ogromny Pałac Prezydencki,; stoi przy Zocalo i zajmuje cały jeden bok tego Placu; nijak nie idzie go objąć w całości.. jest za duży dla mojego obiektywu
Arturo prowadzi do do Pałacu Prezydenckiego, gdzie zgodnie z programem mamy przewidzianą wizytę; mielismy podziwiac tam najsłynniejsze chyba murale Diego Riveiry, ale osoba układająca program, nie zaplanowała Planu B, na tzw. nieprzewidziane sytuacje, bo okazzuje się, że tego dnia nie wpuszczano tam turystó. co całkiem często się tu zdarza, szczególnie jak w mieście "coś" się dzieje; a akurat tego dnia coś sie działo (szykowali jakieś protesty i pod pałacem kręciło sie sporo policjantów) ; Artur prowadzi nas więc w inne miejsce, gdzie też możemy podziwiać murale tego artysty;
Idziemy niedaleko do sporego gmachu Ministerstwa Edukacji, gdzie znajduje się Museo de Sitio de la Secretaria de Education Publica) , gdzie Riveira równiez tam malował swoje słynne muralowe tematy: 300 lat kolonializmu, walka o niepodległość, Indianie, kukurydza, kauczukowiec, agawa, itd.... pod arkadami dziedzińca wewnętrznego ;
Nie wiem jak te w Pałacu Prezydenckim?, ale te malowidła ścienne tutaj są malowane tak zwaną techniką grisallo (czyli w takich lekko mglistych odcieniach szarości) ,popatrzcie sami:
Murale Diego Riveiry.... no obejrzeć - obejrzałam, ale bez jakiegoś specjalnego entuzjazmu ; i przyznam szczerze, że nie jestem wielbicielką prac tego artysty; tego rodzaju sztuka mnie nie specjalnie zachwyca, byc może się na tym nie znam... ? albo "uprzedziłam " się do tego czlowieka przez jego fascynacje socjalistycznymi ideami;
wolałam pochodzić tutaj sobie i popatzrc na ciekawe scenki z zycia ulicy Mexico City.....
kolejny pięny pomnik naszego Papa Paolo Giovanni Secundo!
bardzo ciekawe ławeczki, bedące częścią tzw. sztuki ulicznej ; projektowane przez tutejszych artystów i instalowane w wielu miejscach centrum historycznego
u nas bezdomni też śpią na ławkach, a w Mexico city stawia się im ławeczki-pomniki
prawie jak w Puebli....
Indiański taniec Concheros, znany również jako Chichimecas, Aztecas i Mexicas,
tutaj dość "ciekawe" miejsce , a na pewno niecodzienne....- pod arkadami usadowiła się cała galeria takich kredensików robiących na pierwszy rzut oka za małe kioski z gazetami. papierosami i róznymi kioskowymi drobiazgami, ale..... to tylko pozory.....
kwitnie tu bowiem prawdziwe podziemie - możecie tu kupić co tylko potrzeba*biggrin* : maturę, dyplom magistra, paszport, prawo jazdy, dowód na żądane nazwisko - co chcecie- wam wyrobią , za odpowiednią opłatą rzecz jasna; a tanio podobno nie jest
proste uliczne żarełko za kilka pesos
tu mozna oczyscić duszę u miejscowego szamana i jak widać - ludzie z tego korzystają - głównie miejscowi
urocza kamienica- Casa de los Azulejos , zbudowana w 1737,; siedziba hrabiów Orizaba.
i szamani i tancerze Concheros- ubarwiają bardzo to miasto, ktore i tak cały czas tętni niesamowiecie ; Mexico City to miasto , które i zachwyca ale i umęczy... dla mnie za duże i za głośne, choc bardzo ciekawe (centro storico), bo tylko tam bylismy.....
