--------------------

____________________

 

 

 



Singapur - dlaczego warto tam jechać?

133 wpisów / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

A ponieważ spociliśmy się nieziemsko, zajeżdżamy do hotelu aby się odświeżyć i przebrać. Mąż – pracoholik – musi odpowiedzieć na kilka pilnych maili, no to ja sobie idę na nasz hotelowy basen.

Przychodzę tu codziennie na poranne pływanie, ale po południu jestem pierwszy raz. Ludzi jak zwykle – na lekarstwo.

A tak tu jest przyjemnie!!!!

Basen znajduje się na obszernym tarasie piątego piętra w pobliżu restauracji pod gołym niebem. Są tu łóżka do opalania, stoliki z fotelami, barek, a przede wszystkim sporo zieleni na kilku poziomach.

Widoczki z naszego basenu oczywiście nieporównywalne do Mariny Bay Sands, ale też niczego sobie. Z jednej strony ładne wysokościowce, a z drugiej niskie budyneczki dzielnicy arabskiej.

Ale najlepsze jest to, że prawie na wyciągnięcie ręki mamy przepiękny meczet sułtana Masjida.

Pierwszego dnia, kiedy to źle spaliśmy ze względu na jet lag zbudziło nas poranne nawoływanie z minaretu wiernych do modlitwy przez muezzina.

Potem już nie robiło to na nas wrażenia.

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Ponownie ruszamy w kurs późnym popołudniem ...

Wysiadamy niemal w samym centrum dzielnicy biznesowej przy Raffles Place. Gdy znajdujemy się w pobliżu rzeki widać ogromny kontrast pomiędzy niewysokimi starymi budynkami, a wyrastającymi tuż za nimi wysokimi szklanymi wieżowcami.

Przechodzimy przez most Cavenagh i już jesteśmy przed zabytkowym, stylowym hotelem Fullerton.

Muszę przyznać, że takie budowle z duszą robią na mnie większe wrażenie niż nowoczesne typu Marina Bay Sands.

A jeszcze nie zwiedziłam dokładnie, tylko koło niego przeszłam, innego słynnego hotelu Raffles.

Przy promenadzie biegnącej wzdłuż rzeki ustawione są rzeźby przedstawiające scenki z życia mieszkańców starego SIN.

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Przechodzimy mostem w pobliżu hotelu Fullerton i już jesteśmy na bulwarze z widokiem na Marinę.

Trzeba w końcu luknąć na tego Merliona.

Merlion – czyli wysoka na przeszło 8 m rzeźba przedstawiająca pół ryby pół lwa to symbol SIN.

Legenda mówi, że potwór ten zamieszkiwał okoliczne wody i chronił mieszkańców od wszelkiego zła. Trzeba przyznać, że się dobrze spisuje do dzisiaj!

Miasto kwitnie, mieszkańcom- przynajmniej zdecydowanej większości – żyje się tu dobrze. Ludzie różnych kultur, wyznań, tradycji, a nawet przyzwyczajeń kulinarnych zgodnie koegzystują ze sobą. Dzieci od małego uczą się tolerancji wobec swoich kolegów Chińczyków, Malajów, Hindusów czy Europejczyków...przyzwyczajone są do wielokulturowości.

Dziwne, że im to jakoś wychodzi - biorąc pod uwagę realia naszej krainy - ale prawdziwe!!!!

Przed Merlinem tłok, wszyscy chcą mieć tu fotę, to my też.

Za dużym Merlinem jest jego dziecko, czyli mniejsza wersja. Ale dzieckiem nikt się nie interesuje, pewnie mu przykro...to choć ja mu zrobię fotkę.

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Z daleka widać dwie oryginalne kopuły Esplanady, czyli Theatres on the Bay, którym za pierwowzór posłużył owoc duriana.

Płytki na kopułach są ruchome i tak zmieniają kąt nachylenia, by chronić przeszkolone wnętrza przed działaniem słońca.

Ale to nie tylko teatr, to ogromne Performing Arts Center zlokalizowane w Marinie przy ujściu rzeki Singapur do morza. Odbywają się tu różnego rodzaju imprezy kulturalne.

Jest i Marina Bay Sands...

 Pustoszeje - ruchliwe w ciągu dnia - centrum finansowe....

Wracając zahaczamy jeszcze o budynek Teatru Wiktorii

oraz rozległe włości Muzeum Cywilizacji Azji. Przed muzeum w parku leżą wielkie srebrne kule...

To muzeum to taka moja alternatywa na tropikalną ulewę, ale nie dotarłam do niego, bo deszczu nie było przez cały czas...

Choć podobno muzeum jest bardzo interesujące. Część ekspozycji dotyczy samego SIN, a w pozostałej przedstawiono historię i sztukę pozostałych krajów azjatyckich.

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Gdy wracamy, nad miastem zapada szybko zmrok. 

W mgnieniu oka przechodzi on w czarną tropikalną noc.

Rozświetlają się stare kolonialne budowle i nowoczesne drapacze chmur....

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

I wreszcie nadchodzi dzień, kiedy spełnia się moje singapurskie marzenie – wizyta na Palau Ubin, czyli po naszemu Wyspie Granitowej.

Wiem, jestem dziwna!!! no bo żeby śnić o niewielkiej dżunglowatej wysepce zamiast korzystać z cudów nowoczesnej metropolii????

Ale ja już tam mam...dobrze, że mąż podziela te moje fanaberie...

