jestem, jestem ... lazurki też będą ... sporo mam na głowie i ciężko u mnie z wolnym czasem
Zacznę od tego ,że już na lotnisku czekała na nas pierwsza niespodzianka... otóż zamawiając hotel zamówiliśmy też siedzenia obok siebie ,jednak lecąc na Dominikanę nie było już dwóch miejsc obok siebie w rzędzie koło okna ,więc zamówiliśy w środkowym,grunt,aby siedzieć obok siebie Na biletach okazało się,że dostaliśmy inne miejsca szybko sprawdziliśy na necie,które to dokładnie są,bo jak wiadomo "seat together" znaczy dla nich nie tylko obok w rzedzie,ale za soba,przed sobą czy też z przejściem dzielącym dwa rzędy ,ale okazało się ,że mamy siedzenia w rzędzie przy oknie więc zostawiliśmy to jak jest...Zamawiając siedzenia na podróż powrotną było więcej miejsc wolnych przy oknie ,wiec takie też zamówiliśy (jak sie później okazało dostaliśmy siedzenia te same co lecąc na Dominikanę)
Z racji tego,że kilka razy już lataliśy Thomasem C. wiedzielismy jak wygląda jedzenie ,więc stwierdzilismy,że nie zamawiamy,bo nie jest warte pieniedzy jakich sobie życzyli. Ku naszemu zaskoczeniu dostaliśmy posiłki tak jak inni ,którzy za nie zapłacili... myśle,ze T.C. tylko naciąga ludzi na dodatkowy koszt,bo cos mi gdzieś świta,że jeśli jest lot przynajmniej 8 godzinny to linie lotnicze musza zapewnić wyżywienie,ale może coś pokręciłam
Podróż minęła nam szybko,bez przeszkód mimo,że nad Atlantykiem kręcił się w tym czasie jakiś wiekszy sztorm czy huraganik. Po wylądowaniu troszkę zaskoczyło nas lotnisko ,bo od naszej poprzedniej wizyty (3 lata wcześniej) trochę się zmieniło... Bagaze odebrane,udaliśmy sie do autokaru ,na szczęście nasz jechał prosto do naszego hotelu,nie zatrzymując sie przy innych
W hotelu przywitano nas oczywiście drineczkami w klimatyzowenej sali (podobno tak organizuja dla T.C) krótko jesden z pracowników powiedział i pokazał na mapce resortu co,jak i gdzie się znajduje i dostaliśmy klucze
Nasza villa to 37 -blisko lobby ,co w tym przypadku nas ucieszyło (zawsze prosiliśy o pokój gdzieś blisko plaży). Resort jest spory i np w naszym przypadku kiedy to 2 razy biegaliśmy do lobby bo klucz nie działał byliśmy zadowoleni z położenia villi
Pokój duży ,z łóżkiem king size, sofka,stolik krzesła itp. Łazienka ładna,czysta ,zadbana,ale był jeden problem... klimatyzacja Ale o tym później...
Oczywiście musieliśy przejść sie zobaczyć plażę i poszukać fajnej miejscówki ,aby nie latać daleko po drineczki Później już tylko kolacja jakiś drink i sen...
Zdjęcie pokoju mam zrobione telefonem i robione w biegu ,wiec wybaczcie jego jakość
Wiesz co Alex cos w tym jest, bo ja kupowałam sam lot Thomsonem do Cancun albo na Arube, już nie pamietam i chciałam dodac catering ,ale że to był last minute to juz ni emogłam dodac i kupiłam czysty bilet bez wyżywienia i tez dostaliśmy jedznie. Nigdy też ni ewidział zeby ktoś nie dostał. I z tym prawem to masz tację powyzej 7 godzin musi być przynajmniej jeden posiłek tez mi gdzieś to swita..:)
Wiesz co Alex cos w tym jest, bo ja kupowałam sam lot Thomsonem do Cancun albo na Arube, już nie pamietam i chciałam dodac catering ,ale że to był last minute to juz ni emogłam dodac i kupiłam czysty bilet bez wyżywienia i tez dostaliśmy jedznie. Nigdy też ni ewidział zeby ktoś nie dostał. I z tym prawem to masz tację powyzej 7 godzin musi być przynajmniej jeden posiłek tez mi gdzieś to swita..:)
Ja też jestem! Gdzie ta relacja
http://wolnoscsmakowania.blogspot.co.uk/
ja też , ja też
wprawdzie za filarkiem ale jestem
"Kto podróżuje ten dwa razy żyje" H. Ch. Andersen
Bedzie ta relacja....czy nie ?
