Właściwie celem mojej podróży tego dnia była stolica wyspy Charlottetown, gdzie miałam wykupione wszystkie noclegi, ale ponieważ było dość wcześnie, postanowiłam najpierw pojechać w zupełnie przeciwnym kierunku, do Cap-Egmont, bo tam chciałam zobaczyć domy zbudowane z butelek.
Pomysłodawcą i budowniczym butelkowych domów był Edouard Arsenault, emerytowany latarnik z Cap-Edmond. Pomysł powstał po tym, jak otrzymał kartkę z podróży od swojej córki, która zobaczyła szklany zamek w Kolumbii Brytyjskiej.
Prace nad projektem rozpoczęły się w 1979. Jesienia Edouard gromadził butelki z okolicznych knajp, wysypisk śmieci i od lokalnej społeczności. Z pewnością stał się prekursorem recyklingu.
Całą zimę spędził na czyszczeniu 25000 butelek i zdzieraniu naklejek. Wiosną 1980 roku rozpoczęła się budowa pierwszego budynku. Dzisiaj w ogrodzie otwartym dla tusystów można podziwiać trzy konstrukcje. Wspomniany pierwszy budynek, tawernę i kaplicę. Jednak kaplicy już Edouadr nie ukończył, bowiem zmarł w wieku 70 lat 31 maja 1984 roku.
W ogrodzie można też zobaczyć replikę latarni morskiej, w której latarnik-konstruktor spędził większość swojego życia.
Dana, ciekawe i nietypowe miejsce wyszukałaś.. Czy oprócz atrakcji turystycznej miały w swej historii jakiekolwiek przeznaczenie? Coś w nich się działo albo ktoś „mieszkał”?
bardzo fajne te butelkowe budowle, ale po obejrzeniu zdjęć- pierwsze co przyszło mi do głowy- to dokładnie to samo co napisał Huragan!:)) czyszczenie z kurzu tych butelek- to musi byc męczarnia!:)
Dana, ciekawe i nietypowe miejsce wyszukałaś.. Czy oprócz atrakcji turystycznej miały w swej historii jakiekolwiek przeznaczenie? Coś w nich się działo albo ktoś „mieszkał”?
Nie, to nigdy nie był mieszkalny dom, kanadyjskie zimy by na to nie pozwoliły. Od początku, z założenia była to atrakcja turystyczna.
Przypadkiem napotkane Muzeum Akadian było bardzo interesujace. Dotarłam tam na pół godziny przed zamknięciem i pozwolono mi je obejrzeć bezpłatnie.
Historia Akadian jest smutna. Chociaż byli jednymi z pierwszych osadników przybyłych w XVIIw. z Francji do wschodniej Kanady ( miedzy innymi na Wyspę Księcia Edwarda), wiedli dzięki pracowitości w miarę dostatnie życie, zostali wygnami z tych terenów, kiedy władzę przejęli Brytyjczycy.
Stuletni kościół Matki Bożej z Mont Carmel był zamknięty, ale wiele uroku miał położony nad samym morzem kolejny cmentarz.
Zwraca uwagę w Kanadzie to, że nie stawia się tam ogrodzeń takiego typu jak w Polsce. Myślę, że to dlatego. ze do budynku prawdopodobnie należy zwykle na tyle duzy grunt, że ogrodzenie musiałoby kosztować majątek.
tak - francuscy osadnicy byli po Wikingach pierwsi w Kanadzie (patrz Samuel de Champlain) jednak Anglia wszędzie toczyła boje z Francją, nawet w Kanadzie i to zwykli ludzie byli ofiarami fajnie wyglądają takie cmentarze - ogromna zielona łąką z tablicami pamięci europejskie cmentarze zwykle w środku miasta są jednak bardzo ciasne
Właściwie celem mojej podróży tego dnia była stolica wyspy Charlottetown, gdzie miałam wykupione wszystkie noclegi, ale ponieważ było dość wcześnie, postanowiłam najpierw pojechać w zupełnie przeciwnym kierunku, do Cap-Egmont, bo tam chciałam zobaczyć domy zbudowane z butelek.
Pomysłodawcą i budowniczym butelkowych domów był Edouard Arsenault, emerytowany latarnik z Cap-Edmond. Pomysł powstał po tym, jak otrzymał kartkę z podróży od swojej córki, która zobaczyła szklany zamek w Kolumbii Brytyjskiej.
Prace nad projektem rozpoczęły się w 1979. Jesienia Edouard gromadził butelki z okolicznych knajp, wysypisk śmieci i od lokalnej społeczności. Z pewnością stał się prekursorem recyklingu.
Całą zimę spędził na czyszczeniu 25000 butelek i zdzieraniu naklejek. Wiosną 1980 roku rozpoczęła się budowa pierwszego budynku. Dzisiaj w ogrodzie otwartym dla tusystów można podziwiać trzy konstrukcje. Wspomniany pierwszy budynek, tawernę i kaplicę. Jednak kaplicy już Edouadr nie ukończył, bowiem zmarł w wieku 70 lat 31 maja 1984 roku.
W ogrodzie można też zobaczyć replikę latarni morskiej, w której latarnik-konstruktor spędził większość swojego życia.
no prezentują się świetnie, ale ... nie chciałbym skrobać butelek i budować super ciekawostka
papuas
Dana, ciekawe i nietypowe miejsce wyszukałaś.. Czy oprócz atrakcji turystycznej miały w swej historii jakiekolwiek przeznaczenie? Coś w nich się działo albo ktoś „mieszkał”?
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Fajne domki,ale wycierac w takim kurz to chyba katorga;)
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Ja również wynalazłam ten szklany domek i pojechaliśmy go zwiedzać. Przynam ,że mega oryginalny
No trip no life
bardzo fajne te butelkowe budowle, ale po obejrzeniu zdjęć- pierwsze co przyszło mi do głowy- to dokładnie to samo co napisał Huragan!:)) czyszczenie z kurzu tych butelek- to musi byc męczarnia!:)
Piea
Ja o sprzątaniu nie pomyślałam. Może dlatego, że wydają mi się nie do zamnieszkania.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Nie, to nigdy nie był mieszkalny dom, kanadyjskie zimy by na to nie pozwoliły. Od początku, z założenia była to atrakcja turystyczna.
Przypadkiem napotkane Muzeum Akadian było bardzo interesujace. Dotarłam tam na pół godziny przed zamknięciem i pozwolono mi je obejrzeć bezpłatnie.
Historia Akadian jest smutna. Chociaż byli jednymi z pierwszych osadników przybyłych w XVIIw. z Francji do wschodniej Kanady ( miedzy innymi na Wyspę Księcia Edwarda), wiedli dzięki pracowitości w miarę dostatnie życie, zostali wygnami z tych terenów, kiedy władzę przejęli Brytyjczycy.
Stuletni kościół Matki Bożej z Mont Carmel był zamknięty, ale wiele uroku miał położony nad samym morzem kolejny cmentarz.
Zwraca uwagę w Kanadzie to, że nie stawia się tam ogrodzeń takiego typu jak w Polsce. Myślę, że to dlatego. ze do budynku prawdopodobnie należy zwykle na tyle duzy grunt, że ogrodzenie musiałoby kosztować majątek.
tak - francuscy osadnicy byli po Wikingach pierwsi w Kanadzie (patrz Samuel de Champlain) jednak Anglia wszędzie toczyła boje z Francją, nawet w Kanadzie i to zwykli ludzie byli ofiarami fajnie wyglądają takie cmentarze - ogromna zielona łąką z tablicami pamięci europejskie cmentarze zwykle w środku miasta są jednak bardzo ciasne
papuas