Drinki w dłoniach no to idziemy dalej , a tam już na samym początku nieźle się można uśmiać ponieważ zaraz po zejściu ze schodów ustawili stoliczki z przeróżnymi przepysznymi przekąskami ale jeden stolik był pięknie nakryty obrusem obok stał kucharz z Azji i zachęcał do spróbowania dania...na stoliku tym byl ten srebrny pojemnik na gorące jedzenie otwierany do góry, wiecie o którym mowa z reguły każdy z gości podchodził i dźwigał do góry pojemnik zastanawiając się co tam za smakołyk ... a tam po otwarciu wyskakiwały ręce i postać diabła Staliśmy tak z księciuniem chyba z pół godziny patrząc na reakcję wszystkich gości sięgających po jedzenie , Atmosfera i muzyka była super, muzę tego wieczoru jak z horrroru puszcał ten DJ , dzieciaki te mniejsze to az płakały ze strachu haha..Po terenie hotelu były porozrzucane róźne strachy , pająki i spacerowały diabły na szczudłach, był też fotograf i robił gościom zdjęcia
Bepi super ten hotel , a hallowenowy pomysł rewelka!
Bepi co do picia i jedzenia to mam czasami wrażenie, że wszczyscy to robią (kazdy na miarę swojej głowy i wątroby) tylko nikt nie chce sie do tego przyznać !
Bea....hehehe... wypraszam sobie, Ja porządna....Ja nie piję, bo bym nie miała na drugi dzień siły zwiedziać - a jak mi sie zdarzy , to następny dzień zmarnowany, bo tylko w basenie zalegam i cienia szukam...;-D No i moja zasada, alkohol tylko po zachodzi słońca...
Czyli jednak PIJESZ na miarę swojej głowy i wątroby !!!!!!!!!!!
Przepyszne były sajgonki z sosem chili , zjadłam ich z Roberto chyba pół talerza oraz takie migdały w przyprawach no rewelacja ,Roberto objadł się tez szaszłykami z krewetek że aż na kolację człowiek szedł juz objedzony po tych halloweenowych zakąskach
Stoliki były znowu rostawione wokoło basenu, ładnie nakryte każdy miał dynie ze świeczką na stoliku, dookoła basenu co parę kroków były poustawiane dynie podświetlone , coś pięknego, muzyka na żywo , w pewnym momencie nawet wyskoczył na dachu restauracji Michael Jakson , Stoły uginały się od jedzenia , było chyba ze 100 kociołków z jedzonkiem, wokoło basenu , a wszystko ładnie podane , przystrojone, nie robiłam za duzo zdjęć , chłonęłam atosferę i jedzenie ile wlezie
Był tez grill a tam krewetki, merliny świeżutkie , szaszłyki wieprzowe, wołowe, z kurczaka ehh
O matko jaka ja sie glodna zrobilam , jak patrze na te pyszne i tak przepiekne podane cudenka dobrze ,że wirtualnie to jedzonko nie pachnie, bo juz bym chyba padła he he
Momita wiem że po zachodzi słońca,to arabowie pod czas Ramadanu piją ,bo to wtedy niby Allah nie widzi, czy u ciebie z tym cos związane
Drinki w dłoniach no to idziemy dalej , a tam już na samym początku nieźle się można uśmiać ponieważ zaraz po zejściu ze schodów ustawili stoliczki z przeróżnymi przepysznymi przekąskami ale jeden stolik był pięknie nakryty obrusem obok stał kucharz z Azji i zachęcał do spróbowania dania...na stoliku tym byl ten srebrny pojemnik na gorące jedzenie otwierany do góry, wiecie o którym mowa z reguły każdy z gości podchodził i dźwigał do góry pojemnik zastanawiając się co tam za smakołyk ... a tam po otwarciu wyskakiwały ręce i postać diabła Staliśmy tak z księciuniem chyba z pół godziny patrząc na reakcję wszystkich gości sięgających po jedzenie , Atmosfera i muzyka była super, muzę tego wieczoru jak z horrroru puszcał ten DJ , dzieciaki te mniejsze to az płakały ze strachu haha..Po terenie hotelu były porozrzucane róźne strachy , pająki i spacerowały diabły na szczudłach, był też fotograf i robił gościom zdjęcia
Czyli jednak PIJESZ na miarę swojej głowy i wątroby !!!!!!!!!!!
Bea
No naprawdę super pomysłowo to zorganizowali
moje ulubione słoikowe kocurki
te strachy to nie na moje nerwy
ale niespodzianki od hotelu włączając te vipowskie urodziny i teraz tą imprezkę super
plaża nie zawsze mi sie podoba, ale Ty zawsze w każdym bikini, paero czy tunice
Kasiku
Przepyszne były sajgonki z sosem chili , zjadłam ich z Roberto chyba pół talerza oraz takie migdały w przyprawach no rewelacja ,Roberto objadł się tez szaszłykami z krewetek że aż na kolację człowiek szedł juz objedzony po tych halloweenowych zakąskach
Stoliki były znowu rostawione wokoło basenu, ładnie nakryte każdy miał dynie ze świeczką na stoliku, dookoła basenu co parę kroków były poustawiane dynie podświetlone , coś pięknego, muzyka na żywo , w pewnym momencie nawet wyskoczył na dachu restauracji Michael Jakson , Stoły uginały się od jedzenia , było chyba ze 100 kociołków z jedzonkiem, wokoło basenu , a wszystko ładnie podane , przystrojone, nie robiłam za duzo zdjęć , chłonęłam atosferę i jedzenie ile wlezie
Był tez grill a tam krewetki, merliny świeżutkie , szaszłyki wieprzowe, wołowe, z kurczaka ehh
O matko jaka ja sie glodna zrobilam , jak patrze na te pyszne i tak przepiekne podane cudenka dobrze ,że wirtualnie to jedzonko nie pachnie, bo juz bym chyba padła he he
No trip no life
Kasik, pożyczam bo Bepi mnie wykończy
Dziubku dzięki