Nie będę opisywać kolejnych dni bo każdy wyglądał podobnie, czas spędzaliśmy na opalaniu, drinkowaniu, spacerach , totalna laba ale raczej przy basenie. Chociaż już trzeciego dnia w hotelu zaczęliśmy tęsknić za widokami sawanny, za zwierzątkami, to był już czas gdzie mogłabym już znowu wyruszyć na safari. Plażą za bardzo nie spacerowaliśmy, choć sobie po cichu planowałam przespacerować się na Galu Beach, ale beach boysi są na tyle namolni i denerwujący , zwłaszcza jak się języka dobrze nie zna jak w moim wypadku ,że po prostu psują cały urok moich spacerów, a mnie się nie chciało powtarzać za każdym razem że nic nie chcę kupić? Generalnie plaże są cudowne na Diani , spodziewałam się brzydszych.. plaż oglądając wcześniej zdjęcia, ale mile zostałam zaskoczona na miejscu , piasek przy Baobabie jest bardzo bielutki i mięciutki jak mąka ziemniaczana? Oczywiście odpływy też były ale nie tak duże jak widziałam u innych ludzi na zdjęciach gdzie z reguły było ok. 200 metrów jakiegoś błota? przy Baobabie odpływy były lekkie w tym czasie, podpytywaliśmy ludzi o to , mówili że to zależy od fazy księżyca i jeden tydzień są spore odpływy a inny całkiem inne i na takie trafiliśmy podczas tego pobytu. Na plaży kręci się sporo typów oferujących bezpieczny.. spacer po rafie, bo ponoć są jakieś niebezpieczne dziury i wiry w oceanie..spotykamy ludzi próbujących wyprosić od turystów jakieś ubrania, buty, ludzi próbujących coś sprzedać, pamiątki, safari, itp spacerują też prostytutki.. które zaczepiają facetów, oferując ***..:::To wszystko mnie w Kenii najbardziej denerwowało:X, bo plaże są cudne, może nie było zbyt dużo palm kokosowych.. ale plaże były bardzo urokliwe poprzez te kolory oceanu odcienie lazuru, granatu poprzeplatane ze sobą, biały i miękki piasek, wyglądało to wszystko cudnie i urokliwie ! a na tym tle spacerujące po piasku wielbłądy ,.ehh ..tęsknię za tymi widokami. Pewnego dnia poszliśmy na spacer w lewą stronę plaży , gdzie doszliśmy do hotelu Ocean Village, bo dalszy spacer nie wchodzil w gre ..bo już nas szlak trafiał z tymi beach boysami ..(natomiast kolejnego dnia weszliśmy na chwilkę oblukać tego ogromnego baobaba na terenie hotelu Papillon Lagoon Reef który sąsiaduje z naszym resortem. Baobab ten jest imponujący, ogromny !!!!! :ma 500 lat !:nigdy czegoś takiego nie widziałam nawet na filmach -): to drzewo magiczne, jakby kryło jakąś tajemnicę..: jak z jakiegoś horroru..: nawet mój Księciunio który do szczupłych nie należy(((przy tym baobabie był miniaturowy.. Wracając ze spaceru spotkaliśmy przy brzegu bardzo sympatycznego dziadka który nas zapytał czy chcielibyśmy jego łodzią popłynąć na wysepkę . ..ehh ..:Pna wysepkę to ja bardzo chętnie, uwielbiam takie atrakcje .., (wiatr we włosach , bezludne wysepki . Wyspa ta pojawia się na oceanie w odległości ok. 1 km od brzegu , w godzinach między 13.00 a 15.00 potem zanika?pod wodą i jest dokładnie naprzeciw resortu Baobab . Pytam zatem dziadka za ile nas tam zawiezie swoją drewnianą łajbą( , o nazwie bakari czy jakoś tak się to zwało:S a była zrobiona z drzewa z mango..:Pa On na to odpowiada .. jaką kwotę to ja mu zaproponuję ..więc ja licząc że będzie pewnie pół godziny się targował :Xzaproponowałam śmieszą kwotę 10 $ za dwie osoby, a on na to Hakuna matata?. :S:S:S, to płyniemy hehe..:S:S:Sbez żadnych nerwów zszarpanych , bez targowania, negocjacji, i marudzenia.. zaimponował mi tym.. pobiegłam zatem do pokoju po ręcznik, wodę na drogę aby nie uschnąć z pragnienia na wyspie , i płyniemy
