Z żalem opuszczamy króla zwierząt - ja bym mogła obserwować go godzinami i udajemy się na popas.
Na parkingu witają nas oswojone góralki:
i mangusty:
Wszędzie wiszą komunikaty, żeby nie karmić zwierząt. Mój Małż dostał nawet reprymendę za nieostrożne jedzenie - wcinał kanapkę, a okruchy spadały pod stół ....
Jako, że mamy 1,5 godzinki czasu (naprawa auta) idziemy na ścieżkę edukacyjną. Bardziej niż sama edukacja zainteresował nas samiec agamy wygrzewający się na skale - jednk co żywe zwierzki to żywe:
Na początku ścieżko pokazano nam czaszki zierząt zamieszkujących Serengeti. Na szkielecie bawoła widać dokładnie różnicę między bykiem a krową - samcowi rogi praktycznie łączą się na sklepieniu czaszki, samicy zaczynają się dużo niżej.
Zaciekawiła nas czacha słonia a najbardziej ząb - ten trzonowiec objęty palcami pilotki to jest jedna sztuka!
Tak wygląda lew według Tanzańczyków Ciekawe, co artysta brał przed stworzeniem tego dzieła .....
—
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
Nigdy nie masz gwarancji spotkania zwierzaków, a tym bardziej kotów, ale w Serengeti jest na to większa szansa.
Opuszczamy przepięknego kiciusia. I tak skrył się w końcu po 15-minutowym spacerze w cieniu krzaka i tyle go widzieliśmy.
Zebry i gnu często tworzą wspólne stada i wspólnie migrują - nie konkurują o pożywienie, bo lubią inne odmiany traw.
Podczas ataku drapieżników zebry zbijają się w zwaste stado i lew nie może wyobrębnić okiem poszczególnych osobników, a co za tym idzie oddzielić słabszej sztuki od grupy. Lew ma słaby wzrok i paski na wielu zebrach zlewają mu się w jeen paskowany wzór.
—
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
Nasza droga powrotna prowadzi przez miejsce w któryn spotkaliśmy lwa z resztkami upolowanego bawoła. Mimo, że minęły już jakieś 4 godziny kot nadal odpoczywa w cieniu drzewa.
Tym razem udaje nam się wypatrzeć jego rodzinę.
Łącznie naliczyliśmy 7 lwic. Kolejne kocice i młode prawdopodobnie też tam były ale dobrze ukryte. Wszyskie osobniki miały pełne, okrągłe brzuchy.
—
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
W pobliżu nadjedzonego bawoła ucztują sępy. Ten tutaj stoi przy zawartości bawolego żołądka.
Lwice dopadły byka na skraju drogi wcześnie rano. Otworzyły go od tyłu - podążając od strony posladków dostały się do zawartości dwunastnicy - pokarm ten zawiera liczne bakterie pomagające lwu trawić pokarm. Potem ciągnęły go w kierunku rzeki przez drogę do kryjówki, w której prawdopodobnie są małe lewki. Niestety, zdobycz była za ciężka, więc posiliły się na drodze.
Przy lwiej zdobyczy mogła się posilić także para szakali czaprakowych.
—
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
Świetne foty Gnu z Zebrami, napisz coś o ekipie współpodróżujacej, to jednak dość ważne na takiej imprezie. Ja miałem w Kenii jednego idiotę, który przy przechodzącym słoniu z małymi ok. 2 metrów od samochodu zaczął się drzeć żeby cytuję "grubas pośpiesz się bo musimy jechać dalej" - wyobraź sobie nasze przerażenie
Sigma, ekipa była cudowna - zarówno w naszym samochodzie ( razem z nami 6 osób) jak i w drugim aucie (5). Przez tydzień spędzony razem w zamkniętej puszcze bardzo się zżyliśmy. Wszyscy byli tak samo walnięci na punkcie zwierząt - pozytywnie szurnięci oczywiście. Zachowywaliśmy się jak te baby pod więzieniem - wszystkie wieczory spędzaliśmy razem jakby było nam mało za dnia. Nikt nie stwarzał problemów typu - zasłania, przeszkadza, popędza czy robi kaszanę widząc zwierzaki. Myślę, że na tygodniowe safari wybierają się sami zwariowani pasjonaci zwierząt, dlatego wszyscy się świetnie rozumieliśmy. To samo dotyczy naszego kierowcy - Petter był cudowny - nie tylko jako swietny tropiciel , pilot i kierowca, ale także człowiek z olbrzymim poczuciem humoru i odpowiedzialności.
