--------------------

____________________

 

 

 



Hongkong - dlaczego warto tam jechać?

286 posts / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
KIWI
Obrazek użytkownika KIWI
Offline
Ostatnio: 8 lat 7 miesięcy temu
Rejestracja: 05 wrz 2013

ooonaa :

z Toba Apisku podrozowac,to MEGA przyjemnosc

a dla mnie tym wieksza,ze kilka z tych miejsc ....widzialam na osobiste oczetaI-m so happy

i fakt,HK w 3 dni które tam spedzilam,to jak lizanie....cukierka przez papierek

czekam na cdOk

Oj ile ja bym dała za takie 3 dni w HK Crazy

- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Kiwi, Daga, dzięki.

Pogoda w grudniu na ogół jest dobra, nie ma tych tropikalnych ulew, upałów i wysokiej wilgotności.Temperatura waha się od 18 do 25, 26 stopni, więc idealnie na zwiedzanie. Niestety w tym okresie częste są zamglenia, które są wynikiem nawiewania przez północne wiatry zanieczyszczonego pyłami przemysłowymi powietrza znad Chin. Czego i ja doświadczyłam....

Kiwi, tylko ten ostatni dzień był dla nas bardzo długi, bo wylatywaliśmy tuż przed północą, więc gdyby była fajna pogoda to jeszcze coś można by zaliczyć nowego. Ale w gruncie rzeczy nie mogę na pogodę narzekać

Daga, wierz mi, że dla mnie i te 9 dni było zbyt krótko. Oj obskoczyłabym więcej fantastycznych miejsc na Nowych Terytoriach.

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Co parę kroków zaczepiają nas właściciele sampanów – większych łodzi – proponując przejażdżkę po okolicznych kanałach i zatoczkach. Czemu nie? Zobaczymy to wszystko od strony morza. 30 – minutowy rejs kosztuje 60 $HK od osoby.

Płyniemy wzdłuż nabrzeża z zacumowanymi pływającymi domami. Wokół niezbyt urodziwe wysokie budownictwo. Niektóre statki czy barki są w opłakanym stanie. Ale już wkrótce wpływamy w rejon o wiele ładniejszych domów i mijamy marinę z luksusowymi jachtami i motorówkami. I znowu kontrasty!!!!

Po zakończeniu przejażdżki prosimy o zawiezienie nas do kompleksu pływających restauracji. Z turystycznego punktu widzenia jest to największa atrakcja Aberdeen.

 

Jumbo Kingdom składa się z dwóch statków w stylu chińskim, na których znajduje się kilka restauracji specjalizujących się w daniach z owocami morza.

My tym razem wybieramy tradycyjną wieprzowinkę. Ceny dość wysokie....a na te morskie stworzonka, to już kosmiczne w porównaniu z knajpkami z Sai Kung.

Wnętrza są bardzo eleganckie, znajdujemy bez trudu stolik. Wieczorem raczej konieczna byłaby rezerwacja, bo to miejsce bardzo popularne wśród turystów. W eleganckim holu wiszą zdjęcia znakomitości, które tu gościły, między innymi królowa Elżbieta, Tom Cruise czy John Wayne.

Przynoszą pyszną herbatkę, a na jedzonko czekamy, czekamy, czekamy. Mąż wkurzony na maxa, bo o 17 ma kolejne spotkanie a czeka nas długa droga ze względu na godziny szczytu i brak możliwości podjechania metrem.

Chcemy zapłacić tylko za herbatę i zrezygnować z jedzenia, ale to spowodowało przyśpieszenie akcji w kuchni i już przynoszą nam danie.

Połykamy je niemal w biegu, nie mając czasu na delektowanie się nim.

Na nabrzeże wracamy darmowym sampanem. Można nim też przypłynąć z przystani, ponieważ nikt nie sprawdza czy faktycznie chce się w Jumbo Kingdom coś zjeść, czy tylko zwiedzić kompleks restauracyjno – rozrywkowy.

Jeszcze się trochę miotamy po wyjściu z sampana, bo przywiózł nas w zupełnie inną okolicę.

Wreszcie znajdujemy przystanek autobusowy i w żółwim tempie zmierzamy do centrum.

Wracamy do hotelu. Mąż ma jeszcze spotkanie ze znajomym z Chin, który zaprasza nas wieczorem na kolację.

Mariola

KIWI
Obrazek użytkownika KIWI
Offline
Ostatnio: 8 lat 7 miesięcy temu
Rejestracja: 05 wrz 2013

Nie wiem jak reszta ale ja mam ciągły niedosyt tego miasta i jego zakątków Ok

- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...

