--------------------

____________________

 

 

 



QUE RICO MEXICO !

209 posts / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
Piea
Obrazek użytkownika Piea
Offline
Ostatnio: 2 godziny 30 minut temu
Rejestracja: 19 wrz 2017

Idziemy dosłownie na chwileczkę (bo za paręnaście minut mamy już zbiórkę) w kierunku wzgórza Tepeyac - gdzie z tyłu, tuż za starą Bazyliką, znajdują się piękne ceramiczne schody, których podstopnice wyłożone są uroczymi kolorowymi płytkami; no może nie są tak znane jak słynne schodki Escadaria Selarón w dzielnicy Lapa w Rio de Janeiro ale nie można odmówić im uroku;  prowadzą do stojącego na szczycie wzgórza Tepeyac kościoła, otoczonego ładnymi ogrodami z figurami świętych i MB . To właśnie tam Juan Diego doznał objawienia Panienki i zbierał róże dla biskupa Juana de Zumarraga, jako potwierdzenie prawdziwości tych objawień; te róże hoduje się tutaj do dziś. Najpierw stała tu malutka kapliczka, którą zbudowano tu w 1666 roku, a znacznie większy kościół który możemy tu dziś oglądać zbudowano ponad wiek później. 

kościół na Wzgórzu Tepeyac

a to te urocze schodki....

Kościół zwany kaplicą Żródełka (Templo del Pocito en el Santuario de Nuestra Señora de Guadalupe) 

pomnik Juana Diego z MB na tkaninie płaszcza i różami dla biskupa ( to właśnie fragment tego płaszcza wisi w Sanktuarium na dole jako cudowny obraz) 

w ogrodach na górze Tepeyac 

i wracamy na miejsce zbiórki- boczny widok na Starą Bazylikę 

i jedziemy do hotelu.... stoimy w korku, jazda w ślimaczym tempie....

przez szybę spoglądam na Paseo de la Reforma,którą właśnie jedziemy.... - jest to główna arteria miasta; kiedyś stały tu przepiękne rezydencje w stylu francuskim, ale wyburzono je zeby postawić nowoczesne wieżowce; Paseo de la Reforma to obecnie aleja pełna siedzib dużych firm, korporacji, banków - takie meksykańskie City businessowe 

i jesteśmy pod hotelem, który mieści się w ścisłym centrum biznesowym na Paseo de la Reforma Yes

Piea

Piea
Obrazek użytkownika Piea
Offline
Ostatnio: 2 godziny 30 minut temu
Rejestracja: 19 wrz 2017

po kolacji mamy wieczór  do dyspozycji każdego wg uznania; Arturo proponuje -zgodnie z programem wyjście wieczorne na imprezę  do jednej z wielu restauracji przy Placu Garibaldiego, który znany jest z występów muzykujących tu - marichi; trochę sie wahałyśmy, bo impreza jak dla mnie jest bardzo droga (50U$D), ale z drugiej strony- same tam przeciez nie pójdziemy Wacko 2 , może...gdybyśmy były z mężami...? ale tak dwie same baby?  po nocy? w Mexico City ? Crazy - no raczej nie... ; z żalem więc wybuliłyśmy tą kaskę, uznając że zawsze coś tam zobaczymy, a znowu te 2 stówki, nie spowodują przecież , że mając je w portfelu jakoś się z tego powodu wzbogacimy Biggrin

a kim są Mariachi? - na pewno to wiecie, a jak nie - to po prostu rodzaj takich głównie męskich muzykująco-śpiewających zespołów,bardzo popularnych w całym Meksyku; mariachi w swoim repertuarze mają najczęściej meksykańską muzykę ludową ale i coraz częściej współczesną. 

