Grand Bahia Principe - Dominikana po raz trzeci :)

Plażówanie zaczeliśmy od samego rana ,nie poszliśmy na spotkanie z rezydentem,bo zawsze mówią o tym samym... 

Troszkę byliśmy niezadowoleni,że dopiero od 10 rano otwierają bar na plaży,bo od samego rana gorąc niesamowity,więc trochę nas suszyło,ale już kolejnego dnia braliśmy soki ze śniadania do naszych termosików i tak do 10 rano moglismy przetrwać

Pierwszy dzień spędziliśmy blisko baru plażowego,ale spacerując po plaży zauważylismy,że lepiej jest po stronie Bavaro (blisko restauracji Ola's),woda jakaś taka ładniejsza i bez wodorostów no i blisko do baru i restauracji tam też plażowaliśmy każdego dnia. 

Odpoczywając na plaży oczywiscie musieliśmy się popytać o różne wycieczki... będąc dwa razy już na Dominikanie nie byliśmy jeszcze na Saonie,więc tym razem chcieliśmy tam być . Poznaliśmy kilku pracowników ,którzy pracowali dla biura ,ale i tak wszystko podlegało pod hotel, tak samo z chłopakami z wycieczkami przy basenie.Każdy z tych chłopaków od sprzedaży dostaje prowizję i każdy podaje oczywiście inne ceny Im więcej się zamówi tym lepsze ceny :)Ale to zostawiliśmy na inny dzień. 

to może kilka zdjęć z hotelowej plaży:

Po dwóch nocach spędzonych w gorącym pokoju mąż stwierdził,że ma dość! Zmieniamy pokój! Nie podobało mi się to,ale miał rację bo przylecieliśy na urlop się relaksować ,a nie męczyć Załatwiliśmy to po śniadaniu w lobby, powiedziano nam,że mamy przyjść o 13 i wtedy dostaniemy pokój,na co ja ,że nie będę tu specjalnie przychodzić zplaży o 13 ,że przyjdę przed kolacją... I tak też zrobiliśmy...Pracownik,z którym rozmawialiśmy zostawił notatkę ,który pokój jest dla nas... okazało się,że ten pokój jest dalej od lobby niż nasz (prosiłam blisko lobby). Ale powiedziałam ok,wezmę go skoro nic innego nie mają dla nas.Kobieta przekazała klucze boy-owi hotelowemu i pojechalismy po nasze rzeczy-do budynku 38 czyli obok naszego (a podobno nie było pokoi blisko lobby,ale jak się okazało ten pokój co przygotowano dla nas jest w remoncie czy coś),pokój identyczny jak nasz w 37. Także 3 piętro ten sam widok...,zostajemy Po upływie 30min coś nam nie pasowało z klimą...zadzwoniłam więc do lobby na co oni ,że kogoś przyślą (zapomniałam dodać,że w naszym pierwszym pokoju też próbowali naprawić klimę),jmija 20min nikogo nadal nie ma,więc znowu dzwonię do lobby po czym kobieta mówi ,że musi pogadać ze swoim managerem...od oddzwoni za 5 min... 10 min później bez odzewu,mąż dzwoni do lobby ,manager mówi ,że jest problem z klimatyzacja w kilku budynkach i starają się to naprawić,że jakiś problem z kablami jest  mamy czekać max 20 min i wszystko będzie ok. Po 30 min dzwonię i mówię ,że nadal jest coś źle z tą klimą ,a oni,że mają inny pokój dla nas.Ok znowu ten sam boy przyjechał po nasze rzeczy... jedziemy do części Punta Cana... pokój identyczny,klima też coś słabo działa i... widok na budowę ( nowa Esmeralda) ,powiedziałam,że nie ma takiej opcji,że będę każdego ranka patrzeć na budowę... wracamy do 38. Boy dzwoni z pokoju do lobby opowiadając o wszystkim ,poźńiej ja wyjaśniam co sądze,propozycja... jedziemy do innego pokoju,ale bagaże zostają bo bez sensu latać z nimi po tych piętrach. Kolejny budynek ,kolejne 2 pokoje -pierwszy pokój to jakiś żart, smród papierosów (my nie palimy) ,jakiś prezent na stole,ręczniki w łazience używane leża na wannie,podłodze... mówie,że tu chyba ktoś mieszka  ,ale boy ,że nie ,a że te ręczniki to posprzątają i będzie ok. Dzwonie do lobby i opowiadam jak wygląda pokój i ,że nie będę mieszkać w palarni!! 

