Okazały, dobrze odżywiony baobab - Masaj na jego tle wygląda jak kruszyka - a jest to rosłe plemię.
Baobaby to nadzwyczajne drzewa - jego liście smakują jak szpinak a kiełki jak szparagi. Miąższ owoców ma działanie podobne do naszych drożdży. Słodkie nasiona sprzedawane są jako cukierki. Młode siewki tego drzewa są uwielbiane przez słonie, dlatego trudno znaleźć młodą roślinę.
Pień baobabu przypomina wielką butlę - co nie nija się z prawą, bo właśnie w nim roślina gromadzi zapasy wody na okres suszy.
Najstarsze baobaby mają 3 tysiące lat.
Ten nam nawet pięknie zapozował
Niesamowity kolor ma kałuza przydrożna - ceglasy aż w oczy razi. Zawdzięcza to laterytowi, ocecnemu zarówno w Kenii jak i w Tanzanii.
Ostatnie chwile w busiku - zbliżamy się do zmiany pojazdów i przekroczenia granicy z Tanzanią. Jak widać na szybie samochodu pada deszczyk, na szczęście bardzo krótkotrwały.
Ten komin w oddali to termitiera - gdyby porównać budowę termitów do ludzkich wiezowców, to nasze musiałyby mieć kilometr wysokości.
—
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
Zbliżjąc się do granicy mijamy jeszcze ślubny korowód. Samochód z parą młodą wygląda tak samo jak u nas.
Niestety, na granicy nie można robić zdjęć, ponieważ to obiekt strategiczny. W dobie satelitów i ich możliwości tego typu zakazy są po prostu śmieszne, ale pomna Twoich opowieści, Bepi, z portu wolałam nie ryzykować straty zdjęć czy tym bardziej aparatu i sprzęt grzecznie powędrował do plecaka.
Najpierw musieliśmy się odmeldować z Kenii - fotka + scan odcisków palców + pieczątka wyjazdowa i już jesteśmy na ziemi niczyjej.
Schody zaczęły się przy wjeżdzie do Tanzanii. Zbiorowe wypełnianie druczków wjazdowych poszło sprawnie. Niestety, wypatrzył nas przestawiciel ministerstwa zdrowia i zażądał żółtych książeczek..... Na 11 osób jedna nie posiadała niestety tego dokumentu no i się zaczęło......
—
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
No więc piszę - niech już Was nic nie zeżera, bo kto będzie czytał moją relację?
Pilotka jeszcze w samochodach mówiła, żebyśmy nie afiszowali się żółtymi książeczkami, bo to tylko wydłuży czas pobytu na granicy. Wtedy jeszcze nie wiedzaiła, że Tadeusz nie posiada owego papieru..... Co ciekawsze miał ją, ale ...... w domu.... . To stały bywalec w tych stronach ( 7 razy: - 5x Kenia i drugi raz Tanzania) i twierdził, że jak ostatnio był na tej granicy książeczka nie była potrzebna. Więc nie wziął...... no bo ciężka, nie?
Teraz tak - nasz pilotka - cudowny przewodnik - nota bene - mówi, że przepisy stanowią, że szczepienie od febry jest wymagane przy przekraczaniu granicy ale TYLKO DROGĄ POWIETRZNĄ - lądową nie ma takiej konieczności.
Niestety, urzędnik upierał się przy swoim - pani Kornelia (pilotka) przy swoim. No i tak czekamy kto szybciej da za wygraną..... Pilotka zarządała od pogranicznika pokazania na papierze przepisu regulującego sprawę żółtych papierów, pewna, że takowego dokumentu jej nie pokażą bo go po prostu nie ma. Według niej pan z ministerstwa zdrowia czekał na łapówkę, a my za zadne skarby nie ulegniemy jego zakusom.
Wywiązała się drobna sprzeczka - p. Kornelię poproszono na dywanik i spytano, dlaczego jest taka NIEMIŁA i krzyczy? Powiedziała, że szkoda nam czasu na takie przepychanki i ponownie stanowczo zarządała pokazania przepisu. Sytuacja wydawała się być patowa.....
W końcu Tadeusz powiedział, żeby pokazała służbistom jego poprzednią wizę tanzańską wbitą w paszporcie - skoro raz już tu wjechał to chyba jest taka możliwość.....
To posunięcie przyniosło efekt - wpisano Tadzia na "czarną listę" - tak w razie gdyby zaraził zółtą gorączką całą Tanzanię i puszczono nas wolno...... Tadeusza także.....
Przepychanki zajęły jakieś pół godziny, ale my dobrze się bawiliśmy - jakoś podświadomie ufaliśmy p. Kornelii że nie pozwoli zabrać nam z grupy jednego kolegi.
—
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
Rower jest bardzo popularnym środkiem transportu.
Okazały, dobrze odżywiony baobab - Masaj na jego tle wygląda jak kruszyka - a jest to rosłe plemię.