Plac Garibaldiego nocą: mnóstwo mariachi i pseudomariachi, nagabywaczy, którzy dwoją sie i troją, żeby złapać klienta i zaprowdzić do odpowiedniej knajpy- najczęściej do jakiejś szemranej mordowni i za odpowiednią opłatą Show-me-the-money Biggrin

 

policja konna

pomnik mariachi

są i panowie (oparci o scianę po prawej) porządkowi 

i jesteśmy na miejscu 

część artystyczna wystepów; mariachi zawsze ubrani sa w czarne uniformy ze srebrnymi ozdobami a na głowach mają obowiązkowe sombrera

w cenie mamy dwa drinki do wyboru ( 50$ i tylko 2 drineczki... no granda w biały dzień  Shok ! ( a raczej w ciemną noc  Biggrin ! ) 

ta Pani ma zapaloną świeczkę na głowie Biggrin

tańczono tu i śpiewano znane w Meksyku kawałki ludowe i rozrywkowe , m.in:  oczywiście rancheras, corrido, la cucaracha i wiele innych ...

po tańcach jeszcze występ meksykańskiego kowboja , tzw charro, który zatańczył z lassem, a potem z Panią i z lassem Biggrin

a potem jeszcze romantyczne serenady

po występach zamawiamy po kolejnym drinku  HNY-new-year-bubbly  , potem dyskoteka  Party , tany-tany Dance  i gdzies tak chyba sporo po północy był powrót do hotelu; po tym dniu padłam jak kawka  Lazy

Piea

Nel
Obrazek użytkownika Nel
Online
Ostatnio: 34 minuty 20 sekund temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

czyli wieczór okazał sie mega udany ? Drinks na tą dyskotekę zostałyscie same we dwie ? 

No trip no life

Piea
Obrazek użytkownika Piea
Offline
Ostatnio: 2 godziny 30 minut temu
Rejestracja: 19 wrz 2017

Nel, tak, wieczór był bardzo udany, naprawdę fajny; a te ludowe pieśni  w wykonaniu artystów przy dźwiękach mariachi naprawdę robią wrażenie ; na dyskotece zostaliśmy wszyscy! na moje oko wykupiło tą imprezę ponad połowa grupy, a moze i nawet 3/4! a tańcował nawet nasz Arturo!  Dance 4 - była tu też razem z nami spora grupa turystów z Ekwadoru i Peru, zajmowali sąsiedni kąt knajpy; ale Polacos stanowili najliczniejszą grupę sadząc po oklaskach na powitanie Clapping  ( jak wodzirej Witał się ze wszystkimi słowami: Bienvenidos Polacos! ; Bienvenidos Equador!, itd.... to my klaskaliśmy najgłośniej! Clapping Biggrin )

Piea

Piea
Obrazek użytkownika Piea
Offline
Ostatnio: 2 godziny 30 minut temu
Rejestracja: 19 wrz 2017

kolejny dzień... nasza hotelowa restauracja mieściła się dość wysoko, o ile pamiętam chyba na 11 piętrze, skąd można było podziwiać widoki na najbliższą okolicę i Paseo de la Reforma jak na dłoni; blisko hotelu  tuż przy wieżowcu Torre de Caballito  znajduje się wysoka na 28 metrów modernistyczna, stalowa konstrukcja zwana - El Caballito (Konik)  – żółta rzeźba autorstwa Enrique Carbajala symbolizująca konia jako przykład nowoczesnego Meksyku; na pierwszy rzut oka trudno doszukać się w tej żółtej masie kształtu konia  Wacko 2 , ale ponoć artysta wzorował się na koncepcji Olmeków i co ciekawe owa instalacja spełnia rolę jakiegoś „komina-wywietrznika”, odprowadzając opary z drenażu znajdującego się pod ziemią.

widok na Paseo de la Reforma

i widok na drugą stronę z okien hotelowej restauracji 

to tego ranka właśnie usiadłyśmy z Danusią i jej córką + my dwie - razem do śniadanka przy jednym stoliku- i paplałyśmy o czymś tam... jak to baby - nie wiedząc zupełnie , że  my- to my Preved  Biggrin

*********************************

jeszcze tylko małe słówko - w hallu naszego hotelu - witały gości takie dwie urocze Panie  Biggrin 

to "słynna" La Catrina - meksykański symbol śmieci - czyli Pani Kościotrupka Girl wink  - wychudzona, jak na szkielet przystało - postać kobiety w długiej ciemnej sukni, często z wachlarzem a trupia głowa z szerokim uśmiechem  zawsze  w kapeluszu uprzyozdobionym piórami Biggrin

Rankiem rozpoczynamy już nasz ostatni dzień zwiedzania zgodnie z programem wycieczki; na dziś mamy  w planie historyczne centrum stolicy i w zasadzie tylko tyle; teraz już wiem, że kiedyś jak los zechce i pozwoli mi tu wrócić, to „rzucę się” na wszystko to czego tu nie zobaczyliśmy, a co jest wręcz sztandarowe – jeśli chodzi o atrakcje tego miasta;

-  a czego nie zobaczyliśmy?

zabrakło tu czasu na wiele atrakcji …, bo za dużo nie da się zobaczyć jak się spędza w TAKIM mieście tylko jedną dobę,  ale dla mnie największym bólem było pominięcie przepięknej, kolonialnej dzielnicy Coyocan, gdzie wśród tropikalnej zieleni wszystkie domy, rezydencje, kamienice pomalowane są na przyciągające wzrok soczyste kolory, gdzie usadowiły się przepiękne kolonialne rezydencje i hacjendy, gdzie mieści się słynny z rękodzieła Targ Coyocan;  gdzie ulokowało się skupisko całej bohemy artystycznej, a na uroczych placykach z fontannami wśród palm spotkać można wielu ulicznych grajków, różnych muzykantów, malarzy ze sztalugami (Tak!), itd…  – a my tego wszystkiego nie zobaczyliśmy; nie odwiedziliśmy też słynnego niebieskiego domku Fridy Khalo; ani nie dostąpiliśmy bardzo popularnej tu atrakcji wpisanej na światową listę Unesco - spływu łodziami trajineras  po tradycyjnych kanałach wodnych Xochimilco - w rytmach muzyki mariachi ; czy nawet nie zahaczyliśmy o piękny Zamek Chapultepec znajdujący się na wzgórzu w parku o tej samej nazwie, choć byliśmy tak blisko , bo wspaniałe Muzeum Antropologii, które odwiedzaliśmy, mieści się  prawie „tuż obok”;

no dobra… nie będę już dalej wymieniać, tego czego nie było nam dane dostąpić i wrócę na ziemię, czyli pokażę to, o co się otarliśmy w tym mieście

Z hotelu idziemy pieszo skrajem romantycznego Parku Alameda pełnego pięknych drzew, fontann i rzeźb - do ekstrawaganckiego Pałacu Sztuk Pięknych, będącego siedzibą sztuki meksykańskiej zwłaszcza malarstwa; budynek sam w sobie jest wspaniałym dziełem architektonicznym nawiązującym do fascynacji stylem art deco jego projektanta

Park Alameda skąpany w kwitnących jacarandach;  Tu bije kulturalne serce Mexico City

po drodze mijamy ładną neoklasycystyczną kolumnadę ku czci Benito Juareza, wieloletniego prezydenta Meksyku w okresie francuskiej inwazji na ten kraj w XIX w

Party

Archiwum Historyczne Notariuszy - w którym możemy znaleźć podstawowe dokumenty dotyczące historii Meksyku od XVI wieku.; ( jest to budynek byłej świątyni Bożego Ciała należącej niegdyś  do byłego dawnego klasztoru Kapucynów)

Barrio Chino na Dolores Street.

i jesteśmy przy Pałacu Sztuk Pięknych 

w środku znajduje się wspaniała sala koncertowa z carraryjskiego marmuru ale najwspanialsze są tam słynne murale znanych artystów, a warto wspomnieć o „szczególnym dziele” : to „El hombre controlador del universo” (Człowiek Panem wszechświata) Diego Riveiry, z którym związana jest dość ciekawa historia, bowiem mural ten powstał na zamówienie amerykańskiego miliardera- Rockefellera, który miał ozdobić Rockefeller Plaza w Nowym Jorku, ale jak zleceniodawca zobaczył owe dzieło, to prawie że zemdlał… był zaskoczony, oburzony i zbulwersowany wizerunkiem Lenina, którego Riveira umieścił prawie w centrum dzieła Girl crazy  ; Riveira nieco przesadził z wyobraźnią i wykorzystał to zamówienie jako okazję do prowokacji artystyczno-politycznej  Blum 3  co Rockefellerowie odczytali jako apoteozę komunizmu jako prywatne fascynacje Riveiry; w efekcie Rockefeller nakazał zatynkowanie wizerunku Lenina i mural zniszczono, a po latach Riveira odtworzył podobne dzieło w hallu głównym tego Pałacu – jako zemsta na Johnie Rockefellerze za zniszczenie jego pracy! Pleasantry  - ale oczywiście są to informacje przewodnikowe, bo do środka, nawet tylko do samego Hallu, co zajęłoby z 5 minut – nie weszliśmy! Beee 