Płyneliśmy na tą wysepkę około 5- 8 minut, szybko ta łódka śmigała Kilka widoczków z wysepki na której ponoć.. można było widzieć piękne rybki, rozgwiady, i wodne żyjątka.., ja jednak tego wszystkiego nie zauważyłam bo nie mieliśmy rurki z maską
Wysepka mnie jakoś specjalnie nie zauroczyła(, bo piach był dość szorstki..trochę śmierdziało szambem...( więc nie wiem o co chodzi.. hmm..czy tam cosik z hoteli wpuszczają rurami do oceanu:S nie mam pojęcia..) w sumie ludzi nie za wiele ..bo może z 6 osób na wysepce jeszcze słońce zaszło(to wogóle kolorki się zmieniłyale przynajmniej był spokój od beach boysów, i można się było beztrosko przez godzinkę opalać ,((( bo tam ich nie było:P:P:P
Będę już kończyć relację bo już nie mam o czym pisać, w dodatku pochłonęły mnie inne relacje i bardzo fajne blogi..który wczoraj wytropiłam ..hehe więc nie potrafię się w ostatnim czasie skoncentrować .. Także do końca pobytu w hotelu Baobab nie robiliśmy żadnych wycieczek, tylko odpoczywaliśmy ..Hotel mnie bardzo miło zaskoczył atmosferą ,widokami , tym że coś się tam jednak działo i nie było takiej totalnej ciszy i nudy .. jak w innych hotelach ?dlatego nawet nam się nie chciało zbytnio opuszczać hotelu .Kolejnego dnia mieliśmy też wieczorem tzw. beach party ..ale nie poszłam nawet zerknąć przez problemy żołądkowo-jelitowe które mnie dopadły , więc pod koniec pobytu trzymałam się w pobliżu toalet -) Był też w hotelu przed kolacją taki poczęstunek przy świecach z muzyczką afrykańską ,z drineczkami-D , przekąskami , szaszłykami ,jakieś dania orientalne, itp stoliki wtedy ustawione były przy skarpie z widokiem na ocean, także czasami było jakieś zaskoczenie ..i miło można było spędzić czas , dlatego kiedy wrócę do Kenii to bez minutki.. namysłu znowu wybiorę Baoabab Beach Resort , jest dość drogi ale naprawdę warto jak dla mnie dopłacić ..bo jedzenie , widoki i przede wszystkim atmosfera i życzliwość ludzi była dla mnie na bardzo dobrym poziomie , tam też czułam że jestem w Afryce? , za sprawą widoków , muzyki afrykańskiej , natomiast w Diani Reef czułam się jak u arabów.. bo ciągle w tle w barach , restauracjach, lobby było słychać arabskie rytmy..brr ..Podczas kolejnych dni pobytu żadna wycieczka fakultatywna na tyle mnie nie zafascynowała i nie zaciekawiła na tyle mocno, aby się pokusić ..Mombasa i okolice tak jak pisałam wcześniej ..w zupełności wystarczyło nam, to co zobaczyliśmy zza okien naszego busika podczas powrotu z safari ,nie miałam ani jednej myśli w głowie aby chcieć wyjść na zewnątrz z busika..i się poszwędać po okolicy , jadąc przez to miasto i spoglądając na to co się dzieje wokoło nas i to co widzimy za oknem. Zaś zabytki typu ? Fort Jesus.... to też wiecie jak ja lubię? oglądać? hehe.. wołami (?.by mnie tam nie zaciągnęli -)))Na wyspę Wasini też nie pojechaliśmy bo widoki na tej wyspie i pod wodą do mnie na tyle nie przemawiają?.aby tam popłynąć ..wolę te pieniądze wydać na inne karaibskie naprawdę rajskie i urokliwe i egzotyczne wycieczki- wysepki ..