--------------------

____________________

 

 

 



Singapur - dlaczego warto tam jechać?

133 wpisów / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

I przeskok do kolejnej etnicznej dzielnicy, czyli do Little India.

Docieramy tutaj w czasie przedwieczornego szczytu, kiedy to chyba wszyscy mieszkańcy wylegli na ulicę. Jedni wracają z pracy, inni robią zakupy, a ci bezrobotni siedzą na skwerkach, coś jedzą lub po prostu rozprawiają i gestykulują w dużych grupach, bo w końcu już trochę upał zelżał.

Hindusi, głównie Tamilowie z południowych Indii przybyli tu jeszcze w 19 wieku, kiedy to SIN zaczął się gwałtownie rozwijać. Potomkom tych dawnych imigrantów żyje się tu całkiem nieźle. Mają swoje sklepy, knajpki, prowadzą jakieś interesy, zasymilowali się już na dobre z innymi nacjami.

Znacznie gorzej mają już ci współcześni imigranci, którzy przybywają tu „za chlebem” z Indii, Bangladeszu czy Pakistanu. Zatrudniani są przy najcięższych, najbrudniejszych pracach, a ich zarobki są bardzo mizerne. Ale tu znaleźli i tak znacznie lepsze życie niż w swoich ojczyznach...

Wielu, których spotykamy na ulicy ma zabłocone buty, zabrudzone drelichowe ubrania, spracowane ręce... Singapur cały czas się rozbudowuje, w tej branży łatwo o pracę.

Szczególnie smutno wyglądają na tle niskich jaskrawo kolorowych domów ci smutni, zmęczeni ludzie.

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Zagłębiamy się w ciemnolicy tłum ze znaczną przewagą wąsatych mężczyzn. Choć również od czasu do czasu ujrzeć można Hinduski w powłóczystych kolorowych sari.

Wzdłuż ulicy rozlokowały się sklepiki i stragany, trudno się tam przecisnąć, najlepiej iść środkiem jezdni.

Zewsząd rozbrzmiewa bollywoodzka muzyczka, pachną intensywnie przyprawy, takie jak kardamon, gałka muszkatołowa czy masala wystawione w workach na sprzedaż.

Hindusi mają tu także swoje kina i czasopisma.

No i oczywiście swoje świątynie.

Mijamy niepozorne sklepiki z wystawami pełnymi precyzyjnych wyrobów ze złota, stragany z girlandami ze świeżych kwiatów...

W sklepach leżą bele połyskujących materiałów, są także gotowe do nabycia, pięknie zdobione sari w różnych wersjach kolorystycznych.

Gorzej, gdy z jakiejś restauracji doleci smrodek hinduskiej kuchni, jako że ja nienawidzę curry.

Na straganach piętrzą się góry jakiś dziwnych warzyw, nie wiem jak się je przyprawia ani jak smakują, ale trzeba przyznać że wyglądają bardzo malowniczo.

Faktem jednak jest, że w porównaniu do innych dzielnic SIN, nawet Chinatown czy dzielnicy arabskiej, nie jest tu tak czysto i schludnie...

Od razu widać, że mieszkańcom tej dzielnicy żyje się znacznie biedniej. Wystarczy nieco zboczyć z turystycznego szlaku, by ujrzeć pomiędzy świątyniami, sklepikami,

podniszczonymi domami po prostu ubóstwo... A to widok bardzo nietypowy w tym bogatym, wymuskanym Mieście Lwa.

Warto było się tu wybrać, bo do Indii i tak nie pojadę. A tu choć liznęłam takiej namiastki. I jeszcze raz się potwierdza, że to jednak nie moja bajka!!!!

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Kolejnego dnia wg lokalnej prognozy pogody mają być burze i ulewy, ale ranek póki co jest słoneczny.

Może to ostatnia szansa zobaczenia SIN z niemal z lotu ptaka w słoneczku????

Jedziemy więc metrem do stacji Bay Front znajdującej się w podziemiach hotelu Marina Bay Sands.

Potem wykupujemy bileciki na wjazd na 57 piętro po 23 SGD od głowy.

Oczywiście na zwiedzenie basenu nie ma szans. Tylko dla gości hotelowych, nie dla hołoty. Już sobie wyobrażam co by się tam działo, gdyby wpuszczali wszystkich chętnych.

Winda rzeczywiście szybkobieżna, momentalnie znajdujemy się na górze.

Widoki z tarasu bardzo fajne...Z góry doskonale widać jaki ruch panuje w Cieśnie Singapurskiej.

Widać także wszystkie interesujące budowle zgromadzone wokół Mariny.

I jeden z najwyższych na świecie diabelskich młynów o wysokości 165 metrów.

I dwie potężne kopuły szklarni Flower Dome oraz Cloud Forest.

A także muzeum Science and Art w kształcie kwiatu lotosu

centrum kultury – Theaters on the Bay - w budynkach wzorowanych na durianach,

stadion The Float at Marina Bay

ujście rzeki do morza,

drapacze chmur dzielnicy biznesowej

Z góry najlepiej widoczna jest interesująca konstrukcja mostu Halix- 280 metrowej długości mostu dla pieszych przerzuconego nad zatoką Marina Bay. Tworzą go dwie stalowe helisy – wzorowane na DNA organizmów żywych- które wzajemnie się przeplatając tworzą potężną spiralę.

Kątem oka spoglądamy z zazdrością na kąpiących się w basenie. To naprawdę musi być przyjemność – kąpiel z taaaaką panoramą u stóp!!!!

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Po zjechaniu w dół wypada zaliczyć galerię handlową. Oczywiście do wnętrza sklepów nie wchodzimy....ale i tak jest co podziwiać. Sklepy przestronne, towaru jakby mało, ale pewnie tak ma być w takich luksusowych przybytkach.

Można przy okazji coś przekąsić, jak również popływać gondolą.

Mariola

kienia
Obrazek użytkownika kienia
Offline
Ostatnio: 5 lat 6 miesięcy temu
Rejestracja: 22 lis 2013

Fajnie znowu z Tobą  pospacerować po Singapurku Preved

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Kienia, właśnie wam przed chwilą zazdrościłam tych kąpieli z widokiem!!!!!!

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Zjeżdżamy na dół i pokręcimy się trochę po okolicy Marina Bay Sands...

W pobliżu wznoszą się dwie potężne szklane kopuły Flower Dome i Cloud Forest. Jako wielbicielka roślinek nie odpuszczę....

Nabywamy bileciki po 28 SGD od łebka, ważne na obie kopułki.

Wrażenia niepowalające....

Jeszcze ten Cloud Forest fajny z wodospadami, pionową ścianą porośniętą zielenią,

ale kwiatki w Flower Dome takie jak wszędzie wokół.

No może z bardziej egzotycznych jest jeszcze sałata i kapusta w kilku odmianach.

A poza tym - sztuczne kamienie, sztuczne jeziorka, regularne klombiki i rabatki...

No i oczywiście wcinki bożonarodzeniowe na każdym kroku!!!

Wszystko to pod dachem, sztucznie wyhodowane , w klimatyzowanych pomieszczeniach.

Uciekamy stąd...

Mariola

kienia
Obrazek użytkownika kienia
Offline
Ostatnio: 5 lat 6 miesięcy temu
Rejestracja: 22 lis 2013

Apisku, zimna woda, nie ma co zazdrościć Lol

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Kienia, emocje by mnie rozgrzewały od środka!!!!

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Na koniec eksplorowania terenów wokół Mariny luknięcie na drugą stronę, czyli spacer promenadą wysadzaną palmami wokół zatoki.

Przed nami na przeciwnym brzegu efektowny las wieżowców dzielnicy biznesowej lśniący w promieniach słońca.

Na prawo chyba najoryginalniejsze pod względem architektonicznym muzeum świata – Science and Art Museum wzorowane na kwiecie lotosu.

A na lewo najnowszy sklep Louisa Vuitton, jak przystało na tak luksusową markę wygląda zjawiskowo – jakby pływająca Arka Noego w super nowoczesnej wersji.

I hotel MBS od drugiej strony...


W podsumowaniu wrażeń z okolic Marina Bay Sands powiem tylko tyle – fajnie, ale niezachwycająco....

Mariola

Strony

Wyszukaj w trip4cheap