Tutaj jakis certyfikowany szaman; pewnie głowny Boss wszystkich szamanów
jakieś "szamańskie" akcesoria.....
chętnych wciąz nie brakuje... poprzednia Pani okadzona kopalem i otrzepana gałęziami - zapłaciła i poszła oczyszczona .... a kolejna zainteresowana uzdrowieniem duszy własnie "ustala cenę" z tym indiańskim Czarodziejem
I dobrnęłam do końca.... bo dziś zabiorę Was juz do ostatniego punktu tej wycieczki
dzis jedziemy do Muzeum Antropologicznego , które moim zdaniem jest absolutnie obowiązkowym miejscem do odwiedzenia w tym mieście ; Muzeum położone jest w stołecznym parku o pięknej nazwie Chapultepec - czyli Konika Polnego (urocza nazwa, prawda? ) ;
budynek tego muzeum zaprojektowany przez Pedro Ramíreireza Vásquezea (tego od Sanktuarium MB z Gwadelupe) to ciekawy projekt z wielkim prostokątnym dziedzińcem przykrytym ogromnym zadaszeniem wspartym na jednym słupie, który w całości pokryty jest płaskorzeźbami przedstawiającymi historię Meksyku.
Kolumna ta symbolizuje mityczne drzewo Indian- z elementami wszechświata m.in. orła i jaguara, z której kaskadowo spływają hektolitry wody tworzącej obraz korony tegoż drzewa.
Muzeum mieści kilkanaście sal – wspaniale urządzonych tematycznie, w których zaprezentowano całą historię Mezoameryki. Byliśmy tu z górką ponad 2 godziny a i tak w tym czasie nie sposób zobaczyć wszystkiego; Muzeum jest przeciekawe i urządzone z rozmachem; zgromadzono tu gigantyczną ilość artefaktów i wiele ciekawych eksponatów z całego Meksyku; większość zabytków, które znaleziono (oczywiście nie wszystko, ale spora większość) na terenie prekolumbijskich miast – można zobaczyć właśnie tutaj; jest to absolutnie obowiązkowe miejsce do zobaczenia w CDMX , a miejsce jest doprawdy fenomenalne - adresowane dla tych wszystkich, którzy chcą w pigułce poznać niezwykłą historię ludów prekolumbijskich. Jedna z największych kolekcji znajduje się w tzw. Sali Mexica, poświęconej w całości sztuce i historii Azteków; bardzo ciekawe są też sale poświęcone kulturze Tolteków i Majów; ja chodziłam po tym muzeum wprost oszołomiona ogromem i ilością tego wszystkiego; dawno nie podobało mi się aż tak bardzo żadne muzeum (których z reguły nie za bardzo lubię zwiedzać), no ale jest na tym naszym świecie kilka przewspaniałych, znanych Muzeów- światowej klasy (choć legalność posiadania wielu eksponatów jest w nich wątpliwa…? ), których zobaczenie jest dla każdego szanującego się turysty miejscem must see… i nie inaczej jest tutaj….
