Churros również były popularne na Kubie, w Santiago kupowaliśmy je za „ichnie” pieniądze i kosztowały nas grosze, były całkiem smaczne.
Od dobrych kilku lat, a może kilkunastu, przestałem kupować pamiątki—chyba że znajdę coś wyjątkowo oryginalnego lub jest to b. malutka i tania rzecz. Niestety, nie mam potem co z nimi robić. A najśmieszniejsze to to, że w sklepach z używanymi rzeczami bardzo często widziałem na półkach właśnie te same pamiątki—a do tego kosztowały o wiele taniej, niż w kraju pochodzenia! Głównie więc kupuję alkohole, czasem kawę—oraz coś bardziej praktycznego, np. oryginalne talerze czy kubeczki. Mam też parę obrazów, zakupionych bezpośrednio od artystów. Najlepszą pamiątką były „trójwymiarowe” drewniane rzeźby, niezmiernie oryginalne. Są one bodajże wykonane z drzewa „Lignum vitae”, zwanego też guayacan lub guaiacum, znanego też pod nazwą pockholz lub pokhout.
tak, przyznaję że czubek Twego ptaszka ciągle sterczący modrosójka błękitna też ma czubek, który rozkłada według własnego widzimisię i to średni ptak ok 30 cm długosci, ale nic innego podobnego nie znalazłem więc myślę, że to jakiś lokalny podgatunek (albo i coś innego) bo modrosójka występuje od Kanady po Meksyk no i ten biały deseń na skrzydłach nie pasuje
Ja z pamiątek czy bardziej juz pod kątem prezentów kupowałam kawę albo takie czekoladki tj ziarenka kawy w czekoladzie
No ale fakt, jest w czym wybierać w takich sklepach z pamiątkami .
Nie wiedziałam ,że churros tam są popularne he he , bo pewnie bym sporóbowała
No trip no life
Na coś z tych kolorowych pamiątek chyba bym się skusiła. Fajne te drewniane szkatułki.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Churros również były popularne na Kubie, w Santiago kupowaliśmy je za „ichnie” pieniądze i kosztowały nas grosze, były całkiem smaczne.
Od dobrych kilku lat, a może kilkunastu, przestałem kupować pamiątki—chyba że znajdę coś wyjątkowo oryginalnego lub jest to b. malutka i tania rzecz. Niestety, nie mam potem co z nimi robić. A najśmieszniejsze to to, że w sklepach z używanymi rzeczami bardzo często widziałem na półkach właśnie te same pamiątki—a do tego kosztowały o wiele taniej, niż w kraju pochodzenia! Głównie więc kupuję alkohole, czasem kawę—oraz coś bardziej praktycznego, np. oryginalne talerze czy kubeczki. Mam też parę obrazów, zakupionych bezpośrednio od artystów. Najlepszą pamiątką były „trójwymiarowe” drewniane rzeźby, niezmiernie oryginalne. Są one bodajże wykonane z drzewa „Lignum vitae”, zwanego też guayacan lub guaiacum, znanego też pod nazwą pockholz lub pokhout.
Blog po polsku: www.ontario-nature-polish.blogspot.com
Blog po angielsku: www.ontario-nature.blogspot.com
tak, przyznaję że czubek Twego ptaszka ciągle sterczący modrosójka błękitna też ma czubek, który rozkłada według własnego widzimisię i to średni ptak ok 30 cm długosci, ale nic innego podobnego nie znalazłem więc myślę, że to jakiś lokalny podgatunek (albo i coś innego) bo modrosójka występuje od Kanady po Meksyk no i ten biały deseń na skrzydłach nie pasuje
papuas
Uff, miałam trochę zaległości w czytaniu i oglądaniu, już nadrobiłam, przynajnmiej nie miałam problemu z brakiem zdjęć :-), bo wszystkie już były.
Pięknie- uwielbiam przyrodę, byłam w Kostaryce ale tych miejsc, które pokazujesz nie odwiedziłam.
Tym bardziej z wielką ciekawością czytam i oglądam zdjęcia.
Papuas, dzięki za nazwy ptaków.
Przyszłość to marzenia, przeszłośc to wspomnienia
nie rozumiem podziękowań Alamed przecie ja staram się Mrówce podpowiedzieć Takie hasło "pokaż mi swojego ptaszka" a spróbujemy coś wymyślić
papuas
A przy okazji wszyscy się dowiemy
Przyszłość to marzenia, przeszłośc to wspomnienia
Mrówka, jestem gotowa do dalszej wędrówki
Pura Vida !
No trip no life
Ja też!
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
nie ponaglam, ale daję znak, że też czekam na cd a nie tylko na ptaszka
papuas