Ogrody wodospadu La Paz to rezerwat prywatny, stąd koszt wstępu jest wysoki ( z podatkami ok 50$ od osoby). Na terenie parku są 2 lub 3 restauracje ( na mapie były 3 widziałam 2) . Za Lunch typu bufet płaciliśmy ok 15$. Czynna od 11-16.
Można też wynająć pokój w hotelu na terenie parku -Peace Lodge, ale ceny bardzo wysokie.
Teren do spacerowania jest ogrony ok 3,5 km dróżek i ścieżek które prowadzą do 5 wodospadów. Jest to ogród botaniczno-zoologiczny z całym bogactwem flory i fauny Kostaryki. W motylarium fruwają kolorowe motyle, w ptaszarni są papugi i tukany. Przy poidełkach i kwiatach bromeli i helikoni fruwają kolibry, w terrariach żyją najsłynniejsze żaby drzewne Kostaryki, są też węże. Można zobaczyć również kostarykańskie koty, małpy, leniwce. Zwierzęta, które tu trafiły z różnych względów nie mogą żyć na wolności
Zapowiada się długi spacer, więc w pierwszej kolejności idziemy do restauracji nabrać sił i uzupełnić płyny. Po drodze podziwiamy bogatą roślinność. A w restauracji spotykamy ptaki i gniazda (chyba kacykowców azteckich).
Motyli było bardzo dużo, w różnych kolarach, wielościach w tym Blue morpho butterfly. Motyle były w ciągłym ruchu więc trudno było je uwiecznić na zdjęciu. Na chwilę tylko przysiadały na rozłożonych owocach. W gablotach pokazany był też cykl rozwojowy matyla.
Wychodząc z motylarium trafiamy na... kolibry . Cudowne małe ptaki (niektóre były mniejsze niż wcześniej widziane przez nas motyle). Nigdy wcześniej nie mieliśmy okazji widzieć kolibra. Były urocze i bardzo szybkie. Fruwały niczym małe pociski, były na woności, zwabione zapachem kwiatów i owoców.
Było ich sporo, trudno było je wypatrzeć wsród bujnej zieleni i jeszcze trudniej strzelić im fotę. Nie chciały pozować. Były piękne i to miejsce w parku podobał się nam najbardziej.
Docieramy na parking i wchodzimy do budynku kupić bilety.
Ogrody wodospadu La Paz to rezerwat prywatny, stąd koszt wstępu jest wysoki ( z podatkami ok 50$ od osoby). Na terenie parku są 2 lub 3 restauracje ( na mapie były 3 widziałam 2) . Za Lunch typu bufet płaciliśmy ok 15$. Czynna od 11-16.
Można też wynająć pokój w hotelu na terenie parku -Peace Lodge, ale ceny bardzo wysokie.
Teren do spacerowania jest ogrony ok 3,5 km dróżek i ścieżek które prowadzą do 5 wodospadów. Jest to ogród botaniczno-zoologiczny z całym bogactwem flory i fauny Kostaryki. W motylarium fruwają kolorowe motyle, w ptaszarni są papugi i tukany. Przy poidełkach i kwiatach bromeli i helikoni fruwają kolibry, w terrariach żyją najsłynniejsze żaby drzewne Kostaryki, są też węże. Można zobaczyć również kostarykańskie koty, małpy, leniwce. Zwierzęta, które tu trafiły z różnych względów nie mogą żyć na wolności
Zapowiada się długi spacer, więc w pierwszej kolejności idziemy do restauracji nabrać sił i uzupełnić płyny. Po drodze podziwiamy bogatą roślinność. A w restauracji spotykamy ptaki i gniazda (chyba kacykowców azteckich).
tu chyba ten ptak, o którym wcześniej wspomniała Nel
a tu tanager
Najedzeni idziemy dalej, podziwiamy kwiaty, wśród pięknej zieleni sprawdzamy jak rośnie ananas i banany.
W pobliżu karmników na terenie ogrodu przesiadują rózne ptaki.
Docieramy do motylarium.
Motyli było bardzo dużo, w różnych kolarach, wielościach w tym Blue morpho butterfly. Motyle były w ciągłym ruchu więc trudno było je uwiecznić na zdjęciu. Na chwilę tylko przysiadały na rozłożonych owocach. W gablotach pokazany był też cykl rozwojowy matyla.
Wychodząc z motylarium trafiamy na... kolibry . Cudowne małe ptaki (niektóre były mniejsze niż wcześniej widziane przez nas motyle). Nigdy wcześniej nie mieliśmy okazji widzieć kolibra. Były urocze i bardzo szybkie. Fruwały niczym małe pociski, były na woności, zwabione zapachem kwiatów i owoców.
Było ich sporo, trudno było je wypatrzeć wsród bujnej zieleni i jeszcze trudniej strzelić im fotę. Nie chciały pozować. Były piękne i to miejsce w parku podobał się nam najbardziej.
Ulcami pełnymi zieleni idziemy dalej.