Kamienna maska Boga Śmierci- Mictlantecuhtlii; rządził on wraz z żoną Mictlancihuatli królestwem zmarłych zwanym Mictlan
Tlaloc- Bóg deszczu i pioruna; Jeden z najstarszych i najważniejszych bogów Mezoameryki
Ja też nie jestem za bardzo fanem muzeów, choc są oczywiście wyjątki. Takim miejscem z pewnością byłoby to muzeum fascynujące
Niesamowite jakim dużym miastem było Anahuac, ta wizualizacja jest tyle mega ciekawa co i bardzo smutna.. jak biały człowiek w pogoni za pieniądzem mógł niszczyc tego typu miejsca
Fasada rzeczywiście robi wrażenie
No trip no life
ogromny Pałac Prezydencki,; stoi przy Zocalo i zajmuje cały jeden bok tego Placu; nijak nie idzie go objąć w całości.. jest za duży dla mojego obiektywu
Arturo prowadzi do do Pałacu Prezydenckiego, gdzie zgodnie z programem mamy przewidzianą wizytę; mielismy podziwiac tam najsłynniejsze chyba murale Diego Riveiry, ale osoba układająca program, nie zaplanowała Planu B, na tzw. nieprzewidziane sytuacje, bo okazzuje się, że tego dnia nie wpuszczano tam turystó. co całkiem często się tu zdarza, szczególnie jak w mieście "coś" się dzieje; a akurat tego dnia coś sie działo (szykowali jakieś protesty i pod pałacem kręciło sie sporo policjantów) ; Artur prowadzi nas więc w inne miejsce, gdzie też możemy podziwiać murale tego artysty;
Idziemy niedaleko do sporego gmachu Ministerstwa Edukacji, gdzie znajduje się Museo de Sitio de la Secretaria de Education Publica) , gdzie Riveira równiez tam malował swoje słynne muralowe tematy: 300 lat kolonializmu, walka o niepodległość, Indianie, kukurydza, kauczukowiec, agawa, itd.... pod arkadami dziedzińca wewnętrznego ;
Nie wiem jak te w Pałacu Prezydenckim?, ale te malowidła ścienne tutaj są malowane tak zwaną techniką grisallo (czyli w takich lekko mglistych odcieniach szarości) ,popatrzcie sami:
Murale Diego Riveiry.... no obejrzeć - obejrzałam, ale bez jakiegoś specjalnego entuzjazmu ; i przyznam szczerze, że nie jestem wielbicielką prac tego artysty; tego rodzaju sztuka mnie nie specjalnie zachwyca, byc może się na tym nie znam... ? albo "uprzedziłam " się do tego czlowieka przez jego fascynacje socjalistycznymi ideami;
wolałam pochodzić tutaj sobie i popatzrc na ciekawe scenki z zycia ulicy Mexico City.....
kolejny pięny pomnik naszego Papa Paolo Giovanni Secundo!
bardzo ciekawe ławeczki, bedące częścią tzw. sztuki ulicznej ; projektowane przez tutejszych artystów i instalowane w wielu miejscach centrum historycznego
u nas bezdomni też śpią na ławkach, a w Mexico city stawia się im ławeczki-pomniki
prawie jak w Puebli....
Indiański taniec Concheros, znany również jako Chichimecas, Aztecas i Mexicas,
Piea
fasada Pałacu Inkwizycji
i kosciół św Dominika
tutaj dość "ciekawe" miejsce , a na pewno niecodzienne....- pod arkadami usadowiła się cała galeria takich kredensików robiących na pierwszy rzut oka za małe kioski z gazetami. papierosami i róznymi kioskowymi drobiazgami, ale..... to tylko pozory.....
kwitnie tu bowiem prawdziwe podziemie - możecie tu kupić co tylko potrzeba*biggrin* : maturę, dyplom magistra, paszport, prawo jazdy, dowód na żądane nazwisko - co chcecie- wam wyrobią , za odpowiednią opłatą rzecz jasna; a tanio podobno nie jest
proste uliczne żarełko za kilka pesos
tu mozna oczyscić duszę u miejscowego szamana i jak widać - ludzie z tego korzystają - głównie miejscowi
urocza kamienica- Casa de los Azulejos , zbudowana w 1737,; siedziba hrabiów Orizaba.
i zatoczylismy pętlę
Piea
ha ha .. bardzo oryginalne, wyjściowe buciki
No trip no life
Nel, najciekawsze to, co nad bucikami.
Meksyk coraz bardziej mi się podoba, jednak nie miałam pojęcia pojęcia o miejscach, które pokazujesz.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Asia mialam na mysli całe "nogowe ubranko" wraz z ta górną częscią
No trip no life
Asia, Nel,
i szamani i tancerze Concheros- ubarwiają bardzo to miasto, ktore i tak cały czas tętni niesamowiecie ; Mexico City to miasto , które i zachwyca ale i umęczy... dla mnie za duże i za głośne, choc bardzo ciekawe (centro storico), bo tylko tam bylismy.....