Bea37
Obrazek użytkownika Bea37
Offline
Ostatnio: 10 miesięcy 1 tydzień temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

Kiwi zgadzam się z Tobą ale myślę, że dużo w tym zasługi apiska bo tak pięknie wszystko opisuje i do tego dokumentacja fotograficzna

Bea

KIWI
Obrazek użytkownika KIWI
Offline
Ostatnio: 8 lat 7 miesięcy temu
Rejestracja: 05 wrz 2013

Oj Bea z pewnością i niezaprzeczalnie Clapping ogromne brawa należą się Apiskowi.

Tak na marginesie Bea a Ty co tu porabiasz Acute marsz na lotnisko Wink

- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Kiwi, Bea , wielkie dzięki. Cieszę się, że Wam się to miasto - widziane moimi oczami - spodobało.

Bea, życzę  Ci wspaniałych wrażeń!!!!!

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 7 miesięcy 3 dni temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Maosen jest profesorem na uniwersytecie w Nanjing we wschodnich Chinach. Już od kilku lat współpracuje z mężem i parokrotnie bywał w Gdańsku przez dwa, trzy miesiące.

Teraz przyjechał na konferencję i przy okazji omawiają dalszą współpracę.

Jedziemy na kolację na Wzgórze Wiktorii. Najpierw metrem do Central, potem piechotką do dolnej stacji tramwaju. Dzisiaj jest o wiele więcej ludzi, załapujemy się dopiero na trzecią kolejkę. Ale na miłej rozmowie czas szybko mija.

Wjazd na górę robi zupełnie inne wrażenie niż za dnia. Z tym, że trudno powiedzieć, która wersja jest fajniejsza.

Ze szczytu rozciąga się szeroka panorama mrugającego milionami kolorowych świateł miasta. Na zatoce rzęsiście oświetlone statki, sampany, promy...

Idziemy do jednej z licznych restauracji. Maosen rozsmakował się w Polsce w europejskiej kuchni i prowadzi nas właśnie do takiej. Spróbujemy europejskich dań w chińskiej wersji.

Każdy dostaje ogromny talerz z kilkoma rodzajami grillowanych mięs, do tego czerwone wino i normalne sztućce, o dziwo.

Maosen przyprowadził swego doktoranta. Wypytują nas o wrażenia na temat chińskiej kuchni. Mówię prawdę, że pewne rzeczy mi smakują, a inne mniej lub wcale. Jak już trochę winko zaszumiało mi w głowie pytam Młodego ( nie pamiętam imienia ) czy w Chinach nadal jada się psy? A on z poważną miną, że tak, jak najbardziej i że jego matka - gdy przyjeżdża do domu - zawsze mu takie danie przygotowuje. Dociekam dalej, czy to mięso kupuje się w sklepie mięsnym, gdzie leży na ladzie wołowina, wieprzowina i psina....Nie, psa kupuje się żywego na rynku, a następnie uśmierca się w kuchni, jak rybę czy kurę. No i z tego mięska przyrządza się wyborne potrawy....

No, chyba już nie dokończę tych grillowanych pyszności....

A propos jedzenia węży, Młody opowiada, że w zimie robi się często z nich zupy, gdyż są one bardzo kaloryczne i rozgrzewające. Dziwi się, że nas to dziwi, bo wie, że u nas jada się węgorze, a to przecież podobne mięso. Gdy był mały - miał anemię i pił świeżą krew z węża, by mieć więcej hemoglobiny....

Po kolacji wychodzimy na platformę widokową i ponownie podziwiamy rozjarzoną panoramę HK.

Mariola

lordowski (nieaktywny)
Obrazek użytkownika lordowski

Apisku wpadłem tylko zobaczyć, czy relacja już skończona.. uwielbiam czytać Twoje opowieści, gdy postawisz już w nich ostatnią kropkę. To taka powieść przygoda z pięknymi zdjęciami, którą czyta sie od deski do deski w jednej chwili.. wtedy czasu nie należy liczyć Good

Nel
Obrazek użytkownika Nel
Offline
Ostatnio: 7 godzin 42 minuty temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

Apisku, HK by night zajefajny Smile widoczek pierwsza klasa Good jak pisałas o Nanjing to przypomialam sobie,że moja córa była tam u rodziny chińskiej w ramach tzw wymiany. Wrażenia różne Biggrin

No trip no life

Strony

Wyszukaj w trip4cheap