Alex smaka narobilas i zniknelas Ja tez czekam na palemki,tym bardziej,ze niedawno wrocilam
ale chociaz mamy reklame strony PhotoAlex.......
Kasiu masz racje,dopiero teraz zauwazylam
jestem, jestem ... lazurki też będą ... sporo mam na głowie i ciężko u mnie z wolnym czasem
Zacznę od tego ,że już na lotnisku czekała na nas pierwsza niespodzianka... otóż zamawiając hotel zamówiliśmy też siedzenia obok siebie ,jednak lecąc na Dominikanę nie było już dwóch miejsc obok siebie w rzędzie koło okna ,więc zamówiliśy w środkowym,grunt,aby siedzieć obok siebie Na biletach okazało się,że dostaliśmy inne miejsca szybko sprawdziliśy na necie,które to dokładnie są,bo jak wiadomo "seat together" znaczy dla nich nie tylko obok w rzedzie,ale za soba,przed sobą czy też z przejściem dzielącym dwa rzędy ,ale okazało się ,że mamy siedzenia w rzędzie przy oknie więc zostawiliśmy to jak jest...Zamawiając siedzenia na podróż powrotną było więcej miejsc wolnych przy oknie ,wiec takie też zamówiliśy (jak sie później okazało dostaliśmy siedzenia te same co lecąc na Dominikanę)
Z racji tego,że kilka razy już lataliśy Thomasem C. wiedzielismy jak wygląda jedzenie ,więc stwierdzilismy,że nie zamawiamy,bo nie jest warte pieniedzy jakich sobie życzyli. Ku naszemu zaskoczeniu dostaliśmy posiłki tak jak inni ,którzy za nie zapłacili... myśle,ze T.C. tylko naciąga ludzi na dodatkowy koszt,bo cos mi gdzieś świta,że jeśli jest lot przynajmniej 8 godzinny to linie lotnicze musza zapewnić wyżywienie,ale może coś pokręciłam
Podróż minęła nam szybko,bez przeszkód mimo,że nad Atlantykiem kręcił się w tym czasie jakiś wiekszy sztorm czy huraganik. Po wylądowaniu troszkę zaskoczyło nas lotnisko ,bo od naszej poprzedniej wizyty (3 lata wcześniej) trochę się zmieniło... Bagaze odebrane,udaliśmy sie do autokaru ,na szczęście nasz jechał prosto do naszego hotelu,nie zatrzymując sie przy innych
W hotelu przywitano nas oczywiście drineczkami w klimatyzowenej sali (podobno tak organizuja dla T.C) krótko jesden z pracowników powiedział i pokazał na mapce resortu co,jak i gdzie się znajduje i dostaliśmy klucze
Nasza villa to 37 -blisko lobby ,co w tym przypadku nas ucieszyło (zawsze prosiliśy o pokój gdzieś blisko plaży). Resort jest spory i np w naszym przypadku kiedy to 2 razy biegaliśmy do lobby bo klucz nie działał byliśmy zadowoleni z położenia villi
Pokój duży ,z łóżkiem king size, sofka,stolik krzesła itp. Łazienka ładna,czysta ,zadbana,ale był jeden problem... klimatyzacja Ale o tym później...
Oczywiście musieliśy przejść sie zobaczyć plażę i poszukać fajnej miejscówki ,aby nie latać daleko po drineczki Później już tylko kolacja jakiś drink i sen...
Zdjęcie pokoju mam zrobione telefonem i robione w biegu ,wiec wybaczcie jego jakość
A to plaża,pierwszego wieczoru:
Cdn.
Wiesz co Alex cos w tym jest, bo ja kupowałam sam lot Thomsonem do Cancun albo na Arube, już nie pamietam i chciałam dodac catering ,ale że to był last minute to juz ni emogłam dodac i kupiłam czysty bilet bez wyżywienia i tez dostaliśmy jedznie. Nigdy też ni ewidział zeby ktoś nie dostał. I z tym prawem to masz tację powyzej 7 godzin musi być przynajmniej jeden posiłek tez mi gdzieś to swita..:)
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Cos sie w koncu zaczna rozkrecac 3 fotki i znowu czekamy
ale to chyba nie w Polsce...