Tutaj jakis certyfikowany szaman; pewnie głowny Boss wszystkich szamanów
jakieś "szamańskie" akcesoria.....
chętnych wciąz nie brakuje... poprzednia Pani okadzona kopalem i otrzepana gałęziami - zapłaciła i poszła oczyszczona .... a kolejna zainteresowana uzdrowieniem duszy własnie "ustala cenę" z tym indiańskim Czarodziejem
Piea
I dobrnęłam do końca.... bo dziś zabiorę Was juz do ostatniego punktu tej wycieczki
dzis jedziemy do Muzeum Antropologicznego , które moim zdaniem jest absolutnie obowiązkowym miejscem do odwiedzenia w tym mieście ; Muzeum położone jest w stołecznym parku o pięknej nazwie Chapultepec - czyli Konika Polnego (urocza nazwa, prawda? ) ;
budynek tego muzeum zaprojektowany przez Pedro Ramíreireza Vásquezea (tego od Sanktuarium MB z Gwadelupe) to ciekawy projekt z wielkim prostokątnym dziedzińcem przykrytym ogromnym zadaszeniem wspartym na jednym słupie, który w całości pokryty jest płaskorzeźbami przedstawiającymi historię Meksyku.
Kolumna ta symbolizuje mityczne drzewo Indian- z elementami wszechświata m.in. orła i jaguara, z której kaskadowo spływają hektolitry wody tworzącej obraz korony tegoż drzewa.
Muzeum mieści kilkanaście sal – wspaniale urządzonych tematycznie, w których zaprezentowano całą historię Mezoameryki. Byliśmy tu z górką ponad 2 godziny a i tak w tym czasie nie sposób zobaczyć wszystkiego; Muzeum jest przeciekawe i urządzone z rozmachem; zgromadzono tu gigantyczną ilość artefaktów i wiele ciekawych eksponatów z całego Meksyku; większość zabytków, które znaleziono (oczywiście nie wszystko, ale spora większość) na terenie prekolumbijskich miast – można zobaczyć właśnie tutaj; jest to absolutnie obowiązkowe miejsce do zobaczenia w CDMX , a miejsce jest doprawdy fenomenalne - adresowane dla tych wszystkich, którzy chcą w pigułce poznać niezwykłą historię ludów prekolumbijskich. Jedna z największych kolekcji znajduje się w tzw. Sali Mexica, poświęconej w całości sztuce i historii Azteków; bardzo ciekawe są też sale poświęcone kulturze Tolteków i Majów; ja chodziłam po tym muzeum wprost oszołomiona ogromem i ilością tego wszystkiego; dawno nie podobało mi się aż tak bardzo żadne muzeum (których z reguły nie za bardzo lubię zwiedzać), no ale jest na tym naszym świecie kilka przewspaniałych, znanych Muzeów- światowej klasy (choć legalność posiadania wielu eksponatów jest w nich wątpliwa…? ), których zobaczenie jest dla każdego szanującego się turysty miejscem must see… i nie inaczej jest tutaj….
Kamienna maska Boga Śmierci- Mictlantecuhtlii; rządził on wraz z żoną Mictlancihuatli królestwem zmarłych zwanym Mictlan
Tlaloc- Bóg deszczu i pioruna; Jeden z najstarszych i najważniejszych bogów Mezoameryki
fragment oryginalnych wymalowań
prawdziwa ściana Dziedzińca Filarów z Teotihuacan
cdn.....
Piea
Ja też śledzę Twój Meksyk
Przyszłość to marzenia, przeszłośc to wspomnienia
Ja też nie jestem za bardzo fanem muzeów, choc są oczywiście wyjątki. Takim miejscem z pewnością byłoby to muzeum fascynujące
Niesamowite jakim dużym miastem było Anahuac, ta wizualizacja jest tyle mega ciekawa co i bardzo smutna.. jak biały człowiek w pogoni za pieniądzem mógł niszczyc tego typu miejsca
No trip no life