Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
witam wszytskich zakochanych w MEXICO
Relacja spóźniona, ale zainspirowana pieknymi opowieściami zacnych formumowiczów, więc postanowiłam równiez dołączyc do grona pozytywnie zakręconych i podzielic się naszymi wspaniałymi wspomnieniami
Wszystko zaczęlo sie od poszukania mega atrakcyjnej oferty z LTUR, a mianowicie 21 dni za 500 euro, wylot 15.10.2012- ja w szoku!! co za cena , niemozliwe, na 21 dni- oczywiście mózg zagotowany, krótka wymiana wypowiedzi i " mój" Łuksz wychodzi z domu, biegiem niemal bo przecież zaraz biletów juz może nie być zaraz!! Ja na tapczanie siedzę i krzycze-poczekaj! przecież nic nie wiem, co i jak, gdzie tam będziemy spać(bo zero planu i znajomości terenu)*dash1*, a on mówi, że mamy jeszcze dwa tygodnie na przeczesanie tematu i tyle go widziałam
O matko jedyna-stres mi sie właczył i co teraz ja biedna zrobie- mój pierwszy samodzielny trip tak daleko, 10 godzin w samolocie -jak ja dam rade (z moja klaustrofobią), zawału prawie dostałam, a zdrugiej strony serducho do nieba wyskoczyło!!! Karaibski lazur, palemki- moje marzenie wkoncu sie spełni!
Po obdzwonieniu rodziny (mama przerazona-ola Boga gdzie was tam niesie*wacko*, nie macie plaz w Europie), haha a no nie mamy takich własnie!! przyszła adrenalina i bilety są juz w domu- ogladam je 100 razy, czy aby napewno dobre
W pracy urlop zaległy więc nie było problemu-lecimy!!!
Dwa tygodnie rycia po necie, a propos- natrfiłam na wasze jeszcze stare forum- wakacje .Pl i tam przeczytałam relacje z Meksyku bardzo fajna, nie pamietam juz dokładnie kogo (kogos ze stałych bywalców) może własnie holi???
wszystko dograne, zarezerwowane, owsiki w tyłku- jeszcze to czekanie- juz o niczym innym myslec nie mogłam- codziennie cos pakowałam do walizki, żeby wszystko było jak trzeba
życie to nieustająca podróż
Pierwsza (po raz pierwszy)
Lot z Berlina, więc blisko bo w Szczecinie mieszkamy, autkiem nas podwiózł brat (o 4 rano pobudka) i na lotnisku odprawa , cos tam Helmut posprawdzał, obdzwonił i juz mamy wszystko ładnie zabukowane, naklejki na walichy, a my na kawke
Żarełko na pokładzie na początku wydawało mi sie fajne , ale po 10 godzinach lotu, jak Pani przyniosły posiłek i jak ludzie otworzyli te plastikowe pudełeczka to zrobilismy sie zieloni i chyba jako jedyni na pokładzie nic nie zjedlismy (z ledwoscią dałam rade na to patrzeć) zmeczenie zrobiło swoje
i focia w kibelku- a co żeby było na pamiatke, ja zresztą byłam tam tylko dwa razy i to nawet nie pamietam jak to zrobiłam bo z zamknietymi oczami, mózg miałam ścisniety (klaustrofobia), omało co bym sie nie posikała po nogach
i juz dolatujemy
focia troche słaba, bo z komórki robiona- rece mi sie trzęsły z wrażenia
życie to nieustająca podróż
Witaj Katarina!!! myslalam,że tylko ja taka nienormalna o tej godzinie skrobie - fajosko bedzie mi raźniej!!
życie to nieustająca podróż
Aga, opisuj, opisuj, bo po ostatniej promocji (to co Zelek wrzucila) to chyba będę się czaic na Meksyk
A lot z Berlina mieliście bezpośredni?