a tutaj ten słynny mural ( z Leninem "pod skrzydłem" poprawej  Shok )

[ fotka zapożyczona z sieci]

cdn....

Piea

Nel
Obrazek użytkownika Nel
Online
Ostatnio: 34 minuty 20 sekund temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

No powiem ci, że mega oryginalne powitanie w hotelu he he ROFL

Jaracandy cudowne..uwielbiam te drzewa

Dana, ty tez balowałaś na tych tancach ?

No trip no life

Asia-A
Obrazek użytkownika Asia-A
Offline
Ostatnio: 1 dzień 1 godzina temu
Rejestracja: 01 wrz 2015

Oj, to nie zobaczyłyście mega ciekawych miejsc już Twój opis tych miejsc jest bardzo zachęcający .  Chwalisz Arturo, ale jakiś nieelastyczny był. Wielu pilotów dokłada "coś od siebie" do programu wycieczki - nawet nie takie "pięciominutowe" miejsca. Zdarzało się , że wstawaliśmy wcześniej. Biuro powinno przemyśleć program.

Fajnie, że chociaż raz usiadłyście przy wspólnym stole

Bye Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach! Yes 3

Piea
Obrazek użytkownika Piea
Offline
Ostatnio: 2 godziny 30 minut temu
Rejestracja: 19 wrz 2017

Nel, nie pamiętam jakoś Dany z córcią na tej imprezie... ??? - widocznie, jeśli były, to siedziały gdzieś dalej jak my;  my siedziałyśmy na samym początku sali obok Ekwadorczyków przy samej scenie z zaprzyjaźnionym na wycieczce małżeństwem z Bielska Białej i z jedną straszą parą; 

Asiu, to nie tak jak myslisz .... Artura chwalę i będę chwalić bo to poza swoim fachem, w czym jest genialny, to jeszcze dusza-człowiek! 

Elastycznośc pilotów polega na tym, że jeśli mają nadwyżkę czasu/ lub mogą ją jakoś wygospodarować- to mogą coś dołożyć od siebie,co bardzo często czynią  (rzadko trafiają się jakieś lenie, którym się nie chce, albo ja miałam dotąd szczęście) ; byłam juz na bardzo wielu objazdówkach z róznymi Biurami  i wiem jak to wygląda organizacyjnie, -  ale nie w takim kraju jak Meksyk- tutaj pokonują nas gigantyczne odległości i czas potrzebny na dojazd; pilot chcąc zrealizować program, który musi bo ten jest narzucony p/ Biuro - na  takiej wycieczce jak ta nie jest w stanie wcisnąć już niczego,

bo by ludzi musiał budzić 2 godziny wcześniej i organizować wyjazdy o 6.00-6,30 rano ) , więc skazywać ludzi na suche prowianty zamiast sniadania (bo za wczesnie, a pracownicy nie przyjdą przecież  na 4 rano, żeby takiej grupie skowronków zrobić jajecznicę Biggrin ! - to Meksyk, nie Szwajcaria! )  albo przywozić ludzi do hoteli na kolacje o 22,00!

(raz coś takiego zrobił w Puebli, gdzie pobudkę mielismy wcześniej niż zazwyczaj, ale słyszałam głosy niezadowolenia niektórych, że przez to, sklepy z łakociami na Słodkiej uliczce, były jeszcze pozamykane, a w Bibliotece (której wcale nie było w programie)  też bylismy za wcześnie i było jeszcze zamknięte, ale Artur myslał ze uprosi obsługę, ale nie udało się mimo jego dobrych chęci...itd.... zawsze znajdą się jacyś, którym coś nie pasuje, a Arturowi chodziło o to, żeby byc wczesniej w Teotihuacan, gdzie i tak czasu było za mało, ale przynajmniej z godzinkę dłużej niż zwyczajowo).