Baobaby to nadzwyczajne drzewa - jego liście smakują jak szpinak a kiełki jak szparagi. Miąższ owoców ma działanie podobne do naszych drożdży. Słodkie nasiona sprzedawane są jako cukierki. Młode siewki tego drzewa są uwielbiane przez słonie, dlatego trudno znaleźć młodą roślinę.
Pień baobabu przypomina wielką butlę - co nie nija się z prawą, bo właśnie w nim roślina gromadzi zapasy wody na okres suszy.
Najstarsze baobaby mają 3 tysiące lat.
Ten nam nawet pięknie zapozował
Niesamowity kolor ma kałuza przydrożna - ceglasy aż w oczy razi. Zawdzięcza to laterytowi, ocecnemu zarówno w Kenii jak i w Tanzanii.
Ostatnie chwile w busiku - zbliżamy się do zmiany pojazdów i przekroczenia granicy z Tanzanią. Jak widać na szybie samochodu pada deszczyk, na szczęście bardzo krótkotrwały.
Ten komin w oddali to termitiera - gdyby porównać budowę termitów do ludzkich wiezowców, to nasze musiałyby mieć kilometr wysokości.
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
piękny ten baobab
Zbliżjąc się do granicy mijamy jeszcze ślubny korowód. Samochód z parą młodą wygląda tak samo jak u nas.
Niestety, na granicy nie można robić zdjęć, ponieważ to obiekt strategiczny. W dobie satelitów i ich możliwości tego typu zakazy są po prostu śmieszne, ale pomna Twoich opowieści, Bepi, z portu wolałam nie ryzykować straty zdjęć czy tym bardziej aparatu i sprzęt grzecznie powędrował do plecaka.
Najpierw musieliśmy się odmeldować z Kenii - fotka + scan odcisków palców + pieczątka wyjazdowa i już jesteśmy na ziemi niczyjej.
Schody zaczęły się przy wjeżdzie do Tanzanii. Zbiorowe wypełnianie druczków wjazdowych poszło sprawnie. Niestety, wypatrzył nas przestawiciel ministerstwa zdrowia i zażądał żółtych książeczek..... Na 11 osób jedna nie posiadała niestety tego dokumentu no i się zaczęło......
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
Lamia jestem
Nie wytrzymam napięcia.....co z tę żółtą książeczką której osoba nie posiadała??? Przecież wyraźnie Rainbow zaznacza,że musi być
Ciekawość mnie zezre
lenus mnie tez
Kariss to jest nas już dwie zezartych
Lamia opis dokładny poprosimy
oj..jestem ciekawa jak skonczyło sie to z żółta książeczką?
No więc piszę - niech już Was nic nie zeżera, bo kto będzie czytał moją relację?
Pilotka jeszcze w samochodach mówiła, żebyśmy nie afiszowali się żółtymi książeczkami, bo to tylko wydłuży czas pobytu na granicy. Wtedy jeszcze nie wiedzaiła, że Tadeusz nie posiada owego papieru..... Co ciekawsze miał ją, ale ...... w domu.... . To stały bywalec w tych stronach ( 7 razy: - 5x Kenia i drugi raz Tanzania) i twierdził, że jak ostatnio był na tej granicy książeczka nie była potrzebna. Więc nie wziął...... no bo ciężka, nie?
Teraz tak - nasz pilotka - cudowny przewodnik - nota bene - mówi, że przepisy stanowią, że szczepienie od febry jest wymagane przy przekraczaniu granicy ale TYLKO DROGĄ POWIETRZNĄ - lądową nie ma takiej konieczności.
Niestety, urzędnik upierał się przy swoim - pani Kornelia (pilotka) przy swoim. No i tak czekamy kto szybciej da za wygraną..... Pilotka zarządała od pogranicznika pokazania na papierze przepisu regulującego sprawę żółtych papierów, pewna, że takowego dokumentu jej nie pokażą bo go po prostu nie ma. Według niej pan z ministerstwa zdrowia czekał na łapówkę, a my za zadne skarby nie ulegniemy jego zakusom.
Wywiązała się drobna sprzeczka - p. Kornelię poproszono na dywanik i spytano, dlaczego jest taka NIEMIŁA i krzyczy? Powiedziała, że szkoda nam czasu na takie przepychanki i ponownie stanowczo zarządała pokazania przepisu. Sytuacja wydawała się być patowa.....
W końcu Tadeusz powiedział, żeby pokazała służbistom jego poprzednią wizę tanzańską wbitą w paszporcie - skoro raz już tu wjechał to chyba jest taka możliwość.....
To posunięcie przyniosło efekt - wpisano Tadzia na "czarną listę" - tak w razie gdyby zaraził zółtą gorączką całą Tanzanię i puszczono nas wolno...... Tadeusza także.....
Przepychanki zajęły jakieś pół godziny, ale my dobrze się bawiliśmy - jakoś podświadomie ufaliśmy p. Kornelii że nie pozwoli zabrać nam z grupy jednego kolegi.
Podróż to jedyny zakup, który czyni Cię bogatszym.
No to jednak stresik jest
Lamia dzięki za odpowiedź