Po raz drugi opuszczamy lwią rodzinę.
Odjechaliśmy na jakieś 5 minut od lwa, fotografujemy posilającego się słonia gdy podjeżdża do nas inny samochód i kierowcy wymieniają kilka zdań, oczywiści w języku suahili, z którego zrozumiałam tylko końcowe asante sana (dziękuję baedzo). Jako, że w Serengetii kierowcy nie przekazują sobie info przez cb czy krótkofalówki a w spsób bezpośredni, mamy nadzieję, że wypatrzono jakieś niesamowite zwierzę. Zawracamy w przeciwną stronę. I co widzimy - deja vu?
Kolejny widok jest jednak nieco odmienny:
To drugi z naszych wozów..... chyba już dziś dalej nie pojedzie ...... a przez podniesiony dach widok przedstawia się następująco:
—
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
Safari super a hipcie to poprostu czekam co będzie dalej
Z żalem opuszczamy króla zwierząt - ja bym mogła obserwować go godzinami i udajemy się na popas.
Na parkingu witają nas oswojone góralki:
i mangusty:
Wszędzie wiszą komunikaty, żeby nie karmić zwierząt. Mój Małż dostał nawet reprymendę za nieostrożne jedzenie - wcinał kanapkę, a okruchy spadały pod stół ....
Jako, że mamy 1,5 godzinki czasu (naprawa auta) idziemy na ścieżkę edukacyjną. Bardziej niż sama edukacja zainteresował nas samiec agamy wygrzewający się na skale - jednk co żywe zwierzki to żywe:
Na początku ścieżko pokazano nam czaszki zierząt zamieszkujących Serengeti. Na szkielecie bawoła widać dokładnie różnicę między bykiem a krową - samcowi rogi praktycznie łączą się na sklepieniu czaszki, samicy zaczynają się dużo niżej.
Zaciekawiła nas czacha słonia a najbardziej ząb - ten trzonowiec objęty palcami pilotki to jest jedna sztuka!
Tak wygląda lew według Tanzańczyków Ciekawe, co artysta brał przed stworzeniem tego dzieła .....
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
Samochód chłopaki naprawły punktualnie ruszamy więc dalej. Kamień spadł mi z serca, bo miałam obawy, że zajmie to całe popołudnie.
Żegnamy góralki
Obok drogi pasie się bawolec
Po chwili Peter ostro dodaje gazu - coś się pewnie będzie działo. Z daleka widzimy zbiegowisko jeepów.
Nasz kierowca jednak nie kieruje się do nich, ale wjeżdża w ścieźkę obok. Chłop wie dobrze, co robi.
Ten lampart jest starszy i dużo większy.
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
Jejciu jak byłem w Tsawo i Amboseli to żadnego lamparta nie uświadczyłem, a tutaj już drugi !!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nigdy nie masz gwarancji spotkania zwierzaków, a tym bardziej kotów, ale w Serengeti jest na to większa szansa.
Opuszczamy przepięknego kiciusia. I tak skrył się w końcu po 15-minutowym spacerze w cieniu krzaka i tyle go widzieliśmy.
Zebry i gnu często tworzą wspólne stada i wspólnie migrują - nie konkurują o pożywienie, bo lubią inne odmiany traw.
Podczas ataku drapieżników zebry zbijają się w zwaste stado i lew nie może wyobrębnić okiem poszczególnych osobników, a co za tym idzie oddzielić słabszej sztuki od grupy. Lew ma słaby wzrok i paski na wielu zebrach zlewają mu się w jeen paskowany wzór.
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
Nasza droga powrotna prowadzi przez miejsce w któryn spotkaliśmy lwa z resztkami upolowanego bawoła. Mimo, że minęły już jakieś 4 godziny kot nadal odpoczywa w cieniu drzewa.
Tym razem udaje nam się wypatrzeć jego rodzinę.
Łącznie naliczyliśmy 7 lwic. Kolejne kocice i młode prawdopodobnie też tam były ale dobrze ukryte. Wszyskie osobniki miały pełne, okrągłe brzuchy.
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
W pobliżu nadjedzonego bawoła ucztują sępy. Ten tutaj stoi przy zawartości bawolego żołądka.
Lwice dopadły byka na skraju drogi wcześnie rano. Otworzyły go od tyłu - podążając od strony posladków dostały się do zawartości dwunastnicy - pokarm ten zawiera liczne bakterie pomagające lwu trawić pokarm. Potem ciągnęły go w kierunku rzeki przez drogę do kryjówki, w której prawdopodobnie są małe lewki. Niestety, zdobycz była za ciężka, więc posiliły się na drodze.
Przy lwiej zdobyczy mogła się posilić także para szakali czaprakowych.
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
Lamia , na jednym ze zdjęć lampart spoglądał Ci zadziornie prosto w oczy niesamowite ujęcie
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
Świetne foty Gnu z Zebrami, napisz coś o ekipie współpodróżujacej, to jednak dość ważne na takiej imprezie. Ja miałem w Kenii jednego idiotę, który przy przechodzącym słoniu z małymi ok. 2 metrów od samochodu zaczął się drzeć żeby cytuję "grubas pośpiesz się bo musimy jechać dalej" - wyobraź sobie nasze przerażenie
Kiwi - spojrzenie lamparta - bezcenne
Sigma, ekipa była cudowna - zarówno w naszym samochodzie ( razem z nami 6 osób) jak i w drugim aucie (5). Przez tydzień spędzony razem w zamkniętej puszcze bardzo się zżyliśmy. Wszyscy byli tak samo walnięci na punkcie zwierząt - pozytywnie szurnięci oczywiście. Zachowywaliśmy się jak te baby pod więzieniem - wszystkie wieczory spędzaliśmy razem jakby było nam mało za dnia. Nikt nie stwarzał problemów typu - zasłania, przeszkadza, popędza czy robi kaszanę widząc zwierzaki. Myślę, że na tygodniowe safari wybierają się sami zwariowani pasjonaci zwierząt, dlatego wszyscy się świetnie rozumieliśmy. To samo dotyczy naszego kierowcy - Petter był cudowny - nie tylko jako swietny tropiciel , pilot i kierowca, ale także człowiek z olbrzymim poczuciem humoru i odpowiedzialności.
Po raz drugi opuszczamy lwią rodzinę.
Odjechaliśmy na jakieś 5 minut od lwa, fotografujemy posilającego się słonia gdy podjeżdża do nas inny samochód i kierowcy wymieniają kilka zdań, oczywiści w języku suahili, z którego zrozumiałam tylko końcowe asante sana (dziękuję baedzo). Jako, że w Serengetii kierowcy nie przekazują sobie info przez cb czy krótkofalówki a w spsób bezpośredni, mamy nadzieję, że wypatrzono jakieś niesamowite zwierzę. Zawracamy w przeciwną stronę. I co widzimy - deja vu?
Kolejny widok jest jednak nieco odmienny:
To drugi z naszych wozów..... chyba już dziś dalej nie pojedzie ...... a przez podniesiony dach widok przedstawia się następująco:
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.