Oglądamy kolejny pokój w tym budynku piętro niżej... wchodząc od razu czuję wilgoć, mąż mówi,że to normalne w tropikach,zdaje sobie z tego sprawę,ale bez przesady,widzę ,że sufit jakiś dziwny koło klimy ,pewnie coś tu ciekło... klima działa dużo lepiej... ,mąż chce zostać ,ale mi tu nie pasuje ta wilgoć przypominam sobie akcję z pierwszej Dominikany kiedy to koleżanki buty pokryły się pleśnią *shok*... mąż do mnie ,żebym sprawdziła narzutę na łóżko,bo jakaś mokra jest... faktycznie cała wilgotna... boy hotelowy sprawdza i mówi,że jest ok... dzwonie na lobby i znowu to samo ...opowiadam co i jak i stwierdzam,że mam dość ,nie mam ochoty już biegać po resorcie i szukać pokoju ,że wracamy do villi 38 !! Dostaliśmy dodatkowy klucz do klimatyzacji ,która była włączona cały dzień i noc i wtedy dopiero było troszkę chłodniej! Rozpakowaliśmy walizki o poszliśmy na kolację i kilka drinków co by nerwy uspokoić 

nilka :

No poziom serwisu w tym hotelu to chyba lekka porazka..

No właśnie,wszystko jest fajne...piękna plaża, ładne zadbane pokoje (nie licząc klimy) ,bardzo dobre jedzenie,drinki trochę słabe,ale jeśli się poprosi podwójną dawkę alkoholu (mam na myśli lobby bar) to już lepiej smakują,bo drinki przy plaży w Ola's są baardzo mocne ,po prostu barmani leją tyle alkoholu aż powiesz dość ... jednak jak dla mnie wielki minus dla serwisu. Mieliśmy kilka popisów obsługi... w lobby barze kelnerkę ,która sprzątała stoliki ,przy sofach spytaliśmy się czy możemy coś u niej zamówić ,ona na to,że nie bo na tym obszarze nie ma zamówień tylko samoobsługa  dodam,że to nie były sofy blisko wyjścia ( osoby,któe były już w tym hotelu będą wiedzieć o co mi chodzi) tylko te zaraz obok baru (dzieliło nas tylko przeście do wc !!! (5 kroków od baru), jak na taki hotel gdzie reklamują się 5* to porażka! 

Druga sytuacja to taka,że sprzątając inny stolik ,na którym stało z 10 kieliszków,szklanek posprzątała także mój ,w którym jeszcze był napój,nie pytając czy już skończyłam,czy nie !! Tak samo było w częsci Punta Cana lobby kiedy kelnerka zabrała szklankę z 3/4 napoju!!! 

I jeszcze jedna sytuacja, siedząc z lobby częsci P.C. przyszła do nas kelnerka zaraz po 23 (bar w lobby do 23! *diablo*) i przyniosła stos plasikowych jednorazowych kubeczków i oznajmiła,że musimy sobie przelać drinki ,bo oni zamykają bar i sprzątaja...ton arogancki!! szok! przecież co by się stało gdybyśmy te szklanki zostawili do rana na stole lub na barze? (w całym lobby już tylko my siedzieliśmy)przecież jest ekipa sprzątająca w nocy i ktoś na lobby ,który mógłby to zanieć na zaplecze!! Jak dla mnie ten serwis to porażka!! Znajomi,których poznaliśmy na miejscu byli 4 lata temu w tym hotelu i byli w szoku ,że taka sytuacja jest,że bar krótko otwarty i taki niemiły i zły serwis!!

Jeszcze innym znajomym z Kanady,prosząc faceta z obsługi na lobby (check in) o długopis ,a on rzucił im go  praktycznie prosto w twarz,znajomy sie wkurzył i spytał jak on się zachowuje,na to on na to,że jest zdenerwowany i tyle  

Tak więc,że jeśli sewis się nie zmieni w tym hotelu to będą mieć tragiczne opinie !!