdżałam to wycieczki na wyspę organizowało zaledwie kilka biur podróży w Polsce a teraz w internecie pełno ofert + ludzie sami sobie organizują wyjazdy przy pomocy lokalnych biur na Sokotrze. Podobno lotów też jest więcej
Radek, to nie są małe baobaby. To są drzewa butelkowe - napiszę o nich w kolejnym wpisie.
o kurcze.. a wydawało mi się ,że drzewo butelkowe jest baobabem
No trip no life
...ooooooooooo, a myślałem że"drzewo butelkowe" rośnie w...ameryce !???
Heh,poczekam na "Twoje wyjaśnienia" ; )))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav