Jedziemy dalej w kierunku Deadvlei, i mijamy kolejne wydmy, i co jedna to ładniejsza I takie fotogeniczne, że zdjęć jest z milion pięćset, ale wam tego oszczędzę wybrałam tylko kilka
wydmy skalne- czyli powoli zasypywane przez piasek wydmy, które z biegiem czasu zostaną zasypane całkowicie
P.S odnośnie jedzenia, mi bardziej od oryxa smakował Eland, nie wiem, czy miałaś okazję próbować? Zresztą każde mięso w Namibii to zupełnie inna bajka... tak dobrej jagnięciny jak tam, nie jadłem nigdzie
Lordziu- kolor to one mają obłędny Zależy od pory dnia i słońca, zresztą wiesz. Żałuję tylko,że tak krótko tam byliśmy i mało tej magi widziałam, te wydmy mnie zaczarowały
Co do jedzenia to napiszę osobny post, jadłam jeszcze kudu i impalę, też były dobre
Uprzedzę trochę fakty, bo na Dune 45 wspinaliśmy się po pobycie w Deadvlei, gdzie już nam upał żar dał trochę popalić i na wydmę wchodziliśmy w samo południe. A, że większość osób z naszej wycieczki to były osoby starsze, to na wspinaczkę zdecydowało się parę osób, na samą górę weszły 2 najmłodsze A reszta odpoczywała w cieniu pod drzewkiem. My z Margerytką i Johnem doszliśmy do połowy. No niestety, wydma nas pokonała Gorąc, żar, w każdym bucie po trzy kilo piachu... do ocierania czółek brakło chusteczek Pot się lał strumieniami, woda z butelek znikała w zastraszającym tempie I jeszcze jak dmuuuuchnęło piachem... Widok przesypywającego się z wierzchołku piasku- nieziemski. Fot z wejścia nie mam, bo to groziło utratą aparatu, fona i by już żadnego zdjęcia nie było No i przez ten więjący wiatr i sypiący piach- było piaskowanie nóg w gratisie Uczucie było kosmiczne, kiedy czułam każde ziareneczko zdzierające skórę do krwi A dzieje się to dlatego, że kryształy kwarcu są ostre jak żyletki nie obrabiane przez wodę, a u nas plażowy kwarc jest wygładzony przez wodę
No i docieramy w końcu w okolice Deadvlei, gdzie przesiadamy się w otwarte jeepy i jedziemy do punktu, z kórego do doliny trzeba dojść piechotką.. Spacer ok 20 minutowy w jedną stronę.
Foty chyba z najbardziej znanego pocztówkowego miejsca Namibii- czyli Deadvlei - czyli Martwego Bagna, otoczonego najwyższymi wydmami. Ok 400- letni wyschnięty, czarny, akacjowy zagajnik, na tle czerwonych wydm i na łasze białej skały wapiennej, wymieszanej z solą tworzy nieziemski krajobraz, który kontrastowo maluje słońce. Popatrzcie sami, choć żadne zdjęcia nie oddadzą tego surowego piękna.
Naoglądałam się zdjęć i filmików w necie z Deadvlei i miałam wielkie marzenie- zobaczyć to na własne oczy.
Idę, grzęznąc w gorącym piachu, przypiekana przez przez słonko. Czy rzeczywistość mnie rozczaruje? Czy wręcz odwrotnie? Powoli wyłania się zza wydm dolina. Serce wali jak oszalałe, puls skoczył w kosmos- to już... Jestem. To co widzą moje oczy, mózg zapamiętuje na zawsze. Nie wiem jak opisać radość, szczęście i to, że nie wierzę... że tu dotarłam... to nie sen... Cisza... uciekam w najdalszy kraniec, siadam i chłonę całą sobą. Magia dzieje się naprawdę. Po policzku płynie łza... Ze szczęścia. CDN.