(Generalnie jedyne o czym marzyłam podczas kolejnych dni pobytu w Baobabie, to jak by się tu znowu wyrwać z hotelu, na kolejne safari..(ciągle myślałam i wyobrażałam sobie w głowie jakie zwierzęta mogłabym znowu spotkać, w jakich sytuacjach zastać itp. W sumie po po to pojechałam do Kenii? dlatego przed wyjazdem należy się zastanowić? po co chce się pojechać do Kenii ? ? jeżeli tylko odpocząć nad oceanem indyjskim , to dla mnie nie warto, kompletne nieporozumienie .. ( już lepiej zainwestować te pieniądze na wypoczynek na pięknych plażach Karaibów ..wtedy mamy wypoczynek bez ciągłego nagabywania beach boysów) W moim przypadku ..to jednak za duże ryzyko ? chorób, i tego ciągłego stresu związanego z komarami i malarią, febrą ..aby tam tylko jechać i sobie leniuchować.. Do Kenii jak dla mnie warto pojechać głównie z powodu pięknych parków i niezwykłych zwierząt czyli safari ! Możliwości obcowania z bliska z niewyobrażalnym cudem dzikiej i naturalnej pięknej przyrody, z widokami sawanny które zapierają dech w piersiach . Cudownymi chwilami gdzie siedząc sobie z takim widokiem człowiek się zastanawia dlaczego się tak wszędzie w życiu spieszy.. w takich miejscach jest czas na , przemyślenia po których jakoś inaczej teraz odbieram i spoglądam na świat. Pewnie byłam w Kenii zdecydowanie za krótko żeby zrozumieć ten kraj, tą mentalność i sposób bycia ludzi.. ale wystarczająco długo żeby się zakochać .. w widokach sawanny, parkach i dzikich zwierzętach.
Jeżeli ktoś natomiast pragnie poznawać odmienną cywilizację , zobaczyć ogromne kontrasty i prawdziwe oblicze czarnego kontynentu , zobaczyć ( jak dla mnie) przerażającą rzeczywistość tego kraju, która jednak dla nas Mzungu..z Europy odbierana jest inaczej ?to kraj ten jest również miejscem wartym odwiedzenia . Kenia dla nas jest też dobrym miejscem wypoczynku po safari..bo jest wiele miejsc w Afryce jednak z cudownymi i piękniejszymi parkami ale zarazem zdecydowanie gorszymi warunkami do poleniuchowania ..dla takiego wygodnego turysty jakimi my jesteśmy Kenia jest to jednak był dobry wybór..i pozostanie na zawsze w naszej pamięci jako miejsce szczególne ...które zawsze będę wspominać z sentymentem i łezką w oku i na pewno będę cięgle pragnęła tam powrócić. ..mam nadzięjeę że mi się uda Dziękuję wszystkim za uwagę i za poświęcony czas na czytanie moich wypocin :Pna koniec dedykacja muzyczna dla Wszystkich
Bepi - przeczytałam Twoją relację jednym tchem - jest niesamowita! Powinnaś wydawać przewodniki - przyczyniłabyś się znacząco do rozwoju polskiej turystyki.
Kenia z Twoich wspomnień i zdjęć zachwyciła mnie - już nie mogę się doczekać - za 26 dni zobaczę to wszystko na własne oczy. Mam tylko nadzieję na taką obfitość zwierząt jak u Ciebie. Dobrze, że napisałaś o tych przekrętach, czy "pomyłkach..." z wjazdem do Tsavo West - właśnie dogrywam takie safari. Już wiem, że należy wydrukować korespondencję, do tego zamierzam wszystko omówić w momencie rozpoczęcia safari, żeby nie mieć tak przykrej niespodzianki jak Ty.
Pełen szacun
—
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
Bepi, relacja bardzo ciekawa, podobnie jak i zdjęcia. Szczerze zazdroszczę takiej podróży, a konkretnie - safari, bo sam relaks nad Oceanem Indyjskim jest nie gorszy (a może i lepszy, bo nie ma tam natrętnych beach boysów) na Seszelach, na których równo dwa lata temu spędziliśmy 2 grudniowe tygodnie. Mam tylko jedną uwagę i radę. Odbiór Twojej relacji bardzo utrudniają liczne błędy językowe. Spróbuj przeczytać uważnie jeszcze raz cały tekst i poprawić zarówno ortografię, szyk zdań, pisownię terminów obcych, "literówki", znaki diakrytyczne i interpunkcję. Będzie się czytało dużo lżej i z większym zrozumieniem... Pozdrawiam.
Bepi, relacja bardzo ciekawa, podobnie jak i zdjęcia. Szczerze zazdroszczę takiej podróży, a konkretnie - safari, bo sam relaks nad Oceanem Indyjskim jest nie gorszy (a może i lepszy, bo nie ma tam natrętnych beach boysów) na Seszelach, na których równo dwa lata temu spędziliśmy 2 grudniowe tygodnie. Mam tylko jedną uwagę i radę. Odbiór Twojej relacji bardzo utrudniają liczne błędy językowe. Spróbuj przeczytać uważnie jeszcze raz cały tekst i poprawić zarówno ortografię, szyk zdań, pisownię terminów obcych, "literówki", znaki diakrytyczne i interpunkcję. Będzie się czytało dużo lżej i z większym zrozumieniem... Pozdrawiam.
archenar51,
Poruszyłeś temat, który i dla mne jest istotny...Niestety w wielu relacjach są błędy językowe, gramatyczne, ortograficzne...i wszelkie inne.
Parę lat temu, kiedy zagościłam na turystycznych forach był to dla mnie duży problem. Z biegiem czasu zauważyłam, że ktoś, kto domaga się poprawności języka, staje się wrogiem, purystą, czy jakkolwiek by tego nie nazwać , osobą, która się po prostu czepia
Jeśli ktoś, kto pisze relację wyraża się tak : " wziełem, włanczam, TE dziecko, cofam się do tyłu... i miliona innych, również ortograficznych, mam nadzieję nie spotykać ich zbyt wielu... "
Nie będę opisywać kolejnych dni bo każdy wyglądał podobnie, czas spędzaliśmy na opalaniu, drinkowaniu, spacerach , totalna laba ale raczej przy basenie. Chociaż już trzeciego dnia w hotelu zaczęliśmy tęsknić za widokami sawanny, za zwierzątkami, to był już czas gdzie mogłabym już znowu wyruszyć na safari. Plażą za bardzo nie spacerowaliśmy, choć sobie po cichu planowałam przespacerować się na Galu Beach, ale beach boysi są na tyle namolni i denerwujący , zwłaszcza jak się języka dobrze nie zna jak w moim wypadku ,że po prostu psują cały urok moich spacerów, a mnie się nie chciało powtarzać za każdym razem że nic nie chcę kupić? Generalnie plaże są cudowne na Diani , spodziewałam się brzydszych.. plaż oglądając wcześniej zdjęcia, ale mile zostałam zaskoczona na miejscu , piasek przy Baobabie jest bardzo bielutki i mięciutki jak mąka ziemniaczana? Oczywiście odpływy też były ale nie tak duże jak widziałam u innych ludzi na zdjęciach gdzie z reguły było ok. 200 metrów jakiegoś błota? przy Baobabie odpływy były lekkie w tym czasie, podpytywaliśmy ludzi o to , mówili że to zależy od fazy księżyca i jeden tydzień są spore odpływy a inny całkiem inne i na takie trafiliśmy podczas tego pobytu. Na plaży kręci się sporo typów oferujących