Tutaj problemem nie jest pilot, tylko sam program i brak wiedzy osoby, która go układa!(bo można było np. zamiast i tak zamglonych widoków z wieży Panamericana na dodatkowym fakultecie  (co zabrało z 1,5 godziny czasu , a i tak połowa grupy na to nie poszła !)  - zaproponować w programie właśnie Coyocan! ) - ale pilot na miejscu MUSI się  niestety sztywno trzymać tego, co jakiś ktoś niekompetentny ułożył! Shok  i nie może czegoś zastąpić czymś innym, a na dodatkowe atrakcje musi być czas, którego tu nie było; poza tym Artur był zobligowany skończyć ten dzień zgodnie z zegarkiem w ręku, bo musiał nas zawieźć na lotnisko, a tam wiadomo... nie mogliśmy przybyć sobie później (choc samolot i tak sie spóźnił godzinę!) 

Generalnie, podsumowując wyjaśnienie dla Asi- jeśli wybieracie się kiedyś do Meksyku, poza sam Jukatan, to szukajcie takiego  programu, który przewiduje najlepiej  2 dni w CDMX (albo chociaz przynajmniej pełne półtora dnia) wtedy wszystko będzie  możliwe "do ogarnięcia" ; Gdyby nasz program przewidywał pobyt do końca dnia i jeszcze jeden nocleg w tym miescie i - to do godziny 20 spokojnie mozna było by wszystko o czym napisałam powyzej zobaczyć- ale my o 16. 00 jechalismy już na lotnisko i zabrakło nam tych 4 godzin, które moglibyśmy spożytkowac na Coyocan, domek-muzeum Fridy Khalo i jeszcze rejsik  po kanałach Xochimilco... albo mieć farta i wracać innym  samolotem do Cancun o 22.00-23.00- wtedy zmęczeni i padnięci- ale dalibyśmy radę  Biggrin ; a opcja najrozsądniejsza - to nie tracic pół dnia siódmego i pół ósmego na transfery, tylko w ogole nie wracac do Cancun ( a dla tych co chcą zażyć uroków Cancun na wypoczynku- pierwszy tydzień laby a potem objazdówka Yes) , tylko jakimś porannym lotem nazajutrz prosto z CDMX , niestety to musiałby być lot rejsowy, bo dreamlinery Lotu nie latają do CDMX - to taksówka powietrzna wyłącznie na trasie W-wa-Cancun- W-wa;

i tak się sprawy mają....  Amen! Pleasantry

Piea

Nel
Obrazek użytkownika Nel
Online
Ostatnio: 34 minuty 20 sekund temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

No tak, to tak na ogół bywa ,że jak człowiek głodny świata, to zawsze będzie czuł niedosyt... i to z wycieczką zorganiowaną czy nie

Jak byłam na wycieczce w Senegalu i troche Gambi to pilotem był człek, który sam zbudował tą trasę ( przynajmniej tak mówił) . Niby więc nie było takich dylematów ale i tak jeden punkt z programu bym na pewno usunęła , byliśmy pierwszą grupą ( królik doświadczalny ?) i pilot mówił,że akurat ten punkt wyrzuci z programu,ale już nie wiem czy tak sie rzeczywiście stało..

No trip no life

Asia-A
Obrazek użytkownika Asia-A
Offline
Ostatnio: 1 dzień 1 godzina temu
Rejestracja: 01 wrz 2015

Piea, ja to rozumiem, też trochę jest tak, że każdy co na  innego woli  czas poświęcić: jeden przyrodę inny do muzeum, a czasu nawet jak się jest samemu to jest zawsze za mało. Tego dnia jak piszesz nie dało się nic zrobić (samolot nie poczeka) A część turystów to marudy. Ja zawsze chętnie bym wróciła do hotelu godzinę później tak aby więcej zobaczyć ale program to program i można tylko dziękować polotom, którzy w pracę wkładają serce.

Bye Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach! Yes 3

Strony

Wyszukaj w trip4cheap