Jedziemy dalej w kierunku Deadvlei, i mijamy kolejne wydmy, i co jedna to ładniejsza
I takie fotogeniczne, że zdjęć jest z milion pięćset, ale wam tego oszczędzę wybrałam tylko kilka
wydmy skalne- czyli powoli zasypywane przez piasek wydmy, które z biegiem czasu zostaną zasypane całkowicie
no i Dune 45, na którą będziemy wchodzić
Lordziu- kolor to one mają obłędny Zależy od pory dnia i słońca, zresztą wiesz. Żałuję tylko,że tak krótko tam byliśmy i mało tej magi widziałam, te wydmy mnie zaczarowały
Co do jedzenia to napiszę osobny post, jadłam jeszcze kudu i impalę, też były dobre
Uprzedzę trochę fakty, bo na Dune 45 wspinaliśmy się po pobycie w Deadvlei, gdzie już nam upał żar dał trochę popalić i na wydmę wchodziliśmy w samo południe. A, że większość osób z naszej wycieczki to były osoby starsze, to na wspinaczkę zdecydowało się parę osób, na samą górę weszły 2 najmłodsze A reszta odpoczywała w cieniu pod drzewkiem. My z Margerytką i Johnem doszliśmy do połowy. No niestety, wydma nas pokonała
Gorąc, żar, w każdym bucie po trzy kilo piachu... do ocierania czółek brakło chusteczek
Pot się lał strumieniami, woda z butelek znikała w zastraszającym tempie I jeszcze jak dmuuuuchnęło piachem...
Widok przesypywającego się z wierzchołku piasku- nieziemski. Fot z wejścia nie mam, bo to groziło utratą aparatu, fona i by już żadnego zdjęcia nie było
No i przez ten więjący wiatr i sypiący piach- było piaskowanie nóg w gratisie Uczucie było kosmiczne, kiedy czułam każde ziareneczko zdzierające skórę do krwi
A dzieje się to dlatego, że kryształy kwarcu są ostre jak żyletki nie obrabiane przez wodę, a u nas plażowy kwarc jest wygładzony przez wodę
Dwie fotki z zejścia:
No i docieramy w końcu w okolice Deadvlei, gdzie przesiadamy się w otwarte jeepy i jedziemy do punktu, z kórego do doliny trzeba dojść piechotką.. Spacer ok 20 minutowy w jedną stronę.
okolica:
Foty chyba z najbardziej znanego pocztówkowego miejsca Namibii- czyli Deadvlei - czyli Martwego Bagna, otoczonego najwyższymi wydmami.
Ok 400- letni wyschnięty, czarny, akacjowy zagajnik, na tle czerwonych wydm i na łasze białej skały wapiennej, wymieszanej z solą tworzy nieziemski krajobraz, który kontrastowo maluje słońce.
Popatrzcie sami, choć żadne zdjęcia nie oddadzą tego surowego piękna.
i moje ulubione z fatamorganką
Dziękuję wam -czyli ślę w podzięce serduszka
Naoglądałam się zdjęć i filmików w necie z Deadvlei i miałam wielkie marzenie- zobaczyć to na własne oczy.
Idę, grzęznąc w gorącym piachu, przypiekana przez przez słonko.
Czy rzeczywistość mnie rozczaruje? Czy wręcz odwrotnie?
Powoli wyłania się zza wydm dolina. Serce wali jak oszalałe, puls skoczył w kosmos- to już...
Jestem.
To co widzą moje oczy, mózg zapamiętuje na zawsze.
Nie wiem jak opisać radość, szczęście i to, że nie wierzę... że tu dotarłam... to nie sen...
Cisza... uciekam w najdalszy kraniec, siadam i chłonę całą sobą.
Magia dzieje się naprawdę.
Po policzku płynie łza...
Ze szczęścia.
CDN.
Fatamorgana ... widzę ją
Extra ta piaskownica
Przynajmniej słońce jest zawsze za darmo ...
http://pieczatki-w-paszporcie.blogspot.com/
https://www.youtube.com/channel/UCf99mvhfOem4kTfGH5qBOGQ?sub_confirmation=1/
Wojtek, Kienia
No ile radości może dostarczyć zwykła kupa piachu a że na drugim końcu świata, to kto by tam szczegółów się czepiał
Wieczorem postaram się już wyleżć z pustyni, bo jeszcze duuuużo przed nami
Dla mnie to zdjecie najladniejsze.Nie wiem czy podrasowane fotoszopami czy nie,ale kompozycja barw mega
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci