Marylko chyba sobie zartujesz ja cały czas czytam i ogladam, nic tylko nie komentuje, bo o fotkach to juz pisałam, ze mega zjawiskowe...a czekam na dalsza część, szczególnie te zielone klimaty
Aguś - o fajnie że i ty jesteś Zielone krajobrazy już niedługo
Basiu - postaram się jutro wrzucic, bo tekst mam gotowy, tylko fotki muszę zmniejszyć. Ale fajnie, że Kuba dopiero przed tobą Mam nadzieję, że pogoda wam dopisze!
Marylko pisz pisz i ,,,pisz i cały czas na bieżąco czytam i śledzę twoja relacje bo wyjazd na Kube jest w moich planach ale pod wielkim znakiem zapytania ???
Jeśli ktoś pisze relacje nie komentuje ,a jeśli już to sporadycznie , wogóle nie czytam komentarzy innych interesują mnie wpisy tylko autora
Marylko, ja też jestem, czytam, oglądam i podziwiam No i uznałam, że już nudna jestem - ciągle zachwyty i zachwyty. Więc postanowiłam tu cichutko zaglądać, tak żeby nie stać się monotematyczną
Marylko, chyba zartujesz... - mysmy po prostu zaniemówili z zachwytu... !!! PRZEPIEKNE ZDJĘCIA !!! Tak jak ja byłam zachwycona Hawaną i klimatem tam panującym, teraz siedzę z otwarta buzią nad Twoimi fotograficznymi dziełami !
Trzeci dzień w Hawanie postanowiliśmy spędzić na plaży. W tym celu udaliśmy się zaraz po śniadanku do Parku Centralnego skąd odjeżdża autobus na Playas del Estas. Najlepiej dostać się tam autobusem turystycznym Hop On Hop Off, to jest dokładnie linia nr 3 i on zawozi nas w 25 min na jedną z najpiękniejszych plaż na Kubie. Oczywiście po drodze jeszcze kilka pstryków na ulicach.
Jadąc autobusem na Playas del Estas, wysiadamy na ostatnim przystanku. Dobrze wziąć ze sobą coś do picia, bo tam żadnej budki, czy sklepu z jedzeniem, piciem nie ma. Tzn są, tylko trzeba się trochę przemieścić. W autobusie poznaliśmy pewne sympatyczne małżeństwo z Niemiec więc spędziliśmy pierwsze dwie godzinki na plaży razem, wymieniając się naszymi doświadczeniami z podróży. Marcel jak zwykle zajęty rozmową, a ja skakałam jak sarenka, po krzakach, żeby jakieś fajne foty dla was zrobić.
Mika, Trina, Tomku - Fajnie że zagladacie, bo juz myślałam, ze piszę dla siebie
http://www.addicted-to-passion.com
Marylko chyba sobie zartujesz ja cały czas czytam i ogladam, nic tylko nie komentuje, bo o fotkach to juz pisałam, ze mega zjawiskowe...a czekam na dalsza część, szczególnie te zielone klimaty
życie to nieustająca podróż
Marylka szkoda że dzisiaj nic nie było może załapie się na jutro na plażę bo wieczorem wyjazd do Warszawy
basia35
Aguś - o fajnie że i ty jesteś Zielone krajobrazy już niedługo
Basiu - postaram się jutro wrzucic, bo tekst mam gotowy, tylko fotki muszę zmniejszyć. Ale fajnie, że Kuba dopiero przed tobą Mam nadzieję, że pogoda wam dopisze!
http://www.addicted-to-passion.com
Marylko pisz pisz i ,,,pisz i cały czas na bieżąco czytam i śledzę twoja relacje bo wyjazd na Kube jest w moich planach ale pod wielkim znakiem zapytania ???
Jeśli ktoś pisze relacje nie komentuje ,a jeśli już to sporadycznie , wogóle nie czytam komentarzy innych interesują mnie wpisy tylko autora
Marylko, ja też jestem, czytam, oglądam i podziwiam No i uznałam, że już nudna jestem - ciągle zachwyty i zachwyty. Więc postanowiłam tu cichutko zaglądać, tak żeby nie stać się monotematyczną
Marylko, chyba zartujesz... - mysmy po prostu zaniemówili z zachwytu... !!! PRZEPIEKNE ZDJĘCIA !!! Tak jak ja byłam zachwycona Hawaną i klimatem tam panującym, teraz siedzę z otwarta buzią nad Twoimi fotograficznymi dziełami !
irvina
o! właśnie...zaniemówiliśmy....dokładnie tego słowa szukałam..:)
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
No dobra to dzis będzie troszkę lazurków
Trzeci dzień w Hawanie postanowiliśmy spędzić na plaży. W tym celu udaliśmy się zaraz po śniadanku do Parku Centralnego skąd odjeżdża autobus na Playas del Estas. Najlepiej dostać się tam autobusem turystycznym Hop On Hop Off, to jest dokładnie linia nr 3 i on zawozi nas w 25 min na jedną z najpiękniejszych plaż na Kubie. Oczywiście po drodze jeszcze kilka pstryków na ulicach.
http://www.addicted-to-passion.com
Jadąc autobusem na Playas del Estas, wysiadamy na ostatnim przystanku. Dobrze wziąć ze sobą coś do picia, bo tam żadnej budki, czy sklepu z jedzeniem, piciem nie ma. Tzn są, tylko trzeba się trochę przemieścić. W autobusie poznaliśmy pewne sympatyczne małżeństwo z Niemiec więc spędziliśmy pierwsze dwie godzinki na plaży razem, wymieniając się naszymi doświadczeniami z podróży. Marcel jak zwykle zajęty rozmową, a ja skakałam jak sarenka, po krzakach, żeby jakieś fajne foty dla was zrobić.
http://www.addicted-to-passion.com