Nel, ptasie śpiewy, krzyki, trele, skrzeki towarzyszyły nam od samego rana. Każdego dnia i w każdym miejscu były inne. To było coś niesamowitego, nie da się tego opisać słowami. Ja, śpioch wielki wstawałam o wschodzie słońca by jeszcze przed śniadaniem oglądać, podziwiać, słuchać. Zakochałm się w tym śpiewie. Jechałam z nastawieniem zobaczenia leniwców, kapucynek a to ptaki skradły moje serce.
Pora na śniadanie. Dróżkami ,pełnymi zieleni i kwiatów idziemy do restauracji. Po drodze mineliśmy sporą grupę "ornitologów" z wycelowanymi aparatami w kierunku drzew, gdzie właśnie przylecialo stado papug. No zupełnie inny świat. Cudo.Ja ze swoją starą komórką i aparatem przy nich wyglądam jak dziecko z zabawką. Śmieszne to i smutne bo moje zdjęcia nie oddają tego co widziałam. Dobrze że miałam lornetkę
nooo ... " ..świergoty, ptaszki ..." - ja tutaj nie widziałem jeszcze żadnego ptaszka bardzo podobają mi się palmy z liśćmi rosnącymi w jednej płaszczyźnie, a nie znam nazwy??
Śniadania były serwowane do stolika . Wybór z karty. Zamawiamy Casado- klasyczne danie , na które składa się Gallo pinto (ryż z fasolą i przyprawami) oraz smażone plantany ( warzywne banany) i coś z jajka . Do zestawu dodają owoce i napoje kawa herbata soki. W pięknych okolicznościach przyrody smakowało wyśmienicie.
Nasz budynek na wzgórzu
I ten sam budenek z drugiej strony
Piękna przyroda dookoła hotelu..
Czy ptaki mocno dawaly ? bo dla mnie był niesamowity ten spiew ptaków, bardzo głosny i w zasadzie non stop
No trip no life
W naszym budynku jest mała galeria i sprzęty z dawnej epoki.
Tu budynki niżej położone, bliżej basenu i restauracji. Wszędzie pełno kwiatów.
Basen ładny, ale woda w nim była lodowata
Nel, ptasie śpiewy, krzyki, trele, skrzeki towarzyszyły nam od samego rana. Każdego dnia i w każdym miejscu były inne. To było coś niesamowitego, nie da się tego opisać słowami. Ja, śpioch wielki wstawałam o wschodzie słońca by jeszcze przed śniadaniem oglądać, podziwiać, słuchać. Zakochałm się w tym śpiewie. Jechałam z nastawieniem zobaczenia leniwców, kapucynek a to ptaki skradły moje serce.
Pora na śniadanie. Dróżkami ,pełnymi zieleni i kwiatów idziemy do restauracji. Po drodze mineliśmy sporą grupę "ornitologów" z wycelowanymi aparatami w kierunku drzew, gdzie właśnie przylecialo stado papug. No zupełnie inny świat. Cudo.Ja ze swoją starą komórką i aparatem przy nich wyglądam jak dziecko z zabawką. Śmieszne to i smutne bo moje zdjęcia nie oddają tego co widziałam. Dobrze że miałam lornetkę
nooo ... " ..świergoty, ptaszki ..." - ja tutaj nie widziałem jeszcze żadnego ptaszka bardzo podobają mi się palmy z liśćmi rosnącymi w jednej płaszczyźnie, a nie znam nazwy??
papuas
Śniadania były serwowane do stolika . Wybór z karty. Zamawiamy Casado- klasyczne danie , na które składa się Gallo pinto (ryż z fasolą i przyprawami) oraz smażone plantany ( warzywne banany) i coś z jajka . Do zestawu dodają owoce i napoje kawa herbata soki. W pięknych okolicznościach przyrody smakowało wyśmienicie.