eee gdzie ta żółty, rudawy ma po mojemu to samica tapirangi szkarłatno - czarnej możesz sprawdzić w fotoatlasie na portalu birdwatching.pl (często się tym atlasem posiłkuję przy nazewnictwie ptaków)
Chętnie zobaczę Twoją relację a przy okazji powspominam moją chwila, chwila o ile się nie mylę to relacji nie pisałaś więc jedynie pobyt możesz wspomnieć
Nel, ptaszka którego pokazujesz też widziałam w okolicy Arenal, te żółte jednak były inne. Nie wiem jak się nazywają , ale wydaje mi się, że Papuas ma rację- to może być ten bentewi.
Żelku bagażnik Toyoty Yaris był dla nas wystarczający, o taki nam chodziło
To jszcze rzut oka na hotelowe kwiaty (w tym moje ulubione frangipani), owoce oraz na bardziej i mniej sympatycznych mieszkańców hotelowego ogrodu i ruszamy na pierwszą wycieczkę.
Dziś wybieramy się na wulkan Poas ( ok 32 km od Villa San Ignatio) i odwiedzimy wodospady - La Paz Waterfall, oddalone o ok. 20 km od wulkanu.
Odległość niewielka, ale droga kręta i stroma. Duże przewyższenia. Miasto San Jose leży pośrodku Mesety Centralnej na wysokości ok 1160 m.n.p.m a my bedziemy się wspinać na ponad 2500 m n.p.m. Jak podają miejscowi, dojazd zajmuje ok 1 godziny, ale jak pada deszcz może być dłużej, więc trzeba o tym pamiętać i mieć odpowiedni zapas czasu.
Wulkan zwiedza się w grupach. Przy kupnie biletu rezerwuje się konkretną godzinę. Czynny jest od 7:00 do 14:00. Wejścia są co 20 min, ostatnie o 13:20. Im wcześniej, tym większ szansa, że wulkan nie będzie zakryty chmurami. My, śpiochy kupujemu na 10:20.
Bilet wstępu do parku to koszt 15$. Bilety należał kupić przez internet, rejstrując się wcześniej na podanej na stronie parku stronie. Nie ma podobno możliwości kupienia biletów na miejscu ( zapomniałam sprawdzić, ale nie widziałam kasy, przy wjeździe na parking była brama z budką srażnika i sprawdzano bilety).
Zwidzający otrzymją kaski, my dodatkowo musieliśmy mieć jeszcze maseczki ( taki czas). Przed wyruszeniem na szlak jest krótka informacja ( w postaci filmu w sali) o wulkanie i o tym jak się zachować na wypadek gdyby wulkan przestał drzemać . Cała wycieczka trwa ok 45 min. Pokazanie biletu 5 min, spacer 10 min, 20 min podziwianie ( nie można dłużej) i powrót 10 min.
Parking duży, podczas naszego pobytu nie było dużo ludzi. Przyjechaliśmy wcześniej i dołączono nas do innej grupy ( mniej licznej i nie musieliśmy czekać).
taaa kwitnąca plumeria (frangipani) zawsze ozdobą ogrodu, a drzewko (pomimo że nie sekwoja) wygląda potężnie fikuśny ten owad ze szpikulcem też zawsze robię foto napotkanym ciekawostkom fajny gekon, a w pokoju może być pożyteczny - wszak poluje na owady
Na wulkan prowadzi droga wzdłuż, której rosną gigantczne zielone rośliny, min 'parasole dla ubogich"- Gunera. Tu mogłam się poczuć rzeczywiście jak mrówka
Ptaszek z Żółtym brzuszkiem to może to ten ? widziałam go na terenie naszego hotelu w okolicach El Arenal
No trip no life
eee gdzie ta żółty, rudawy ma po mojemu to samica tapirangi szkarłatno - czarnej możesz sprawdzić w fotoatlasie na portalu birdwatching.pl (często się tym atlasem posiłkuję przy nazewnictwie ptaków)
papuas
papuas
Nel, ptaszka którego pokazujesz też widziałam w okolicy Arenal, te żółte jednak były inne. Nie wiem jak się nazywają , ale wydaje mi się, że Papuas ma rację- to może być ten bentewi.
Żelku bagażnik Toyoty Yaris był dla nas wystarczający, o taki nam chodziło
Wszystkich zapraszam na ciąg dalszy podróży.
To jszcze rzut oka na hotelowe kwiaty (w tym moje ulubione frangipani), owoce oraz na bardziej i mniej sympatycznych mieszkańców hotelowego ogrodu i ruszamy na pierwszą wycieczkę.
Dziś wybieramy się na wulkan Poas ( ok 32 km od Villa San Ignatio) i odwiedzimy wodospady - La Paz Waterfall, oddalone o ok. 20 km od wulkanu.
Odległość niewielka, ale droga kręta i stroma. Duże przewyższenia. Miasto San Jose leży pośrodku Mesety Centralnej na wysokości ok 1160 m.n.p.m a my bedziemy się wspinać na ponad 2500 m n.p.m. Jak podają miejscowi, dojazd zajmuje ok 1 godziny, ale jak pada deszcz może być dłużej, więc trzeba o tym pamiętać i mieć odpowiedni zapas czasu.
Wulkan zwiedza się w grupach. Przy kupnie biletu rezerwuje się konkretną godzinę. Czynny jest od 7:00 do 14:00. Wejścia są co 20 min, ostatnie o 13:20. Im wcześniej, tym większ szansa, że wulkan nie będzie zakryty chmurami. My, śpiochy kupujemu na 10:20.
Bilet wstępu do parku to koszt 15$. Bilety należał kupić przez internet, rejstrując się wcześniej na podanej na stronie parku stronie. Nie ma podobno możliwości kupienia biletów na miejscu ( zapomniałam sprawdzić, ale nie widziałam kasy, przy wjeździe na parking była brama z budką srażnika i sprawdzano bilety).
Dla chętnych link do strony https://www.sinac.go.cr/EN-US/ac/accvc/pnvp/Pages/default.aspx i
do strony parku https://costa-rica-guide.com/nature/national-parks/poas-volcano/
Zwidzający otrzymją kaski, my dodatkowo musieliśmy mieć jeszcze maseczki ( taki czas). Przed wyruszeniem na szlak jest krótka informacja ( w postaci filmu w sali) o wulkanie i o tym jak się zachować na wypadek gdyby wulkan przestał drzemać . Cała wycieczka trwa ok 45 min. Pokazanie biletu 5 min, spacer 10 min, 20 min podziwianie ( nie można dłużej) i powrót 10 min.
Parking duży, podczas naszego pobytu nie było dużo ludzi. Przyjechaliśmy wcześniej i dołączono nas do innej grupy ( mniej licznej i nie musieliśmy czekać).
taaa kwitnąca plumeria (frangipani) zawsze ozdobą ogrodu, a drzewko (pomimo że nie sekwoja) wygląda potężnie fikuśny ten owad ze szpikulcem też zawsze robię foto napotkanym ciekawostkom fajny gekon, a w pokoju może być pożyteczny - wszak poluje na owady
papuas
Brama wjazdowa
Na wulkan prowadzi droga wzdłuż, której rosną gigantczne zielone rośliny, min 'parasole dla ubogich"- Gunera. Tu mogłam się poczuć rzeczywiście jak mrówka
Są też inne krzaki i równie imponują wielkością