bezpieczny.. spacer po rafie, bo ponoć są jakieś niebezpieczne dziury i wiry w oceanie..spotykamy ludzi próbujących wyprosić od turystów jakieś ubrania, buty, ludzi próbujących coś sprzedać, pamiątki, safari, itp spacerują też prostytutki.. które zaczepiają facetów, oferując ***..:::To wszystko mnie w Kenii najbardziej denerwowało:X, bo plaże są cudne, może nie było zbyt dużo palm kokosowych.. ale plaże były bardzo urokliwe poprzez te kolory oceanu odcienie lazuru, granatu poprzeplatane ze sobą, biały i miękki piasek, wyglądało to wszystko cudnie i urokliwie ! a na tym tle spacerujące po piasku wielbłądy ,.ehh ..tęsknię za tymi widokami. Pewnego dnia poszliśmy na spacer w lewą stronę plaży , gdzie doszliśmy do hotelu Ocean Village, bo dalszy spacer nie wchodzil w gre ..bo już nas szlak trafiał z tymi beach boysami ..(natomiast kolejnego dnia weszliśmy na chwilkę oblukać tego ogromnego baobaba na terenie hotelu Papillon Lagoon Reef który sąsiaduje z naszym resortem. Baobab ten jest imponujący, ogromny !!!!! :ma 500 lat !:nigdy czegoś takiego nie widziałam nawet na filmach -): to drzewo magiczne, jakby kryło jakąś tajemnicę..: jak z jakiegoś horroru..:
<!-- REPLY --><!--/vb:if--><!-- /REPLY -->nawet mój Księciunio który do szczupłych nie należy(((przy tym baobabie był miniaturowy..
Wracając ze spaceru spotkaliśmy przy brzegu bardzo sympatycznego dziadka który nas zapytał czy chcielibyśmy jego łodzią popłynąć na wysepkę . ..ehh ..:Pna wysepkę to ja bardzo chętnie, uwielbiam takie atrakcje .., (wiatr we włosach , bezludne wysepki . Wyspa ta pojawia się na oceanie w odległości ok. 1 km od brzegu , w godzinach między 13.00 a 15.00 potem zanika?pod wodą i jest dokładnie naprzeciw resortu Baobab . Pytam zatem dziadka za ile nas tam zawiezie swoją drewnianą łajbą( , o nazwie bakari czy jakoś tak się to zwało:S a była zrobiona z drzewa z mango..:Pa On na to odpowiada .. jaką kwotę to ja mu zaproponuję ..więc ja licząc że będzie pewnie pół godziny się targował :Xzaproponowałam śmieszą kwotę 10 $ za dwie osoby, a on na to Hakuna matata?. :S:S:S, to płyniemy hehe..:S:S:Sbez żadnych nerwów zszarpanych , bez targowania, negocjacji, i marudzenia.. zaimponował mi tym.. pobiegłam zatem do pokoju po ręcznik, wodę na drogę aby nie uschnąć z pragnienia na wyspie , i płyniemy
Płyneliśmy na tą wysepkę około 5- 8 minut, szybko ta łódka śmigała
Kilka widoczków z wysepki na której ponoć.. można było widzieć piękne rybki, rozgwiady, i wodne żyjątka.., ja jednak tego wszystkiego nie zauważyłam bo nie mieliśmy rurki z maską
Wysepka mnie jakoś specjalnie nie zauroczyła(, bo piach był dość szorstki..trochę śmierdziało szambem...( więc nie wiem o co chodzi.. hmm..czy tam cosik z hoteli wpuszczają rurami do oceanu:S nie mam pojęcia..) w sumie ludzi nie za wiele ..bo może z 6 osób na wysepce jeszcze słońce zaszło(to wogóle kolorki się zmieniłyale przynajmniej był spokój od beach boysów, i można się było beztrosko przez godzinkę opalać ,((( bo tam ich nie było:P:P:P
Będę już kończyć relację bo już nie mam o czym pisać, w dodatku pochłonęły mnie inne relacje i bardzo fajne blogi..który wczoraj wytropiłam ..hehe więc nie potrafię się w ostatnim czasie skoncentrować ..