Po wyjściu z samolotu i odbiorze walizek, idziemy wymienic troche kasy na bilety tylko autobusowe, bo na lotnisku kurs niekorzystny-wiadoma sprawa.
Juz na nas czeka cała masa taksiarzy, ale nie z nami te numery-wiemy juz że nie ma sensu przepłacac, zreszta ceny krzyczeli sobie kosmiczne-idziemy na prawo na przystanek autobusowy ADO BUS, i na nasze szczęście podjeżda juz zaraz nasz kurs, wsiadamy, płacimy i dojezdzamy nawet nie wiem jak- bo spałam jak zabita cała godzinną drogę!
Po wyjściu w centrum Playa-maniana jak w filmie- istotna sprawa 0 19 było juz ciemno, więc miasto wyglądało jak kolorowa bajka od wszystkich swiatełek! pełno ludków, handlarzy, jakieś zwierzatka na smyczy do zdjęć oczywiście, hałas i muzyka, mariaczi itd- no to teraz stoimy jak te dwie trąby i oszołomini z lekka tym wszystkim myslimy(dość długo gdzie nasz hotel)
Poszlismy najpierw cos zjeść do Macdonalda-az wstyd sie przyznać, ale po takiej długiej podrózy nie chcąc ryzykować lepiej wciągnąc cos w miare znanego-zresztą juz mi było wszystko jedno, ledwo na nogach stałam
A potem wzielismy taksiarza, co sie potem okazało zupełnie niepotrzebnie, bo do hotelu wiózł nas az całe 5 minut*man_in_love*, ale co tam człowiek skołowany to nie mysli-juz chciałam tylko zwalić z siebie te ciuchu, wziąśc kapiel i spać
życie to nieustająca podróż
lubię takie wakacje na "wariata"
.
Z Berlina do Dusseldorfu i z tamtąd bezpośredni, a z powrotem Cancum-Monachium-Berlin, w sumie podróż zajeła nam 24 godziny jak licząć od wyjazdu ze Szczecina, niby wszystko super połaczone, czas na przesiadki mały a i tak zajeło to sporo czasu
życie to nieustająca podróż
[quote=lordowski]
lubię takie wakacje na "wariata"
[quote/]Witaj LORDZIU
życie to nieustająca podróż
[quote=Aga24]
Po wyjściu z samolotu i odbiorze walizek, idziemy wymienic troche kasy na bilety tylko autobusowe, bo na lotnisku kurs niekorzystny-wiadoma sprawa.
Juz na nas czeka cała masa taksiarzy, ale nie z nami te numery-wiemy juz że nie ma sensu przepłacac, zreszta ceny krzyczeli sobie kosmiczne-idziemy na prawo na przystanek autobusowy ADO BUS, i na nasze szczęście podjeżda juz zaraz nasz kurs, wsiadamy, płacimy i dojezdzamy nawet nie wiem jak- bo spałam jak zabita cała godzinną drogę!
Po wyjściu w centrum Playa-maniana jak w filmie- istotna sprawa 0 19 było juz ciemno, więc miasto wyglądało jak kolorowa bajka od wszystkich swiatełek! pełno ludków, handlarzy, jakieś zwierzatka na smyczy do zdjęć oczywiście, hałas i muzyka, mariaczi itd- no to teraz stoimy jak te dwie trąby i oszołomini z lekka tym wszystkim myslimy(dość długo gdzie nasz hotel)
Poszlismy najpierw cos zjeść do Macdonalda-az wstyd sie przyznać, ale po takiej długiej podrózy nie chcąc ryzykować lepiej wciągnąc cos w miare znanego-zresztą juz mi było wszystko jedno, ledwo na nogach stałam
A potem wzielismy taksiarza, co sie potem okazało zupełnie niepotrzebnie, bo do hotelu wiózł nas az całe 5 minut*man_in_love*, ale co tam człowiek skołowany to nie mysli-juz chciałam tylko zwalić z siebie te ciuchu, wziąśc kapiel i spać
życie to nieustająca podróż