Podróż z centrum miasta na wyspę Ubin jest nieco skomplikowana.

Najpierw jedziemy metrem do stacji Tampines, tam trzeba się przesiąść na autobus zmierzający do wioski Changi Village, a następnie prywatnym stateczkiem płynie się na wyspę.

Wysiadamy z metra, by naprzeciwko dworca złapać autobus. Ta singapurska komunikacja publiczna jest chyba najlepsza na świecie!!! Zarówno na metro, jak i na autobus czeka się 2-3 minuty. A wszystko to dlatego, że władze miasta chcą, by mieszkańcy korzystali z niej w maksymalnym stopniu i nie powodowali korków na ulicach oraz nie zatruwali środowiska spalinami prywatnych samochodów. By tym bardziej ludzi zniechęcić do własnych aut są one baaaardzo drogie, ceny są trzykrotnie wyższe niż w USA. Poza tym koszty ich utrzymania też są niezmiernie wysokie.

Jadąc autobusem piętrowym – kolejna spuścizna po Brytyjczykach – przyglądamy się fajnym widokom z wyższego piętra. Mijamy właśnie rozległe tereny EXPO,ale ciekawszym obiektem są ciągnące się setki metrów wzdłuż drogi tereny wielkiego więzienia.

Jest ono bardzo stare i zarazem bardzo słynne. Tu bowiem działa się akcja popularnego wiele lat temu filmu „Dzień Szczura” z czasów II wojny.

Wyobrażam sobie, że współcześnie zapotrzebowanie na więzienia jest tu nadal duże, biorąc pod uwagę ich bardzo surowe prawo karne.

Fajna jest ta przejażdżka autobusowa przez zielone, pełne luksusowych rezydencji przedmieścia Singapuru.

Co chwilę widać też startujące lub lądujące samoloty, jedziemy bowiem w pobliżu singapurskiego lotniska Changi.

I już po chwili jesteśmy na końcowym przystanku autobusu w wiosce Changi Village. Panuje tu cicha, senna małomiasteczkowa atmosfera.

Stąd już blisko do niewielkiego portu skąd odpływają małe stateczki lub większe łodzie na wyspę Ubin.

To już jest biznes prywatny, nie ma rozkładu jazdy, nie działa tu także karta EZ LINK. Stateczek rusza, gdy znajdzie się 12 chętnych. Jak się komuś śpieszy to może mieć go do swojej dyspozycji na zasadzie wodnej -taxi za 30 SGD.

Razem z nami z autobusu wysiadło kilka osób i wszyscy zmierzamy do portu.

W budyneczku portowym o dziwo podlegamy dokładnej kontroli celnej , w drodze powrotnej jest ona jeszcze bardziej szczegółowa, gdyż przechodzi się przez bramkę, jak na lotnisku. Czyżby obawa przed szmuglem narkotyków????

Stary kapitan wskazuje nam stateczek, do którego po kolei się ładujemy.

Tych stateczków stoi przy molo kilka, kapitanowie sami pilnują kolejności ich załadunku i wypływania w rejs.

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Jednoosobowa załoga, czyli kapitan zbiera od każdego po 2,5 SGD za kurs i już wyruszamy na szerokie wody cieśniny Johor Strait oddzielającej wyspę na której leży SIN od kontynentalnej Malezji.

Swieci słoneczko, wieje lekka bryza,nasz mocno przechodzony stateczek z charkotem pokonuje niewielką odległość dzielącą nas od Ubinu.

Muszę stwierdzić, że wszystkie stateczki i łodzie obsługujące tą trasę wyglądają jakby za moment miały być zezłomowane. I tu widzimy pierwszy kontrast z wypolerowanymi, najnowocześniejszymi jachtami stacjonującymi w marinach SIN.

Prowincja widać rządzi się innymi prawami....

Po drodze mijamy pływające hodowle krewetek i może jeszcze jakiś innych stworów morskich.

I już w oddali ukazuje się zielona Palau Ubin.

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Historia wyspy jest ciekawa.

Dawno, dawno temu były to trzy oddzielne granitowe wysepki, które w miarę porastania koralowcami zlały się w jedną większą.

Bogata w granity wysepka była w 19 wieku przez długie lata eksploatowana, powstały tu kopalnie odkrywkowe kamienia budowlanego na potrzeby szybko rozwijającego się miasta. Ponadto miejscowa ludność oprócz górnictwa zajmowała się uprawą drzew kauczukowych i rybołówstwem.

Niestety złoża granitów wyczerpały się, a obecnie jedyną pozostałością po kopalniach odkrywkowych są malownicze jeziorka, których jest wiele na wyspie.

Wpływamy w zatoczkę z granitowymi głazami, prawie jak na Seszelach....

Dobijamy do mola i wita nas napis.....

 

Mariola

kienia
Obrazek użytkownika kienia
Offline
Ostatnio: 5 lat 6 miesięcy temu
Rejestracja: 22 lis 2013

Wiedziałam, że jak Apisek wyląduje w Singapurze, to znajdzie fajne, nowe dla mnie miejsca, będe miała co zwiedzac następnym razem Biggrin

Nel
Obrazek użytkownika Nel
Offline
Ostatnio: 11 godzin 10 minut temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

Dokładnie ! ja tez widzę juz kilka miejsc do zoabczenia na nastepny raz

No trip no life

Strony

Wyszukaj w trip4cheap