Także do końca pobytu w hotelu Baobab nie robiliśmy żadnych wycieczek, tylko odpoczywaliśmy ..Hotel mnie bardzo miło zaskoczył atmosferą ,widokami , tym że coś się tam jednak działo i nie było takiej totalnej ciszy i nudy .. jak w innych hotelach ?dlatego nawet nam się nie chciało zbytnio opuszczać hotelu .Kolejnego dnia mieliśmy też wieczorem tzw. beach party ..ale nie poszłam nawet zerknąć przez problemy żołądkowo-jelitowe które mnie dopadły , więc pod koniec pobytu trzymałam się w pobliżu toalet -) Był też w hotelu przed kolacją taki poczęstunek przy świecach z muzyczką afrykańską ,z drineczkami-D , przekąskami , szaszłykami ,jakieś dania orientalne, itp stoliki wtedy ustawione były przy skarpie z widokiem na ocean, także czasami było jakieś zaskoczenie ..i miło można było spędzić czas , dlatego kiedy wrócę do Kenii to bez minutki.. namysłu znowu wybiorę Baoabab Beach Resort , jest dość drogi ale naprawdę warto jak dla mnie dopłacić ..bo jedzenie , widoki i przede wszystkim atmosfera i życzliwość ludzi była dla mnie na bardzo dobrym poziomie , tam też czułam że jestem w Afryce? , za sprawą widoków , muzyki afrykańskiej , natomiast w Diani Reef czułam się jak u arabów.. bo ciągle w tle w barach , restauracjach, lobby było słychać arabskie rytmy..brr ..Podczas kolejnych dni pobytu żadna wycieczka fakultatywna na tyle mnie nie zafascynowała i nie zaciekawiła na tyle mocno, aby się pokusić ..Mombasa i okolice tak jak pisałam wcześniej ..w zupełności wystarczyło nam, to co zobaczyliśmy zza okien naszego busika podczas powrotu z safari ,nie miałam ani jednej myśli w głowie aby chcieć wyjść na zewnątrz z busika..i się poszwędać po okolicy , jadąc przez to miasto i spoglądając na to co się dzieje wokoło nas i to co widzimy za oknem. Zaś zabytki typu ? Fort Jesus.... to też wiecie jak ja lubię? oglądać? hehe.. wołami (?.by mnie tam nie zaciągnęli -)))Na wyspę Wasini też nie pojechaliśmy bo widoki na tej wyspie i pod wodą do mnie na tyle nie przemawiają?.aby tam popłynąć ..wolę te pieniądze wydać na inne karaibskie naprawdę rajskie i urokliwe i egzotyczne wycieczki- wysepki ..(Generalnie jedyne o czym marzyłam podczas kolejnych dni pobytu w Baobabie, to jak by się tu znowu wyrwać z hotelu, na kolejne safari..(ciągle myślałam i wyobrażałam sobie w głowie jakie zwierzęta mogłabym znowu spotkać, w jakich sytuacjach zastać itp. W sumie po po to pojechałam do Kenii? dlatego przed wyjazdem należy się zastanowić? po co chce się pojechać do Kenii ? ? jeżeli tylko odpocząć nad oceanem indyjskim , to dla mnie nie warto, kompletne nieporozumienie .. ( już lepiej zainwestować te pieniądze na wypoczynek na pięknych plażach Karaibów ..wtedy mamy wypoczynek bez ciągłego nagabywania beach boysów)
W moim przypadku ..to jednak za duże ryzyko ? chorób, i tego ciągłego stresu związanego z komarami i malarią, febrą ..aby tam tylko jechać i sobie leniuchować.. Do Kenii jak dla mnie warto pojechać głównie z powodu pięknych parków i niezwykłych zwierząt czyli safari ! Możliwości obcowania z bliska z niewyobrażalnym cudem dzikiej i naturalnej pięknej przyrody, z widokami sawanny które zapierają dech w piersiach . Cudownymi chwilami gdzie siedząc sobie z takim widokiem człowiek się zastanawia dlaczego się tak wszędzie w życiu spieszy.. w takich miejscach jest czas na , przemyślenia po których jakoś inaczej teraz odbieram i spoglądam na świat. Pewnie byłam w Kenii zdecydowanie za krótko żeby zrozumieć ten kraj, tą mentalność i sposób bycia ludzi.. ale wystarczająco długo żeby się zakochać .. w widokach sawanny, parkach i dzikich zwierzętach.
Jeżeli ktoś natomiast pragnie poznawać odmienną cywilizację , zobaczyć ogromne kontrasty i prawdziwe oblicze czarnego kontynentu , zobaczyć ( jak dla mnie) przerażającą rzeczywistość tego kraju, która jednak dla nas Mzungu..z Europy odbierana jest inaczej ?to kraj ten jest również miejscem wartym odwiedzenia .
Kenia dla nas jest też dobrym miejscem wypoczynku po safari..bo jest wiele miejsc w Afryce jednak z cudownymi i piękniejszymi parkami ale zarazem zdecydowanie gorszymi warunkami do poleniuchowania ..dla takiego wygodnego turysty jakimi my jesteśmy Kenia jest to jednak był dobry wybór..i pozostanie na zawsze w naszej pamięci jako miejsce szczególne ...które zawsze będę wspominać z sentymentem i łezką w oku i na pewno będę cięgle pragnęła tam powrócić. ..mam nadzięjeę że mi się uda
Dziękuję wszystkim za uwagę i za poświęcony czas na czytanie moich wypocin :Pna koniec dedykacja muzyczna dla Wszystkich
http://www.youtube.com/watch?v=Qu20STvR1tQ&list=FLjifMoiueqh3HossI1AEA0g
Bepi - przeczytałam Twoją relację jednym tchem - jest niesamowita! Powinnaś wydawać przewodniki - przyczyniłabyś się znacząco do rozwoju polskiej turystyki.
Kenia z Twoich wspomnień i zdjęć zachwyciła mnie - już nie mogę się doczekać - za 26 dni zobaczę to wszystko na własne oczy. Mam tylko nadzieję na taką obfitość zwierząt jak u Ciebie. Dobrze, że napisałaś o tych przekrętach, czy "pomyłkach..." z wjazdem do Tsavo West - właśnie dogrywam takie safari. Już wiem, że należy wydrukować korespondencję, do tego zamierzam wszystko omówić w momencie rozpoczęcia safari, żeby nie mieć tak przykrej niespodzianki jak Ty.
Pełen szacun
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
dzięki Lamia
Hoop do góry, aby Slobcia łatwiej odnalazła interesujące informacje dot. lodge
ja od niedzieli drugi raz(wczesniej czytalam na biezaco) czytam Twoja relację:)
Nie byłam pewna, który nocleg bardziej przypadł Ci do gustu:)
Bepi, relacja bardzo ciekawa, podobnie jak i zdjęcia. Szczerze zazdroszczę takiej podróży, a konkretnie - safari, bo sam relaks nad Oceanem Indyjskim jest nie gorszy (a może i lepszy, bo nie ma tam natrętnych beach boysów) na Seszelach, na których równo dwa lata temu spędziliśmy 2 grudniowe tygodnie. Mam tylko jedną uwagę i radę. Odbiór Twojej relacji bardzo utrudniają liczne błędy językowe. Spróbuj przeczytać uważnie jeszcze raz cały tekst i poprawić zarówno ortografię, szyk zdań, pisownię terminów obcych, "literówki", znaki diakrytyczne i interpunkcję. Będzie się czytało dużo lżej i z większym zrozumieniem... Pozdrawiam.
archenar51,
Poruszyłeś temat, który i dla mne jest istotny...Niestety w wielu relacjach są błędy językowe, gramatyczne, ortograficzne...i wszelkie inne.
Parę lat temu, kiedy zagościłam na turystycznych forach był to dla mnie duży problem. Z biegiem czasu zauważyłam, że ktoś, kto domaga się poprawności języka, staje się wrogiem, purystą, czy jakkolwiek by tego nie nazwać , osobą, która się po prostu czepia
Jeśli ktoś, kto pisze relację wyraża się tak : " wziełem, włanczam, TE dziecko, cofam się do tyłu... i miliona innych, również ortograficznych, mam nadzieję nie spotykać ich zbyt wielu... "
pozdrawiam,
Dana Nastarowicz